Rejs Odkrywców

Dorota Mazur

publikacja 19.04.2013 20:36

Zapaleni żeglarze Michał Ciundziewicki i Marcin Maszewski, którzy jako przyjaciele stworzyli firmę organizująca rejsy żeglarskie, postanowili zaszczepić swoją pasję w młodzieży. Zorganizowali wyprawę morską pod hasłem „Rejs Odkrywców 2012. W maju na Zawiszy”.

Wzrastanie 4/2013 Wzrastanie 4/2013

 

Debiutancki rejs dowodzony był przez kapitana Marka Ihnatowicza i składał się z dwóch etapów.

„– W pierwszym wzięło udział piętnaścioro dzieci z Ośrodka Socjoterapeutycznego w warszawskim Wawrze oraz ich opiekunowie” – podsumowuje pan Marcin, zaś s. Jadwiga Piorun (dyrektor Ośrodka Socjoterapeutycznego na Wawrze) dodaje:

„– Cała załoga Zawiszy wypłynęła z Gdyni 6 maja i w sześć dni później dotarła do Sztokholmu. W tym dniu nastąpiła zmiana załogi. Dzieci wróciły do Warszawy samolotem, zaś na czekającego w szwedzkim porcie Zawiszę czekała grupa młodzieży: dziecięciu chłopców z pozastołecznej placówki opiekuńczo-wychowawczej z Gołotczyzna k. Ciechanowa i to oni byli członkami drugiego etapu Rejsu Odkrywców, w drodze powrotnej ze Sztokholmu do Gdyni”.

Przygotowania do Rejsu Odkrywców ruszyły już we wrześniu 2011. Trzeba było zorganizować pod względem logistycznym i finansowym całość wyprawy. Koordynacja całości była w rękach pana Marcina i pani Beaty z biura Jet Line, które stało się centrum organizacyjnym. „– Wiedzieliśmy, że duża część rodziców i opiekunów nie uniesie kosztów wyposażenia młodych żeglarzy. Pieniądze na sztormiaki, kalosze, nieprzemakalne spodnie – zawdzięczamy pracownikom Jet Line oraz innym sponsorom. Dzieci brały udział w rejsie bezpłatnie, jednak był on nagrodą za dobre wyniki w nauce i społeczne działania na rzecz swojego otoczenia (30 godz. pracy społecznej)” – mówi s. Michaela Szumska, felicjanka z Ośrodka Socjoterapeutycznego na Wawrze, która brała udział w rejsie.

Wszyscy uczestnicy zostali podzieleni na wachty i każda doba mijała w rytmie przez nie wyznaczonym. Nie było możliwości nie uczestniczenia w pracy na jachcie i potraktowania rejsu jako wycieczki. Jedynie w przypadku bardzo złych warunków jacht był prowadzony przez załogę stałą i oficerów. Jednak – jak podkreślił w rozmowie pan Marcin – dzieci na jachcie wykazały się wielką odpowiedzialnością, czasami nawet większą niż dorośli.

Odpowiedzialność podczas rejsu to podstawa, ponieważ morze nie lubi osób niedoświadczonych, gdyż często zdarzają się sytuacje kryzysowe. Pan Marcin już od wczesnych lat młodości zdobywa doświadczenie na morzu. W 2002 i 2003 roku odwiedził nawet Spitzbergen. Ale niebezpieczeństwo na morzu może zwieść nawet doświadczonego żeglarza.

Trzeba więc rozważnie zdobywać doświadczenie, bo rejs to nie błahostka. Jednak jeśli ktoś chwyci bakcyla, będzie chciał rozwijać swoją pasję. Dzieci z Rejsu Odkrywców już w najbliższym czasie będą mogły podnieść swoje żeglarskie kompetencje, gdyż w maju 2013 planowany jest rejs na żaglowcu Fryderyk Chopin, a miesiąc później na statku Kapitan Borchadt. Życzymy więc wszystkim uczestnikom nadchodzących wypraw wielu wspaniałych wspomnień z rejsu.

Osoby dorosłe, które są gotowe poświęcić swój czas i opłacić koszty swojego uczestnictwa w rejsie, mogą włączyć się w przygotowania. Dzieci podczas rejsu są w stanie zrobić bardzo dużo, ale nie wszystko. Wszelkie informacje można znaleźć na stronie: www.rejsodkrywcow.pl