Odnawiamy małżeńskie śluby

Z o. Andrzejem Rębaczem, redemptorystą, głównym organizatorem XXIV Ogólnopolskiej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin na Jasną Górę, dyrektorem Krajowego Ośrodka Duszpasterskiego Rodzin, rozmawia Andrzej Tarwid

publikacja 30.09.2008 14:24

Encyklika papieża Pawła VI jest często sprowadzana do zakazu antykoncepcji. Tymczasem Ojciec Święty bardzo pięknie podkreślił wagę miłości małżeńskiej. Mówi nam o dwóch elementach człowieczeństwa: duchowym i cielesnym. I dopiero gdy te dwa elementy zadziałają razem, to miłość jest pełna i dojrzała... Niedziela, 28 września 2008

Odnawiamy małżeńskie śluby



Andrzej Tarwid: – Najbliższa Pielgrzymka Małżeństw i Rodzin (27-28 września) odbywa się pod hasłem: „Polska odnawia małżeńskie śluby”. Ale przecież na każdej z 23 dotychczasowych pielgrzymek były odnawiane śluby. Dlaczego więc zdecydowano się na takie hasło?

O. Andrzej Rębacz CSsR: – Rzeczywiście od pierwszej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin są odnawiane śluby małżeńskie. Jednak w zeszłym roku Rada ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski wniosła pomysł, aby to odnowienie dokonywane na Jasnej Górze połączyć z podobnymi uroczystościami w całej Polsce. I w wielu parafiach takie ceremonie się odbyły, w tę samą niedzielę, kiedy pielgrzymi odnawiali śluby małżeńskie na Jasnej Górze. W tym roku zamierzamy to powtórzyć. Co więcej, chcemy, aby we wszystkich parafiach doszło do odnowienia ślubów przynajmniej na jednej Mszy św. Dlatego m.in. w haśle tegorocznej pielgrzymki mówimy, że „Polska odnawia małżeńskie śluby”.



Encyklika miłości i życia


– A jakie są inne powody wyboru tego hasła?

– W tym roku obchodzimy 40-lecie ogłoszenia encykliki „Humanae vitae”. Encyklika papieża Pawła VI jest często sprowadzana do zakazu antykoncepcji. Tymczasem w tym dokumencie Ojciec Święty bardzo pięknie podkreślił wagę miłości małżeńskiej. Mówi nam o dwóch elementach człowieczeństwa: duchowym i cielesnym. I dopiero gdy te dwa elementy zadziałają razem, to miłość jest pełna i dojrzała, a para małżeńska jest szczęśliwa i otwarta na życie oraz prokreację.

– W tym roku mija także 40 lat od rewolty obyczajowej, która głosiła coś przeciwnego...

– Rewolta obyczajowo-seksualna zapoczątkowana w 1968 r. uderzyła w małżeństwo, ponieważ wyeliminowała element duchowy. Propagatorzy rewolucji skupili się jedynie na przyjemności. Promowali hasła seksu: bez miłości, bez małżeństwa i bez potomstwa. To m.in. doprowadziło do tego, że seks stał się towarem. Skutki tego obserwujemy na co dzień, np. w handlu pornografią i tzw. żywym towarem, a także w propagowaniu antykoncepcji czy aborcji.



Pan Bóg pomaga rodzinom


– Wróćmy jeszcze do odnawiania ślubów. Dlaczego należy to czynić?

– W nauce Kościoła miłość dwojga ludzi oznacza dawanie siebie w darze. Jednak, żeby w taki sposób oddać się drugiej osobie, trzeba być dojrzałym człowiekiem i żyć w stanie łaski uświęcającej. Dopiero wówczas można zrealizować chrześcijańskie małżeństwo, które jest ubogacone szczególną obecnością Jezusa Chrystusa.

– W teologii małżeństwa bardzo mocno jest podkreślana analogia między obecnością Jezusa Chrystusa w konsekrowanych postaciach a wspólnotą małżeńską. Jak to należy rozumieć?

– Chrystus obiecał obecność w małżeństwie w sposób sakramentalny. Oznacza to, że Pan Bóg chce pomagać w realizowaniu trudnych zadań, jakie stoją przed małżeństwem.





– Wątpiący zapytają: to gdzie jest Pan Bóg, skoro w Polsce mamy coraz więcej rozwodów? Dlaczego Jego pomoc nie przekłada się na trwałość małżeństwa?

– Ależ oczywiście, że się przekłada. Przytoczę np. badania amerykańskiej socjolog Mercedes Arzur Wilson. Wynika z nich, że spośród par, które zawierają jedynie kontrakt cywilny, 50% się rozwodzi. Jeżeli para zawarła ślub kościelny, ale nie uczestniczy w praktykach religijnych, to co trzecie takie małżeństwo się rozpada. Natomiast kiedy para po zawarciu ślubu kościelnego co niedzielę chodzi na Mszę św., to w tej grupie jest już tylko 2% rozwodów. Amerykańska naukowiec przebadała także małżeństwa, które codziennie się modlą. I w tej ostatniej grupie po rozwód sięga jedna para na 1420 małżeństw. Tak więc obecność Chrystusa w małżeństwie jest widoczna. Dodam, że podobne badania zostały przeprowadzone także w Polsce. Ich wyniki potwierdziły prawidłowości, jakie zaobserwowano w USA.



Europa umiera


– Część z tych, którzy cenią rodzinę, od razu zastrzega, że najpierw chce zrobić karierę. Chce też pomieszkać z drugą osobą „na próbę”...

– Znowu powołam się na badania. Pokazują one, że te pary, które przed ślubem mieszkały ze sobą, dwukrotnie częściej się rozwodzą niż małżonkowie bez okresu próbnego. Chciałbym jednak podkreślić, że ten sposób myślenia, który Pan zacytował, świadczy o tym, że do nas dotarła nie tylko encyklika „Humanae vitae”, ale także ideologia rewolucji ’68. I wielu młodych ludzi dało się uwieść tym hasłom. Tak jak dały się uwieść niby bardzo światłe zachodnie społeczności. Wspomniany kard. Schönborn, oceniając to zjawisko, stwierdził, że nie mieliśmy odwagi powiedzieć „tak” encyklice Pawła VI i wobec tego Europa dzisiaj umiera. A więc jest nad czym w Polsce pracować.



Rodzina procentuje dobrem


– Kard. Christoph Schönborn mówi, że Europa umiera. Jednak w kilku krajach rządzący znaleźli sposób na wzrost dzietności, jak np. we Francji, a ostatnio w Rosji. Jak na tym tle przedstawiają się wysiłki naszych elit politycznych?

– W naszym kraju kompleksowo do tego zagadnienia podszedł jedynie rząd Jerzego Buzka za czasów AWS-u. Później mówiono wiele o „becikowym” i innych rozwiązaniach, które były mało skuteczne albo nawet szkodliwe dla rodziny. Przypomnę, że za rządów Leszka Millera wywołano falę sztucznych rozwodów, bo pomoc kierowano jedynie do osób samotnie wychowujących dzieci. Te złe doświadczenia pokazują, że polityka prorodzinna to bardzo skomplikowane zadanie. Jej celem powinno być stworzenie takich rozwiązań, które pomogą rodzinom stanąć na nogi. I rzeczywiście – Francuzi mają tutaj dobre rozwiązania. W Rosji natomiast lekarz proponował kiedyś ciężarnej kobiecie aborcję, bo za to miał pieniądze. Obecnie i lekarz, i kobieta dostają pieniądze w związku z urodzeniem się dziecka. Na razie rodzi się więcej Rosjan. Ale czy to przyniesie trwały efekt? Nie wiem. Wiem natomiast, że zdrowa rodzina procentuje dobrem materialnym. Z tym że dokonuje się to w perspektywie pokolenia. A nasi rządzący mają perspektywę czterech lat.




– Ostatnio wiele się mówi o problemie „eurosierot”. Co w tej sprawie powinny robić państwo i Kościół?

– Państwo nie powinno dopuszczać do migracji. A to jest do załatwienia przez mądrą i dalekosiężną politykę prorodzinną. Kościół natomiast musi budować świadomość, że od pieniędzy ważniejsza jest miłość.

– Z problemem „eurosierot” wiąże się także problem adopcji. Na Pielgrzymce Małżeństw i Rodzin od pięciu lat rodziny adopcyjne mają swój własny program. Dlaczego?

– Jest to związane z tym, że do macierzyństwa adopcyjnego potrzeba dużo większej dojrzałości. Rodzice muszą to niebiologiczne dziecko przyjąć i zaakceptować. A co najważniejsze – nie odrzucić adoptowanego, kiedy pojawiają się problemy w jego wychowaniu. I o tym staramy się mówić w duchu Ewangelii na Jasnej Górze.



Świetlista rzeka rozmodlonych ludzi


– Był Ojciec 11 razy na Pielgrzymce Małżeństw i Rodzin. Jak w tym czasie zmieniło się pielgrzymowanie i co najbardziej zostało Ojcu w pamięci?

– Wspomnień jest dużo. Jeśli chodzi o wrażenia estetyczne, to niezapomnianym elementem pielgrzymek są nabożeństwa Drogi Krzyżowej ze świecami. Pielgrzymi w modlitewnym skupieniu idą, tworząc świetlistą rzekę. Z kolei najbardziej zauważalną zmianą na przestrzeni lat jest liczba pątników. Na początku było nas tysiąc, a rok temu 10 tys.

– Za rok XXV pielgrzymka. Jakie plany ma Duszpasterstwo Rodzin w związku z jubileuszem?

– Na razie nie przewidujemy żadnych specjalnych uroczystości. Będziemy kontynuować odnowę ślubów małżeńskich. Ciągle aktualny jest również program parafialnych rekolekcji rodzinnych. Chodzi o to, aby tą tematyką objąć nie tyko rodziny, ale wszystkich ludzi. Chcemy pokazać, że w rodzinie jest godne miejsce dla każdego – niezależnie od wieku, kondycji fizycznej, doświadczenia życiowego czy pełnionej funkcji zawodowej. I każdy ma swoją rolę do spełnienia dla dobra rodziny.