Niedziela, dzień Pana/Pański

Roberto Gutiérrez OCD

publikacja 02.04.2014 21:07

Jest pewne, iż, z punktu widzenia historycznego, dla chrześcijan niedziela przed dniem odpoczynku była dniem radości, wesela: zanim został uznany odpoczynek niedzielny, Didaskalia Apostolskie już mówiły: „W pierwszy dzień tygodnia wszyscy bądźcie radośni”.

Zeszyty Karmelitańskie 4/2013 Zeszyty Karmelitańskie 4/2013

 

Zgodnie z tradycję apostolską, która wywodzi się
od samego dnia Zmartwychwstania Chrystusa,
Misterium paschalne Kościół obchodzi co osiem dni...”
(Konstytucja o liturgii świętej, Soboru Watykańskiego II ,
Sacrosanctum Concilium [SC] 106)
.

Niedziela zasługuje ze wszech miar na wielką uwagę w ramach odnowy liturgicznej, a także, w jeszcze szerszym, duszpasterskim kontekście budowy wspólnot chrześcijańskich. Jeśli Kościół jest znakiem zbawienia pośród ludzi, aby mógł spełnić swoją misję, powinien ukazywać na zewnątrz życie, które ma wewnątrz. W świetle tej elementarnej zasady należy zapytać samych siebie, w jaki sposób nasze wspólnoty chrześcijańskie stanowią dziś przestrzeń, w której chrześcijanie, ubogaceni przez doświadczenie wiary i miłości w coniedzielnym spotkaniu z Panem, dają świadectwo swej wiary wobec pozostałych ludzi.

Musimy powiedzieć, bez obawy o pomyłkę, iż zgromadzenie, które zbiera się, by celebrować Eucharystię, nie jest jedynym ani pierwszym wyrazem życia Kościoła, ponieważ przed celebracją jest głoszenie Ewangelii i obecność ochrzczonych jako cześć w Duchu i prawdzie (por. J 4,23). Lecz wspólnota, która się zbiera wokół biskupa lub prezbitera przy jedynym ołtarzu, aby słuchać Słowa Boga, modlić się wspólnie i brać udział w Ofierze eucharystycznej, jest głównym wyrazem Kościoła według postanowień Soboru Watykańskiego II (por. SC 41; Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, Lumen gentium [LG] 26).

Niedziela jest dniem tygodnia, który chrześcijanie od początku poświęcali wspomnieniu zmartwychwstania Pana i zgromadzeniu eucharystycznemu, anastępnie odpoczynkowi. Jak mówi nam pewna stara homilia z V wieku: „Dzień Pana, i Pan dni”, zawsze posiadały decydujące znaczenie dla rzeczywistości bliskiej Ludowi Bożemu. Przez długi czas, gdy życie społeczne i kulturalne karmiło się wiarą chrześcijańską, niedziela pokojowo należała do wierzących, co przynosiło pożytek całej społeczności.  Dlatego zaledwie poświęcano jej uwagę. W przeciwieństwie do tego, co miało miejsce podczas pierwszych wieków Kościoła, gdy walczył on o możliwość głoszenia Ewangelii w świecie znajdującym się pod wpływem pogaństwa. Wówczas święci Ojcowie i pisarze kościelni odkrywali bogactwa niedzieli jako daru Boga dla swego ludu, „dnia, który Pan uczynił” (Ps 118,24), i bardzo pojemnego i skutecznego środka, by podtrzymywać w jedności wspólnoty chrześcijańskie.

Później nastąpił upadek teologiczny i duchowy niedzieli i jej redukcja do przepisu, który Kościół musiał narzucić, by zatrzymać wiernych na zgromadzeniu eucharystycznym. Jednak ten nakaz, silnie wpojony, oddał wielką przysługę wierze i życiu chrześcijańskiemu przez wiele stuleci. Msza niedzielna była najbardziej uroczystym i ważnym momentem w tygodniu. Należało na nią przybyć w świątecznym stroju, by spełnić obowiązek każdego człowieka oddania Bogu czci, jaka jest Mu należna. W ten sposób uświęcano niedzielę i „święta obowiązkowe”, także, gdy już spełniono ten obowiązek, można było oddawać się innym zajęciom świątecznym lub zwykłemu odpoczynkowi.

Dla tych chrześcijan, którzy usiłowali uczestniczyć w Eucharystii z głęboką pobożnością wewnętrzną, pomimo obowiązkowego milczenia, do którego zmuszało używanie łaciny i brak aktywnego uczestnictwa, Msza Święta była również aktem posłuszeństwa Chrystusowi, który powiedział: „Czyńcie to na moją pamiątkę” (por. 1 Kor 11, 24-25). Od dziecka uczyli się zachowywać pewną uwagę zewnętrzną, by przyjmować zbawienne owoce Ofiary eucharystycznej. Zjednoczeni z kapłanem, brali udział w ofiarowaniu i sami się ofiarowywali razem z Jezusem Chrystusem, Kapłanem i Ofiarą, jako członkowie Jego Ciała mistycznego.

Ruch liturgiczny najpierw i odnowa parafii jako wspólnoty eucharystycznej potem, usiłowały rozwijać udział wiernych we Mszy Świętej, przede wszystkim w niedziele i święta. Zgromadzenie eucharystyczne i dzień Pański zaczęły być wzrastającym przedmiotem uwagi ze strony pastoralistów i liturgistów. Gdy nadszedł Sobór Watykański II (1962-1965), teren już był przygotowany zarówno do odnowy udziału wiernych w Eucharystii, jak i do tego, by żyć bogactwem niedzieli. Nauka tradycji pierwszych wieków co do dnia Pańskiego zaczęła być rozpowszechniana na nowo dzięki stwierdzeniom soborowym: niedziela „jest centrum i podstawą roku liturgicznego”, dniem nazywanym z całą słusznością „dniem Pańskim”, który winien być wpojony w pobożność wiernych jako „główne święto” (SC 106).

Jednak sposób rozumienia i świętowania niedzieli zmienił się bardzo w ostatnich latach. Uświęcanie dnia Pańskiego nie jest już zapewnione przez jednomyślność, z jaką chrześcijanie brali udział w innym czasie we Mszy niedzielnej, wspomagani, to prawda, przez samą organizację życia społecznego, która ułatwiała w wydatnym stopniu możliwość spełniania powinności religijnych. Warunki ekonomiczne i socjokulturowe zmieniły się i wpłynęły znacząco na zmianę stałych warunków życia samych wierzących. Te i wiele innych powodów spowodowały kryzys, jest to niewątpliwe. Lecz najpoważniejszymi zjawiskami nie są zmiany społeczne i złożoność współczesnego życia same w sobie, lecz postępująca sekularyzacja zwyczajów i utrata wartości moralnych i religijnych. Troska ekonomiczna wydaje się dominować nad wszystkimi innymi problemami, tak jakby produkcja i konsumpcja były głównymi aspiracjami społeczeństwa.

Ta dominująca koncepcja życia niesie z sobą dewaluację niedzieli, redukując ją do zwyczajnejej przerwy w zajęciach, by po niej wznowić produkcję z nowymi siłami i uczynić również ten dzień przedmiotem wymiennego handlu i produktem konsumpcji. Do tego dochodzi zapomnienie o Bogu i zanik wszelkiego odniesienia do prawdziwych podstaw godności człowieka i praw ludzkich – i tak otrzymujemy właściwy obraz społeczności poważnie zrujnowanej z punktu widzenia etycznego i duchowego.

W tym kontekście niedziela i święta religijne są wezwane do odgrywania nowej roli w historii, nie tylko na rzecz wspólnot chrześcijańskich, lecz także na rzecz całej społeczności, postawionej w sytuacji, jak się wydaje, zagrożenia wartości takich jak integralny rozwój osoby, istnienie rodziny, zgody społecznej, a nawet otoczenia naturalnego, za cenę wątpliwych zysków materialnych i niekontrolowanej rozrywki.

 

 

 

Z innej strony kryzys daje sie odczuć we wnętrzu wspólnot. Biskupi są zaniepokojeni, stwierdzając, iż obniżają się liczby obecności na Mszy Świętej niedzielnej i uczestnictwo w innych aspektach życia wspólnotowego, jako wskaźniki oddalenia się od eklezjalnego życia wiary, i, w ostateczności, utraty tożsamości chrześcijańskiej. Zmniejszenie się liczby kapłanów również przyczyniło się do tej sytuacji „stanu zagrożenia”, dotykając odczuwalnie posługę pastoralną różnych wspólnot, przede wszystkim w środowisku wiejskim.

Te i inne problemy, nie zniechęcając Kościoła, skłaniają Go do poszukiwania nowych środków i nowych metod pastoralnych. Nie jest to pierwszy raz w historii, gdy warunki społeczne i środowiskowe są przeszkodą dla misji ewangelizacyjnej i eklezjalnej. W pewien sposób, w wysiłku i uwadze, jaką dziś poświęca się niedzieli, powtarza się historia z pierwszych wieków  chrześcijaństwa.Kościół zanurza się w swej tradycji i w aktualnej medytacji Słowa Bożego, aby móc dać wiernym i kapłanom idee, bodźce, motywy i, przede wszystkim, światło i siłę Ducha Świętego, by ożywić dzień Pański, i inne środki, które były zawsze instrumentem ewangelizacji i budowy wspólnot.

Bł. Jan Paweł II pozostawił nam w swym Liście Apostolskim Dzień Pański (Dies domini [DD]) piękne i wyjątkowe kompendium tego, czym jest dzień Pana, jego ważności w życiu i powołaniu chrześcijanina. Zobaczmy, co List papieża mówi nam o niedzieli.

Niedziela dla chrześcijanina jest dniem szczególnym, dniem innym – jest dniem wśród pozostałych dni, w którym, w kulcie i w dziełach, wyraża się wiara człowieka.

Jest to dzień skupiający w sobie  pełnię tradycję, historię, znaczeń. Opat Vonier mówił na ten temat pewne słowa, które, chociaż przesadzone, przedstawiają nam rzeczywistość niedzieli i jej znaczenie w chrześcijaństwie: „Bez niedzieli Lud Boży znalazłby się jakby bez planu życia. Utracić niedzielę, oznaczałoby zatracić lud Boga [bycie ludem Boga – AR], ponieważ w tym dniu, przede wszystkim w celebracji eucharystycznej, potwierdza ten lud swą własną tożsamość”.

Zapewne, gdy chrześcijanin na przestrzeni wieków znajdował się lub znajduje się w sytuacjach ciężkich prześladowań lub z największymi trudnościami wyznawania wiary, niedziela ma dla niego znaczenie specjalne – jest jakby jego znakiem tożsamości, dlatego zachowuje ją w formie możliwie najlepszej, i w „zachowywaniu niedzieli” obecne są, jeśli to możliwe, celebracja eucharystyczna, pełnia życia chrześcijańskiego i żyzne źródło miłości apostolskiej.

Jan Paweł II w liście Dzień Pański przypomina nam niektóre główne aspekty tego, co przedstawia niedziela i jej związek z samymi źródłami Stworzenia i Zbawienia.

Dzień Pana Pański

Niedziela jest nierozłączna z przesłaniem, jakie nam ofiarowuje Pismo Święte, począwszy od swych pierwszych stronic  dotyczących dnia odpoczynku Boga, gdy mówi o stwarzaniu świata. Kończąc całą swoją pracę mówi nam: „wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmydzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał, stwarzając” (Rdz 2,3).

Tego “odpoczynku” Boga nie można interpretować jako rodzaju „nieaktywności”, lecz, wręcz przeciwnie, należy pamiętać, że boży odpoczynek podkreśla pełnię ukończonej realizacji i jest jakby spojrzeniem pełnym radosnej satysfakcji wobec pracy dobrze zrobionej. Jest to spojrzenie „kontemplacyjne”, dzień, w którym nie „czyni się [nic] więcej”, tylko raduje się w pełni tym, co zostało uczynione.

Dla Izraela ten dzień – „dzień siódmy”, „shabbat”, „szabat”, ma znaczenie specjalnej relacji z wolą Boga, dlatego, czyniąc go obowiązkowym, nie umieszcza go razem z przepisami czysto kultowymi, lecz włącza go do Dekalogu w „dziesięciu słowach”, które określają podstawy życia moralnego, tworząc w ten sposób „istotny i nieodzowny znak relacji z Bogiem” (DD 13).

Dzień odpoczynku konstytuuje się jako taki przede wszystkim dlatego, że jest pobłogosławiony i poświęcony przez Boga oraz oddzielony od innych dni, aby być wśród nich „dniem Pańskim”. Jest to fakt, który stale będzie przypominany ludowi izraelskiemu w Piśmie Świętym: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. (…) W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.” (Wj 20,8-11).

Dzień Chrystusa Zmartwychwstałego

Chrześcijanie, po Zmartwychwstaniu Chrystusa, które nastąpiło „pierwszego dnia tygodnia”, i przez Jego specjalne wspomnienie, od najwcześniejszych czasów obchodzą już nie sobotę, lecz niedzielę jako „Dzień Pański”.

W efekcie wiemy, iż śmierć i złożenie do grobu Jezusa zdarzyły się przed Paschą, i że Zmartwychwstanie miało miejsce „w pierwszym dniu tygodnia”. Ten pierwszy dzień po szabacie od samego początkunabierze specjalnego znaczenia dla zgromadzeń chrześcijańskich. Tak informują teksty mówiące nam o ukazywaniu się Zmartwychwstałego.

W nich podkreśla się znaczenie zgromadzeń chrześcijan co osiem dni. I tak dowiadujemy się, że Jezus ukazał się w samym dniu swego Zmartwychwstania uczniom z Emaus (Łk 24,13-35) i jedenastu zebranym apostołom (ŁK 24,36 n.), i „osiem dni później” na nowo objawił się apostołom, którzy znów byli zebrani (J 20,26).

To samo mówią nam inne teksty Nowego Testamentu, między nimi 1 List św. Pawła do Koryntian: „Jeśli chodzi o zbiórkę, która się odbywa na rzecz świętych, zróbcie tak, jak poleciłem Kościołom Galacji. Niechaj pierwszego dnia tygodnia każdy z was coś odłoży według tego, co uzna za właściwe” (1 Kor 16,1-2). I w Troadzie Paweł zbiera się ze wspólnotą w niedzielę, by łamać chleb (por. Dz 20,7). Również w niedzielę, św. Jan wpada w ekstazę i otrzymuje nakaz pisania (por. Ap 1,7n.).

 

 

 

Jednak w tych pierwszych wiekach Kościoła tygodniowy rytm dni (pracy i odpoczynku) jeszcze nie był znany, ani nie był przyjęty w regionach, w których rozpoczęło się rozpowszechnianie Ewangelii. Dni świąteczne kalendarza greckiego i rzymskiego nie pokrywały się z niedzielą chrześcijańską. Fakt ten przyczynił się do powstania dwóch aspektów świętowania Dnia Pańskiegoi: pierwszy – trudność w celebrowaniu niedzieli przez chrześcijan, którzy musieli obchodzić ją z poświęceniem przed wschodem słońca; i drugi – aspekt bardzo pozytywny – to, że chrześcijanie zaczęli być rozpoznawani, według Pliniusza Młodszego, przez to, że „zwykli gromadzić się zawsze tego samego dnia przed wschodem słońca i śpiewać razem hymn do Chrystusa, którego czczą jako boga” (DD 21).

Stopniowo też niedziela chrześcijańska coraz bardziej będzie się odróżniała od szabatu żydowskiego. Nawet u chrześcijan pochodzenia judajskiego szybko zaczęto uznawać je za dwa odrębne dni. I tak było, jak nam mówi św. Ignacy Antiocheński: „Jeżeli ci, którzy żyli w statym porządku rzeczy, przyszli do nowej nadziei i nie zachowują już szabatu, ale obchodzą dzień Pański, dzień, w którym nasze życie powstało z martwych przez Chrystusa i Jego śmierć (…) – a z tej tejmnicy my otrzymaliśmy wiarę i w niej trwamy, abyśmy zostali uznani za uczniów Chrytusa, naszego jedynego Nauczyciela – to jakże moglibyśmy żyć bez Niego, skoro nawet Prorocy oczekiwali Go jako nauczyciela, gdyż byli Jego uczniami w Duchu?” (DD 23).

Refleksja teologiczna napełniała treściami „dzień Pana”. Powiązanie go jako „pierwszego dnia tygodnia” z pierwszym dniem stworzenia wiąże Zmartwychwstanie ze Stworzeniem, dlatego niedziela będzie dniem „Nowego Stworzenia” aspektem, o którym chrześcijanin winien pamiętać. A zatem, ponieważ to Nowe Stworzenie chrześcijanin przyjmuje w chrzcie w Chrystusie, gdzie rodzi się nowy człowiek, stąd Kościół przypomina w liturgii niedzielnej swój wymiar chrzcielny.

Niedziela przyjmowała też inne specjalne znaczenia: nazywano ją też „dniem słońca” wyrażeniem, którym Rzymianie określali ten dzień. To św. Justyn jest tym, który mówił, że „chrześcijanie zbierali się w dniu nazywanym «dniem słońca»”. W ten sposób kult słońca, który wyznawali Rzymianie, został skierowany przez chrześcijan ku uznaniu Chrystusa za „prawdziwe słońce ludzkości”.

Niedzielę określa się również „dniem ognia”, jako że to w niedzielę, w dniu Pięćdziesiątnicy, zebrani Apostołowie otrzymali w formie ognia Ducha Świętego.

I, ostatecznie, niedziela jest też nazywana „dniem wiary”. Liturgia Eucharystii przypomina nam słowa św. Tomasza i jego przylgnięcie do Jezusa po osłabnięciu w wierze. Dlatego Kościół, niedziela po niedzieli, potwierdza swoją wiarę głosząc Credo (Wyznanie wiary).

Są to rozważania sformułowane z siłą i intensywnością, co dodatkowo skłania Jana Pawła II do stwierdzenia, iż niedziela dla Kościoła jest dniem niezbywalnym i że nawet w obliczu trudności, jakie powstają w naszych czasach, jej tożsamość winna być ocalona i przede wszystkim głęboko przeżywana „ (…) dzień Pański wyznaczał rytm całej dwutysiącletniej historii Kościoła. Czyż jest do pomyślenia, by nie odmierzał także jego przyszłości?” (DD 30).

Dzień Kościoła

Niedziela jest dniem Kościoła, Wspólnoty „pisanej wielką literą”, która zbiera się wokół Chrystusa Zmartwychwstałego, którego obecność wyznaje i celebruje: „A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). W Zgromadzeniu uczniów Chrystusa uwiecznia się w czasie obraz wspólnoty opisanej przez Łukasza: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, włamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42).

Ta rzeczywistość, niedziela, ma swe źródło w Eucharystii, które ożywia i kształtuje Kościół. „Własnie bowiem podczas niedzielnej Mszy św. chrześcijanie szczególnie mocno przeżywają to, czego doświadczyli Apostołowie wieczorem w dniu Paschym gdy Zmartwychwstały objawił się im wszystkim, zgromadzonym w jednym miejscu” (DD 33). W tym małym zaczątku uczniów, był w pewien sposób obecny Lud Boży wszystkich czasów.

Jest oczywiste, iż w każdej Eucharystii dociera do wszystkich w ten sam sposób pozdrowienie Pana: „Pokój wam”, i że sprawując te same gesty, których Chrystus dokonał podczas Ostatniej Wieczerzy, w dalszym ciągu ukazujemy głęboką więź Eucharystii ze Zmartwychwstałym.  Lecz to właśnie w niedzielnej Eucharystii, przez specjalną uroczystość i przez większy udział Wspólnoty, bardziej podkreśla się wymiar Kościoła lokalnego, który otwiera się również na Kościół uniwersalny.

Eucharystia niedzielna nie jest Eucharystią jakiejś grupy czy wspólnoty, jest Eucharystią wspólnoty wspólnot. Jest normalne, że znajdują się w niej uczestnicy różnych grup, ruchów i stowarzyszeń, a także wspólnot zakonnych. Wszystkie one, zjednoczone i zebrane są jako znak Kościoła na Eucharystii Dnia Pańskiego.

Do tego winniśmy czuć się wyjątkowo i radośnie powołani, a nawet więcej, powinniśmy czuć się również „określeni”, ponieważ zbieramy się „co osiem dni”, i ponieważ to niedzielne zebranie eucharystyczne pomaga nam żyć „jednym sercem i jedną duszą” (Dz 4,32).

Celebrujemy Eucharystię jako lud pielgrzymujący, jakim jesteśmy, oczekując przyjścia Pana, co stanowi część tajemnicy Kościoła. To oczekiwanie nie jest oczekiwaniem ludzkim, lecz podstawową cnotą zakorzenioną w Chrystusie – nadzieją chrześcijańską. Nadzieją, która nie rozmywa się, lecz utwierdza pośród radości i wesela, smutków i bólów wszystkich ludzi, szczególnie najbiedniejszych i pozbawionych praw. Eucharystia łączy się w ten sposób również z życiem.

 

 

 

Przy stole Słowa.  – Tak jak pierwsi chrześcijanie wytrwale przybywali słuchać Słowa, tego Słowa, w które pewnego dnia uwierzyli, lecz do którego musieli wracać, by je lepiej zrozumieć i by bardziej się w nim umocnić, w ten sam sposób, my – chrześcijanie – potrzebujemy umacniać naszą wiarę.

Słowo nieprzerwanie oferuje nam zrozumienie Historii Zbawienia, a szczególnie głównych wydarzeń z życia Jezusa z Ewangelii, które swój punkt kulminacyjny osiągnęły w tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania.

Słowo zasługuje na wszelkiego typu uwagę i szacunek od nas. Zważywszy, że jest to Słowo, które – starannie wybrane, pięknie proklamowane, uważnie słuchane i przyjęte z punktu widzenia doświadczenia osobistego i wspólnotowego – wpływa na nas wszystkich i w każdym z nas realizuje się w przeobrażającej sile, jaką posiada. Słowu towarzyszy homilia, której celem jest uczynienie sensu lektury bardziej zrozumiałym w jej powiązaniu w życiem i która dzięki temu służy tej sile.

Dla lepszej skuteczności oddziaływania tych wszystkich aspektów, papież proponuje wspólnotowe przygotowanie niedzielnej liturgii, dokonując wcześniej refleksji nad Słowem i, już w liturgii, uczynienie go żywym przez słuchanie, modlitwę, śpiew i inne znaki, które ułatwiają otwarcie się na dialog Boga z Jego ludem, w którym na nowo głoszone są cuda Zbawienia i ponownie proponuje się wymagania przymierza (DD 40-41).

Przy stole Ciała Chrystusa. – Stół Słowa prowadzi naturalnie do stołu Chleba eucharystycznego i w świątecznej atmosferze spotkania całej Wspólnoty w dniu Pańskim Eucharystia przedstawia się, bardziej wyraźnie niż w innych dniach, jako „wielkie dziękczynienie”, przez które Kościół pełen Ducha, skierowuje się do Ojca, łącząc się z Chrystusem i stając się głosem całej ludzkości (DD 42).

Rytm tygodniowy zaprasza do przypominania wydarzeń dni minionych i usiłuje zrozumieć je w świetle Boga. W ten sposób życie jest obecne w celebracji eucharystycznej i na nowo przyjmuje świadomość, iż wszystko zostało stworzone przez Chrystusa i z Nim i w Nim ofiarowujemy to Ojcu.

Zachodzi podwójny ruch: „wstępujący”, jak radosny ruch pełen wdzięczności i nadziei przez specjalne wspomnienie Zmartwychwstania, które nas zaprasza do „podniesienia serc” oraz ruch „zstępujący” od Boga ku nam, jasno zapisany w istocie ofiary eucharystycznej, najwyższym wyrazie kenozis, czyli uniżenia, przez które Chrystus „uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8).

Przy stole braterstwa. – Eucharystia jest ucztą, w której Chrystus jest pokarmem. Ucztą, która jest zaproszeniem do uczestnictwa w komunii sakramentalnej. Zaproszeniem, które skierowane jest do wszystkich, którzy uczestniczą w Eucharystii, w każdej Eucharystii, lecz w sposób specjalny w Eucharystii niedzielnej.

Nie chodzi tylko o Komunię duchową, chodzi o Komunię Sakramentalną, Komunię rzeczywistą, z Chrystusem realnym i żywym. Komunię, która prowadzi nas do komunii z braćmi. Nie można bowiem oddzielić jednościi z Chrystusem od jedności z braćmi.

Dlatego zebranie Eucharystyczne jest wydarzeniem braterstwa. Jest świętem braci i sióstr, celebracją, która pełna jest znaków wyrażających tę wyjątkowość: przyjęcie, styl modlitwy, znak pokoju, stałe zaangażowanie, jakie wykazuje się uczestnicząc w Jednym Chlebie, pomaga nam czuć i radować się braterstwem Synów Bożych.

Eucharystia zaprasza nas do misji. Otrzymując Chleb Życia, uczniowie Chrystusa przygotowują się do stawienia czoła, siłą Zmartwychwstałego i Jego Ducha, zadaniom, które oczekują ich w codziennym życiu (DD 45).

Eucharystia jest wezwaniem do bycia ewangelizatorami i świadkami. Modlitwa komunii i ryt zakończenia – błogosławieństwo i rozesłanie – winny być rozumiane i docenione lepiej z tego punktu widzenia.  Ci, którzy uczestniczyli w Eucharystii, winni czuć większą odpowiedzialność za zadania, które im się powierza.

Eucharystia niedzielna nie jest końcem obowiązków, lecz niesie z sobą zadanie uczynienia z życia ofiary duchowej miłej Panu. Chrześcijanin czuje się dłużnikiem wobec swych braci i sióstr łask, które otrzymał w liturgii i doświadcza wymogu podzielenia się z innymi radością ze spotkania z Panem.

Dzień człowieka

List apostolski Jan Pawła II traktuje w swym rozdziale czwartym o Dniu Pańskim jako Dniu Człowieka w potrójnym wymiarze: dniu radości, dniu odpoczynku i dniu solidarności.

W dniu radości. Liturgia maronicka posiada piękny tekst, który wyraża z wielką siłą ten aspekt radości w Panu: „Niech będzie błogosławiony Ten, który wielki dzień niedzieli wywyższył ponad wszystkie dni. Niebiosa i ziemia, aniołowie i ludzie nie posiadają się z radości” (DD 55).

Jest pewne, iż, z punktu widzenia historycznego, dla chrześcijan niedziela przed dniem odpoczynku była dniem radości, wesela: zanim został uznany odpoczynek niedzielny, Didaskalia Apostolskie już mówiły: „W pierwszy dzień tygodnia wszyscy bądźcie radośni”.

Także św. Augustyn, odnosząc się do radości paschalnej niedzieli, mówi, by „zostawić na boku posty i modlić się, będąc znakiem Zmartwychwstania; dlatego we wszystkie niedziele śpiewa się Alleluja”.

Oczywiście radość jest cnotą chrześcijańską, która winna być stała, lecz w sposób szczególny niedziela zaprasza nas do odkrywania jej prawdziwego wymiaru, do odkrycia jej autentycznych cech. Jest to perspektywa uznawania niedzieli za „święto”, usiłowania zgłębienia i napełnienia się wszystkimi elementami święta. Radość chrześcijańska i radość ludzka nie przeciwstawiają się sobie – nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie byłoby również chrześcijańskie.

 

 

W dniu odpoczynku. W pierwszych wiekach chrześcijanie przeżywali niedzielę tylko jako dzień kultu, radości i miłości, lecz nie jako dzień odpoczynku. To w IV wieku, a konkretnie w roku 321, cesarz Konstantyn uznał rytm tygodniowy i z nim odpoczynek niedzielny, wydając dyspozycję, by „w «dniu słońca», sędziowie, mieszkańcy miast oraz członkowie różnych cechów rzemieślniczych mieli nie pracować” (DD 64).

Jest to polecenie, w którym uwzględnia się również konkretne potrzeby innych sektorów, jako że rolnikom np. nie nakazuje się odpoczynku w ten dzień, „ponieważ zdarza się często, iż nie można siać zboża, ani sadzić winorośli w lepszym dniu niż ten, nie można stracić takiej sprzyjającej okazji do uprawy, danej właśnie w tym dniu przez boską Opatrzność”.

To prawo bardzo faworyzowało chrześcijan, którzy radowali się, widząc pokonane w ten sposób przeszkody (które aż do tej pory im stwarzano) i mając w pamięci heroiczny czasem wysiłek w zachowywaniu niedzieli. Teraz już mogli poświęcić się modlitwie i dzieleniu Chleba, bez żadnej przeszkody.

Relacja miedzy dniem Pańskim i dniem odpoczynku w społeczności świeckiej stale przynosi korzyści i nawet ma znaczenie wykraczające poza pespektywę chrześcijańską.

Odpoczynek jest rzeczą „świętą”, chcianą przez Boga samego, jak można wywnioskować z rozdziału o Stworzeniu. Jest dla człowieka warunkiem wyzwolenia się od nadmiaru zadań, często zbyt absorbujących, i pomaga mu w zyskaniu świadomości, iż wszystko jest dziełem Boga. Ponadto w dni powszednie praca jest dla wielu ciężką służbą, co wynika z różnych przyczyn – z powodu dyskryminacji, warunków i czasu pracy, niesprawiedliwości.

Powinno się nalegać i zaangażować się w to, by wszyscy mogli korzystać z wolności i odpoczynku, które są konieczne dla zachowania godności człowieka. Dzięki  nim można spełniać obowiązki religijne, rodzinne, kulturalne, społeczne, co osiągnie się z trudnością, nie mając co najmniej jednego dnia odpoczynku w tygodniu.

Odpoczynek przynosi nam harmonię, pomaga nam sprowadzić codzienne zadania do ich właściwych proporcji; pomaga nam w spokojnym dialogu z innymi i w podziwianiu piękna natury wprowadza nas w pokój z Bogiem i ludźmi. Odpoczynek odpowiada zatem autentycznym ludzkim potrzebom, będąc w pełnej harmonii z perspektywą przesłania ewangelicznego (DD 67).

W dniu solidarności. Niedziela winna dawać również okazję do tego, byśmy mogli poświęcić się działaniom dla miłosierdzia, miłości i apostolatu. „Wewnętrzne uczestnictwo w radości Zmartwychwstałego Chrystusa oznacza także głęboki udział w  miłości pulsującej w Jego Sercu” (DD 69).

Dlatego Eucharystia niedzielna bardziej zobowiązuje wiernych do wszelkiego rodzaju dzieł miłosierdzia, przez które my, chrześcijanie, okazujemy, iż, chociaż nie jesteśmy ze świata, jesteśmy światłem dla świata i wychwalamy Ojca przed ludźmi.

Św. Paweł w swym Liście do Koryntian (1 Kor 16,2) wskazuje nam, iż od pierwszej chwili Eucharystia była dla chrześcijan momentem dzielenia, i on sam napomina z surowością  tych, którzy nie tylko nie dzielą się, lecz gorszą innych obfitością, a nawet marnotrawstwem (1 Kor 11,20-22).

Wskazuje nam zatem, iż Eucharystia ustanawia pewną kulturę dzielenia się. Nie można celebrować Eucharystii, jeśli się nie dzieli swych dóbr z biednymi.

Św. Ambroży, odpowiadając na ten apel, mówił do bogatych, którzy unikali pełnienia swych obowiązków religijnych, chodząc do Kościoła bez dzielenia się swymi dobrami z biednymi: „Słyszysz, bogaczu, co mówi Pan? I ty przychodzisz do Kościoła nie po to, by dać coś temu, kto jest biedny, lecz by mu zabrać”. Później św. Jan Chryzostom powie równie stanowczo: „Chcesz uczcić Ciało Chrystusa? Nie gardź nim, kiedy jest nagi. Nie oddawaj mu czci tutaj, w świątyni, odzianemu w jedwabie, aby potem wzgardzić Nim na zewnątrz, gdy cierpi głód i nagość” (DD 71).

Eucharystia jest wydarzeniem i projektem braterskości. Z Mszy niedzielnej wypływa fala miłości przeznaczonej do rozpowszechniania się na całe życie wiernych, zaczynając od animowania tego samego sposobu przeżywania pozostałego czasu niedzieli.

Dlaczego nie stworzyć w dniu Pańskim większego klimatu dzielenia, wykorzystując do tego kreatywność, do jakiej jest zdolna miłość chrześcijańska?

 Nie zapominajmy, iż postawa dzisiejszych chrześcijan, jako świadków Boga żywego, i ich wytrwałość w obronie wartości ducha i wszystkich praw ludzkich, włączając w to wychwalanie, uznanie publiczne i prywatne ich Stwórcy i Pana, będzie pozytywnie wpływać na całe społeczności.Chrześcijanie dzisiejsi, posiadamy przewagę, iż nie zaczynamy od zera, jak pierwsze wspólnoty. Dysponujemy tradycją kościelną, zachowywaną i aktualizowaną pod wpływem Ducha „który czyni rzeczy nowymi” (Ap 20,5). Winniśmy za to ożywiać pamięć, by uświadomić sobie, czym miał być zawsze dzień Pański, i by dać rację naszej nadziei (por. 1 P 3,15), „żyjąc według niedzieli” (św. Ignacy Antiocheński).

tłum. Antoni Rachmajda OCD