List do chorych na maj

ks. Stanisław Michałowski

publikacja 01.06.2007 14:28

Chyba nikt lepiej niż Wy, ludzie cierpiący, nie potrafi świadczyć o Bożej Miłości. Kiedy przyjmujecie z poddaniem choroby i cierpienia duchowe i cielesne, kiedy, jak Maryja, odpowiadacie na Boże wezwanie „tak”, wtedy przecież najdoskonalej spełniacie Jej polecenie „róbcie wszystko cokolwiek wam powie”. Apostolstwo Chorych, 5/2007

List do chorych na maj




„Maryjo, Krolówo Polski… Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam!” – tak zapewniamy Matkę Najświętszą w Apelu Jasnogórskim. Te słowa brzmią szczególnie donośnie w maju – miesiącu poświęconym Chrystusowej i naszej Matce, Pani i Królowej naszego narodu. Od 3 maja 1966 r., kiedy Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński wypowiedział u stóp Janogorskiej Krolowej Milenijny Akt Oddania Narodu w Macierzyńską Niewolę Maryi Królowej Polski, jest on co roku uroczyście ponawiany.

Maryja - pierwsza spośród odkupionych i najświętsza w gronie świętych – jako jedyna już dziś w pełni, z dusza i ciałem, uczestniczy w chwale Swego Syna. To Jej niezwykłe wywyższenie jest zarazem gwarancją tego, czego i my mamy kiedyś dostąpić. Wierzymy w to, pamiętając o obietnicy, że ten, kto czyni wolę Ojca Niebieskiego, jest bratem lub siostrą Jezusa Chrystusa, jest synem lub córką Jego Najświętszej Matki.

Wspaniałą okazją do wyrażenia naszego dziecięcego oddania Matce Bożej są nabożeństwa majowe, w których również Wy, drodzy cierpiący Bracia i Siostry, tak chętnie uczestniczycie w swoich kościołach parafialnych, kaplicach szpitalnych lub chwalicie Maryję modlitwą i śpiewem we własnych domach. Te nabożeństwa nie tylko jeszcze bardziej zbliżają nas do matczynego serca Maryi, lecz prowadzą nas do Chrystusa. Bo taka właśnie jest rola Maryi, której pomocy wzywamy w Litanii loretańskiej: wskazywać na Chrystusa i prowadzić do Niego. I choć czcimy ją w naszym kraju pod różnymi tytułami - jako Czestochowską, Ludźmierską, Gietrzwałdzką, Piekarską czy Swiętolipską - za każdym razem wyznajemy w Niej tę samą Matkę Jezusa Chrystusa, zwracając jednocześnie uwagę na różną rolę, jaką pełni ona w Kościele: jest Królową Polski, Królową Rodzin, Matką Miłosierdzia, Matką Sprawiedliwości i Miłości społecznej. Jest Ona stale obecna w naszym życiu, tak jak była nieustannie, choć dyskretnie, obecna w życiu swego Syna: Była w Betlejem i w Egipcie, w Nazarecie i w Jerozolimie, w Kanie Galilejskiej i na Kalwarii. Była również obecna z Jego Kościołem w Wieczerniku. Wszystko, co słyszała i co ją w życiu spotykało zawsze „rozważała w swoim sercu”.

Taką postawą Matka Najświętsza uczy nas i dzisiaj zawierzenia Bogu i rozważania w swym sercu Jego działania w ludzkim życiu. I do nas nadal skierowane są Jej słowa z Kany Galilejskiej: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie”? Rolą Maryjnej pobożności ma być jeszcze większe umiłowanie Chrystusa i jego Kościoła poprzez modlitwę, nawrócenie i rozważanie Słowa Bożego.

Kult Maryi trzeba zawsze wiązać z kultem Chrystusa i ma do niego prowadzić. Papież Paweł VI podczas przemówienia wygłoszonego 2 lipca 1967 zauważył: „Na pewno wszyscy mamy to przekonanie, że cześć oddawana Maryi związana jest istotnie z kultem Chrystusa, z którego wypływa i do którego prowadzi. Chrystus Pan gwarantuje nam to, że wyznanie wiary naszej w Niego i w jego Kościół, jest żywe, mocne i pełne przekonania. Bez czci Matce Najświętszej oddawanej, w sposób rozumny i pobożny, to wyznanie wiary naszej byłoby zubożone i w jakiś sposób zagrożone”.



Już wkrótce, 13 maja, będziemy wspominać objawienie się Maryi w Fatimie i Jej wezwanie do nawrócenia. Nasz Umiłowany rodak, papież Jan Paweł II nieustannie modlił się, „aby także ludzie naszych czasów usłyszeli gorące wezwanie Tej, która z miłością czuwa nad Kościołem i światem”. Do takiego nawrócenia wzywają również słowa Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, które są nadal aktualnym programem pracy duchowej - zarówno osobistej jak i wspólnotowej: „…Zwierciadło sprawiedliwości! Wsłuchując się w odwieczne tęsknoty Narodu, przyrzekamy Ci kroczyć za Słońcem sprawiedliwości, Chrystusem, Bogiem naszym. Przyrzekamy usilnie pracować nad tym, aby w Ojczyźnie naszej wszystkie dzieci Narodu żyły w miłości i sprawiedliwości, w zgodzie i pokoju, aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku. Przyrzekamy dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem domostwa naszego nie było głodnych, bezdomnych i płaczących (...) Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości. Przyrzekamy zdobywać cnoty: wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej”.

Słowa te, poparte osobistą decyzją nawrócenia, kierujemy do najbardziej kochającej Matki. W encyklice „Deus caritas est” papież Benedykt XVI pisał: „Maryja — jest kobietą, która kocha. (...) Jako wierząca, która w wierze myśli zgodnie z myślą Bożą i pragnie według Bożej woli, może być jedynie niewiastą, która kocha”, zaś podczas wizyty w sanktuarium Matki Bożej Miłości w Castel di Leva, 1 maja ubiegłego roku potwierdził te słowa: Tak, drodzy bracia i siostry, Maryja jest owocem i znakiem miłości, którą Bóg nas darzy, Jego czułości i Jego miłosierdzia. Dlatego razem z naszymi braćmi w wierze, którzy żyli w różnych epokach i miejscach, zwracamy się do Niej, przedstawiając Jej nasze potrzeby i nadzieje, gdy przeżywamy radosne i smutne doświadczenia życia. Drodzy bracia i siostry, z tego sanktuarium Matki Bożej Miłości ponawiam wezwanie, które zawarłem w Encyklice Deus caritas est: żyjmy miłością, aby dzięki temu Boże światło dotarło do świata”.

Na drodze pobożności Maryjnej zawsze zmierzamy do Bożego światła, które przyjmujemy, aby zanieść je dalej, podzielić się nim z naszymi braćmi. Paradoksalnie - chyba nikt lepiej niż Wy, ludzie cierpiący, nie potrafi świadczyć o Bożej Miłości. Kiedy przyjmujecie z poddaniem choroby i cierpienia duchowe i cielesne, kiedy bierzecie na swe ramiona utrapienia, kiedy, jak Maryja, odpowiadacie na Boże wezwanie „tak”, wtedy przecież najdoskonalej spełniacie Jej polecenie „róbcie wszystko cokolwiek wam powie”
Chciałbym przywołać wyznanie jednego z najbliższych przyjaciół Jana Pawła II – kardynała Deskura:
„Najbardziej podziwiam u Ojca Świętego Jego oddanie Matce Bożej i miłość do Niej. Duchowość maryjna Papieża bardzo istotnie wpłynęła na moje życie. Już w Krakowie tłumaczył mi, na czym polega święte niewolnictwo według św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. Mówił, że mamy służyć Panu Bogu jak Maryja, w całkowitym oddaniu. Niewolnik nie posiada nic swego, wszystko, czym jest i co ma, należy do Pana. Rozumiem dobrze, co znaczy papieskie Totus Tuus — cały Twój, Maryjo! Ja również postanowiłem być niewolnikiem Maryi. Nic swego nie posiadam, wszystko jest własnością Matki Bożej, dom mój to Casa di Maria — Dom Maryi. Taką nazwą obdarzyłem również Papieską Akademię Niepokalanej. Obecnie «Domy Maryi» istnieją przy sanktuariach maryjnych w Loreto, w Częstochowie, w Lourdes, w Fatimie i w Medjugorie.

Byłem niewolnikiem Maryi w zdrowiu i jestem nim nadal w chorobie. To Ona chciała, abym był Cyrenejczykiem Ojca Świętego. 13 października 1978 r., trzy dni przed wyborem kard. Karola Wojtyły na papieża, upadłem nieszczęśliwie w swoim mieszkaniu dotknięty paraliżem. Odwieziono mnie do szpitala ze słabą nadzieją na przeżycie. Od 25 lat poruszam się na wózku inwalidzkim i cierpieniem towarzyszę temu owocnemu pontyfikatowi. Tak chciała Maryja. Jestem Jej niewolnikiem! Nie jestem sam, bo wielu ludzi chorych i cierpiących pomaga w ten sposób Ojcu Świętemu”.

Zwracajmy się ufnie do Najświętszej Maryi Panny. Dziekujmy Jej za nieustanne wstawiennictwo i prośmy, by nadal czuwała nad drogą całego Kościoła i ludzkości, aby czuwała również nad naszymi rodzinami.
Niech Maryja zawsze będzie dla Was źródłem nadziei i umocnienia w codziennych trudach.

Wasz opiekun – ks. Stanisław Michałowski