Czy Dzień Judaizmu jest potrzebny?

Ks. Waldemar Chrostowski

publikacja 15.01.2013 22:56

Celem Dnia Judaizmu jest refleksja nad sensem i konsekwencjami papieskich słów. Z jednej strony powinna zmierzać do lepszej znajomości genezy i natury judaizmu rabinicznego, nie utożsamiając go z religią Starego Testamentu, bo to utożsamianie – o czym doskonale wiedzą wyznawcy judaizmu – jest fałszywe. Z drugiej strony Dzień Judaizmu w Kościele katolickim powinien sprzyjać pogłębieniu świadomości, kim naprawdę jest Jezus Chrystus oraz czym jest chrześcijaństwo.

Niedziela 2/2013 Niedziela 2/2013

 

Gdy w styczniu 1998 r. Kościół katolicki w Polsce zapoczątkował obchody Dnia Judaizmu, była to bezprecedensowa inicjatywa. Znały ją tylko nieliczne diecezje na terenie Włoch i Austrii, nigdzie jednak nie miała zasięgu ogólnokrajowego. Tak zresztą jest do dzisiaj. Po 15 latach warto i trzeba dokonać pewnego bilansu i przypomnieć korzenie, z jakich wyrosła tradycja, która utrwaliła się w Polsce.

Zgłębianie tajemnicy Kościoła

Dzień Judaizmu wyrósł z ducha II Soboru Watykańskiego i nauczania Jana Pawła II. W punkcie 4., dotyczącym Żydów i judaizmu, soborowa deklaracja „Nostra aetate” podkreśla: „Zgłębiając tajemnicę Kościoła, święty Sobór obecny pamięta o więzi, którą lud Nowego Testamentu zespolony jest duchowo z plemieniem Abrahama”. Najważniejsze elementy tej więzi to wzgląd na początki wiary i wybrania, sięgające patriarchów Abrahama, Izaaka i Jakuba, oraz na wielowiekową historię Izraela, „z którym Bóg w niewypowiedzianym miłosierdziu swoim postanowił zawrzeć Stare Przymierze, otrzymał objawienie Starego Testamentu i karmi się korzeniami dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów (por. Rz 11, 17-24)”. Inicjatywa Dnia Judaizmu została zaplanowana przede wszystkim jako sposobność do pogłębienia świadomości chrześcijan o swoich prapoczątkach, które poprzedziły przyjście na świat Syna Bożego, a także o najważniejszych uwarunkowaniach, które decydująco wpłynęły na Jego życie, działalność, nauczanie oraz los przypieczętowany śmiercią na krzyżu i zmartwychwstaniem.

Chodzi zatem w pierwszym rzędzie o refleksję specyficznie teologiczną, podjętą na gruncie wiary w jedynego Boga. W jej kontekście dobrze uwidacznia się konieczność precyzyjnego rozróżniania między Izraelem biblijnym, którego dzieje zostały przedstawione na kartach obydwu części (!) Pisma Świętego, a Izraelem pobiblijnym, którego wiara i pobożność przybrały kształt judaizmu rabinicznego, tj. określonego przez kolejne pokolenia rabinów, bądź judaizmu talmudycznego, tj. określonego w zbiorze rabinicznych praw i rozstrzygnięć znanym jako Talmud, a właściwie dwa Talmudy – Palestyński i Babiloński.

Na granicy judaizmu biblijnego i pobiblijnego dokonał się decydujący rozbrat: jedni Żydzi powiedzieli Jezusowi swoje „tak” – na tym gruncie wyrosło chrześcijaństwo, natomiast inni Żydzi powiedzieli Jezusowi swoje „nie” – na tym gruncie wyrósł judaizm rabiniczny. To, co wydarzyło się wcześniej, w czasach Starego Testamentu, jest nam wspólne, aczkolwiek paradoks polega na tym, że zamiast nas łączyć, to nas dzieli. Drogi Synagogi i Kościoła rozeszły się tak bardzo, że przez prawie dwa tysiące lat obie wspólnoty skutecznie współdziałały we wzajemnym oddalaniu się od siebie. O przełamanie tego stanu wielokrotnie apelował Jan Paweł II, a szczególne znaczenie mają jego słowa wypowiedziane 13 kwietnia 1986 r. w synagodze rzymskiej: „Religia żydowska nie jest dla naszej religii «zewnętrzna», lecz w pewien sposób «wewnętrzna». Mamy zatem z nią relacje, jakich nie mamy z żadną inną religią. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i w pewien sposób (podkr. moje), można by powiedzieć, naszymi starszymi braćmi”.

Celem Dnia Judaizmu jest refleksja nad sensem i konsekwencjami papieskich słów. Z jednej strony powinna zmierzać do lepszej znajomości genezy i natury judaizmu rabinicznego, nie utożsamiając go z religią Starego Testamentu, bo to utożsamianie – o czym doskonale wiedzą wyznawcy judaizmu – jest fałszywe. Z drugiej strony Dzień Judaizmu w Kościele katolickim powinien sprzyjać pogłębieniu świadomości, kim naprawdę jest Jezus Chrystus oraz czym jest chrześcijaństwo. Obie religie – judaizm i chrześcijaństwo – w ich relacji do Starego Testamentu cechują trzy podstawowe aspekty: ciągłość, brak ciągłości i zasadnicza nowość. Sedno tej nowości stanowi Jezus Chrystus oraz „tak” albo „nie” wypowiedziane wobec Jego osoby i nauczania. Z tą odpowiedzią łączy się obraz Boga. Dla wyznawców obu religii Bóg jest jedyny, lecz chrześcijanie, opierając się na wcieleniu Syna Bożego, wyznają bogactwo wewnętrznego życia Boga jako Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Ekumeniczny kontekst dialogu z judaizmem

W dyskusjach na posiedzeniach Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, które poprzedziły inicjatywę Dnia Judaizmu, zarysowały się dwie opcje. Jedna postulowała ustalenie dorocznych obchodów na 13 kwietnia – w rocznicę historycznej wizyty Jana Pawła II w synagodze rzymskiej, druga zaś proponowała obchody tego Dnia w przeddzień mającego długą i piękną tradycję Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan (18-25 stycznia). W toku ponawianych dyskusji przeważyła druga opcja. Na jej przedłużeniu znalazła się zrealizowana kilka lat później inicjatywa Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce, ustalonego nazajutrz po zakończeniu Tygodnia Ekumenicznego.

W takim połączeniu wyraźnie znalazła wyraz perspektywa religijna i teologiczna. Dialog z judaizmem, a w inny sposób również dialog z islamem, jest istotny dla tożsamości chrześcijan różnych wyznań. Podziały w obrębie chrześcijaństwa, wołające o odbudowywanie utraconej jedności, można owocnie przezwyciężać na gruncie odwoływania się do wspólnych korzeni i wspólnego powrotu do sedna orędzia Jezusa Chrystusa. Wzgląd na Chrystusa pozwala lepiej poznać wszystko, co nas, chrześcijan, ze sobą łączy, od wiary i pobożności tych, którzy odmówili – i nadal odmawiają – uznania mesjańskiej godności Jezusa. Zarazem jednak jest coś, co nas wszystkich – chrześcijan i wyznawców judaizmu – może i powinno łączyć, a mianowicie wiara w jedynego Boga oraz uznanie Jego świętej woli wyrażonej w Dekalogu. Tam, gdzie wciąż istnieją poważne różnice doktrynalne, tym, co nas łączy, powinna być moralność zakorzeniona w Objawieniu Bożym, na której może się opierać i którą może się karmić wspólne świadectwo dawane Bogu we współczesnym świecie, często dalekim, a nawet wrogim wobec Boga.

Dzień Judaizmu spełni swoją rolę tylko wtedy, gdy podczas dorocznych obchodów zostaną zachowane i będą się rozwijały fundamentalne przesłanki stanowiące podglebie tej inicjatywy. Największym zagrożeniem jest zastępowanie opartej na Nowym Testamencie i wielowiekowej Tradycji Kościoła refleksji teologicznej wydarzeniami o charakterze wyłącznie kulturalnym (muzyka klezmerska, wieczory pieśni żydowskiej), społecznym (apele „przeciw rasizmowi, nietolerancji i antysemityzmowi”) czy politycznym (spotkania z dyplomatami i wyrażanie poparcia dla polityki prowadzonej przez Izrael). Nic nie zastąpi modlitwy, a jeżeli nie jesteśmy w stanie modlić się wspólnie, wówczas trzeba zdać sobie sprawę, jak głębokie są przepaści, które nas dzielą. Wiarygodności Dnia Judaizmu nie sprzyja też strategia wyrażająca się w dorocznych spotkaniach wąskiego grona tych samych osób, bez należytej troski o wrażliwość i odczucia milionów wiernych, którzy – najczęściej bez swojej winy – nie mają należytej orientacji, o co w tym wszystkim chodzi. Nie wolno poprzestawać na „przekonywaniu przekonanych”, lecz trzeba ponawiać cierpliwy i żmudny wysiłek duszpasterski, karmiony – co powinno być szczególnie widoczne w Roku Wiary – głęboką i silną wiarą w Boga oraz Jego życiodajną obecność w świecie.