Rozumienie narodu

ks. Andrzej Zwoliński

publikacja 22.11.2014 23:07

Naród, z punktu widzenia filozofii, nie jest bytem samoistnym, nie jest substancją. Zawsze istnieje w ludziach i przez nich. Jest to więc tzw. byt relacyjny – jest zawsze czyimś narodem. Naród nie ma także celu w samym sobie, lecz istnieje dla ludzi, w stosunku do których spełnia pewne zadania. Jest zatem bytem przypadłościowym, a tworzy go sieć stosunków o charakterze duchowym.

Cywilizacja 47/2013 Cywilizacja 47/2013

 

Chociaż jest przedmiotem ontologicznie złożonym (nie tworzy go sam kraj i ziemia, państwo, język, tradycja, religia czy sama kultura), to jednak etycznie prostym. Choć brak mu zewnętrznych środków przymusu, to jego wewnętrzna siła, jak to wielokrotnie miało miejsce w historii, może pokonać nawet ogromny nacisk państwowy[1].

Prawdę o narodzie i naturze jego siły przybliżają badania z zakresu socjologii narodu. O. J. Bocheński rozróżniał dwa pojęcia narodu: podstawowe (poczucie związku z krajem ojczystym) i pełne (dodając takie elementy, jak historia, kultura, ideologia)[2].

W dziejach Europy można dostrzec dwojakie rozumienie narodu: polityczne (utożsamiające naród ze społecznością państwową) i kulturowe (wskazujące na specyfikę kulturową konkretnego narodu)[3]. Często ujęcia te podlegają wzajemnym sprzężeniom zależnie od sytuacji politycznej i historycznej danej społeczności (np. zabory były dla Polaków źródłem poszukiwania kulturowego rozumienia narodu).

Kolejny podział narodu ze względu na jego elementy konstytutywne płynie z rozgraniczenia dwóch jego nurtów: subiektywistycznego (podkreślenie roli świadomości narodowej, etosu, osobowości, charakteru, woli bycia narodem itp., obecne np. w nurcie polskiego romantyzmu) i obiektywistycznego (który uznaje za decydujące o narodzie takie czynniki, jak: wspólne pochodzenie, oddziaływanie historii, wpływ państwa, wspólnota języka, terytorium, rasa itp.)[4].

W polskiej literaturze międzywojennej można wyróżnić pięć podstawowych typów narodu: aksjologiczny (ujmuje naród jako wartość), charakterologiczny (naród jako wspólnota psychiczna, podobieństwo charakterów), kulturowy (naród jako wspólnota o specyficznej kulturze), polityczny (utożsamiający naród z państwem) oraz teleologiczny (traktujący naród jako wspólnotę celu, którą łączy wola współdziałania)[5].

Biorąc pod uwagę ideologię narodu, można znowu wskazać w różnych jego definicjach pięć ujęć: nacjonalistyczne (naród jako najdoskonalsza społeczność i wartość), narodowe (akcentuje bytową i moralną podmiotowość narodu i jego prawo do samostanowienia – K. Libelt), mesjanistyczne (odczytujące naród w aspekcie jego posłannictwa religijno-moralnego – W. Lutosławski, A. Cieszkowski), marksistowskie (identyfikuje naród z klasą robotniczą, czyli proletariatem) oraz chrześcijańskie (podkreślające personalistyczny wymiar jednostek tworzących naród rozumiany jako wspólnota)[6].

Różne klasyfikacje teorii narodu i próby jego definiowania, chociaż bardzo interesujące, nie wyczerpują bogactwa form, struktur i genezy wszystkich narodów. Najczęściej jednak wymienia się jako składniki tworzące naród: jedność rasy, granice geograficzne, język, religię, jedność polityczną, historię i tradycję, literaturę, sposób życia i wspólne cechy kulturalne[7]. Wszystkie z wymienionych składników tworzą w jakiś sposób naród, przy czym każdy z nich odgrywa inną rolę, a tylko niektóre należą do składników istotnych, koniecznych dla zaistnienia narodu.

Wspólne pochodzenie

Jedność rasy, wspólnota pochodzenia to element myślenia o narodzie jako o rozszerzonej rodzinie, o związku rodzin, rodzie. Ta idea tkwi już w samym terminie „naród”, który pochodzi od słowa „rodzić”, „narodzić się”, „na-rodzić się” – w sensie mnóstwa ludzi. Podobne znaczenie miały greckie słowo genos i łacińskie natio. Początkowo Słowianie nie znali łacińskiego słowa nascor, a nawet nie mieli odpowiedników takich wyrażeń jak „ród”, „poród” czy „rodzić”. Starosłowiańskie słowo „ród” oznaczało szczęśliwy traf, powodzenie, przyrost, jak również samego bożka szczęścia i losu. Dzięki średniowiecznej łacinie zaczęto łączyć „ród” z pomnażaniem liczby członków rodziny. Z prapolskiego słowa „ród” pochodzi dzisiejszy „rodak”, natomiast inne słowa mające związek z „rodem” (rozumianym jako „szczęście”) język polski zatracił[8]. Za sprawą więc łacińskiego natio możliwe jest wskazanie na podwójny źródłosłów polskiej nazwy „naród”: od rzeczownika „ród” (w sensie familijnej grupy społecznej) i czasownika „narodzić” (w sensie urodzić mnóstwo ludzi, powstać w dużej liczbie)[9].

Przekonanie o genealogicznej wspólnocie narodów znalazło wyraz w licznych podaniach i mitach opisujących ich powstawanie. Niekiedy dotyczą one osób historycznych, którym nadano wymiar mitu. Obecne to jest np. w polskim podaniu o trzech braciach: Czechu, Lechu i Rusie, którzy dali początek trzem narodom, nie ma ono jednak głębszego uzasadnienia i jest zaliczane do narodowych legend[10].

Norweskie podanie mówi o królu Olafie Haraldssonie, wikingu ochrzczonym w Rouen, który w 1015 r. wyzwolił Norwegię z duńskiej niewoli, zjednoczył naród i dzięki pracy misjonarzy doprowadził kraj do chrystianizacji. Kanonizowany po śmierci uważany jest za „wiecznego króla Norwegii” (Rex Perpetuus Norvegiae), a jego grób w katedrze w Trondheim jest dotąd najważniejszym miejscem pielgrzymek Skandynawów.  

Według legendy duńskiej podczas krucjaty przeciw pogańskim Estończykom, w 1219 r., z nieba spadła czerwona flaga z białym krzyżem prosto w ramiona modlącego się duńskiego arcybiskupa. Ten cud tak umocnił wiarę i męstwo armii króla Waldemara II, że odniósł on wielkie zwycięstwo nad wrogiem. „Duńska flaga” (Danebrog) stała się od XIV w. symbolem narodowym.

Niemiecki mit, powstały w XIV w., mówi, że pod wzniesieniem Kyffhaeuser (477 m n.p.m.) w górach Harcu, za stołem siedzi pogrążony w wiecznym śnie cesarz Franciszek I zwany Barbarossą („rudobrodym”) z sześcioma rycerzami i czeka na dzień powrotu, by przywrócić Rzeszy niemieckiej dawną wielkość. Cesarz Fryderyk utopił się 10 VI 1190 r., podczas trzeciej krucjaty, w anatolijskiej rzece Salef, ale nigdy nie odnaleziono jego zwłok.

W 69 r. po Chr. Batawowie, plemię zamieszkujące tereny nad dolnym Renem, zbuntowali się przeciw rzymskiemu imperium. W ciężkich walkach zostali pokonani, lecz zdołali wynegocjować honorowy pokój. Stali się później protoplastami Franków Salickich, tworzących państwo wspólnie z germańskimi plemionami. W 1586 r. humanista Cornelius Aurelius uznał Batawów za przodków współczesnych Holendrów. Z kolei – według podań – zwycięstwo pod Hastings, odniesione 14 X 1066 r. przez przybyłego z kontynentu Wilhelma Zdobywcę, który stojąc na czele wojsk normańsko-bretońsko-francuskich pokonał ostatniego króla anglosaskiego, Harolda, rozpoczęło pokojowe współżycie zwycięzców z pokonanymi. Wielki i uparty naród zdyscyplinowała mała, ale dobrze wyćwiczona i bardzo rozumna grupa przybyszów z kontynentu, co dało początek najpotężniejszemu państwu świata, czyli Anglii.

W 480 r. przed Chr. Leonidas na czele 300 Spartan bronił górskiego przesmyku pod Termopilami przed potęgą perskiego władcy Kserksesa. Przegrał na skutek zdrady Greka, który pokazał wrogom okrężną drogę przez góry. O nim i jego bohaterskich żołnierzach przez wieki krążyły podniosłe opowieści. W XIX w. Leonidas stał się symbolem oporu greckiego w wojnie przeciwko Turkom.

 

 

Legenda spisana w 1340 r., w XIX w. służąca za kanwę różnych publikacji patriotycznych w Austrii, głosi, że Rudolf Habsburg, hrabia Argowii (w dzisiejszej Szwajcarii), w czasie polowania napotkał księdza. Gdy ten zaproponował mu komunię św., władca okazał bojaźń Bożą i podarował mu w darze własnego rumaka. Ten gest przyniósł mu wiele łask i zapewnił błogosławieństwo jego rodowi. Rudolf (1218–1291) został pierwszym cesarzem dynastii, której potomkowie byli monarchami Niemiec, Austrii, Węgier, Czech i Hiszpanii, przez blisko 400 lat dzierżąc rzymsko-niemiecką koronę cesarską.

Legenda o św. Joannie d’Arc, córce wieśniaka, która ocaliła oblężony przez Anglików Orlean, stała się podstawą patriotycznych podań i apoteozą odwagi i ofiarności dla kraju.

 W XIX w. kult florentczyka, Dantego Alighieri (1265–1321), przebywającego od 1301 r. na wygnaniu autora Boskiej komedii, przybrał rozmiary drugiej religii. Jednoczyła ona pod berłem dynastii sabaudzkiej naród włoski. Po zjednoczeniu Włoch, w 1861 r., poezja Dantego była upowszechniana na festynach ludowych, stając się symbolem jedności Italii[11].

Odwoływanie się do jednego przodka lub poszukiwanie więzi w legendzie łączącej różne istotne wątki tradycji danej społeczności może też być niebezpiecznie wykorzystane dla sformułowania tezy o „wspólnocie krwi”, a nawet stać się podstawą ideologii rasistowskich. Okazją do tego typu zabiegów, na bazie naukowych dywagacji, stała się socjologiczna hipoteza ewolucjonizmu biologicznego H. Spencera (zm. 1903). Łączyła ona m.in. charakter danego narodu z fizycznymi i psychicznymi cechami odziedziczonymi po przodkach. Rozróżniano dwa typy narodów: homogeniczne (o relatywnie jednorodnym pochodzeniu, jak np. naród żydowski – z 12 pokoleń Izraela) i heterogeniczne (pochodzące z różnorodnych, dziejowo odległych elementów, jak np. naród francuski, w którym połączyły się pierwiastki celtyckie, germańskie i romańskie)[12]. Refleksjom tym towarzyszyły dociekania nad tzw. kwestią nierówności ras, zainicjowane przez J. de Gobineau (zm. 1882) i H. S. Chamberlaina (zm. 1927).

Sam termin „rasa” pojawił się w XVIII w. za przyczyną K. Linneusza (zm. 1778) i G. L. Buffona (zm. 1788), posiadając początkowo wyłącznie sens zoologiczny. Pojęcie grup językowych (semickiej, ugro-fińskiej, aryjskiej, słowiańskiej, germańskiej, romańskiej) utożsamiano z pojęciem rasy i uznano te związki za prawdziwe istniejące. Z jednej rasy próbowano nawet wyprowadzać mieszkańców całego kontynentu. Twórca idei „Paneuropy”, hrabia P. Coudenhove-Kalergi, pisał: „Cała Europa jest zaludniona przez jedną rasę, jedną wspólnotę krwi, która dzieli się na liczne odłamy. Głównym elementem tej rasy jest jasnowłosy typ nordycki i innym ciemnowłosy śródziemnomorski. Pomiędzy nich wsuwa się trzeci podstawowy typ – alpejski; ciemny, mały i przysadzisty. W Europie wschodniej są częstymi przypadki mongolskie, w Europie południowej negroidalne”[13].

Problematyka rasowa zaasymilowała także pewne elementy dorobku naukowego: K. Darwina (zm. 1882) – teorię walki o byt w świecie przyrody, skazującą słabszych na podporządkowanie się silniejszym lub zniszczenie oraz F. Nietzschego (zm. 1900) – podział ludzkości na „nadludzi” i „podludzi”, uznanie życia za najwyższy cel społeczny ludzi obdarzonych wolą mocy. Próbą totalnej syntezy tychże tez był nazizm, głoszący, że naród to rasa, a ta nie polega na języku, lecz wyłącznie na krwi[14].

Teza o wspólnocie pochodzenia jako pierwiastku konstytuującym naród może więc niekiedy przerodzić się niebezpiecznie w historyczny automatyzm. Człowiek staje się członkiem narodu poprzez krew, z którą się narodził. Koncepcja ta nie uwzględnia go jako osoby, jego wolności realizowanej w decyzji czy chce być członkiem danego narodu, czy nie. Może też prowadzić do uzasadnienia tragicznych w skutkach dla człowieka tez rasistowskich.

Jedność geograficzna i polityczna

Granice geograficzne, określające ściśle terytorium zamieszkałe przez dane społeczeństwo, są elementem kojarzącym się z pojęciem narodu, lecz nie jego istotą, są bowiem narody żyjące w diasporze lub duże grupy narodowe nie znające nawet krajobrazu swej ojczyzny, a pomimo to zachowujące swój narodowy charakter (np. Polacy na emigracji, Francuzi w Kanadzie, Hiszpanie lub Portugalczycy w Ameryce Południowej, Żydzi amerykańscy).

Terytorium jako zasada integracji zbiorowości ludzkiej funkcjonuje w różnych aspektach. Zazwyczaj człowiek łączony jest z miejscem, w którym przyszedł na świat lub w którym żyje (dlatego bywa np. nazywany „wyspiarzem” lub „góralem”). Nie można jednak sprowadzić narodu do rangi społeczności terytorialnej – byłaby to koncepcja redukcjonistyczna, niewyróżniająca innych aspektów narodu (np. różnicy między rodem a plemieniem czy narodem)[15].

Nie można jednak lekceważyć tego elementu pojęcia narodu, gdyż ziemia ojczysta dla wielu jest ostoją narodu, skarbnicą środków potrzebnych człowiekowi do życia. W Placówce B. Prusa główny bohater, Ślimak, mówi: „jeżeli cała ziemia jest stołem, na którym Opatrzność dla stworzeń przygotowała ucztę, to oblicze Białki [rzeka, nad którą położona była jego „placówka” – [A. Z.] jest olbrzymim półmiskiem, mającym wydłużoną formę”. Dla autora i bohaterów tej powieści ziemia jest zbyt cennym bogactwem, którego nie można sprzedawać obcym, mając na uwadze dobro przyszłych pokoleń własnego narodu, które „dzięki pazerności swoich dziadów – przestrzegał B. Prus – zostaną pastuchami w tym samym kraju, którego mogli być szczęśliwymi posiadaczami”[16].

Istnieje związek między ludem a krajem – zanim plemiona koczownicze zdołały nabyć cech ludu, najpierw musiały się osiedlić. Ziemi przypisywano niekiedy funkcje ideologiczne, przez co stawała się ona obszarem ekspansji bądź przedmiotem handlu i spekulacji. Jednak ekspansja ideologiczna zawsze skutkowała zanikiem narodów, gdyż wówczas ziemia stawała się nagle własnością jednego człowieka, który uzurpował sobie (przez odwołanie do praw Boskich lub ludzkich) prawo do bycia „właścicielem całej ziemi”. Brakowało więc miejsca dla narodów, które w zadanej sytuacji politycznej i w wyniku swej słabości, żyły pod władzą zaborcy, stawały się ofiarą łupów, dostawały się pod obcą administrację[17]. Jednakże ojczyzna ma wymiar przestrzenny. Terytorium narodowe, kraj łączony z ojcowizną, domem rodzinnym, miejscowością, regionem i stronami rodzinnymi, wchodzą w skład substancji ojczyzny[18].

W kulturach niektórych narodów ziemia była źródłem poczucia potęgi i siły. M. Karamzin, autor 12-tomowej Historii państwa rosyjskiego (1818–1829), niezwykle plastycznie przedstawił wyjątkowość i wielkość Rosji: „Spójrzmy na przestrzeń tej jedynej potęgi: myśl drętwieje, nigdy Rzym w swej wielkości, panując od Tybru do Kaukazu, Elby i piasków afrykańskich, nie mógł się z nią równać. Czyż nie zdumiewa to, iż ziemie oddzielone od siebie przez naturalne wieczne przegrody, przez niezmierzone pustynie i nieprzebyte lasy, przez zimne i gorące klimaty, jak Astrachań i Laplandia, Syberia i Besarabia, mogły utworzyć jedno mocarstwo z Moskwą? Czyż mniej cudowna jest rozmaitość jej mieszkańców, różnoplemiennych, różnolitych i tak dalekich jeden od drugiego co do stopnia oświaty? [...] Nie trzeba być Rosjaninem, trzeba tylko myśleć, aby z ciekawością czytać dzieje narodu, który śmiałością i męstwem zdobył panowanie nad dziewiątą częścią świata, odkrył kraje, nikomu dotąd nieznane, wprowadził je do powszechnego systemu geografii, historii i oświecił wiarą Boską, bez przymusu, bez zbrodni, używanych przez innych zelantów chrześcijaństwa w Europie i Ameryce, a jedynie przykładem wyższości”[19].

 

 

Zabory, utrata w XVIII w. własnej państwowości i opuszczenie kraju przez wielu Polaków przyniosły pytania o rangę ziemi w pojęciu ojczyzny. W warunkach emigracji nastąpiło uniezależnienie pojęcia ojczyzny od fizycznego związku Polaków z ziemią, „bycia na niej”, posiadania jej. Nastąpiła romantyczna, osobista interioryzacja ojczyzny: „Ja i ojczyzna to jedno” (A. Mickiewicz, Dziady, cz. III); „Cały się stałem Ojczyzną” (J. Słowacki, Król-Duch); „Z was każdy swoją z sobą unosi ojczyznę [...] nie mając swej ziemi na jedną już stopę” (C. Godebski, Wiersz do legionów polskich); „Gdy nam wydarto po ojcach spuściznę, / Kraj, wolność, imię, tułacze z swych błoni, Myśmy do Francji nieśli ojczyznę / W głębi serc naszych, w ostrzu naszej broni” (K. Gaszyński, Do Francuzów).

K. Tymowski, w wierszu Ojczyzna (1821) pisał: „Bracia! Nie ziemia ojczyzną się zowie, / Nie brzeg, gdzieśmy dzień ujrzeli, / Nie święte miejsca, gdzie byli przodkowie, / Co chwale służyć umieli: / Jest nią narodu rozdzielna całość, / Równa mową, obyczajem; / Na praw puklerzu spoczywa jej trwałość, / Nie ogranicza się krajem”. Zaś H. Piatkiewicz w Dekadzie Polskiej (1821) –„Miłość ojczyzny – to nie urojone przywiązanie do ziemi [...], lecz ta święta, stała miłość do praw, co osobę i własność naszą zabezpieczają, i do rządu, co ich święcie przestrzega i wykonywa, na koniec do społeczności, co się do naszego wspólnego szczęścia przykłada”.

C. K. Norwid nawet obniża rangę ziemi, ale nie neguje jej roli w pojęciu ojczyzny: „Kto mi powiada, że moja ojczyzna: / Pola, zieloność, okopy, / Chaty i kwiaty i sioła – niech wyzna że to jej stopy” (C. K. Norwid, Moja ojczyzna, 1861). „Stopom” poeta przeciwstawia „piersi” i „ramiona”, do których dorasta syn, „czoło” – „nie stąd”, „twarz” pełną blasku. Metafora ciała pozwala wprowadzić wartościowanie: położone wyżej jest bardziej duchowe, otwiera perspektywę na świat: „Czynsz płacę światu. Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył; [...] Klucz Dawidowy usta mi otworzył, Rzym nazwał człekiem”. Otwarcie na wspólnotę uniwersalną ludzkości nie odbiera czci należnej „stopom”: „Ojczyzny mojej stopy okrwawione / Włosami otrzeć na piasku / Padam”. Ojczyzna przestrzennie jest włączona w wielką ojczyznę jako część większej całości.

Z drugiej strony podkreślano fundamentalne znaczenie ojczystej ziemi w życiu narodów. K. Libelt pisał: „Niedowiarku, co nie wierzysz w miłość ziemi rodzimej, w miłość matki-ojczyzny, patrz na współrodaka z okiem obłąkanym wytężonym ku stronom rodzinnym, [...] z duszą spragnioną i łaknącą by też jednego tchnienia ojczystego powietrza; a to wszystko wśród rozkosznego południowego nieba, wśród bogactw przemysłu i kultury, wśród światła nauk i oświaty – a przekonasz się, jak sama ziemia domaga się od tych, co z niej ulepieni zostali, praw swoich”[20].

M. Mochnacki „przestrzeni Mazowsza, Wiśle i gmachom stolicy” przeciwstawił „wielką myśl politycznej niepodległości” (Dzieła II, s. 25) i nadzieję na zjednoczenie narodu.

Przy opisie narodu jako bytu społecznego podkreślano natomiast, że jako podmiot życia zbiorowego jest on główną siłą państwowotwórczą. Jedność polityczna nie jest koniecznym warunkiem istnienia narodu, ani pojęta jako posiadanie przez naród własnego państwa, ani jako należenie narodu do jednego państwa. Historia zna wiele narodów istniejących pomimo braku własnego państwa, a także narody istniejące wbrew temu, że zostały podzielone pomiędzy kilka państw[21].

W drugiej połowie XVIII w. pojawiły się koncepcje państwa narodowego, gdy francuska myśl społeczna oświecenia zwróciła uwagę na polityczny charakter zbiorowo wyrażonej woli. J. J. Rousseau (zm. 1778) twierdził, że państwo należy identyfikować nie tylko z elitą sprawującą władzę (odwołującą się do Boga lub dynastii), ale z ludem jako właściwym podmiotem życia politycznego. Rewolucja francuska w deklaracji z 1795 r. stwierdzała, że każdy lud jest niepodległy i suwerenny bez względu na liczbę jednostek, które go tworzą i wielkość terytorium, które zajmuje.

Tendencje te, realizowane w polityce, doprowadziły do sformułowania na początku XX w., przez F. Meinecke’go (zm. 1954) typologii, która odróżnia pojęcie narodu państwowego (Staadsnation) od narodu kulturowego (Kulturnation). Uznane na forum międzynarodowym państwo było równoznaczne z narodem, chociaż mogły w nim występować mniejsze grupy, które jednak kolektywnie konstytuowały naród państwowy. Naród kulturowy jednoczył się wokół wspólnej kultury[22].

Koncepcja utożsamienia państwa z narodem jawi się jako rodzaj redukcjonizmu, który jest odmianą aprioryzmu legislacyjnego. Między państwem a narodem zachodzą bowiem różnice ilościowe (np. w strukturach państwa mieszkają przedstawiciele różnych narodów), jakościowe (w sposobie powstawania: naród powstaje ewolucyjnie, a państwo może być skutkiem cywilizacyjnej rewolucji), jak i trwania – państwo może być nawet antynarodowe, zapewniając władzę grupie[23].

W polskiej myśli społecznej refleksja o narodzie przybrała formę myśli etatystycznej (o państwie) po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Powstały wtedy liczne prace o historii polskiej świadomości narodowej i sensie dziejów narodu. Ujęciem chrześcijańskim problemu wyróżnili się: A. Chołoniewski (zm. 1924), S. Garfein (zm. 1928), J. S. Adamski (zm. 1926), B. Limanowski (zm. 1935), Z. Łoziński (zm. 1937), J. Ujejski (zm. 1937), M. Zdziechowski (zm. 1938), I. Chrzanowski (zm. 1940), L. Posadzy (zm. 1939), F. Koneczny (zm. 1949), J. Woroniecki (zm. 1949), W. Lutosławski (zm. 1954), A. Górski (zm. 1959), W. Korfanty (zm. 1939) i inni. Refleksje na temat narodu w okresie okupacji (1939–1945) były dramatyczną próbą obrony pamięci całego społeczeństwa o swej tradycji[24].

Język i literatura

Język jest najbardziej zauważalną cechą narodu, w praktyce wyodrębnia narody i odgranicza je od siebie. Ten ścisły związek języka z narodem wynika z jego funkcji: wyrażania myśli na zewnątrz i spełniania roli narzędzia w pracy duchowej, wewnętrznej[25]. W historii narody często powstawały przez język. Np. naród norweski powstał przez odłączenie się grupy ludności od narodu duńskiego i wykształcenie się odrębnego języka. Język nie jest jednak najistotniejszym składnikiem narodu, skoro możliwy jest jego zanik, przy jednoczesnym zachowaniu narodowości. Tak było np. z narodem irlandzkim, który odszedł od swego prastarego celtyckiego języka, a przyjął język swych najeźdźców Anglików. Podobnie Chorwaci i Serbowie, chociaż mówią tym samym językiem (przy zachowaniu różnych alfabetów), pozostają odrębnymi narodami. Istnieje także szereg języków wielonarodowych. Po hiszpańsku mówi dzisiaj oprócz Hiszpanów 18 narodów latynoamerykańskich, w których odrębną świadomość narodową nie można wątpić. Po angielsku, oprócz Brytyjczyków, mówią co najmniej trzy wielkie i świadome swej odrębności narody: amerykański, anglokanadyjski i australijski, a ponadto co najmniej 85% Irlandczyków (w tym np. antybrytyjscy terroryści). Podobnie rzecz się ma z językiem niemieckim, francuskim czy portugalskim. Wielojęzycznym narodem są też współcześni Żydzi. Mówią po hebrajsku tylko w Izraelu, gdzie mieszka około 20% narodu żydowskiego. Jego pozostałe części, mimo wyraźnego na ogół patriotyzmu, posługują się językiem narodów, wśród których mieszkają[26].

 

 

Język często był wyrazem odrębności kulturowej danej społeczności i znakiem przynależności do określonej grupy narodowej. Świadomość narodowa była podtrzymywana poprzez pielęgnowanie języka narodowego. Było to ważne zwłaszcza gdy małe grupy narodowe spotykały się z silnym i dynamicznym żywiołem innego, potężnego ekonomicznie i politycznie narodu[27]. Przejawem troski o zachowanie odrębności językowej stawała się walka kół patriotycznych o obronę przed wynarodowieniem językowym. Szczególnego znaczenia nabierała wówczas literatura, która wraz ze sztuką jest wyrazem ducha ludzkiego. Forma artystyczna (słowo, kształt, dźwięk, barwa) nadaje tej twórczości charakter międzynarodowy. Treść pozostaje narodowa, nawet gdy dotyczy ogólnoludzkich zagadnień. Literatura i sztuka wyrastają bowiem z przeżyć i doświadczeń narodu, są wyrazem jego odrębności.

Decydującym krokiem na drodze do stworzenia języka literackiego jest ustalenie tzw. bazy dialektalnej. Język literacki powstaje bowiem albo z wybranego dialektu potocznego języka narodowego („dialektalizm”), albo też z literackiego języka dawnych wieków, później porzuconego przez naród („historyzm”). Na przełomie XVIII i XIX w. językami literackimi w Europie, nadal ewoluującymi, rozporządzali jedynie: Brytyjczycy, Francuzi, Hiszpanie, Portugalczycy, Holendrzy, Duńczycy, Szwedzi, Polacy i Rosjanie. Pomimo braku jedności państwowej ukształtowany język literacki posiadali ponadto Niemcy i Włosi. Świadomość pozostałych narodów europejskich, w tym także kształtowanie ich języka literackiego, w tym czasie co najwyżej dopiero rodziła się.

W omawianym okresie w wielu narodach uznano język za najważniejsze i najłatwiej uchwytne kryterium przynależności narodowej. Taki wyznacznik kazałby jednak uznać istnienie około 3 tys. narodów (gdyż tyle istnieje języków, nie licząc grup posługujących się dialektami). Wśród nich narodem byłyby wielkie grupy społeczne, zamieszkujące Kurdystan lub Katalonię, ale i małe: Łużyc, Fryzji, a także Kaszubii (dla wielu kaszubski jest odrębnym językiem) oraz szereg grup językowych indiańskich, afrykańskich czy azjatyckich[28].

Pochodzący z Litwy Jan Nepomucen Deszkiewicz-Kundin (1796–1869) pisał w Rozprawie o języku polskim i jego grammatykach (Lwów 1843): „Język, którymeśmy poczęli w niemowlęctwie przemawiać, swoje czucia i myśli objawiać: jest najpierwszą, najdroższą pamiątką naszych przodków, a tym ważniejszą, że jej nikt odjąć niezdoła, jako zewnętrznym działaniom niepoddanej, lecz jak dusza człowieka niepodległej i swobodnej; tylko rozumowi, przekonaniu i sumnieniu posłusznej. Miłe nam jest, choć już upadające mieszkanie dziadów naszych, miła jest, «matką» też od nas nazwana, ziemia: która nas żywi i w której kości naszych ojców spoczywają, ale wszystkie te dobra stracić można; jeden język jest naszą nieodjemną własnością, jest, że tak powiem, oddechem naszej myśli, brzmieniem naszej duszy; – i potrzeba długich wieków, aby go, nie mówię wytępić, lecz przynajmniej w barbarzyństwo pogrążyć”[29].

Religia i tradycja

Religia stanowi jeden z najważniejszych czynników jednoczących naród. Jak zauważył W. Spasowicz: „Wszystkie współczesne narodowości polityczne Europy były niegdyś poczęte w jedności religijnej, która każdą z nich wychowała; z kolei każdy wychowaniec się usamowolniał, gruntem społecznej budowy stało się pojęcie nie wspólnego religijnego wyznania, lecz współobywatelstwa; między wyznaniami pośredniczy rząd, niby Themis bezwyznaniowa z szalkami w ręku dozorująca, aby się ludzie za wiarę nie prześladowali”[30].

Religia ma ogromną narodowotwórczą zdolność, nie zaprzeczając roli innych czynników. Umożliwiła proces sakralizacji społeczeństw, co jednocześnie miało znaczenie dla poszukiwania dla nich trwałych pozareligijnych fundamentów. Przed chrześcijaństwem nazywano barbari wszystkie ludy niepodlegające cesarstwu, sclavi („niewolnicy”, por. niem. Sklave, fr. esclave, wł. schiavo) – Słowian, welsche (czyli: „obcy”, „cudzoziemcy”) – Latynów, a „niemi” („którzy nie mówili – byli niemi, a przynajmniej mówili w sposób niezrozumiały”) – Niemców. Z chrześcijaństwem pojawiły się nazwy ludów, bądź od prowincji zamieszkania i plemion („Saxonia”, „Franconia”, „Polonia”), lub dynastii – jak np. „Ruś”. Kościół pełnił rolę promotora nazwy natio, głosząc uniwersalną prawdę o zbawieniu każdego człowieka i lokalną troskę o osobowy rozwój konkretnej jednostki. Narodowotwórczy charakter Kościoła wspomagała działalność misjonarzy, przemieniając czysto użytkowy status języka w kulturowy czynnik narodowotwórczy. Katolicyzm skutecznie bronił się przed błędem deifikacji narodu, relatywizując jego status, podporządkowując go niezbywalnemu statusowi Boga w życiu każdej jednostki[31].

Katolicyzm pozwolił przetrwać narodowi polskiemu czasy zaborów, ocalając Polaków przed wpływem prawosławnej Rosji i protestanckich Prus. W XVIII w. nastąpiła nowa sakralizacja idei ojczyzny, czego wyrazem był m.in. Hymn do miłości ojczyzny I. Krasickiego (1774) i liczne wypowiedzi publicystyczne. Wielka poezja mesjańska i niepodległościowa pogłębiła ten proces[32]. W XIX w. wielokrotnie podnoszono (K. Libelt, C. Norwid, P. Semenenko, A. Cieszkowski, L. Królikowski i inni), że Kościół stanowi istotny element składowy narodu polskiego.

Podobne zjawisko podkreślenia roli religii w życiu narodu następowało także w innych kulturach. Twórca syjonizmu T. Herzl w swych Pamiętnikach pisał: „Jedynym dowodem na to, że my, Żydzi, stanowimy historyczną całość, jest wiara naszych ojców, od dawna już bowiem przyjęliśmy mowę innych narodów”[33].

Minister oświaty carskiej Rosji, Hrabia Sergiusz Uwarow, przedstawił w 1832 r. słynną triadę: „Prawosławie – Samodierżawie – Narodnost”, w której religia była symbolicznym centrum integracji, a zmitologizowane państwo i naród uosobiało prawdziwą (ortodoksyjną) wiarę chrześcijańską. F. Dostojewski wyrażał tę prawdę słowami: „Jedyny naród «bogonośca» – to naród rosyjski”[34]. Stąd Rosję symbolizował Krzyż, godło chrześcijaństwa, ale też symbol Osi Świata, złączenie Ziemi z Niebem, połączenie horyzontalnej empiryczności z wertykalnym światem Ducha.

Jedność religijna także jednak nie należy do istoty narodu. Dowodem na to jest istnienie szeregu narodów zachowujących swoją jednolitość, pomimo różnorakich podziałów wyznaniowych (np. Niemcy, Holendrzy, Węgrzy itp.). Naród jako społeczność religijna mógł się realizować jedynie w przypadku religii lokalnych, jakim był np. kult Akropolu w starożytnych Atenach. Złożyć przysięgę na ołtarzu Aglaura (Aglaur to sam Akropol, który poświęcił się, by ratować ojczyznę) oznaczało złożyć przysięgę, że się jest gotowym umrzeć za ojczyznę[35].

Wspólna religia nie musi też łączyć różnych narodów. Jak zauważył już H. Kołłątaj: „Narody jednego wyznania co do religii, różnią się między sobą częstokroć interesem swej całości, i interesem Konstytucyi Rządowey. W tym względzie wszystkie Chrześcijańskie Państwa wystawione są przeciw sobie, jak jest wystawiony człowiek jeden chcący ubezpieczyć własność swojey osoby i swego majątku, na przeciw chciwości drugiego; lecz jest jeszcze między ludźmi silny związek, który ich łączy przez wyznanie religii, przez regułę obyczajów, Prawami najgłębiey w sercu ludzkim wyrytemi”[36].

 

 

Siła religii, jednocząca naród, jest wspomagana przez tradycję. Nie jest ona tożsama z samą przeszłością, historią, przemijaniem, lecz pozostaje żywą więzią z początkami, samokontynuacją narodu, gromadzeniem wszystkiego, co było wartościowe, wielkie oraz dobre i zasługuje, by nadal to rozwijać. Istotną rolę tradycji, rozumianej jako zbiór wartości nagromadzonych w dziejach, doceniał Prymas Tysiąclecia, mówiąc: „Naród bez dziejów jest narodem ubogim; który ma swe dzieje i te dzieje szanuje, jest narodem, który wierzy w swoją przyszłość [...]. Tworzywem dla dziejów narodu ku przyszłości jest wynik dojrzałości duchowej i kulturalnej narodu”[37].

Poszczególni członkowie narodu są jednocześnie świadomymi nośnikami kolejnych ogniw tradycji narodowej, jak i współczesnymi jej twórcami, dopisującymi do jej dorobku kolejne osiągnięcia, aktualizujące kulturowe wzorce całej grupy społecznej. Dzieje są przestrzenią, w której następuje ujawnienie się osobowej struktury bytu narodowego. W nich zawiązuje się i ustala określona tradycja. Przejęcie tradycji polega na jej interioryzacji (poznaniu, przyswojeniu i kultywowaniu). Nie działa ona bowiem automatycznie, przez samo istnienie zewnętrznej postaci swych znaków. Realizuje się w odbiorze, w czynnej relacji wobec niej członków narodu, którzy przeżyciem i doświadczeniem odtwarzają jej przekazy. Trafnie wyraził to J. W. Goethe pisząc, że dziedzictwo przodków należy zdobyć, aby je posiadać[38].

Przykładem współczesnych nastawień antytradycyjnych może być ideologiczna zasada tzw. politycznej poprawności (political correctness – pierwszy raz użył F. Boas, zm. 1943, wzywając do uznania błędów „białego człowieka” wobec rdzennej amerykańskiej ludności indiańskiej i podjęcia pracy, by podobnych błędów w przyszłości nie powtórzyć). Apeluje się w niej do zerwania z przeszłością, skupienia uwagi na teraźniejszości jako miejscu koegzystencji różnych kultur. W konsekwencji należałoby więc odrzucić przeszłość jako dzieło ludzi „szalonych”, wyznających niezmienne zasady, odwołujących się do dogmatów, prawdy i piękna, których nie można określić[39].

Historia i tradycja są tymczasem bardzo ważne w procesie budowania kultury duchowej narodu. Proces historyczny stwarza w narodzie więź wewnętrzną, która łączy minione pokolenia z teraźniejszymi. Jest to tradycja, która przechowuje przeszłość i poprzez teraźniejszość przekazuje ją przyszłości.

Wspólne cechy kulturowe

Naród jest duchową wspólnotą odczuwaną przez swoich członków. Tworzy ją szereg czynników nazywanych kulturą narodową. Koncepcja narodu jako społeczności kulturowo-idealistycznej powstała w XVIII w. J. G. Herder (zm. 1803), w dziele Myśli o filozofii dziejów (1784–1791), traktował naród jako manifestację bóstwa. Język był, jego zdaniem, podstawowym przejawem narodowej duszy. Celem życia jednostki była troska o tożsamość depozytu, który odziedziczyła po przodkach, a które przekaże innym w przyszłość[40].

J. G. Fichte (zm. 1814) i F. C. von Savigny (zm. 1861), pod wpływem klęski wojska niemieckiego w wojnach napoleońskich, stworzyli koncepcję narodu jako bytu budzącego się do świadomego życia. Wszelkie zmiany społeczne miał determinować ewoluujący duch narodu, który podlega prawu immanentnego rozwoju czynnika boskości. W Mowach do narodu niemieckiego (1808) Fichte wskazał na naród jako siłę napędową procesu powszechnego doskonalenia. Stwierdzał, że to naród niemiecki jest najczystszą rasą, posiada najdoskonalszy język, a w reformacji niemieckiej religia osiągnęła swoje apogeum, podobnie jak w filozofii narodowej myśl wzbiła się na wyżyny swych możliwości[41].

Od tej kulturowo-idealistycznej koncepcji narodu należy jednak odróżnić np. polski mesjanizm, który również postrzegał naród jako społeczność dynamiczną, lecz pozostawał ruchem religijnym. Mesjanizm chciał dowartościować naród, a idealizm czynił z niego przejaw ducha całej ludzkości. Do cech polskiego mesjanizmu zaliczano: przewidywanie i oczekiwanie wielkiej zmiany, która ma niebawem nastąpić; wiarę, że ta zmiana doprowadzi do społecznej i moralnej odnowy, np. zniszczy wojnę między narodami; wiarę, że ta zmiana dokona się za sprawą narodu, któremu powierzona została przez Boga misja, jaką zwiastują jego cierpienia i zasługi; przewidywanie, że okres mesjanistyczny poprzedzony będzie czasem katastroficznym[42]. A. Cieszkowski (zm. 1894), który dokonał filozoficznej systematyzacji mesjanizmu polskiego, widział w narodzie polskim wykonawcę Bożego planu „ukojenia dziejowych bólów ludzkości”. Miał się on realizować nie przez rewolucję socjalną, zniszczenie przeszłości, lecz przez organiczną transformację ludzkości w duchu prawdziwej i głęboko pojętej miłości chrześcijańskiej[43].

Koncepcja narodu jako społeczności kulturowo-idealistycznej (w ujęciu J. G. Fichtego) zawiera istotny błąd: idealizm sprowadza do realizmu. Byt intencjonalny znajduje podstawę w bycie realnie istniejącym[44].

Wspólne narodowe cechy kulturowe to zespół właściwości utrwalonych na różnych polach działalności ludzkiej przez duchową pracę członków jednego narodu. Jak słusznie zauważono: „Bez własnej kultury nie ma i nie może być narodu. Nie wspólna ziemia, nawet nie wspólny język stanowią o istnieniu narodu, ale dopiero jego kultura”[45]. Na nią zaś składają się procesy poznawcze, działania moralne i obyczaje, twórczość artystyczna oraz religia.

Bycie człowiekiem zakłada kulturę, którą człowiek tworzy. Z niej wypływają też zobowiązania, a ojczyzna staje się programem ideowym: politycznym, społecznym, etycznym, sięgając nawet po sankcje religijne (o czym świadczą obowiązki wynikające z IV przykazania Dekalogu). Dawało temu wyraz wielu myślicieli polskich: „Ojczyzna – pole życia Słowu Bożemu na ziemi” (A. Mickiewicz, Skład zasad, 1846); „Ojczyzna – jest to wielki – zbiorowy – Obowiązek” (C. K. Norwid, Memoriał o młodej emigracji, 1850–1851); „Ojczyzna – jest to przyszły ustrój społeczny” (S. Żeromski, Dzieje grzechu); „Z ideą «ojczyzny» mamy do czynienia wówczas, gdy na pierwszy plan jest wysuwany moralno-polityczny ideał zjednoczenia ludzi” (J. Szacki, Ojczyzna, naród, rewolucja, 1962); „Nasz naród jest naszą Ojczyzną. Ale Ojczyzna to coś więcej niż naród. Nie każdy znajduje ojczyznę w narodzie, z którego pochodzi. [...] Jakim słowem wyrazić ową więź, która łączy ludzi i czyni ich dziećmi tej samej Ojczyzny? Należy użyć tutaj słowa: wzajemność” (J. Tischner, Polska jest Ojczyzną, 1985)[46].

Wyznacznikiem narodu jest wspólnota ludzka, „zjednoczenie ludzi”. Jan Paweł II wyraził tę prawdę w homilii w Warszawie (17 VI 1983 r.) słowami: „Naród jest przede wszystkim bogaty ludźmi. Bogaty człowiekiem. Bogaty młodzieżą. Bogaty każdym”[47]. W tej wspólnocie kultura odgrywa rolę najważniejszą: „Naród bowiem jest tą wielką wspólnotą ludzi, których łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura. Naród istnieje «z kultury». I dlatego jest ona właśnie tym wielkim wychowawcą ludzi, aby «bardziej być» we wspólnocie, która ma dłuższą historię niż każdy człowiek[48].

 

 

Wspólnota kultury narodowej działa jedynie w obrębie pewnej społeczności. Jej funkcja wewnętrzna, w obrębie tej wspólnoty, polega na łączeniu wszystkich jednostek w jedność. Funkcja zewnętrzna polega na tym, że z danego narodu tworzy ona pewną całość wyodrębnioną spośród innych narodów.

Przejawem kultury narodu jest sposób życia, rozumiany jako pewien jednolity, najczęściej spotykany w danym narodzie, typ psychologiczny. Stanowi on jakby styl danego narodu, „charakter narodu”, często wyrażony w zestawie stereotypów służących do opisu jego przedstawicieli. W tym sensie mówi się o niemieckiej organizacji („duch stada”), o francuskim indywidualizmie, pryncypialności Rosjanina, rozwadze Anglików, czy też zdolności do heroicznych poświęceń, ale też „słomianym zapale” Polaków. Ze sposobem życia łączy się także obyczaj narodowy, na który składają się zewnętrzne gesty kulturalne towarzyszące człowiekowi w jego stosunkach ze światem przyrody i ludźmi. Należą do nich obyczaje rodzinne, towarzyskie, rolnicze, kupieckie itp. Do form obyczaju zalicza się ubiory, śpiewy, taniec, rozrywki (dożynki, puszczanie wianków itp.). Już w XVIII w. Franciszek Salezy Jezierski (1740–1791), działacz polityczny, pisarz i publicysta, pisał: „Naród – jest zgromadzenie ludzi mających jeden język, zwyczaje i obyczaje zawarte jednym i ogólnym prawodawstwem dla wszystkich obywatelów”[49].

Więzi narodowe potwierdzają się czynem, a niekiedy najwyższą ofiarą z życia. Stąd też poczucie przynależności do danego narodu domaga się afirmacji, woli przynależności. Świadomość przynależności do danego narodu może być różna, a w praktyce najczęściej weryfikuje ją poczucie obowiązku względem narodu[50].

W historii rozumienia polskości wymienia się kilka jej modeli. Były więc np. modele polskości: militarno-defensywny, renesansowy, sarmacki, oświeceniowy, mesjanistyczny, romantyczno-niepodległościowy i pozytywistyczno-organiczny. W okresie międzywojennym można wyróżnić typy: klasyczny (nawiązujący do historii), pluralistyczno-federacyjny (J. Piłsudski) i nacjonalistyczny (R. Dmowski). Po II wojnie światowej, przy dominacji ideologii internacjonalizmu marksistowsko-komunistycznego, nie było miejsca dla autentycznej idei polskości. Współcześnie propagowany chrześcijański model polskości (odwołujący się do tradycji, języka polskiego, chrześcijańskiej kultury moralno-duchowej) spotyka się z uniwersalizmem ideologii liberalnej[51].

W kulturze polskiej pojęcie ojczyzny pojawiło się już w średniowieczu, chociaż dojrzalsze koncepcje więzi narodowej ukształtowały się dopiero w XVI w. Okres rozbiorów stworzył oryginalne pojęcie ojczyzny duchowej, niezależnej od państwa, a nawet od ojczystej ziemi, odwołujące się jednak do historii i kultury. Naród jest ponad wszystko jednością duchową, której istotę stanowi wspólnota kultury narodowej, języka narodowego i tradycji. Stanowi go społeczeństwo ludzi uczestniczących aktualnie w wartościach kulturowych wytworzonych na przestrzeni pewnego czasu przez to społeczeństwo. Stąd przynależność do narodu jest codziennym plebiscytem, opowiadaniem się za daną kulturą.

ks. Andrzej Zwoliński - profesor dr hab., kierownik Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, dyrektor Wydawnictwa Naukowego UP, ceniony rekolekcjonista, autor m.in.: Państwo a Europa (2001), Etyka bogacenia (2002), Słowo w relacjach społecznych (2003), Wojna. Wybrane zagadnienia (2003), Obraz w relacjach społecznych (2004), Duchy Afryki (2008), Encyklopedia końca świata (2009).


[1] Zob. J. M. Bocheński, O patriotyzmie, Warszawa 1989, s. 8–9.
[2] Zob. tenże, Co to znaczy być Polakiem?, w: tenże, Sens życia, Kraków 1993, s. 95 i nn.

[3] Zob. S. Kowalczyk, Naród, państwo, Europa. Z problematyki filozofii narodu, Radom 2003, s. 13–15. Por. F. Meinecke, Weltbürgertum und Nationalstaat, München 1919.
[4] Zob. M. Pawlikowski, Dwa światy, Londyn 1952, s. 275–287. Por. H. Ziegler, Die moderne Nation, Tübingen 1931, s. 19–69.
[5] Zob. A. Wierzbicki, Naród – państwo w polskiej myśli historycznej dwudziestolecia międzywojennego, Wrocław 1978, s. 60 i nn.
[6] Zob. T. Ślipko, Zarys etyki szczegółowej, t. 2, Kraków 1982, s. 234. Por. K. Libelt, O miłości ojczyzny, Lwów–Złoczów brw., s. 47.
[7] Zob. J. Piwowarczyk, Katolicka etyka społeczna, t. 1, Londyn 1960, s. 247–251.
[8] Por. A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, wyd. 9, Warszawa 2000, s. 460.
[9] Por. Słownik polszczyzny XVI wieku, red. nacz. M. R. Mayenowa, t. 16, Wrocław 1985, s. 187; Cz. S. Bartnik, Idea polskości, Radom 2001, s. 139–140.
[10] Zob. S. Ossowski, Więź społeczna i dziedzictwo krwi, Warszawa 1939, s. 138.
[11] Zob. M. Kołodziejczyk, Europa narodowych mitów, „Tygodnik AWS” (1998) nr 32, s. 23–25.
[12] Zob. P. Rybicki, Struktura społecznego świata, Warszawa 1979, s. 332; tenże, Naród i państwo. Z rozważań nad relacją między dwiema postaciami wielkiej społeczności, w: Naród, kultura, osobowość, red. A. Kłoskowska [i in.], Wrocław 1983, s. 488–489.
[13] R. Coudenhove-Kalergi, Naród europejski, tłum. A. Piskozub, M. Urbanowicz, Toruń 1997, s. 22–23.
[14] Zob. M. A. Krąpiec, Co to jest naród?, „Człowiek w Kulturze” (1996) nr 8, s. 60 i nn.
[15] Zob. P. Rybicki, Struktura społecznego świata, s. 332–333.
[16] Cyt. za: Cz. Galek, Bolesława Prusa ziemia ojczysta „ostoją dla narodu”, „Biuletyn Polskiego Klubu Ekologicznego” (2004) nr 3, s. 13.
[17] Por. S. Ossowski, Przemiany wzorów we współczesnej ideologii narodowej, w: tenże, O ojczyźnie i narodzie, Warszawa 1984, s. 63 i nn.; tenże, Ziemia i naród, w: Dzieła, t. 3, Warszawa 1967, s. 233.
[18] Por. J. Bartmiński, Polskie rozumienie ojczyzny i jego warianty, w: Pojęcie ojczyzny we współczesnych językach europejskich, pod red. J. Bartmińskiego, Lublin 1993, s. 26–29.
[19] N. Karamzin, Istorija gosudarstwa rossijskogo, t. 6, s. 32, cyt. za: J. Kucharzewski, Od białego do czerwonego caratu, Warszawa 1990, s. 22–23.
[20] K. Libelt, O miłości Ojczyzny, Warszawa 1967, s. 11.
[21] Zob. T. Ślipko, Refleksja etyczna o narodzie, „Nowy Przegląd Wszechpolski” (2001) nr 5–6, s. 36–37.
[22] Zob. F. Meinecke, Weltbürgertum und Nationalstaad. Studien zur Genesis des deutschen Nationalstaates, München und Berlin 1908.
[23] Por. J. Szacki, Koncepcja narodu w socjologii i historii: podobieństwa i różnice, „Przegląd Powszechny” (1986) nr 5, s. 186 i nn; R. Brubaker, Nacjonalizm inaczej. Struktura narodowa i kwestie narodowe w nowej Europie, przekł. J. Łuczyński, Warszawa–Kraków 1998; J. Dobieszewski, Kwestia narodowa w klasycznym słowianofilstwie, w: Idea narodu i państwa w kulturze narodów słowiańskich, pod red. T. Chrobaka, Z. Stachowskiego, Warszawa 1997, s. 63–77.
[24] Por. Cz. S. Bartnik, Idea polskości, s. 18–151.
[25] Zob. J. Bartmiński, Język nośnikiem tożsamości narodowej i przejawem otwartości, w: Tożsamość polska i otwartość na inne społeczeństwa, pod red. L. Dyczewskiego, Lublin 1996, s. 39–59.
[26] Zob. A. Weinsberg, Naród wobec języka, „Obóz” (1992) nr 22, s. 3–5.
[27] Por. J. Kornhauser, Świadomość regionalna i mit odrębności. O stereotypach w literaturze serbskiej i chorwackiej, Kraków 2001, s. 15–31.
[28] Por. S. Jedynak, Refleksje historyka myśli społecznej w sprawie problematyki narodu, czyli „Ex modus in rebus”, w: Być w narodzie. Szkice o idei narodu, narodowej kulturze i nacjonalizmie, red. L. Zdybel, Lublin 1998, s. 16 i nn; F. Koneczny, O wielości cywilizacyj, Kraków 1935 (reprint: Komorów), s. 302.
[29] J. N. Deszkiewicz-Kundin, Rozprawa o języku polskim i jego grammatykach, Lwów 1843, s. 3–4.
[30] W. Spasowicz, Z wędrówki po Bośni i Hercegowinie odbytej w 1882, w: Pisma, t. 6, Petersburg 1892, s. 128–129.
[31] Zob. M. Spiecker, Naród a wyznanie, tłum. L. Balter, w: Naród – Wolność – Liberalizm, pod red. L. Balter, Poznań 1994, s. 95 i nn. Por. H. Kohn, The Idea of Nationalism. A Study in its Origins and Background, New York 1961, s. 187–188.
[32] Por. F. Pepłowski, Słownictwo i frazeologia polskiej publicystyki okresu oświecenia i romantyzmu, Warszawa 1961; M. Janion, Reduta. Romantyczna poezja niepodległościowa, Kraków 1979.
[33] T. Herzl, Pamiętniki Teodora Herzla 1895–1904 w 6-ciu tomach, t. 1, tłum. H. Weissowa, Warszawa 1932, s. 223.
[34] F. Dostojewski, Biesy, przeł. T. Zagórski, wyd. 2, Warszawa 1972, s. 252. Por. Cz. Gryko, Rosyjski syndrom, czyli samookreślenie Rosji, w: Idea narodu i państwa w kulturze narodów słowiańskich, s. 51–62.
[35] Zob. E. Renan, Co to jest naród?, tłum. S. Jedynak, w: Być narodem, s. 208.
[36] H. Kołłątaj, Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego [...] Anonyma listów kilka, cz. 1–4, Warszawa 1788–1790, s. 265–266.
[37] S. Wyszyński, Dziwny to kraj – Polska, Żerków 1 IX 1968, cyt. za: J. Lewandowski, Naród w nauczaniu kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 1982, s. 29.
[38] Por. A. Kłoskowska, Kultura narodowa, w: Encyklopedia kultury polskiej XX wieku, t. 1: Pojęcia i problemy wiedzy o kulturze, pod red. tejże, Wrocław 1991, s. 58–59.
[39] Por. A. Leśniak, Katolicyzm wobec Unii Europejskiej, Warszawa 2001, s. 99–150; K. Czuba, Doświadczenie dziejów Ojczyzny w ujęciu Jana Pawła II, „Chrześcijanin w Świecie” (1988) nr 10, s. 15 i nn.
[40] Por. J. Fishman, Language and Nationalism, w: Nationalism in Europe: 1815 to the Present, London–New York 1996, s. 159–160.
[41] Zob. J. G. Fichte, Mowy do narodu niemieckiego, tłum. P. Dybel, w: tenże, Zamknięte państwo handlowe i inne pisma, Warszawa 1996, s. 286–301. Por. Z. Kuderowicz, Fichte, Warszawa 1963.
[42] Zob. J. Ujejski, Dzieje polskiego mesjanizmu do powstania listopadowego włącznie, Lwów 1931, s. 13–14.
[43] Zob. J. Lewandowski, Naród w nauczaniu kardynała Stefana Wyszyńskiego, s. 23–24.
[44] Zob. P. Tarasiewicz, Spór o naród, Lublin 2003, s. 76–80.
[45] Z. Dębicki, Podstawy kultury narodowej, Warszawa 1922, s. 10.
[46] Cyt. za: J. Bartmiński, Polskie rozumienie ojczyzny i jego warianty, s. 29.
[47] Jan Paweł II, Chodzi o zwycięstwo natury moralnej. Homilia na Stadionie Dziesięciolecia, 17 VI 1983, w: tenże, Pokój Tobie, Polsko. Przemówienia podczas II wizyty w Ojczyźnie, Poznań 1984, s. 35.
[48] Tenże, W imię przyszłości kultury. Przemówienie w UNESCO, Paryż 2 VI 1980, w: Wiara i kultura. Dokumenty, przemówienia, homilie, Rzym 1986, s. 74.
[49] F. S. Jezierski, Niektóre wyrazy porządkiem abecadła zebrane i stosownymi do rzeczy uwagami objaśnione (1791), w: tegoż, Wybór pism, oprac. Z. Skwarczyński, J. Ziomek, Warszawa 1952, s. 217.
[50] Por. S. Ewertowski, Naród według Mieczysława A. Krąpca, „Studia Elbląskie” (2000), t. 2, s. 381–383.
[51] Por. S. Kowalczyk, Naród, państwo, Europa, s. 62–71.

 

TAGI: