I Ty możesz pomóc seniorowi

Rozmowa z ks. dr. Piotrem Krakowiakiem SAC

publikacja 17.04.2012 22:23

Z ks. dr. Piotrem Krakowiakiem SAC, krajowym duszpasterzem hospicjów, rozmawia Anna Wyszyńska

Niedziela 16/2012 Niedziela 16/2012

 

Anna Wyszyńska: – Starzenie się naszego społeczeństwa jest faktem. Rośnie też potrzeba opieki nad osobami starszymi, osłabionymi wiekiem i chorobami.

Ks. dr Piotr Krakowiak SAC: – W zachodniej Europie mówi się, że mamy pandemię chorób przewlekłych ludzi starych, mówi się nawet o „demograficznym tsunami”. Także w Polsce mamy stale wzrastającą liczbę osób starszych, przy tym przewlekle chorych i niesamodzielnych. Nie wolno nam zamykać oczu na ich cierpienie, trzeba szukać rozwiązań. Jestem zwolennikiem pozytywnego myślenia i działania, dlatego szukam wzorów, z których można czerpać inspirację. Uważam, że doświadczenia wypracowane w naszym kraju w zespołowej opiece paliatywno-hospicyjnej można przenieść do opieki nad pacjentami przewlekle chorymi i starszymi. Tak dzieje się z opieką u kresu życia w Wielkiej Brytanii już od 2008 r.

– O ruchu hospicyjnym, który startował od zera, nie możemy mówić inaczej, jak tylko z szacunkiem i podziwem…

– 30 lat temu ruch hospicyjny w naszym kraju rozpoczął się od działań zdeterminowanych i duchowo zmotywowanych wolontariuszy, którzy dostrzegli potrzebę niesienia pomocy pacjentom z chorobami nowotworowymi. Nikt nie pytał:  dlaczego ja, nie oczekiwano pieniędzy za pomoc umierającym i ich rodzinom. Organizowano się spontanicznie, wolontariuszami byli lekarze, farmaceuci, pielęgniarki, studenci i inni ludzie dobrej woli. Domowe hospicja powstawały bardzo często przy parafiach, w to dzieło włączali się księża. W ten sposób tworzyły się zespoły, które duchowo formowali duszpasterze, z pierwszym krajowym duszpasterzem hospicjum ks. Eugeniuszem Dutkiewiczem SAC na czele. Siłą społeczną ruchu hospicyjnego w Polsce był wolontariat. Dziś mamy ponad 400 ośrodków opieki paliatywno-hospicyjnej, większość stanowią zespoły opieki domowej. Ich usługi są kontraktowane przez NFZ, ale wszystkie ośrodki zgłaszają coraz większe zapotrzebowanie na ten rodzaj opieki.

– Ważne rozróżnienie: hospicja obejmują opieką głównie pacjentów z chorobami nowotworowymi, tymczasem domowa opieka jest potrzebna także osobom u schyłku życia, cierpiącym z powodu schorzeń układu krążenia, neurologicznych, chorób otępiennych czy POChP.

– Liczba pacjentów onkologicznych sprawia, że hospicja nie zajmują się innymi, choć wytyczne mówią inaczej. Pracownicy są przeciążeni. Co by się działo w zespołach bez współpracy ochotników? Wolontariat hospicyjny to szczególna grupa osób – prowadzona profesjonalnie, wspierana publikacjami i edukacją społeczną. Wierzę, że jest możliwość stworzenia podobnego wolontariatu niosącego pomoc przewlekle chorym i starszym w ich domach. Muszą to być, oczywiście, osoby zmotywowane i przeszkolone do opieki nad chorymi u kresu życia. W Europie Zachodniej istnieją systemy opieki wyręczającej dla takich rodzin (respite care), ale w Polsce ten rodzaj pomocy prawie nie istnieje. Przygotowany i przeszkolony wolontariat, zorganizowany przy parafiach i w społecznościach lokalnych mógłby pomóc zarówno przewlekle chorym i starszym, jak również ich przemęczonym opiekunom.

– Czy nie obawia się Ksiądz „oporu materii”, czyli argumentów: mamy tyle obowiązków w parafiach, w radach osiedlowych, samorządach, a tu jeszcze nowe zadania?

– Od 20 lat jestem związany z ruchem hospicyjnym w Polsce. Zaczynałem jako student wolontariusz, potem byłem kapelanem hospicjum i koordynatorem wolontariatu. Po studiach specjalistycznych i praktykach w krajach Europy Zachodniej i USA wróciłem z doświadczeniami i obserwacjami. Wiele z nich udało mi się wprowadzić w opiece paliatywno-hospicyjnej, choć nie brakowało malkontentów, którzy uważali, że narzekanie jest najlepszym sposobem na naszą rzeczywistość. W publikacji na rok duszpasterski „Kościół naszym domem” jest artykuł, będący apelem do proboszczów. Mowa w nim o tym, że w parafiach są już bazy danych osób przewlekle chorych i starszych, przebywających w domach. Duszpasterze odwiedzają ich w pierwsze piątki miesiąca. Wiemy, jak bardzo chorzy czekają na Jezusa w Najświętszym Sakramencie, ale wielu z nich potrzebuje też pomocy w codziennym funkcjonowaniu i wsparcia materialnego. Tu jest właśnie miejsce dla wolontariuszy, niosących pomoc dla naszych niesamodzielnych i starszych parafian, którym obok pomocy rzeczowej z magazynów Caritas można ofiarować obecność, wsparcie czy podstawowe czynności pielęgnacyjno-opiekuńcze.

– Kto i gdzie mógłby szkolić takich wolontariuszy?

– Staram się „zarazić” ideą tych szkoleń specjalistów pracujących w opiece paliatywno-hospicyjnej. To oni – z ich bogatą wiedzą i praktycznym doświadczeniem – mogliby być najlepszymi instruktorami dla wolontariuszy opieki długoterminowej w instytucjach, a przede wszystkim w opiece domowej. Poza tym w ośrodkach paliatywno-

-hospicyjnych są gotowe programy szkoleń, podręczniki, filmy edukacyjne. Mamy wiele publikacji, m.in. wydany przez Fundację Lubię Pomagać podręcznik „Przewlekle chory w domu” z filmem edukacyjnym na DVD. Do organizowania warsztatów dla wolontariuszy możemy zachęcać przede wszystkim duszpasterzy i parafialne zespoły Caritas, ale także samorządy lokalne, kluby seniora czy uniwersytety trzeciego wieku.

– Czy takie działania nie będą wyręczaniem instytucji, które powinny zapewnić pomoc i opiekę osobom u kresu życia?

– Sytuacja w naszym kraju nie jest dobra, jeśli chodzi o koordynację systemów ochrony zdrowia i opieki społecznej. W Unii Europejskiej jesteśmy na końcu, jeśli chodzi o wydatki na te sfery życia publicznego, za nami jest tylko Bułgaria i Rumunia. W Luksemburgu, który jest na pierwszym miejscu, na osobę u kresu życia wydaje się ponad 4 razy więcej niż u nas. Średnia europejska wynosi ponad 3 tys. euro na mieszkańca, a nasze wydatki to połowa tej kwoty. Ktokolwiek będzie kierował resortami odpowiedzialnymi za zdrowie i opiekę, nieprędko zmieni sytuację, która będzie dotyczyć coraz większej liczby osób. W zespołach opieki paliatywno-hospicyjnej w Polsce są znakomici fachowcy, mogący nauczyć właściwej opieki i zespołowego działania w opiece nad przewlekle chorym, toteż liczę, że pomogą oni w szkoleniu wolontariatu parafialnego i sąsiedzkiego, jeżeli tylko zostaną o taką pomoc poproszeni. Jednym z organizatorów takich szkoleń jest również wspomniana Fundacja Lubię Pomagać, która na zamówienie kilku diecezjalnych Caritas przeprowadziła już specjalistyczne szkolenia, mające na celu poprawę opieki nad osobami chorymi i starszymi. Liczę, że te działania znajdą wielu naśladowców, a zainteresowanych tą tematyką zapraszam na stronę: www.lubiepomagac.pl .