Marzę o jednym ołtarzu

Rozmowa z bp. Tadeuszem Pikusem – przewodniczącym Rady KEP ds. Ekumenizmu

publikacja 20.01.2009 22:21

Czy Bóg może stworzyć tak wielki kamień, którego sam nie mógłby podnieść? Owszem - jest nim człowiek. Bóg nie podniesie człowieka bez jego woli i zgody. Podobnie jest z podziałem chrześcijaństwa. Ten podział pochodzi od ludzi, a nie od Boga. I jest to kamień, którego Bóg nie podnosi bez współpracy ludzi. Niedziela, 18 stycznia 2009

Marzę o jednym ołtarzu



Artur Stelmasiak: – Chrześcijaństwo jest starą, ponad 2000-letnią religią. Przez ten czas przeżyło schizmy i wiele podziałów. Choć wszyscy wierzymy w tego samego Boga, to jednak nie możemy razem spotkać się przy jednym stole eucharystycznym. Dlaczego Bóg do tego dopuścił?

Bp Tadeusz Pikus: – Tutaj nasuwa się bardzo stary argument, którym szafowali przeciwnicy religii. Pytali oni: Czy wszechmogący Bóg może stworzyć tak wielki kamień, którego sam nie mógłby podnieść? Odpowiedź jest prosta. Pan Bóg stworzył taki kamień. Jest nim człowiek.

Bo w kwestiach zbawienia – według religii chrześcijańskiej – nawet Bóg nie podniesie człowieka bez jego woli i zgody. Podobnie jest z podziałem chrześcijaństwa. Ten podział pochodzi od ludzi, a nie od Boga. I jest to kamień, którego Bóg nie podnosi bez współpracy (synergii) ludzi.

– Czy różnice między wyznaniami chrześcijańskimi muszą nas dzielić?

– Nie. Tak naprawdę dzielą nas tylko przeciwieństwa i sprzeczności. Natomiast tzw. różnorodność uprawniona, która niekiedy niesłusznie jest brana za przyczynę podziału, może jedynie stanowić bogactwo Kościoła Chrystusowego.

– Podział w łonie chrześcijaństwa jest dla niektórych wygodny. Mówią, że dobrze jest tak jak teraz. Czy taka postawa jest grzechem?

– Naturalnie. Jest to zarówno działanie przeciwko Bogu, jak i przeciwko człowiekowi.

– Dlaczego Kościół katolicki zaangażował się w ekumenizm?

– Upraszczając, można powiedzieć, że Kościół ma dwie podstawowe misje. Pierwsza – to głosić Chrystusa nieochrzczonym, by uwierzyli i pojednali się z Bogiem oraz między sobą. Druga natomiast misja to głosić Chrystusa ochrzczonym, będącym w podziałach, aby byli jedno. I właśnie tę drugą misję nazywamy ekumenizmem.

– Brak jedności sprawia, że chrześcijanie są trochę skompromitowani. I nawet Afrykańczykom trudno jest uwierzyć w Chrystusa, kiedy Jego wyznawcy kłócą się między sobą.

– Kościół będąc podzielony, głosi Ewangelię ludom nieochrzczonym i jednocześnie niesie im swoje podziały. Pojawiały się nawet zarzuty ze strony ewangelizowanych ludów, że Kościół w Europie wraz z wiarą w Chrystusa przyniósł im także swoje spory i podziały. Skuteczność apostolska podzielonego Kościoła jest osłabiona, ponieważ w oczach nieochrzczonych jesteśmy po prostu mało wiarygodni.

– Dlaczego Janowi Pawłowi II zależało, a teraz Benedyktowi XVI tak zależy na ekumenizmie?

– Biskup Rzymu, następca Piotra, jest szczególnie odpowiedzialny za jedność Kościoła Chrystusowego. W Kościele katolickim określa się papieża jako znak i zwornik jedności Kościoła. Jemu bowiem Chrystus zlecił troskę nad swymi „owcami”.

– To jest chyba najtrudniejsze zadanie, z którym mierzą się kolejni papieże...

– Tak. I są tego świadomi, gdyż jedność Kościoła należy do posługi prymatu Piotrowego. Dlatego zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI stwierdzili, że ekumenizm jest priorytetem ich pontyfikatu.





– Czy można mówić o priorytetach w dialogu prowadzonym przez Kościół katolicki?

– W autentycznym dialogu ekumenicznym każdy partner dialogu jest priorytetowy. Może natomiast się zdarzyć, że z różnych względów (merytorycznych czy formalnych) lepiej rozwijają się relacje dialogowe. W niektórych przypadkach jest mniej wspólnych elementów, ale za to więcej woli do dialogu, w innych mniej woli, choć jest więcej wspólnego.

I tak np. Kościoły katolicki i prawosławny są bardzo mocno do siebie zbliżone pod względem wyznania wiary, sukcesji apostolskiej i pojmowania sakramentów. Pojawiają się nawet pytania z obu stron: Dlaczego, choć jesteśmy tak blisko, jednocześnie jesteśmy tak daleko?

Różnice pomiędzy Kościołami katolickim a prawosławnym są do pokonania. W tym przypadku przywrócenie jedności jest realne. Jednak w dialog muszą zaangażować się obydwie strony.

– Dlaczego więc nie jesteśmy jednością?

– Podział bardzo mocno został utrwalony przez wydarzenia historyczne. Zbyt długo trwał stan „zimnej wojny” pomiędzy siostrzanymi Kościołami.

– Honorowy przywódca prawosławia – patriarcha Bartłomiej I jest bardzo częstym gościem w Watykanie. Czy można powiedzieć, że Ojciec Święty Benedykt XVI postawił na dialog z prawosławiem?

– Rzeczywiście, stosunki pomiędzy patriarchatem Konstantynopola a Watykanem od lat są dobre. Jednak Kościół prawosławny nie jest jednorodny, a Bartłomiej I, choć ma pierwszeństwo honorowe, nie jest uznany za przedstawiciela całego prawosławia w dialogu ekumenicznym.

Dialog ekumeniczny jest trudny, bo trzeba rozmawiać jednocześnie z każdym lokalnym Kościołem prawosławnym lub ze wszystkimi naraz.
Ze strony Kościoła katolickiego dialog przebiega o wiele sprawniej, bo na czele Kościoła stoi Biskup Rzymu – papież.

– Niektórzy uważają, że dialog ekumeniczny jest herezją i grozi odejściem od prawdy. Czy mają rację?

– Nie. Prawdziwy dialog jest budowany na prawdzie. Bo bez prawdy nie byłoby ani jedności, ani miłości. Taki dialog byłby czymś iluzorycznym.

– Czy możliwy jest do wypracowania ekumeniczny konsensus?

– Tak. Jeżeli obie strony zaczną ze sobą rozmawiać i wspólnie pochylą się z miłością nad odkrywaniem prawdy.






– Weźmy za przykład spór o pochodzenie Ducha Świętego, słynne filioque, które stało się jednym z powodów podziału między Kościołami Wschodu i Zachodu. Czy po blisko 1000 latach możliwe jest porozumienie?

– Dyskusję na ten temat będą prowadzić doskonale do tego przygotowani teologowie, którzy potrafią, opierając się na Objawieniu, wieloaspektowo badać tę sporną kwestię. Wówczas mogą dojść do wniosku, że oba Kościoły patrzą trochę inaczej, z innego punktu widzenia, na tę samą rzeczywistość. I okaże się, że obydwie strony mówią prawdę, tyle że inaczej ją widzą i pojmują.

– Jakimi osiągnięciami w dialogu możemy się pochwalić w Polsce?

– Prowadzimy dialog bilateralny z bardzo wieloma wyznaniami chrześcijańskimi, które są w Polsce. Te zespoły odnajdują to, co jest dla nich najważniejsze we wzajemnych relacjach.

– Ekscelencja jest również przewodniczącym bilateralnego zespołu ds. dialogu pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem prawosławnym w Polsce. Jakie są efekty tych rozmów?

– Obecnie zajmujemy się małżeństwami osób o różnej przynależności wyznaniowej, z których jedna osoba jest wyznania katolickiego, a druga prawosławnego. Ten dialog po drodze miał wiele zawirowań. Był nawet taki czas – trzy lata, kiedy zawieszone były rozmowy. Jednak przyczyna była jeszcze inna niż tylko sporne podejście do małżeństwa.

Oddzielną kwestią jest dialog Kościoła katolickiego na temat małżeństw osób o różnej przynależności wyznaniowej z Polską Radą Ekumeniczną, gdzie zrzeszone są Kościoły siedmiu tradycji. Strony te przygotowały już projekt dokumentu, który będzie poddany dalszej debacie.

– Ale w Polskiej Radzie Ekumenicznej (PRE) jest kilka wyznań chrześcijańskich o bardzo różnych tradycjach eklezjalnych i teologicznych. Podobnie jest z pojmowaniem sakramentu małżeństwa, które jest często dość odległe od nauczania naszego Kościoła. Dlatego też rozmawiając bilateralnie z prawosławnymi, możemy pozwolić sobie na więcej niż w rozmowach z PRE...

– Bez wątpienia. Małżeństwo bowiem zarówno w Kościele katolickim, jak i w prawosławnym jest uznawane za sakrament. Natomiast w innych wyznaniach zrzeszonych w PRE pojmowanie małżeństwa wygląda bardzo różnie. Dlatego też dokument wypracowany pomiędzy katolikami a PRE najprawdopodobniej będzie o wiele bardziej ogólny.

– Małżeństw mieszanych prawosławno-katolickich jest najwięcej. Dlatego to chyba obecnie największy ekumeniczny problem we wzajemnych rozmowach...

– Takich małżeństw jest najwięcej, bo i wspólnota prawosławna jest największym niekatolickim wyznaniem w Polsce.

– Jakie są plany obydwu Kościołów wobec tych małżeństw?

– Dziś jeszcze trudno mówić o konkretach. Ale planuje się wspólne katechezy przedmałżeńskie oraz późniejsze wspólne duszpasterstwo takich małżeństw.






– Jakie są różnice w pojmowaniu małżeństwa między naszymi Kościołami?

– U nas szafarzami sakramentu są młodzi, a ksiądz jest świadkiem oficjalnym. W prawosławiu natomiast szafarzem sakramentu małżeństwa jest kapłan. Dlatego np. w prawosławiu ślubu udziela jedynie ksiądz, a w Kościele katolickim świadkiem oficjalnym może być diakon.

– A czy różni się nauka o rodzinie?

– Nie. Koncepcja rodziny jest praktycznie taka sama. Jednak w przypadku małżeństw tzw. mieszanych zawsze pojawiają się problemy wynikające z podziału – gdzie chrzcić i w jakiej tradycji wychowywać dzieci.

– Benedykt XVI podczas wizyty w Polsce udzielił poparcia dla dialogu w sprawie małżeństw mieszanych. Powiedział, że decyzja o zawarciu takiego małżeństwa przez młodych może zapoczątkować w „praktyce swego rodzaju laboratorium jedności”. Dziś nie możemy więc mówić, że takie małżeństwo jest czymś złym...

– Nigdy nie było czymś złym. Tylko jest stanem dużo trudniejszym do zachowania i rozwoju wiary. Jednak małżeństwo jako takie, z punktu widzenia chrześcijańskiego, zawsze było i jest czymś dobrym.

– Czy Ksiądz Biskup chciałby kiedyś razem z prawosławnymi stanąć w cerkwi przy ołtarzu na wspólnej Eucharystii?

– Za długa liturgia... (śmiech). Jednak taka Eucharystia byłaby potwierdzeniem naszej jedności. A tego bardzo pragnę! Wspólna celebracja przy jednym ołtarzu będzie wzruszającym i pięknym przeżyciem.

– To jest marzenie Księdza Biskupa?

– Tak. Ale nie tylko z prawosławnymi, ale także z innymi chrześcijanami. Powoli chrześcijaństwo – jak i cała ludzkość – powinno zmierzać do jednego Pańskiego ołtarza.

Rozmawiał Artur Stelmasiak

*****

Bp prof. Tadeusz Pikus
Wykładowca teologii fundamentalnej, religiologii i teologii ekumenicznej. Studiował w Hiszpanii na Uniwersytecie Nawarra w Pampelonie. Pracował w Moskwie, gdzie w 1991 r. założył College Teologii Katolickiej św. Tomasza z Akwinu. Wykładał w Moskwie, Grodnie, Wilnie, na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie oraz w Akademii Teologii Katolickiej, a ostatnio na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 14 kwietnia 2008 r. otrzymał tytuł profesora nauk teologicznych od prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.

Autor kilkunastu książek, wielu artykułów oraz opracowań naukowych. Odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania.

Święcenia biskupie przyjął w 1999 r. z rąk Prymasa Polski kard. Józefa Glempa. Biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej oraz wikariusz generalny. Przez ten czas zasiadał w wielu gremiach naukowych i kościelnych. Obecnie pełni obowiązki Przewodniczącego Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski, Bilateralnego Zespołu Katolicko-Prawosławnego oraz Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. (as)