Pamięć o tych, którzy „za wcześnie” odeszli

Magdalena Figas

publikacja 15.11.2011 23:28

Zabawa to mała miejscowość w województwie małopolskim, oddalona od Tarnowa o ok. 25 km. Patronką tego miejsca jest bł. Karolina Kózkówna, której życie i męczeńska śmierć w obronie dziewictwa sprawiły, że dzisiaj powstają tutaj wielkie rzeczy…

Niedziela 46/2011 Niedziela 46/2011

 

Ania 1 lipca 2004 r. wyjechała na egzamin. Miała go zdawać następnego dnia w Warszawie o godz. 9. Do Warszawy jechała pociągiem z Kołobrzegu. Przed miejscowością Kutno do jej przedziału weszło dwóch młodych mężczyzn, byli niewiele starsi od niej. Pobili ją, okradli z paru nędznych groszy. Dziewczyna była przez nich terroryzowana przez kilka godzin. Dowieźli ją do Warszawy Zachodniej i tam przetrzymywali na dworcu, a potem siłą wciągnęli do ekspresu do Torunia. W środku zakneblowali jej usta i wyrzucili z pędzącego pociągu w miejscowości Zduny k. Łowicza. – Nasza córka zmarła 2 lipca 2004 r. na skutek urazu czaszkowo-mózgowego ok. godz. 8 – mówi matka. – Ciało naszej córki znaleziono tego samego dnia, w którym została zamordowana, ok. godz. 11.45. Ania miała 21 lat. Przez wiele miesięcy przygotowywała się do trudnych egzaminów na stołeczną Akademię Medyczną…

Nie zdążyła…

Mariusz urodził się 18 maja 1978 r. w Szczucinie. Po ukończeniu studiów myślał o otwarciu własnego zakładu samochodowego. Dlatego wyjechał do pracy za granicę. W styczniu 2006 r. udał się do Irlandii. Jego kolega i współlokator Paweł przed domem został zaatakowany przez grupę nastolatków i ugodzony śrubokrętem w szyję. Mariusz wybiegł mu na ratunek i, jak twierdzi irlandzka policja, został napadnięty znienacka. Policja nie znalazła jakichkolwiek śladów obrony. – Naszemu synowi nie udało się uratować przyjaciela, który zmarł dwa dni później – mówią rodzice. – Uratował za to życie dwóm nieznanym osobom przez organy pobrane do przeszczepu. Tragedia, która spadła na nas tak nieoczekiwanie, wywołała straszliwy ból i żal, który nie mija. Straciliśmy cząstkę siebie, jako rodziny. Jest nam bardzo trudno powrócić do normalnego życia. Chcielibyśmy wierzyć, że nasz syn został przez Pana Boga wybrany i powołany, aby przez swoją tragiczną śmierć obudzić w ludzkich duszach iskierkę miłości i chęć walki z przemocą. Świadczą o tym ludzkie reakcje na śmierć Mariusza i Pawła. W Dublinie, przed domem, w którym mieszkali i gdzie obaj zginęli, ludzie palili znicze i przynosili kwiaty. Społeczność dzielnicy zorganizowała wieczorne czuwanie...

Jak żyć?

Do sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie k. Tarnowa jadę samochodem z myślą o losach tych osób. Co by było, gdyby… Gdyby Ania spóźniła się na ten feralny pociąg, gdyby Mariusz nie wybiegł wtedy z domu? Jakimi ludźmi byliby dzisiaj? Czy Ania skończyłaby Akademię Medyczną? Jeśli tak, to jaką specjalność by wybrała? Czy Mariusz otworzyłby swój wymarzony zakład samochodowy? Jaką nazwę wymyśliłby dla niego? Tego, niestety, już nigdy się nie dowiemy. Ich młode życie zostało bowiem gwałtownie przerwane. Cierpienie ich rodzin? – trudno je sobie nawet wyobrazić. Jak żyć po odebraniu wiadomości, że właśnie twoje dziecko, mąż, żona czy brat zostali zamordowani, odeszli, zginęli? No właśnie, jak żyć? Z tym pytaniem jadę do Zabawy.

To tutaj realizują się dwie niezwykłe inicjatywy, które powodują, że coraz więcej osób przyjeżdża w to miejsce w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: Jak żyć po stracie bliskiej osoby? Pierwsza to Kaplica Męczenników XX wieku i Ofiar Przemocy, druga zaś to Pomnik Ofiar Wypadków i Katastrof Komunikacyjnych. Obie inicjatywy zbudowane są na fundamencie męczeńskiej śmierci Karoliny Kózkówny, która 18 listopada 1914 r. w pobliskim lesie została zamordowana przez rosyjskiego żołnierza. Śmierć 17-letniej dziewczyny była ogromną tragedią nie tylko dla najbliższej rodziny, ale i dla całej społeczności, w której żyła. Heroiczny czyn bohaterskiej walki w obronie godności sprawił, że jej kult szybko się rozrastał. Beatyfikowana 10 czerwca 1987 r. przez papieża Jana Pawła II, stała się symbolem męstwa i wielkiej odwagi. Stała się również patronką tych wszystkich, którzy podobnie jak ona zostali bestialsko zamordowani lub których życie zostało nagle, np. wskutek wypadków komunikacyjnych, przerwane. Dlatego, jak podkreśla kustosz tego miejsca ks. Zbigniew Szostak, sanktuarium za sprawą bł. Karoliny Kózkówny – pierwszej polskiej męczennicy beatyfikowanej w polskim Kościele, jest szczególnie wezwane do tego, żeby w tym miejscu powstała specjalna kaplica, mająca upamiętniać ludzi, którzy zginęli jako ofiary przemocy. – Przez tę kaplicę pragniemy pomagać rodzinom, które opłakują ich śmierć. Pragniemy także przez to miejsce głosić orędzie światu, że jednak to życie zwycięża nad śmiercią, dobro nad nienawiścią. Ostatecznym zwycięstwem nie jest zło, tylko dobro. Celem powstania tej kaplicy jest również ocalenie od zapomnienia młodych ludzi, których życie na skutek morderstwa zostało przerwane – mówi ks. Szostak.

Trauma

Miejsce to szczególnie ważne jest dla rodzin, które nieoczekiwanie i gwałtownie zostały pozbawione kogoś bliskiego. Wydaje się, że wtedy nie ma już nic istotnego ani ważnego w życiu. Rodzina tak doświadczona przeżywa swój indywidualny koniec świata, nic nie może jej przynieść żadnej pociechy ani ulgi w tym duchowym cierpieniu. Kaplica jest symbolicznym miejscem obecności utraconej osoby, a także próbą pogodzenia się i być może doszukania się sensu śmierci, która – jak podkreśla ks. Zbigniew – przezwyciężona przez zmartwychwstałego Chrystusa, prowadzi do nieśmiertelności.

 

 

Przykład młodej Karoliny dodaje otuchy. Gdy w lesie odnaleziono jej ciało, nie żyła już od dwóch tygodni. Jej najbliżsi przeżywali rozpacz nie do opisania. Nikt wtedy nie myślał, nie zdawał sobie sprawy, że ta śmierć będzie mieć aż tak wielkie znaczenie, że w przyszłości przyniesie obfity owoc i stanie się ratunkiem oraz pociechą dla wszystkich, którzy cierpią z powodu odejścia bliskiej im osoby. Istotnym czynnikiem powstania Kaplicy Męczenników

XX wieku i Ofiar Przemocy jest także fakt stworzenia wyjątkowej wspólnoty osób, które przeżyły lub przeżywają dramat utraty bliskiego. To miejsce jednoczy. Sprawia, że ludzie nie czują się osamotnieni w swoim smutku, a także stwarza odpowiednie warunki, by w cieniu Chrystusowego krzyża zdobyć się na trudny akt przebaczenia sprawcy i pogodzenia z odejściem bliskich. Tak jak uczyniła to Eleni – znana piosenkarka, której świadectwo bólu po stracie córki Afrodyty – bestialsko zamordowanej przez jej chłopaka – można przeczytać na stronach internetowych sanktuarium. „Myślę, że każde, również tragiczne doświadczenie, które człowiek przeżywa w swoim życiu, jest źródłem siły. W moim sercu nie ma miejsca na nienawiść czy zemstę. Owszem, niejednokrotnie przeszywał je ból matki, która straciła swe jedyne dziecko, ale zdawałam sobie sprawę, że ta tragedia nie dotyczy tylko mnie. Była to bowiem tragedia dwóch rodzin. I jedynym lekarstwem na odzyskanie wewnętrznego pokoju i odnalezienie na nowo sensu życia było przebaczenie. Wiara w Boga i miłość do drugiego człowieka, którą wyniosłam z domu rodzinnego i której przykład pozostawili mi moi Rodzice, nie pozwoliła mi zamknąć się w sobie. Przebaczając, odzyskałam siłę, aby móc dawać ludziom przeżywającym podobne tragedie tę wiarę i zaufanie w drugiego człowieka” – pisze Eleni.

Napisanie świadectwa czy wpisanie imienia zmarłego do Księgi Pamięci nie jest prostym zadaniem. Ks. Szostak podkreśla: – Ludzie w takich przypadkach są bardzo zamknięci, niezbyt chętnie chcą się dzielić swoimi doświadczeniami, dramatami. Należy to zrozumieć, bo tym doświadczeniom towarzyszy silna trauma. Przekonuję się o tym przy okazji budowy pomnika „Przejście” – upamiętniającego ofiary wypadków, katastrof komunikacyjnych oraz przemocy. Czasem potrzeba wielu miesięcy, żeby ludzie się zdecydowali np. umieścić tabliczkę osoby, która zginęła, czy przynieść krzyż lub wpisać swoje świadectwo. My zachęcamy, aby wszyscy, którzy przeżyli śmierć bliskiej osoby, dawali świadectwa. W sanktuarium mamy dwie księgi: Księgę Pamięci, gdzie znajdują się ogólne informacje, oraz księgę specjalną, bardzo osobistą, która nie jest upubliczniona – to swoisty zamknięty testament, który stanowi pewne pożegnanie z osobami tragicznie zmarłymi w różnych wypadkach.

Pomnik „Przejście” – miejsce pamięci i centrum pomocy

Uroczyste odsłonięcie pomnika „Przejście” odbędzie się 19 listopada br. To szczególna bryła, która ma być wyrazem miłości do tych wszystkich, którzy odeszli, zginęli w różnych wypadkach komunikacyjnych, ale również ma stanowić centrum pomocy dla tych, którzy borykają się z traumą odejścia. To swoisty pierwszy etap, otwierający drogę do terapii. Kustosz tego miejsca podkreśla: – Jest ogromna potrzeba działalności właśnie tutaj Centrum Terapii po Traumie – miejsca, gdzie będzie można skorzystać z fachowej psychologicznej pomocy i profesjonalnej terapii. Przejście przez ten pomnik jest zaproszeniem, aby świadomie zmierzyć się z tym, co wielu przeżyło, doświadczywszy śmierci swoich najbliższych. – Często ludzie uciekają, zamykają się albo za wszelką cenę starają się o wszystkim zapomnieć. Ale, niestety, ból wraca i całkowicie paraliżuje życie. Aby tak się nie działo, należy się z traumą zmierzyć. W sanktuarium chcemy dać możliwość pogodzenia się ze świadomością odejścia bliskiej osoby – dodaje ks. Szostak, jednocześnie zachęcając wszystkich, którzy pragną oddać cześć męczennikom i ofiarom przemocy, aby każdego 18. dnia miesiąca od godz. 15 do 21 zapalali światło (znicze) i stawiali je w oknie lub na balkonie swojego domu. Światło symbolizować będzie, że idziemy w kierunku jasności, która przezwycięży wszelką nienawiść i zło.

W artykule wykorzystano fragmenty świadectw zaczerpnięte ze strony internetowej sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny: www.pz.lap.pl .Więcej informacji na temat pomnika „Przejście” – na stronie: www.przejscie.com .

Więcej o bł. Karolinie Kózkównej – w „Niedzieli Młodych”