Paść znaczy kochać

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

publikacja 27.06.2016 18:46

„Paść znaczy kochać, a kochać znaczy być gotowym także na cierpienie. Kochać znaczy: dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm prawdy Bożej, słowa Bożego, pokarm obecności Boga, którą On ofiarowuje nam w Najświętszym Sakramencie” – powiedział Benedykt XVI w homilii podczas Mszy św. inaugurującej jego pontyfikat

Niedziela 26/2016 Niedziela 26/2016

 

Pontyfikat Benedykta XVI (2005-13) był naznaczony wieloma przeciwnościami. Silne sprzeciwy budziła bezkompromisowość Papieża w ukazywaniu i obronie prawd wiary i moralności chrześcijańskiej. Z niezwykłą mocą i wyraziście przeciwstawiał się gwałtownie narastającym tendencjom do relatywizacji i marginalizacji wszelkiej prawdy, a więc również prawdy o Bogu. Płacił za to wielką cenę, przekonany, że „ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam – ani w życiu, ani w śmierci”. Tym większej wymowy nabiera więc jego decyzja, obwieszczona 11 lutego 2013 r., w święto Matki Bożej z Lourdes, o rezygnacji z urzędu biskupa Rzymu. Papież ogłosił ją z duchowym spokojem i pokornie zrealizował, by wspomagać odtąd Kościół dyskretną i wytrwałą modlitwą. Stał się niewidoczny, lecz obecny i bardzo potrzebny.

Dawać owcom prawdziwe dobro

Poszukiwanie klucza do osoby i pontyfikatu Benedykta XVI odbywa się zazwyczaj poprzez porównywanie z pontyfikatami innych papieży – zarówno tych, którzy go bezpośrednio poprzedzili na Stolicy Piotrowej, czyli Jana Pawła II (1978 – 2005), Jana Pawła I (1978), Pawła VI (1963-78) i Jana XXIII (1958-63), jak i Franciszka, sprawującego urząd biskupa Rzymu od 2013 r. . Pojawiają się rozmaite diagnozy i oceny, te zaś z nich, które są podejmowane bez koniunkturalnego ulegania rygorom poprawności politycznej, coraz dobitniej podkreślają wielkość i duchowe horyzonty Benedykta XVI.

Właściwsze i bardziej owocne jest jednak inne podejście, które ma dwojaki charakter. Po pierwsze – polega na zestawianiu pontyfikatu Benedykta XVI z misją i posłannictwem św. Piotra, pierwszego namiestnika Jezusa Chrystusa, którego On powołał i uzdolnił do przewodzenia Kościołowi. Po drugie – zaleca poszukiwanie prawidłowego klucza w bogatym i bezcennym nauczaniu papieża, gdyż najpełniej odsłania ono tajniki jego serca oraz preferowane kierunki teologiczne i duszpasterskie. Obydwa aspekty znalazły wyraz w programowej homilii wygłoszonej 24 kwietnia 2005 r. podczas Mszy św. z okazji inauguracji nowego pontyfikatu. Przypomniawszy epizod ukazania się Zmartwychwstałego nad Jeziorem Galilejskim i wybrania Piotra do nowej misji w Kościele, Benedykt XVI powiedział: „Jedną z podstawowych cech pasterza musi być miłość do powierzonych mu ludzi, wzorowana na miłości Chrystusa, któremu on służy. «Paś owce moje» – mówi Chrystus do Piotra, a w tym momencie także do mnie. Paść znaczy kochać, a kochać znaczy być gotowym także na cierpienie. Kochać znaczy: dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm prawdy Bożej, słowa Bożego, pokarm obecności Boga, którą On ofiarowuje nam w Najświętszym Sakramencie”.

Przyszłość pokazała, jak prawdziwe i profetyczne były te słowa. Ich echa rozpoznajemy w przemówieniu wygłoszonym 27 lutego 2013 r., w przeddzień zakończenia pontyfikatu. Podczas ostatniej audiencji generalnej Benedykt XVI wyznał: „I po ośmiu latach mogę powiedzieć, że Pan mną kierował, był blisko mnie, codziennie odczuwałem Jego obecność. Był to etap drogi Kościoła, w którym były chwile radości i światła, ale też chwile trudne; czułem się jak św. Piotr z apostołami w łodzi na Jeziorze Galilejskim: Pan dał nam wiele dni słońca i lekkiego wiatru, dni, w których połów był obfity; były też momenty, w których wody były wzburzone, a wiatr przeciwny, jak w całej historii Kościoła, i wydawało się, że Pan śpi. Wiedzieliśmy jednak zawsze, że (...) łódź Kościoła nie jest moja, lecz Jego. I Pan nie pozwoli, by zatonęła; to On ją prowadzi, z pewnością również za pośrednictwem ludzi, których wybrał, bo tak chciał”.

Duchowe drogowskazy Benedykta XVI

Programowa zapowiedź najważniejszych wyzwań i kierunków pontyfikatu została rozwinięta w homilii wygłoszonej 7 maja 2005 r., w święto Wniebowstąpienia Pańskiego, podczas Mszy św. sprawowanej w Bazylice św. Jana na Lateranie. Papież podkreślił, że katedra Rzymu jest przede wszystkim katedrą wyznania wiary w Jezusa Chrystusa, a władza nauczania w Kościele – misją służebną. W ten sam nurt wpisuje się przemówienie wygłoszone 22 grudnia 2005 r. podczas spotkania z kardynałami, biskupami i pracownikami Kurii Rzymskiej, w którym Benedykt XVI wskazał na najważniejsze wydarzenia pierwszego roku swego pontyfikatu. Sedno stanowi diagnoza II Soboru Watykańskiego i dwóch sprzecznych hermeneutyk, nazwanych „hermeneutyką nieciągłości i zerwania z przeszłością” – dominującą w środkach masowego przekazu – oraz „hermeneutyką reformy”, czyli odnowy zachowującej ciągłość Kościoła. Ta diagnoza została rozwinięta w niezwykle poruszającym przemówieniu wygłoszonym 14 lutego 2013 r., wkrótce po rezygnacji z urzędu biskupa Rzymu, do duchowieństwa diecezji rzymskiej: „Wiemy, że ten sobór mediów docierał do wszystkich. Był on więc dominujący, bardziej skuteczny i spowodował tak wiele dramatów, problemów, rzeczywistych nieszczęść: zamknięte seminaria, zamknięte klasztory, banalizacja liturgii..., a prawdziwy sobór napotykał trudności, aby nabrać konkretnego kształtu, aby się urzeczywistnić. Sobór wirtualny był silniejszy niż sobór realny”.

Dwie wspaniałe homilie: o miłości Chrystusa posuniętej aż do końca oraz o Jezusie, który otworzył nam drogę do wolności, zostały wygłoszone podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej sprawowanych w Wielki Czwartek 2006 i 2012 r., czyli na początku i pod koniec pontyfikatu. Na zawsze pozostaną aktualne słowa: „W modlitewnym zmaganiu na Górze Oliwnej Jezus położył kres fałszywej sprzeczności między posłuszeństwem a wolnością i otworzył drogę do wolności”. Bardzo ważne wskazania, skierowane do kapłanów, lecz dotyczące całego Kościoła i wszystkich wiernych, znajdujemy w odpowiedziach na pytania postawione Papieżowi 24 lipca 2007 r., podczas spotkania z duchowieństwem włoskich diecezji Belluno-Feltre i Treviso.

O głębokiej i prostej wierze Benedykta XVI świadczy rozważanie wygłoszone 2 maja 2010 r. przed Całunem Turyńskim. Otwiera je szczere wyznanie: „Bardzo czekałem na tę chwilę. Przy wielu innych okazjach stawałem przed świętym całunem, ale tę pielgrzymkę i ten moment przeżywam szczególnie intensywnie; może dlatego, że z upływem lat stałem się bardziej wrażliwy na przesłanie tej niezwykłej ikony, a może – powiedziałbym: nade wszystko – bo jestem tu dzisiaj jako następca św. Piotra i przynoszę ze sobą w sercu cały Kościół, a wręcz całą ludzkość”.

1 maja 2011 r., w Niedzielę Miłosierdzia Bożego i wspomnienie św. Józefa Robotnika, podczas Mszy św. z obrzędem beatyfikacji Jana Pawła II, nawiązując do uroczystego pogrzebu poprzednika, z którym był tak mocno związany, Benedykt XVI powiedział: „Dziś jego imię zostaje włączone w poczet świętych i błogosławionych, których on sam wyniósł na ołtarze podczas prawie 27 lat swojego pontyfikatu, przypominając z mocą o powszechnym powołaniu do wysokiej miary życia chrześcijańskiego, do świętości, jak mówi konstytucja soborowa «Lumen gentium» o Kościele”.

W obronie rozumu, sprawiedliwości i pokoju

Cztery wystąpienia papieskie zasługują na wzmożoną uwagę teologów, środowisk akademickich i ludzi kultury. Jedno z nich to wykład wygłoszony 12 września 2006 r. na uniwersytecie w Ratyzbonie, poświęcony tematowi wiary, rozumu i uniwersytetu. Mocno zmanipulowany przez media stał się pretekstem do bezwzględnych ataków na Benedykta XVI, zaprogramowanych jako okazja do nasilenia konfrontacji chrześcijańsko-muzułmańskiej. Drugie to przemówienie, które miało być wygłoszone 17 stycznia 2008 r. do społeczności rzymskiego uniwersytetu La Sapienza. Gdy do tego spotkania nie doszło, Papież głęboko przeżywał niesprawiedliwość, która go spotkała, i chytrą intrygę wymierzoną w Kościół. Trzecie to przemówienie wygłoszone 12 września 2008 r. na spotkaniu z przedstawicielami świata kultury w Kolegium Bernardynów w Paryżu. Benedykt XVI podkreślił w nim, że fundamentem prawdziwej kultury jest poszukiwanie Boga. Czwarte przemówienie pochodzi ze spotkania 17 września 2010 r. z przedstawicielami różnych grup społecznych w Westminster Hall w Londynie. Dominuje w nim myśl wyrażona dobitnie w encyklice Jana Pawła II „Fides et ratio”, że świat rozumu i świat wiary potrzebują siebie wzajemnie i nawzajem się wzbogacają.

Wiele papieskich wystąpień było wołaniem o sprawiedliwość społeczną i pokój między narodami oparty na prawdzie. Właśnie takie jest przesłanie zawarte w przemówieniu wygłoszonym 9 stycznia 2006 r. do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej. Motyw praw człowieka jako wyraz sprawiedliwości został uwypuklony w przemówieniu wygłoszonym 18 kwietnia 2008 r. w nowojorskiej siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Dramatyczne wołanie o pokój i surowe potępienie bezbożnych ideologii znalazło dobitny wyraz w przemówieniu Papieża wygłoszonym 28 maja 2006 r. podczas pobytu w byłym obozie zagłady Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Benedykt XVI tak je rozpoczął: „Mówić w tym miejscu kaźni i niezliczonych zbrodni przeciwko Bogu i człowiekowi, niemających sobie równych w historii, jest rzeczą prawie niemożliwą – a szczególnie trudną i przygnębiającą dla chrześcijanina, dla papieża, który pochodzi z Niemiec”. Trzon auschwitzowej refleksji stanowi teologia, która usiłuje przeniknąć tajemnicę Boga: „Widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii. Nie obronilibyśmy w ten sposób człowieka, przeciwnie, przyczynilibyśmy się do jego zniszczenia”. W podobnym duchu, formułując kolejne myśli i zadania, wypowiedział się papież w przemówieniu wygłoszonym 22 września 2011 r. w Bundestagu, podczas pielgrzymki do Niemiec. Odważnie przypomniał słuchaczom retoryczne pytanie, które w dziele „De civitate Dei” („Państwo Boże”) postawił św. Augustyn: „Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?”.

Na początku pontyfikatu Benedykt XVI powiedział: „Papież nie ma głosić własnych idei, ale winien nieustannie zespalać samego siebie i Kościół więzią posłuszeństwa słowu Bożemu, wobec wszelkich prób przystosowywania czy rozwadniania i wszelkich przejawów oportunizmu”. Ostatnie natomiast publiczne wystąpienie papieża zawiera słowa: „Bóg kieruje swoim Kościołem, podtrzymuje go zawsze, a przede wszystkim w trudnych momentach. Nie traćmy nigdy z oczu tej wizji wiary, która jest jedyną prawdziwą wizją drogi Kościoła i świata. W naszym sercu, w sercu każdego z was niech będzie zawsze radosna pewność, że Pan jest z nami, nie opuszcza nas, jest blisko i obejmuje nas swoją miłością”.