Pierwsza rzymska bitwa za Chrystusa

JERZY WACŁAWSKI

publikacja 01.10.2013 22:24

Obchodzony w Kościele powszechnym Rok Wiary zbiegł się z przypadającą w tym roku 1700. rocznicą wydania niezwykle ważnego dla Kościoła i chrześcijańskiej Europy aktu prawnego, który przeszedł do historii pod nazwą „edykt mediolański”

Niedziela 39/2013 Niedziela 39/2013

 

Kard. Angelo Scola 6 grudnia 2012 r. w mediolańskiej katedrze pw. św. Ambrożego ogłosił rok 2013 Rokiem Konstantyna Wielkiego, głównego twórcy proklamacji z 313 r., przynoszącej chrześcijanom – po prawie trzech wiekach prześladowań – wolność wyznawania wiary. Prześladowania chrześcijan, szczególnie okrutne za czasów cesarza Dioklecjana, nie tylko nie załamały Kościoła, ale jeszcze bardziej wzmocniły jego ducha i wiarę, co wkrótce zaowocowało wycofaniem edyktów prześladowczych przez cesarza Galeriusza (30 kwietnia 311 r.) i wydaniem dekretu przyznającego chrześcijanom wolność religijną. Chrześcijaństwo stało się odtąd religią dozwoloną na terenie całego imperium rzymskiego.

„Hic signum vincet”

W październiku 312 r. przy rzymskim moście, zwanym Mostem Mulwijskim, doszło do starcia wojsk Konstantyna z dwukrotnie liczniejszą armią Maksencjusza. Niespodziewane zwycięstwo Konstantyna nad szwagrem i konkurentem do tronu uczyniło go jedynym i niezależnym władcą całego Cesarstwa Zachodniego.

Jak podają niektórzy rzymscy historycy (a być może jest to tylko legenda), na dzień przed bitwą Konstantyn miał wizję, której świadkami byli jego żołnierze – ukazał mu się na niebie świetlisty krzyż i usłyszał wyraźny głos: „Hic signum vincet” (w tym znaku zwyciężysz). Niezwłocznie kazał umieścić na tarczach i sztandarach legionistów krzyż – symbol chrześcijaństwa, i mimo druzgocącej przewagi wroga, pod tym znakiem rzeczywiście zwyciężył. Wydarzenie to miało ogromny wpływ na dalszą postawę cesarza wobec wyznawców Chrystusa. Wyraźnie przypisywał on swoje zwycięstwo interwencji i pomocy Boga chrześcijan. Odtąd na cesarskim sztandarze miejsce symbolu boga Jowisza miał zająć monogram Chrystusa. Historycy nazwali później tę bitwę pierwszą bitwą za Chrystusa na terenie Rzymu.

Cesarz Konstantyn, który już wcześniej widział siłę i niezłomność chrześcijan w czasie prześladowań, przyznał nie bez racji, że skoro chrześcijaństwa nie da się zniszczyć, to należy zawrzeć z nim sojusz, a nawet więcej – uczynić zeń podporę władzy cesarskiej. Dostrzegał w tej monoteistycznej religii (w przeciwieństwie do wielobóstwa pogańskiego) nie tylko czynnik integrujący i stabilizujący zrujnowane gospodarczo i niepewne politycznie państwo, ale też pewien przywilej osobisty. Uważał, że i dla niego samego, dla stałości i umocnienia władzy lepiej będzie stać po stronie chrześcijaństwa niż z nim walczyć. Postanowił więc zacząć od zniesienia wszystkich wrogich chrześcijaństwu zarządzeń. Jego religijna postawa tolerancji, a nawet wyraźne sprzyjanie rozwojowi i umacnianiu się chrześcijaństwa miały zatem znaczenie bardziej polityczne niż wynikające z rzeczywistego nawrócenia cesarza (chrzest przyjął dopiero na łożu śmierci w 337 r.).

...by Bóg był łaskawy i przychylny nam wszystkim

W lutym 313 r. w Mediolanie spotkali się współrządcy cesarstwa – Konstantyn (władca zachodniej części) i Licyniusz (władca części wschodniej). Owocem tego spotkania był m.in. edykt, zrównujący pod względem prawnym wszystkie religie w państwie: „Wydało nam się słuszne (...) przyznać chrześcijanom i wszystkim innym prawo wyznawania własnej religii, aby Bóg, który mieszka w niebie, był łaskawy i przychylny nam i wszystkim żyjącym pod naszą władzą”.

Był to niezwykle ważny krok w historii Kościoła, który przyniósł mu zewnętrzny spokój i wolność. Chrześcijanie mogli już wyjść z katakumb i na równi z innymi religiami swobodnie wyznawać swoją wiarę. Odzyskali też utracone w czasie prześladowań majątki i świątynie, dzięki czemu Kościół mógł odtąd bez przeszkód rozwijać się i umacniać. Na mocy mediolańskich postanowień wyznawcy Chrystusa uzyskali pełnię praw obywatelskich i mogli zajmować eksponowane stanowiska w administracji cesarstwa. Duchowni otrzymali liczne przywileje, m.in. zwolnienie ze wszystkich publicznych obowiązków; obok sądów państwowych zostały oficjalnie uznane sądy biskupie.

Sam cesarz był tak zafascynowany chrześcijaństwem, że w rzeczywistości równouprawnienie religijne oznaczało w dużym stopniu uprzywilejowanie Kościoła. Polecił budować nowe świątynie i sam je wyposażał. W Rzymie na wzgórzu watykańskim wzniósł Bazylikę św. Piotra, która przetrwała w swej pierwotnej formie bez mała tysiąc lat. (Dopiero papież Mikołaj V – po powrocie z niewoli awiniońskiej – kazał ją rozebrać, groziła już bowiem zawaleniem, i wkrótce rozpoczęto budowę obecnie nam znanej bazyliki watykańskiej). Ufundował też Bazylikę św. Pawła za Murami, a w Konstantynopolu, w nowej stolicy wschodniego cesarstwa, kazał wznieść Bazylikę Świętej Mądrości (Hagia Sophia).

Przekazał też we władanie papieża Sylwestra I całe wzgórze laterańskie, a sam stał się inicjatorem i fundatorem pierwszej na tym wzgórzu Bazyliki św. Jana, przy której powstała też pierwsza siedziba rzymskich biskupów, czyli kolejnych papieży.

Jeszcze bardziej niż Konstantyn ideał chrześcijański usiłowali realizować jego synowie. Za panowania Konstancjusza II Cesarstwo Rzymskie stało się cesarstwem chrześcijańskim.

Chrześcijańskie korzenie Europy

Choć lata rządów cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego to okres niezwykle czasowo i przestrzennie od nas odległy, to jednak znaczenie edyktów mediolańskich i ich wpływ na całą ówczesną, ale też i dzisiejszą Europę jest ogromny. Jednak my, żyjąc – jakby się wydawało – „od zawsze” w kręgu chrześcijaństwa, nie zdajemy sobie czasem sprawy, jak wielki wpływ miało ono na rozwój kultury europejskiej przez wszystkie epoki, począwszy od starożytności aż do dnia dzisiejszego. To właśnie dzięki postanowieniom mediolańskim nastąpił nowy etap cywilizacyjnego rozwoju Europy, jej wejście w obszar kultury chrześcijańskiej, co dało impuls intensywnemu rozwojowi szkolnictwa organizowanego przy kościołach, poszukiwaniu nowych kierunków w sztuce i kulturze. Zapewne nie podziwialibyśmy dzisiaj pięknych mozaik Rawenny i wielkich fresków Giotta, gdyby nie klimat wolności religijnej, który w lutym 313 r. zapewnił w swoim cesarstwie (obejmującym ogromne tereny całej niemalże Europy) Konstantyn Wielki. A i niedzielę jako dzień wolny od pracy zawdzięczamy w naszej cywilizacji europejskiej, o czym może nie zawsze pamiętamy, właśnie cesarzowi Konstantynowi Wielkiemu. Kilka lat po spotkaniu w Mediolanie uczynił niedzielę dniem wolnym od obrad sądowych i wszelkiej pracy, ustanawiając tym samym święto kościelne świętem państwowym.

Chrześcijaństwo miało ogromną wagę dla wszystkich Rzymian – także pogan. Była to jedyna religia głosząca ideały pokoju i świata zjednoczonego miłością.

Trzeba też pamiętać, że pomimo upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego w roku 476, chrześcijaństwo przetrwało – rozwijało się prężnie i w niedługim czasie objęło swoimi wpływami całą niemal Europę. A wszystko zaczęło się od niezwykle ważnej i przełomowej dla rozwoju Europy decyzji rzymskiego cesarza Konstantyna Wielkiego, podjętej 1700 lat temu w Mediolanie: od odkrycia przez pogańskiego władcę mocy i znaczenia chrześcijaństwa dla rozwoju i bezpieczeństwa państwa; od zrozumienia, że pokój chrześcijan oznaczał pokój cesarstwa. Czyż zatem rocznica ogłoszenia edyktu mediolańskiego i rozliczne zasługi rzymskiego cesarza ze wszech miar nie zasługują na to, by rok 2013 obchodzony był jako Rok Konstantyna Wielkiego?