Wolność jako wyzwanie

Włodzimierz Bernacki

publikacja 10.06.2005 12:08

Dla krakowskiego profesora wolność była nie tylko swobodą wyboru między dobrem i złem, ale również uznaniem przez człowieka odpowiedzialności za swoje czyny. Azymut, Nr 3/2002

Wolność jako wyzwanie

W pracy człowieka zawodowo parającego się historią idei tkwi nader silna pokusa, polegająca na skłonności do klasyfikowania poszczególnych myślicieli w ramach istniejących „szuflad doktrynalnych” – posiadających swe etykiety oraz regulaminy, na podstawie których danego twórcę uznać można za konserwatystę, socjalistę czy liberała. Owe regulaminy oraz chęć „stworzenia” klarownej i wyrazistej mapy historii myśli politycznej, częstokroć popychają historyka bądź ku przemilczeniu ważnych wątków refleksji danego myśliciela, bądź też generują dążenie ku rewizji regulaminów-definicji poszczególnych nurtów doktrynalnych. Selekcja, klasyfikacja, segregacja, systematyzacja...

Jak dokonać takiego zabiegu wobec dziewięćdziesięciu lat życia Adama Krzyżanowskiego (1873-1963) - życia obejmującego swą codziennością dramat dwóch wojen światowych, spinających niczym klamrą czasy rozbiorów z epoką porządku pojałtańskiego? Dla piszącego te słowa, wychowanego i wykształconego w XX wieku, zjawiska polityczne i społeczne przypadające na lata życia i twórczości Krzyżanowskiego stanowią wielką lekcję historii, unaoczniającą jak wielkie niebezpieczeństwo niosą ze sobą procesy modernizacji dokonujące się we wszystkich sferach życia, tak pojedynczych ludzi, jak i całych społeczeństw. Dar wolności oraz środki materialne, jakie człowiek posiadł na przełomie wieku XIX i XX, zostały, jak się wydaje, całkowicie zmarnotrawione. Europejczyk, mając nie tylko wolną wolę, ale i wolność polityczną, wybrał zło. Dlaczego? Refleksja polityczna Adama Krzyżanowskiego, uznawanego za liberała bazującego na chrześcijańskiej moralności politycznej, jest jedną z prób odpowiedzi na to pytanie.

Aby objaśnić czas teraźniejszy, Krzyżanowski sięgnął do czasu przeszłego. W jego opinii najbardziej znaczącą dla przemian kultury europejskiej była doba Oświecenia. To właśnie filozofia tego okresu przyniosła przekonanie o przyrodzonych (naturalnych) prawach człowieka, mających charakter pierwotny, wyprzedzających istnienie społeczeństwa i państwa. Owe prawa naturalne odegrały istotną rolę w rozważaniach dotyczących miejsca człowieka w państwie, i to nie tylko w wymiarze politycznym, ale i aksjologicznym. Człowiek, stanowiąc wartość samą w sobie, ulokowany został na szczycie hierarchii wartości mających obowiązywać w społeczności (rodzinnej, lokalnej, państwowej). Nie może zatem dziwić fakt, że rolą państwa jest afirmowanie praw człowieka poprzez system prawa opartego na prawie naturalnym. Krzyżanowski, referując ten wątek myśli oświeceniowej, pisał: „Człowiek przynosi ze sobą na świat uprawnienia, które pozytywne ustawy ludzkie winny uszanować. Organy państwowe winny liczyć się z prawami naturalnymi jednostek. Jeśli państwo je naruszy, jeśli przekroczy właściwy mu zakres działania, przysługuje jednostce prawo odmówienia posłuszeństwa” („Socjalizm a prawo natury”, Kraków 1911, s. 4).

Zrealizowane w swej zasadniczej części główne postulaty filozofii oświeceniowej zostały potwierdzone w Deklaracji praw człowieka. Wolność, własność, równość wobec prawa stały się, według Krzyżanowskiego, afirmacją indywidualizmu; od tego momentu społeczeństwo zaczęło stawać się zespolonym siecią umów międzyjednostkowych „towarzystwem”. Potwierdzenie prawa własności pozwoliło właścicielom na wyzwolenie się z dotychczasowych (archaicznych) ograniczeń. Relacje między pracodawcą a pracobiorcą zyskały wymiar właściwy dla prawa cywilnego, stały się umowami, które się zawiera, ale i rozwiązuje. Równość wobec prawa zyskała również wymiar pozagospodarczy. Rewolucja upowszechniła przekonanie, według którego podstawowym wymogiem poprawnego funkcjonowania państwa stała się demokratyzacja ustroju politycznego. „Równy współudział w rządzie jest najskuteczniejszą gwarancją ich nienaruszania przez państwo. Pozytywna ustawa ludzka przekracza granice, zakreślone prawami naturalnymi, najczęściej w interesie warstw, uposażonych w przywilej rządzenia, na niekorzyść wykluczonych od współudziału w rządzie. W razie przyznania wszystkim możności uczestniczenia, choćby tylko pośrednio przez wybór posłów, w wydawaniu ustaw, odpada obawa nadużycia władzy państwowej w duchu sprzecznym z prawami naturalnymi człowieka” („Socjalizm a prawo natury”, s. 6).

Oświecenie oraz jego polityczny przejaw - rewolucja francuska - udowodniły w sposób wyjątkowo jaskrawy tryumf wolności, która stała się fundamentem tak dla systemu gospodarczego, jak i politycznego.

Warto jednakże podkreślić, że dla Krzyżanowskiego rewolucja francuska przyniosła przełom w stosunkach politycznych, społecznych i gospodarczych w swej pierwszej fazie, to jest w okresie, gdy król Ludwik XVI wraz z parlamentem stworzył podwaliny nowego systemu prawno-ustrojowego (Deklaracja oraz konstytucja). Wydarzenia, jakie nastąpiły po roku 1792, a szczególnie rządy jakobinów oraz okres napoleoński, naruszyły kanon prawny, powstały w okresie monarchii konstytucyjnej.

Rewolta dokonana w roku 1792 , według Krzyżanowskiego wynikała z rozczarowania, jakie było udziałem znacznej liczby radykałów, w których opinii postulat demokratyzacji (równości politycznej) okazał się fikcją. Uczestnictwo w życiu politycznym w trakcie rewolucji i po jej zakończeniu niewiele miało wspólnego z głoszonymi hasłami równości, rozumianej również, a właściwie przede wszystkim, w aspekcie pozaprawnym. Co więcej, świat gospodarki nie stał się światem, który w jakikolwiek sposób mógłby się poddać prawidłom demokracji. Ideały rewolucji, aby mogły zostać urzeczywistnione, musiałyby być zaprowadzone poprzez rewolucyjne wprowadzenie równości (egalitaryzmu) w sferze ekonomii. Tymczasem pokłosiem rewolucji francuskiej było upowszechnienie radykalizmu, który dał początek ruchowi oraz doktrynie politycznej socjalizmu. Tym samym rewolucja, dawczyni praw i wolności, zrodziła równocześnie w swym wnętrzu system doktrynalny, uderzający w to, co było w jej dokonaniach najwartościowsze.

Socjalizm zrodzony przez rewolucję francuską - jak stwierdzał Krzyżanowski - poprzez korekcję programu jakobińskiego zyskał całkowite dopełnienie doktrynalne. W miejsce indywidualizmu prowadzącego do atomizacji społeczeństwa, socjaliści wprowadzili postulat socjalizacji i demokratyzacji, rozumianych jako uspołecznienie wszystkich aspektów życia, a przede wszystkim rozciągnięcia zasady równości na sfery dotychczas dla niej zastrzeżone, tj. własność prywatną. Reformatorzy, przyjmując nazwę socjalistów, chcieli podkreślić swe dążenie do uzgodnienia sprzecznych interesów, do uczynienia z zatomizowanych społeczeństw jednorodnych wspólnot, pozbawionych partykularyzmów jednostkowych. Krzyżanowski podkreślał rangę determinizmu jako atutu, którym posługiwali się socjaliści, aby przekonać oponentów co do naukowości swojej teorii. Determinizm pozwalał także na wykazanie absurdalności postawy sprzeciwu wobec procesu dziejowego, nieuchronnie zmierzającego ku swemu finałowi, czyli rewolucji komunistycznej. Zniesienie własności prywatnej miało dokonać się nie dlatego, że socjaliści tego chcieli, lecz dlatego, że miało to być naturalnym wynikiem procesu dziejącego się poza wolą partii socjalistycznej.

Opisując w „Bolszewizmie” z 1920 roku relacje panujące na terenie Rosji, Krzyżanowski zauważał, że istniejący tam system polityczny i prawny jest ustrojem wrogim wszelkim przejawom indywidualizmu, może poza jednym wyjątkiem - jeśli traktować jako przejaw indywidualizmu rozluźnienie więzów moralnych. Zlikwidowanie wolności gospodarczej, politycznej, walka z religią, zniesienie wolności słowa i prasy, stosowanie terroru jako jedynej uprawnionej metody postępowania wobec przeciwników politycznych - wszystkie te działania czyniły z Rosji państwo, w którym jednostka stanowiła mało znaczący element znajdujący się pod stałą presją i kontrolą ze strony wyspecjalizowanych organów, mogących w każdym momencie usunąć ją ze względu na jej dysfunkcjonalność wobec systemu. Dla Krzyżanowskiego jedynym elementem konsekwentnie realizowanym przez komunistów była ich teoria (uprawiania) polityki. Po objęciu władzy, zgodnie z wcześniejszymi założeniami, zaprowadzili reżim dyktatorski, jeszcze bardziej krwawy niż ten z czasów rewolucji francuskiej, ponieważ mający ku temu głębsze uzasadnienie doktrynalne. Ustrój „powszechnej szczęśliwości” był w rzeczywistości ustrojem powszechnego terroru i nigdy, jak wykazała historia XX wieku, poza tę fazę nie wykroczył. Przypomnijmy: pisząc o socjalizmie, Krzyżanowski nie analizował tego zjawiska w próżni - w 1920 roku wojska sowieckie dotarły pod Warszawę, a w tym marszu duży udział mieli komuniści polscy; lata powojenne i kolejne kryzysy ekonomiczne lat 20. czyniły z socjalizmu nurt nader popularny, a tym samym groźny dla ustroju II Rzeczypospolitej

Kolejnym bardzo poważnym zagrożeniem dla człowieka i państwa pierwszych dekad XX wieku był, zdaniem Krzyżanowskiego, nacjonalizm. Jednakże nie każda forma nacjonalizmu była równie niebezpieczna. W opinii Krzyżanowskiego zjawiskiem dość częstym w historii było podejmowanie prób harmonizowania ideałów narodowych z uniwersalnymi (wszechludzkimi). Pisał: „Można propagować nacjonalizm łączący obronę własnych interesów z postawą altruistyczną wobec obcych albo nacjonalizm przesadnie egoistyczny. Można wzmacniać swą potęgę duchową i materialną przez współdziałanie z innymi narodami, stanowiące wyraz ich wzajemnej sympatii, oparte na uznaniu ich prawa do bytu” („Wiek dwudziesty”, Kraków 1947, s. 103).

Nacjonalizm, jako zjawisko kulturowe, często posiłkował się wyobrażeniem narodu wybranego, występującego jako owoc zwycięstwa albo klęski. Narody powiększające obszary swego panowania i liczbę swej ludności, rosnące w bogactwa duchowe i materialne, nabierające poczucia wyższości wobec innych, chętnie ex post usprawiedliwiały swe powodzenie posłannictwem zawierzonym im przez Opatrzność, sublimując tym samym swoją politykę imperialną rolą dziejową. Według Krzyżanowskiego, również i „ta odmiana idei narodu wybranego idzie niejednokrotnie w parze z nacjonalizmem, usiłującym ziścić także ideały wszechludzkie. Umysłowość i moralność anglosaska rozwija się w tym duchu” („Wiek dwudziesty”, s. 103 n).

Jednakże obok nacjonalizmu w jego „liberalnej” postaci Krzyżanowski dostrzegał także nacjonalizm zrodzony z „odmętów klęski”; klęski wzbudzającej w narodzie poczucie upokorzenia i niższości w stosunku do agresorów - „brzemiennej chęcią odwetu, stanowiącej podłoże podatne pojawieniu się apostołów, czujących w sobie powołanie leczenia strapionych rodaków psychoterapią” („Wiek dwudziesty”, Kraków 1947, s. 104). Owa psychoterapia to nic innego jak szerzenie idei o szczególnej misji narodu pojmowanego nie tylko jako wspólnota opierająca się na więzi o charakterze kulturowym, ale narodu wybranego przez Opatrzność, do którego przynależność wynika z faktu urodzenia. „Nieraz idea narodu wybranego, z tego źródła biorąca początek, doprowadza do zupełnego wyrzeczenia się wartości indywidualnych i wszechludzkich, uważanego za właściwy środek wzmocnienia nacjonalistycznego. Rozwój myśli politycznej niemieckiej poszedł drogą nawrotu do pierwotnych wierzeń plemiennych, przeciwstawiających się ostro powszechnym. Propagatorzy wierzeń plemiennych tego typu chcą potęgować solidarność w obrębie swej grupy narodowej nie dlatego, że jest sama przez się szczytną wartością, ale przede wszystkim jako środek walki z innymi narodami” („Wiek dwudziesty”, s. 104).

Poszukując źródeł pierwowzoru doktrynalnego dla agresywnego nacjonalizmu, Krzyżanowski wskazywał Machiavellego. To właśnie dzięki oddziaływaniu jego filozofii politycznej doszło - według twórcy „krakowskiej szkoły ekonomicznej” - do upowszechnienia się podwójnej moralności. „Machiavelli pierwszy stwierdził istnienie dwóch sprzecznych moralności: prywatnej i politycznej” („Wiek dwudziesty”, s. 104). Nacjonalizm był, zdaniem Krzyżanowskiego, w dużej mierze wytworem procesu dziejowego, którego pojawienie się związane było z odrzuceniem średniowiecznej zasady uniwersalizmu. Jak stwierdzał w jednej ze swych prac: „Państwo współczesne różni się od średniowiecznego silniejszą przymieszką pierwiastków nacjonalistycznych, które w pewnej mierze przyczyniły się do rozwoju etatyzmu. Mimo tego nie należę do tych, którzy utożsamiają oba programy. Nacjonalizm dba przede wszystkim o wykreślenie dróg polityce zagranicznej państwa, czego nie można powiedzieć o etatyzmie. Nie zaniedbuje jednak polityki wewnętrznej. Nieraz opowiada się za rozszerzeniem zakresu działania państwa w imię walki z mniejszościami narodowymi. Hołduje protekcjonizmowi celnemu zgodnie z etatyzmem, ale poza tym niejednokrotnie staje w obronie liberalnej polityki ekonomicznej, przez co popada w sprzeczność z etatyzmem” („Etatyzm w Polsce”, w: A. Krzyżanowski, „Pisma pomniejsze oraz przemówienia 1920-31”, Kraków 1931, s. 442).

* * *


Poddając krytyce socjalizm i nacjonalizm, Krzyżanowski czynił to z perspektywy zarówno historyka, jak i człowieka obserwującego wzrastanie dwóch potęg bezpośrednio zagrażających odrodzonej Rzeczypospolitej: na wschodzie - Rosji Sowieckiej, zaś na zachodzie - narodowosocjalistycznych Niemiec. Niebezpieczeństwo było tym bardziej realne, że system ustrojowy oraz gospodarczy państwa polskiego był daleki od „doskonałości”.

Punktem wyjścia do rozważań dotyczących zasad konstruowania ustroju państwa praworządnego była u Krzyżanowskiego teza, według której w akcie stwórczym Bóg obdarował człowieka wolną wolą, co w wymiarze zewnętrznym przyjęto określać mianem wolności. Dla krakowskiego profesora wolność była nie tylko swobodą wyboru między dobrem i złem, ale również uznaniem przez człowieka odpowiedzialności za swoje czyny. Według klasyków liberalizmu człowiek wolny decyduje o swoim losie, kierując się w swoich działaniach maksymalizacją dochodu (przyjemności) - odpowiedzialność zaś to wzięcie pełni konsekwencji za odniesiony sukces lub poniesioną stratę (brak przyjemności). Zupełnie odmiennie ujmuje tę kwestię Krzyżanowski, przede wszystkim uważając, że wolności, którą zostaliśmy obdarowani, nie powinniśmy traktować jako „zachęty do hołdowaniu ciału”, lecz jako wyzwanie stawiające przed człowiekiem konieczność samodoskonalenia poprzez wyzbycie się swych najprostszych popędów. Przyjmując liberalną definicję wolności jako sfery swobody w ramach obowiązującego prawa, uznając potrzebę maksymalnego poszerzenia owej sfery, Krzyżanowski dostrzega jednakże to, co przez wielu liberałów było całkowicie pomijane. Otóż rozróżnia on dwa rodzaje norm regulujących działania pojedynczych ludzi. Po pierwsze, są to normy, które zostały nam dane, które dzięki sumieniu pozwalają na postępowanie zgodne ze sprawiedliwością, określaną przez Krzyżanowskiego mianem sprawiedliwości materialnej. Po drugie, normy tworzone w procesie legislacyjnym państwa, które, oparte na autorytecie siły, implikują zgodność czynów ludzkich ze sprawiedliwością formalną.

Uznając konieczność podporządkowania się człowieka sprawiedliwości materialnej oraz formalnej, Krzyżanowski staje jednocześnie na stanowisku, iż najbardziej pożądaną sytuacją w porządku ustrojowym państwa byłby stan, w którym człowiek nie odczuwałby żadnej sprzeczności między wskazaniami sumienia a normami ustanowionymi przez państwo. Wszelka sprzeczność w tym względzie jest anomalią i probierzem ułomnej kondycji państwa. Krzyżanowski stał na stanowisku zbieżnym z założeniami niegdyś czynionymi przez stoików, według których norma prawa zasługuje na to miano tylko wtedy, gdy wspiera się na prawie naturalnym (nie jest z nim sprzeczna: u Krzyżanowskiego ze sprawiedliwością materialną). Stan takiej zgodności Krzyżanowski określał mianem praworządności. Mimo że nie posługiwał się terminologią właściwą dla tomizmu, można uznać, iż w swej interpretacji relacji między sprawiedliwością formalną i materialną bliski był ujęciu właściwemu dla tej właśnie szkoły.

Wymogi stawiane normom prawa pozytywnego to nie tylko ich zgodność z prawem wyższym (pierwszym), lecz także ich ogólność oraz stałość. Prawo pozytywne nie powinno zbyt głęboko wkraczać w życie obywateli, bo jeśli będzie to czynić, pozbawi ludzi wolności, i to rozumianej na dwa sposoby: formalny - ścieśniając zakres swobody nieregulowanej prawem; moralny - popychając ludzi do konkretnych działań zwalnia z odpowiedzialności za „bezwolne” działania. Stabilność norm prawa pozytywnego gwarantuje zdobycie i ugruntowanie wiedzy dotyczącej istniejącego stanu legislacyjnego, jak również umożliwia obywatelom planowanie działań na przyszłość bez obawy o to, iż prawo ulegnie zmianie. Niedopuszczalna wręcz jest sytuacja, kiedy z dnia na dzień norma prawna sankcjonuje te czyny, które przed jej wejściem w życie były przez ten system prawny uznawane za przestępcze. Owszem, można - jak pisał Krzyżanowski - zmienić jednym aktem prawnym całą dotychczasową optykę i to, co czarne, uznać za białe, lecz koszty społeczne takowej wolty są nader wielkie, bowiem deprawacji ulega ogół społeczeństwa.

Aby uniknąć niebezpieczeństw mogących pojawić się w procesie stanowienia prawa, Krzyżanowski wskazywał konieczność wsparcia się na uniwersalistycznej etyce propagowanej przez Kościół katolicki oraz uznania demokracji liberalnej za najwłaściwszą formę dla organizacji ustroju państwa. Kwestia ustroju państwa, zwłaszcza polskiego, zajmowała wyjątkowe miejsce w pisarstwie krakowskiego profesora.

Krzyżanowski wyraźnie odróżniał demokrację od demokracji liberalnej. Demokracja była dlań formą ustroju, w którym debata, owszem, podporządkowana jest zasadzie większości, lecz, co ważne, nie chroni ona praw i swobód obywatelskich, jest de iure i de facto dyktaturą większości (najczęściej chwilowej). W przeciwieństwie do niej demokracja liberalna ze swego założenia gwarantuje niezbywalne prawa obywateli, uznając je za nienaruszalne i święte, potwierdzając je w najwyższym akcie ustawowym, tj. w konstytucji, zaś „fortecą” na co dzień broniącą wolności obywatelskich jest tam parlamentaryzm. Jednakże sam parlament mógł „popchnąć” państwo i obywateli ku zagrożeniu, które Krzyżanowski określał mianem etatyzmu. Zjawisko to mogło być generowane przez wiele czynników. Wśród tych najbardziej powszechnych Profesor wyróżnił wadliwą praktykę polityczną polegającą na skłonności władzy ustawodawczej do delegowania swych uprawnień legislacyjnych na rzecz władzy wykonawczej. Analizując Konstytucję Marcową i porównując ją z rzeczywistością polityczną, doszedł do wniosku, że ustawa ta była notorycznie łamana, i to przede wszystkim przez samych parlamentarzystów. Naruszanie porządku konstytucyjnego związane było z przekazywaniem przez parlament coraz większej liczby swych własnych uprawnień na rzecz władzy wykonawczej, co w efekcie prowadziło do naruszenia zasady podziału władzy. Niedorzecznością w tym kontekście było dla Krzyżanowskiego nazwanie okresu 1919-1926 czasem „absolutyzmu parlamentarnego”. Według niego zamach majowy (1926) i rządy sanacji, w takim samym stopniu jak rządy wcześniejsze, nie respektowały zasady podziału władzy - „nagminne w tradycji polskiej łamanie tej zasady musiało prowadzić do pogłębiającej się etatyzacji i ograniczeń wolności obywatelskich”. Zasadniczym lekarstwem musiał być zatem parlamentaryzm bezpośrednio wspierający się na ścisłej separacji władz oraz uznaniu za podstawową potrzeby ich wzajemnego powstrzymywania się, a zwłaszcza blokowania przez parlament rozrostu administracji państwowej.

Demokracja liberalna nie była zatem przez Krzyżanowskiego traktowana jako forma ustrojowa, która, raz ufundowana na porządku konstytucyjnym, niosłaby ze sobą stabilność porządku ustrojowo-prawnego. Demokracja była dla krakowskiego myśliciela formą rządów, która wymagała stałego ustanawiania właściwych relacji między wolnością a równością, co w praktyce ustrojowej mogło grozić przerodzeniem się demokracji liberalnej w demokrację egalitarną. Lud - stwierdzał Krzyżanowski - zawsze rościł sobie pretensje do realizacji swych aspiracji socjalnych, a w okresie międzywojennym zażądał wypełnienia ich w trybie natychmiastowym. Rządy demosu musiały, aby zrealizować swe zamierzenia, zdobyć na ten cel środki materialne, a te mogły pochodzić z kieszeni tych, którzy cokolwiek jeszcze posiadali. Próba zaprowadzenia demokracji egalitarnej - zauważał Krzyżanowski - wcześniej czy później musiała skończyć się ograniczeniem prawa własności. Kapitał prywatny zostałby wyparty przez kapitalizm państwowy, a ten ostatni pogłębiłby zapoczątkowany już wcześniej etatyzm, i to nie tylko poprzez rozrost biurokracji, ale przede wszystkim przez konieczność coraz bardziej szczegółowego normowania stosunków państwo-obywatel.

Etatyzm, konkluduje Krzyżanowski, nie poprzestaje na coraz precyzyjniejszym prawnym regulowaniu życia obywatela oraz jego kontroli przez wyspecjalizowane organy państwowe - dąży on do socjalizacji jednostki w pewnym określonym kierunku ideowym. Władza państwowa, ingerując coraz bardziej i bardziej, siłą i powolnym jej prawem łamie wszelkie dotychczasowe gwarancje wolności. Raz zapoczątkowany proces etatyzacji prowadzi do całkowitego stoczenia się społeczeństwa w otchłań niewoli państwowej.

* * *


Gdzie zatem poszukiwać głównego strukturalnego remedium na zagrożenia wolności obywatelskich? Na to pytanie Adam Krzyżanowski udziela odpowiedzi pośredniej. Niebezpieczeństwa, jakie zagrażają demokracji liberalnej, tkwią w niej samej. System polityczny obdarzający swych obywateli wolnością jest w istocie rzeczy najbardziej zagrożony nie ze strony bezimiennych sił czy potęg, lecz ze strony tych, którzy współtworzą go w akcie wyborczym, a zatem tych, którzy otrzymaną wolność wspierają na etyce egoizmu klasowego, narodowego czy rasowego. Wolność jest wyzwaniem, któremu nie wszyscy są w stanie podołać - stąd, według Krzyżanowskiego, konieczność odniesienie się w jej zagospodarowaniu do etyki chrześcijańskiej. Najpewniejszym fundamentem dla krakowskiego profesora było w tym względzie odwołanie się słów św. Pawła: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołodowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5, 13). „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe” (Ga 6, 2; cyt. za A. Krzyżanowski, „Chrześcijańska moralność polityczna”, Kraków 2002, s. 246).

Dr Włodzimierz Bernacki - politolog, pracownik naukowy Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, wydał m. in.: „Jednostka - Naród-Niepodległość”, „Z dziejów polskiego liberalizmu politycznego”, „Od modernizmu do postmodernizmu”; współautor „Słownika historii doktryn politycznych”

Adam Krzyżanowski
Ekonomista, prawnik i polityk; urodził się 19 stycznia 1873 roku w Krakowie. Wykształcenie zdobył w szkołach krakowskich; najpierw naukę pobierał w Gimnazjum św. Anny, a po jego ukończeniu rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obok studiów czysto prawniczych brał udział w wykładach i seminariach z zakresu historii (S. Smolka), historii literatury (S. Tarnowski) oraz ekonomii (J. Leo, J. Milewski). Zwieńczeniem jego studiów było uzyskanie w 1894 r. tytułu doktora praw. Po odbyciu praktyki adwokackiej wyjechał najpierw do Berlina, potem do Lipska w celu dalszego kontynuowania nauki (1894-1895). Po powrocie do Krakowa objął stanowisko sekretarza w Krakowskim Towarzystwie Rolniczym, włączył się także w działalność polityczną - wstąpił do nowo powstałego Klubu Konserwatywnego. W 1904 roku podjął pracę jako wykładowca krakowskiej Wyższej Szkoły Handlowej, natomiast w cztery lata później, po uzyskaniu habilitacji, rozpoczął pracę jako docent na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 1912 kierował katedrą skarbowości, a od 1916 r. (po śmierci prof. W. Czerkawskiego) - katedrą ekonomii. Wśród jego studentów, na których wywarł on niepomierny wpływ, znaleźli się m.in.: E. Taylor, F. Zweig, A. Heydel i O. Lange. W 1921 r. uczestniczył w powołaniu Towarzystwa Ekonomicznego, któremu przewodniczył od roku 1930. Mimo że owo stowarzyszenie skupiało różnorodny pod względem politycznym żywioł, jednakże wiodąca w nim prym grupa z Krzyżanowskim na czele przeszła do historii pod nazwą „krakowskiej szkoły ekonomicznej”. W latach 20. Krzyżanowski związał się z obozem J. Piłsudskiego, w 1928 wszedł do Sejmu z listy BBWR-u. W 1931 r. w następstwie „sprawy brzeskiej” złożył mandat poselski i na nowo poświęcił się pracy naukowo-dydaktycznej. Po wybuchu wojny wraz z innym krakowskimi profesorami trafił do Sachsenhausen. Zwolniony w 1940 r., resztę wojny spędził w Krakowie. Po wojnie włączył się na krótko w działalność polityczną; był członkiem KRN (z mandatu SD), jednakże po pozbawieniu go przez władze komunistyczne katedry ekonomii (1948 r.) po raz kolejny wycofał się z życia politycznego. Do pracy na Uniwersytecie powrócił po odwilży w 1956 r. - miał wtedy 83 lata. Zmarł 29 stycznia 1963 r. w Krakowie

Ważniejsze prace Adama Krzyżanowskiego:
„Założenia ekonomiki”, 1919; „Nauka o pieniądzu i kredycie”, 1919; „Bierny bilans handlowy”, 1928; „Dolar i złoty”, 1935; „Socjalizm a prawo natury”, 1911; „Pauperyzacja Polski współczesnej”, 1925; „Rządy marszałka Piłsudskiego”, 1927; „Moralność współczesna” 1935; „Chrześcijańska moralność polityczna”, 1948; współcześnie został wydany wybór pism Adama Krzyżanowskiego w redakcji M. Kunińskiego p. .: „Chrześcijańska moralność polityczna”, Kraków 2002

Wybrane opracowania:
D. Grzybek, „Adam Krzyżanowski. Polityk i ekonomista”, Kraków 1998, rękopis doktoratu znajdujący się Bibliotece Jagiellońskiej; M. Kuniński, „»Nauka posępna« a chrześcijańska filozofia polityczna. Uwagi o myśli Adama Krzyżanowskiego”, w: A. Krzyżanowski, „Chrześcijańska moralność polityczna”, Kraków 2002; A. Lityńska, „Adam Krzyżanowski - wybitny ekonomista krakowski”, Kraków 1988; J. Rosicka, „Liberalizm - totalitaryzm - chrześcijaństwo. Dylematy moralne Adama Krzyżanowskiego”, Ekonomista, 1993, nr 5-6, s. 697-713