Radość w niepełnosprawności i sens życia

Zofia i Tadeusz Gerstenkornowie

publikacja 01.06.2007 14:34

Często zupełnie nieoczekiwanie zaskakuje nas nieszczęśliwy wypadek, choroba, a co za tym idzie, utrata zdrowia i zwykłej ludzkiej sprawności. Stajemy się zależni od innych i, w naszym przekonaniu, mniej wartościowi. W takich sytuacjach wiele zależy od nas samych, od naszego nastawienia do życia. Apostolstwo Chorych, 5/2007

Radość w niepełnosprawności i sens życia




Trudno powiedzieć, czy są ludzie w pełni sprawni. A jeżeli nawet są, to zapewne tylko przez pewien fragment swego życia. Często zupełnie nieoczekiwanie zaskakuje nas nieszczęśliwy wypadek, choroba, a co za tym idzie, utrata zdrowia i zwykłej ludzkiej sprawności. Stajemy się zależni od innych i, w naszym przekonaniu, mniej wartościowi. W takich sytuacjach wiele zależy od nas samych, od naszego nastawienia do życia. Zauważamy przy tym, że wiele osób spośród kręgu niepełnosprawnych uzewnętrznia swą radość życia przez radość tworzenia, na przykład, artystycznego, poetyckiego, literackiego. Są osoby niekiedy bardzo dotknięte przez los, a mimo to wykazujące wielki hart ducha i nawet dużą radość służenia bliźnim na swój sposób. Jako przykład podam znaną z Radia Maryja i telewizji TRWAM Madzię Buczek, która stworzyła niespotykane dzieło tzw. Podwórkowych Kółek Różańcowych, zrzeszających już teraz wiele tysięcy dzieci na całym świecie.

Niespotykaną pasją twórczości odznaczają się nieprzeciętni artyści malujący ustami lub stopami. Tworzą małe arcydzieła rozpowszechniane w formie pocztówkowej na całym świecie.

Wielką radość ze swej twórczej pracy mają zapewne i ci niepełnosprawni poeci publikujący swe utwory nawet w odrębnych tomikach, ale także w różnych czasopismach. Jak z tych przykładów widać, każda niepełnosprawność jest tylko częściowa. To co nam łaskawie jeszcze pozostało, powinniśmy maksymalnie wykorzystać i cieszyć się choćby każdym najmniejszym osiągnięciem. Wszystko zależy od nas samych i od naszych drogich opiekunów, którzy niejednokrotnie dają z siebie wszystkie swe siły i ogrom miłości, aby radość życia była także naszym udziałem.

W tej sytuacji pytanie o sens życia nie może ominąć osoby chorej i niepełnosprawnej. Pomocą w tych rozważaniach niech będą poniższe nasze przemyślenia.

Sens życia ludzkiego to jedno z podstawowych zagadnień różnych systemów filozoficznych i religijnych, jak również sposób widzenia świata jako drogi życia.

Co to w ogóle znaczy "sens życia" ? Nie wydaje się, by mogła tu być jedna krótka odpowiedź. Sens życia - to zapewne znaczenie związane z całokształtem naszego postępowania i dążenie do określonego, najważniejszego dla nas celu. Zgodzić się zapewne również trzeba, że sens życia to zgodność naszego myślenia, a skutkiem tego i naszego działania, z zasadami logiki. Problem jednak polega na tym, że stawiany sobie do osiągnięcia cel, jest na ogół różny dla każdego z nas, co zresztą jest zrozumiałe, bo jesteśmy różni i nie musimy uzyskiwać w życiu tego samego. Sprawa sensu życia jest zatem w dużym stopniu sprawą indywidualną, osobistą, prywatną.

Nasze życie i jego sens są związane z jakimś dążeniem, z jakimś celem. W większości wypadków staramy się, by cel, do którego dążymy, był dla nas pożyteczny i dawał nam pewną satysfakcję, choć są i tacy ludzie, dla których najważniejszą rzeczą jest, by spełnione przez nich w życiu zadanie miało charakter społeczny, to znaczy dawało korzyść całemu społeczeństwu, a przynajmniej jego części. W tym właśnie mieści się dbałość o zdrowie własne i otoczenia, czyli nastawienie ekologiczne, troska o młode pokolenie, jego kondycję i wykształcenie. Sens życia jest spełniony, jeśli nastawiamy się, by więcej być niż mieć. Realizujemy to, gdy pozostawiamy po sobie coś trwałego, jak na przykład, jakieś osiągnięcie naukowe, twórczość artystyczną, trwały ślad myśli filozoficznej i etycznej lub jej skutki w postaci działalności charytatywnej. Inaczej mówiąc, żyjemy sensownie, jeśli jesteśmy nastawieni altruistycznie i wybiegamy w planach w przyszłość.



Dla tych ostatnich najważniejsze jest nastawienie transcendentalne, to znaczy nie ograniczające się do celów znikających z naszym odejściem z życia ziemskiego. Wskazówką w takim postępowaniu i działaniu jest zazwyczaj wiara w trwałość naszego istnienia, życia wiecznego, a pośrednio nadzieja na osiągnięcie nie kończącego się szczęścia, które można uzyskać tylko przez dążenie do łączności z Bogiem. Na ogół zauważa się, że człowiekowi wierzącemu łatwiej znieść napotykane trudności życia, choroby oraz nieszczęścia własne i bliskich osób.

Żaden człowiek nie dał sobie życia sam z siebie. Wszyscy otrzymaliśmy życie od swoich rodziców z woli Boga. Bóg stworzył nas z miłości i dla miłości. Jesteśmy wezwani, by stojąc na ziemi wpatrywać się w niebo - kierować uwagę, myśli i serce w stronę Boga, do którego od stworzenia powołany jest człowiek. W tym kryje się ostateczny sens naszego życia.

W encyklice Deus caritas est Ojciec Święty Benedykt XVI przypomniał nam, że człowieka nie da się wytłumaczyć bez Boga, zwłaszcza całego duchowego świata wartości. Biologiczne życie możemy zachować nie kochając nikogo, ale nie jesteśmy w stanie pogodzić się z życiem bez miłości. Przyjmujemy więc Chrystusowe wezwanie do życia w miłości wobec Boga i bliźniego. Nie możemy też pogodzić się z tym, aby miłość miała się skończyć wraz ze śmiercią. Wierzymy, że miłość jest wieczna, bo jest z Boga, a Bóg się nie kończy i stworzył nas z miłości i dla miłości.

Osoba ludzka stworzona na obraz Boży jest równocześnie istotą cielesną i duchową. Nauka wiary przyjmuje, że dusza człowieka jest nieśmiertelna i stworzona bezpośrednio przez Boga w chwili poczęcia człowieka. Nie ginie więc po jej oddzieleniu od ciała w chwili śmierci i połączy się na nowo z ciałem w chwili zmartwychwstania. Człowiek rodzi się osobą, żeby stać się osobowością. Osobowość wypracowuje się pracą wielu lat. Pierwsze kroki czynimy pod okiem rodziców, przy ich cennych wskazówkach oraz mądrych nauczycieli i katechetów. Nieobojętny jest tu dobór naszego otoczenia, lektury gazet, czasopism, książek, wybór programów radiowych i telewizyjnych. W pracy człowieka nad swoją osobowością wielką pomocą są: sakramenty święte, modlitwa z codziennym rachunkiem sumienia, liturgia, kultywowanie tradycji i obrzędów kościelnych. Sens życia człowieka to, przy kierowaniu się dekalogiem, miłością i sprawiedliwością, uczciwe, codzienne wypełnianie swoich obowiązków; to służba Bogu i bliźniemu, a w szczególności swojej rodzinie i ojczyźnie.

Naszym wzorem jest Jezus Chrystus. On jest naszą Drogą, Prawdą i Życiem. Jeśli wskazuje nam drogę, to jest ona sensowna, a zatem prowadząca do szczęścia. Lekarstwem na brak sensu życia jest zatem cel, który wskazuje nam Jezus Chrystus. Ludzie współcześni pytają o prawdę. Dziś w wielu wypadkach lepiej jest nie powiedzieć prawdy, przemilczeć ją lub powiedzieć tylko część prawdy. Tymczasem właśnie w naszych czasach tak bardzo potrzebnym lekarstwem na znalezienie sensu życia jest prawda. Jako ludzie wierzący mamy pewność, że Jezus Chrystus chce stać się sensem naszego życia. To wielki dar i zadanie.



Sensem życia dla chrześcijanina jest osiągnięcie szczęśliwego życia wiecznego, tzn. nieba poprzez postępowanie zgodne ze wskazaniami Jezusa, a zawartymi dla nas w Ewangelii, której przesłanie stanowi dla nas nadzieję na życie wieczne. Bowiem, jak mówił święty Augustyn: Niespokojne jest serce moje póki nie spocznie w Tobie, Boże ! Warto się nad tym zastanowić. Czyni tak każdy człowiek rozsądny. Tak postępował, na przykład, niedawno zmarły znany podróżnik, reportażysta i literat Ryszard Kapuściński. Na drzwiach swego pokoju powiesił kartkę z napisem następującej treści, a wyrażającą ważną i głęboką myśl: "Nie kładę się nigdy do łóżka, zanim nie pomyślę, że może to być dzień, po którym mnie już nie będzie".

W sonetowej formie myśli o sensie życia wyraził łódzki poeta Witold Smętkiewicz w wierszu pt. Sens życia:
Błądzimy po zakątkach swych myśli i duszy.

Często kieruje nami ślepego losu traf,
bo żaden przejaw woli ludzkiej nie poruszy
ustalonego sensu zdarzeń i biegu spraw.

Zamknięci w klatce czasu, jak tryby zegara,
stajemy się do nich upodobnionym trybem,
zjawiskiem nierealnym, niczym senna mara
lub wahadłem pomiędzy bytem a niebytem.

O! Gdyby zdołać jeszcze, siłą swojej woli,
zatrzymać się na chwilę, zwolnić tempo biegu,
upewnić się, że nasze sumienie pozwoli
świadomie dostrzec sens i cel życiowych reguł

A prawda ? Gdy przyjdzie do oceny wydarzeń,
nie stanie się podejrzeniem błędnych wyobrażeń.


Warto zastanowić się przez chwilę nad naszym losem i przeznaczeniem. Ale nie tylko. Trzeba także, podobnie jak autor tego wiersza, nieść wszelką możliwą pomoc osobom chorym i niepełnosprawnym, aby radość była wzajemna: biorącego pomoc i niosącego ją. Starajmy się mieć w pamięci słowa Siostry Służebniczki Dr Bernadety Lipian zamieszczone w styczniowym (2007 r.) numerze "Sobótki": "Życie o tyle ma sens, o ile potrafimy dać innym cząstkę siebie w postaci dobrego słowa, uśmiechu, bezinteresownej pomocy".