Wobec zakochanych dzieci

ks. Marek Dziewiecki

publikacja 06.10.2012 20:33

Tylko w romantycznych powieściach zakochanie wiąże się wyłącznie z radością, zachwytem i byciem szczęśliwym na zawsze. W rzeczywistości zakochanie ma wiele obliczy. Czasem wiąże się z cierpieniem, bolesnymi rozterkami i poważnymi zagrożeniami.

Don BOSCO 10/2012 Don BOSCO 10/2012

 

Dojrzali rodzice wiedzą o tym, że dla syna czy córki zakochanie to nie tylko czas tworzenia bliskich, intymnych więzi z osobą drugiej płci. To nie tylko miesiące romantycznych wzruszeń, lecz ważny i trudny sprawdzian dojrzałości. Jedynie początkowo zakochanie przynosi niemal wyłącznie radosne wzruszenia i wiąże się z przekonaniem, że odtąd z tą drugą osobą będziemy już do śmierci tak szczęśliwi, jak w Niebie. Nierzadko zakochanie prowadzi do emocjonalnych i moralnych zranień, do chorobliwej zazdrości, do inicjacji alkoholowej, narkotykowej czy seksualnej. Każdy z nas zna takich ludzi, którzy poważnie zranili samych siebie i innych na skutek źle przeżytego okresu zakochania. Niektórzy uwikłali się w toksyczne związki i podjęli błędne decyzje, których bolesne skutki będą ponosić czasem do końca życia. Gdy rodzice z mądrością i miłością towarzyszą dziecku w okresie zakochania, wtedy chronią je przed popełnianiem poważnych błędów w tej ważnej fazie życia i pomagają, by zakochanie okazało się okresem dorastania do miłości oraz przygotowania do szczęśliwego małżeństwa, a nie czasem naiwności, ulegania słabościom i oddalania się od Boga, rodziców oraz własnych marzeń i aspiracji życiowych.

W pierwszych kilku czy kilkunastu latach życia dziecko jest intensywnie zakochane w swoich rodzicach. Jest z nimi tak mocno związane emocjonalnie, że cierpi, gdy choćby na chwilę pozostaje samo. Jeśli rodzice odnoszą się do dziecka z miłością, radością i czułością, jeśli są dyskretni i w każdej sytuacji dotrzymują danego dziecku słowa, wtedy ono okazuje im zaufanie, zwierza się z niemal wszystkich swoich przeżyć, szuka u nich rady i upewnienia w obliczu życiowych wątpliwości. Geniusz rodzicielski polega na tym, by nic w tym względzie się nie zmieniło, gdy syn czy córka dorastają i wchodzą w okres zakochania. Jeśli dziecko intensywnie zakochuje się w kimś obcym we wczesnej fazie rozwoju, czasem już w przedszkolu czy na początku okresu szkolnego, to zwykle taka sytuacja świadczy o tym, że nie znajduje ono wystarczającego wsparcia w swoich rodzicach i że czuje się zbyt mało kochane oraz chronione. W obliczu poważnych zaniedbań ze strony rodziców czy bolesnych konfliktów w domu rodzinnym, dzieci mają skłonność do przedwczesnego wiązania się z obcymi ludźmi i do ucieczki od bliskich. Wtedy jest to zwykle ucieczka z deszczu pod rynnę, gdyż nieszczęśliwym nastolatkom każdy, kto okaże im trochę zainteresowania i czułości, wydaje się najwspanialszą osobą na świecie, z którą będą już szczęśliwi na zawsze.

Zadaniem rodziców jest rozmawianie z dziećmi na temat zakochania, gdy tylko syn czy córka zaczną okazywać pierwsze znaki, że właśnie wchodzą w tę fazę życia. Trzeba wyjaśniać nastolatkom, że zakochanie to jeszcze nie miłość, ale że to ważna i wbrew pozorom trudna faza rozwoju. Zakochanie wiąże się nie tylko z wielkim zauroczeniem  drugą osobą, lecz także z równie wielką zależnością emocjonalną od tej osoby. Jest to zależność tak silna, że można ją porównać jedynie z zależnością małego dziecka od swoich rodziców. Ta druga osoba wydaje się zakochanemu całym światem, a życie bez niej jawi się jako niewyobrażalny i bezsensowny koszmar. Właśnie dlatego intensywne zakochanie wiąże się z naiwnością i brakiem krytycyzmu wobec tej drugiej osoby.

Zakochany syn czy zakochana córka potrzebują mądrej, a jednocześnie serdecznej, subtelnej i dyskretnej pomocy z dwóch powodów. Powód pierwszy to właśnie owa wielka zależność emocjonalna od osoby, w której się zakochali. Jeśli ta osoba okaże się niedojrzała, to może dramatycznie skrzywdzić tego, kto się w niej zakochał. Powód drugi to fakt, że zakochany syn czy córka przeżywają częste i skrajne zmiany nastrojów, związane z zazdrością o osobę, w której się zakochali, z lękiem o to, że ta osoba ich opuści albo że coś lub ktoś ich rozłączy, a także z zawstydzeniem, że oto okazują się aż tak bardzo zależni i wrażliwi na punkcie osoby, w której się zakochali. Mądre towarzyszenie możliwe jest wtedy, gdy rodzice zdają sobie sprawę z tego, że zakochany nastolatek często nie rozumie samego siebie, że dla tej drugiej osoby jest gotów zerwać więzi z bliskimi i z Bogiem, że może zrezygnować z norm moralnych, którymi się dotąd kierował, a także zrezygnować ze swoich największych marzeń, pragnień, aspiracji i priorytetów.

Dojrzali rodzice wyjaśniają swoim dzieciom, że pierwsze zakochanie rzadko kończy się małżeństwem i chronią je przed zbyt szybkim zawierzaniem tej drugiej osobie własnych przeżyć i własnego losu. Pomagają dzieciom weryfikować zasady moralne i hierarchię wartości tej drugiej osoby oraz wyjaśniają, że przedmałżeńska inicjacja seksualna radykalnie oddala od czystej, wiernej i radosnej miłości, czyli od tej jedynej formy miłości, jaka jest prawdziwa i niezawodna. Zakochanym dzieciom potrzebna jest wyjątkowa delikatność, cierpliwość i dyskrecja ze strony rodziców. Powinni oni tworzyć taki klimat bezpieczeństwa i tak spokojnie reagować na zakochanie syna czy córki, by ich dzieci chętnie opowiadały o tej drugiej osobie i chętnie zapraszały ją do domu rodzinnego. Wtedy rodzice mają szansę dobrze poznać osobę, w której zakochało się ich dziecko i pomagać mu w mądrym przeżywaniu kolejnych faz zakochania.

W sytuacjach skrajnych, gdy syn czy córka nie są jeszcze pełnoletni, a zakochują się w kimś, kto ewidentnie krzywdzi, rodzice mają obowiązek otwarcie kontrolować to, co robi ich dziecko, aż do zakazania kontaktu z tą drugą osobą. Dopóki dziecko jest niepełnoletnie, rodzice mają prawo decydować o tym, z kim, gdzie i kiedy się ono spotyka. Solidne wychowanie moralne, pomaganie w rozwijaniu więzi z Bogiem, dyskretne czuwanie nad tym, z jakimi osobami i grupami rówieśniczymi ich dziecko ma bliższe kontakty to skuteczne formy zapobiegania sytuacji, w której zakochanie staje się źródłem dramatów, zamiast być czasem dorastania do odpowiedzialnej miłości i szczęśliwego małżeństwa.

 

 

TAGI: