Wszystko jest darem

Ks. Zbigniew Kapłański

publikacja 19.02.2014 20:33

Święty Paweł napisał kiedyś takie odważne zdanie: „Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa!” (Ef 5, 20).

Droga 23/2013 Droga 23/2013

 

Słysząc to zdanie, niejeden ze słuchaczy zakrzyknie w duszy: „Za co mam dziękować? Za życiowe utrapienia? Za ludzi, którzy krzywdzą? Za osobę, która odrzuciła moją miłość, za niewdzięczną córkę, za przełożonego, który mnie poniża?”...

Spróbujmy zebrać dzisiaj najważniejsze treści na temat, jak się zaraz okaże, niezwykle ważny w naszej wierze.

Obdarowani życiem

Pierwsze zdanie, jakie dzisiaj zacytujemy, to prawda, że nikt z nas nie istniałby bez Woli Pana Boga. Ale nie tylko: Stwórca zapragnął każdego z nas, każdy jest zaproszony do wspólnoty z Nim, do szczęścia wiecznego. Jan Paweł II napisał:

„Życie zawsze jest dobrem. (...) Dlaczego życie jest dobrem? To pytanie pojawia się w całej Biblii i już na jej pierwszych stronicach znajduje trafną i zdumiewającą odpowiedź. Życie, które Bóg daje człowiekowi, jest inne i odrębne od życia wszelkich innych stworzeń żyjących, jako że człowiek, choć jest spokrewniony z prochem ziemi, jest w świecie objawieniem Boga, znakiem Jego obecności, śladem Jego chwały (Encyklika Evangelium vitae).

A w Orędziu na Wielki Post 2002 roku błogosławiony papież dopowiedział: „Godność człowieka, wartość jego życia wynika z tego faktu, że ma swoje źródło w Bogu, jak również z tego, że jego celem jest komunia z Bogiem, przez poznanie go i miłowanie. Darem jest powstanie życia i jego cudowny rozwój. I właśnie dlatego, że to życie jest darem, nie można uważać, iż się je posiada, czy traktować je jak prywatną własność”.

Wezwani do mnożenia dobra

Skoro otrzymaliśmy tak wiele, a do tego dysponujemy możliwością korzystania rozumu, to winniśmy podjąć to, czym zostaliśmy obdarowani, mnożyć talenty związane z naszym istnieniem.

Pierwszą, jakże prostą formą mądrej odpowiedzi na dar życia jest dziękczynienie. Możemy dziękować za piękno świata, za dobro, za którym tęsknimy i które jest – przynajmniej potencjalnie – obecne w każdym ludzkim sercu. Dziękować po prostu, bezinteresownie, traktując je jako tworzenie postawy właściwego odniesienia do Stwórcy. Przecież dziękczynienie wynika z istoty człowieczeństwa. Dziękczynienie jest akceptacją życia.

Gdy dziękujemy, sprawiamy komuś wielką przyjemność, jesteśmy dla niego źródłem radości.

Brak dziękczynienia w życiu ludzkim jest świadectwem braku radości z życia. Nie dziękuje za życie ten, komu nie chce się żyć.

Psychologia – analizując ludzkie myślenie i emocje – zauważyła, że są procesy działające w obie strony: doświadczając czegoś dobrego, chcemy dziękować, ale też dziękując, niejako „na siłę” uczymy się dostrzegania dobra.

Kiedy człowiek nie odkrywa radości z życia i nie dziękuje za nie, po prostu zaczyna się degradować. „Ponieważ choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu, ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swych myślach, i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupcamiˮ (Rz 1, 21–22).

Na przekór złu

Przekora może sprawić ból, ale to jest to przekora wobec wroga życia, wobec złego ducha, nie ma w niej nieprawości – przeciwnie, jest szukanie dobra, szukanie Boga.

Gdy nadchodzi cierpienie, a my dziękujemy – szukamy Boga, gdy nadchodzi czas trudnych decyzji, a my wypowiadamy wdzięczność – szukamy Bożych rozwiązań.

Wiele materiałów na ten temat znajdziemy w publikacjach książkowych, w prasie, w internecie.

Na koniec chciałbym przytoczyć fragment modlitwy, jaką jednemu z księży kapelanów pokazał nieuleczalnie chory chłopiec. Nie wiem, czy sam ją sformułował, czy ktoś mu ją podsunął, ale modlił się nią szczerze:

Panie Jezu, Ty zauważyłeś Bartymeusza, bo był dla Ciebie ważny, jak każdy człowiek. Proszę, przypominaj mi, że jestem dla Ciebie ważny, abym swą chorobą umiał Cię chwalić. Przyjmij moje cierpienie jako pokutę za tych, którzy zuchwale grzeszą, daj nam wszystkim spotkać się w Domu Twego Ojca.