Ostatnia szansa na dom

Iwona Galińska

publikacja 04.04.2012 22:18

Rocznie na przeszło 3 tys. adopcji krajowych tylko 8-9 proc. stanowią adopcje zagraniczne. Ok. 200 dzieci znajduje nowy dom poza granicami Polski

Niedziela 14/2012 Niedziela 14/2012

 

Carla znalazła nową włoską rodzinę, gdy miała 12 lat. Razem z małym bratem została adoptowana i wyjechała pełna wiary, że teraz jej życie będzie przepełnione miłością, której nigdy w swoim rodzinnym domu nie zaznała.

Dziś jako osoba dorosła patrzy na swoje życie bardziej realistycznie. W nowym domu nie potrafiła znaleźć porozumienia z adopcyjnymi rodzicami. Inna kultura, inne wartości, inne zainteresowania. Inaczej było z małym bratem, który szybko zaadaptował się do nowych warunków. Jego rodzice obdarzyli go wielką miłością. Carla kochała swego brata i była szczęśliwa, że znalazł prawdziwy dom. Ona czuła się w nim obco. Na szczęście, po pewnym czasie, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych ludzi z tamtejszej organizacji, znaleziono najlepsze rozwiązanie. Carla zamieszkała poza domem, mogła uczyć się i rozwijać swoją taneczną pasję, a oni zobowiązali się pokryć koszty jej utrzymania i nauki. Dzięki temu Carla szybko nauczyła się samodzielności, a jednocześnie miała zawsze świadomość, że w każdej chwili może zwrócić się o pomoc do swoich rodziców. Czuła w nich oparcie, wiedziała, że ma dom, do którego może zawsze przyjść.

Dziś Carla jest dorosła, studiuje. Znalazła swoje miejsce w życiu i wie, że zagraniczna adopcja była dla niej ogromną szansą na znalezienie tożsamości, której nie potrafiłaby odnaleźć, wychowując się w polskim domu dziecka.

W Polsce domy dziecka są przepełnione, a dzieci gotowych do adopcji jest niewiele. Nasze prawo bardzo chroni biologicznych rodziców i nieraz latami czeka na ich „nawrócenie”. Lata lecą, rodzice nie utrzymują kontaktu z dzieckiem, nie interesują się jego losem, a nie chcą zrzec się swoich praw rodzicielskich. Dziecko powoli traci możliwości adopcyjne. Gdy dochodzi do 8 lat, jego szanse na znalezienie nowej rodziny stają się praktycznie nierealne. Pozostaje tylko adopcja zagraniczna. Tak samo jest z licznym rodzeństwem lub dziećmi chorymi. Chociaż w tym ostatnim wypadku odnotowuje się większe zainteresowanie takimi dziećmi w Polsce. Staliśmy się bardziej otwarci na adopcję chorych dzieci.

Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjnego Bożena Sawicka mówi: – Gdybym jednocześnie dostała kilkanaścioro dzieci do adopcji, jestem w stanie natychmiast rozdysponować je do nowych rodzin.

Procedury adopcji zagranicznej

Adopcja jest prowadzona przez 3 ośrodki w Warszawie, wytypowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Są to: Wojewódzki Ośrodek Adopcyjny, Katolicki Ośrodek Adopcyjny i Krajowy Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Wojewódzki Ośrodek Adopcyjny z banku rozsyła dane o dzieciach czekających na adopcję do wszystkich ośrodków na terenie kraju. I do tej naczelnej placówki napływają dane z poszczególnych ośrodków o dzieciach, które nie znalazły nowych rodzin. Wówczas kwalifikuje się je do adopcji zagranicznej. Wojewódzki Ośrodek Adopcyjny rozsyła dokumentację o danym dziecku do pozostałych 2 ośrodków.

Istnieje 26 organizacji zagranicznych oraz organów centralnych, które mają akredytację naszego ministerstwa. To do tych organów trafiają dane o dzieciach i te placówki na terenie swojego kraju przygotowują rodziny do adopcji dziecka. Przyszli rodzice muszą przejść szkolenie podobnie jak u nas, otrzymać zgodę sądu czy odpowiedniej komisji. Komplet dokumentów trafia do naszego Wojewódzkiego Ośrodka i tam jest poddawany analizie. Zdarza się, że rodzina uzyska akceptację w swoim kraju, a w Polsce wniosek zostaje odrzucony. Niekiedy pedagodzy mogą dostrzec pewien problem we wzajemnych relacjach. Czasami przyczyną jest choroba, wiek lub sytuacja ekonomiczna.

Gdy kandydaci na rodziców otrzymają akceptację naszego ośrodka, przyjeżdżają do Polski i zostają skierowani do ośrodka lokalnego, z którego było zgłoszone dziecko. Z przedstawicielem tego ośrodka rodzina jedzie do dziecka. Pierwszy kontakt trwa kilka dni. Przyszli rodzice codziennie kontaktują się z dzieckiem. Gdy decydują się na adopcję, składają papiery do sądu. Sąd wyznacza okres osobistej styczności. Wtedy rodzina zabiera dziecko do wynajętego mieszkania czy hotelu i przez kilka tygodni poznają się, nawiązują więzi. Przyszli rodzice podlegają nadzorowi ośrodka adopcyjnego. I to pracownicy ośrodka sporządzają notatkę na temat relacji dziecka z nową rodziną. Jeżeli rokowania na przyszłość są pomyślne, sąd zatwierdza adopcję. Rodzina musi jeszcze pozostać w Polsce przez 2-3 tygodnie, czekając na uprawomocnienie się wyroku. Na koniec rodzice wyrabiają dziecku dokumenty w ambasadzie i wyjeżdżają do domu.

Nie oznacza to jednak, że kontakt zostaje zerwany. Jeszcze przez 2 lata rodziny, zgodnie z  prawem panującym w ich kraju, mają obowiązek kontaktować się z tamtejszą organizacją adopcyjną, która wysyła informacje o dziecku (często ze zdjęciami) do Polski.

W polskim prawie takiego zapisu nie ma i nowi rodzice przeważnie nie chcą utrzymywać kontaktu z ośrodkami adopcyjnymi.

Przy adopcji zagranicznej natomiast te kontakty są bardzo żywe. Rodziny odwiedzają Polskę albo w swoim kraju organizują festyny rodzinne. Na takiej imprezie rodzice wymieniają się doświadczeniami, zapraszają pracowników polskich ośrodków.

Kto ma szansę na adopcję zagraniczną?

Często dla dziecka wychowywanego w państwowej placówce opiekuńczej adopcja zagraniczna to jedyna szansa na znalezienie domu. Gdyby nie wyjazd z Polski, 18 lat życia spędziłoby w domach dziecka.

Kto nie ma szans na adopcję krajową? Dzieci powyżej 8. roku życia rzadko znajdują w kraju nowych rodziców. Oczywiście, zdarzają się wyjątki. Ktoś adoptował trzynastolatkę, dla trójki rodzeństwa ośrodek znalazł nowy dom. Ale są to odosobnione zdarzenia. W rzeczywistości dziecko, które przekroczy 8. rok życia, ma liczne rodzeństwo albo jest chore, wymaga specjalnej troski, może liczyć jedynie na nowy dom poza granicami Polski. Podyktowane jest to przeważnie o wiele gorszą sytuacją ekonomiczną polskich rodzin adopcyjnych.

W krajach Zachodu bardziej rozbudowany jest system opieki socjalnej. Szwedzka rodzina adoptowała w Polsce dwuletniego chłopca, syna kobiety upośledzonej umysłowo. W Polsce nie miał żadnych szans na znalezienie domu. Jego biologiczna matka nie mogła mu zapewnić opieki, bo sama jej wymagała. Dziecko było bardzo zapóźnione, nie rokowało nadziei na normalny rozwój. Po 2 latach życia w nowej rodzinie chłopczyk był nie do poznania. Jego rodzice po adopcji zmienili dom na większy z ogrodem. Przenieśli się do miejscowości, w której przedszkole i szkoła były w pobliżu ich domu. Chłopiec nauczył się szybko mówić po szwedzku, samodzielnie jadł, miał bardzo dobre więzi z rodzicami, którzy tak ułożyli sobie godziny pracy, że zawsze jeden z nich mógł poświęcić czas dziecku. Mały po pewnym czasie adaptacji godzinę dziennie spędzał w przedszkolu, a resztę dnia z rodzicami. Adopcja zagraniczna dała mu szansę na normalne życie.

Szwecja jest krajem bardzo otwartym na adopcję dzieci chorych. Nasze dzieci jednak najczęściej trafiają do Włoch. Wiąże się to chyba z podobnym modelem rodziny i z tym, że wiele Polek, które wyjechały z kraju, założyło organizacje adopcyjne na terenie Włoch. Często dzieci trafiają też  do Stanów Zjednoczonych, do Francji, Niemiec, Hiszpanii, Holandii. Pojedyncze przypadki adopcji są w Austrii i Grecji.

Dzieci bardzo szybko adaptują się do nowych warunków. Bariera językowa nie stanowi przeszkody. Rodzeństwo, które wyjechało do Francji, już po 2 latach nie potrafiło rozmawiać po polsku. Polskie dzieci na Zachodzie nie mają kłopotów z nauką. Wynika to zapewne z tego, że kształcenie w krajach Zachodu opiera się bardziej na praktyce niż na teorii.

Adoptowane dzieci w nowych rodzinach dobrze się rozwijają, są zadbane, również pod względem zdrowotnym. Widać, że indywidualna troska nad dzieckiem i dobra specjalistyczna pomoc potrafią czynić cuda.

Zarówno w kraju, jak i za granicą najchętniej adoptowane są niemowlęta. Przyszli rodzice biorą dziecko, nie wiedząc, jakie choroby w późniejszym czasie się ujawnią. Trzeba zdawać sobie sprawę, że dzieci kierowane do adopcji pochodzą prawie zawsze z rodzin patologicznych, w których panuje alkoholizm, choroby psychiczne, upośledzenie umysłowe. Inne przyczyny adopcji to przypadki marginalne. Bardzo dużo jest dzieci z zespołem alkoholowym FAS. Taki maluch jest słabszy niż jego rówieśnicy, nadmiernie pobudzony, ma trudności z koncentracją. Trzeba wiedzieć, jak z takim dzieckiem postępować, jego dziwnego zachowania nie traktować jako złośliwość, ale jako chorobę. Dzieci z zespołem FAS mogą nie lubić przytulania, głaskania. Mają inną wrażliwość skóry, a gesty, które inne dziecko uspokajają, u takiego malucha mogą wywoływać agresję. O tym wszystkim trzeba wiedzieć i pod kierunkiem specjalistów wypracować właściwy model działania. Tak było z chłopcem, który został adoptowany przez rodzinę mieszkającą w USA. Rodzice swoją pracą nad dzieckiem i mądrym współdziałaniem z lekarzami, pedagogami osiągnęli wspaniałe wyniki. Chłopiec teraz normalnie funkcjonuje, ma dobre kontakty z rodzicami, rówieśnikami.

Adopcja zagraniczna to ostateczność. Jeżeli daje szansę dzieciom na normalne życie, trzeba ją wspierać. Najważniejszy bowiem jest mały człowiek, który w nowych warunkach nauczy się samodzielnie funkcjonować. Istotne jest to, że gdzieś, w innym kraju, odnajdzie ciepło, miłość, będzie wiedział, że dla swoich rodziców jest kimś ważnym. Odnajdzie swoją tożsamość.