Niech Bóg błogosławi

Mira Bodak

publikacja 03.02.2009 20:09

Tak trudno nam zrozumieć, że znak krzyża uczyniony na czole dziecka, żony, męża, że proste słowa błogosławieństwa, np.: „Niech Bóg cię błogosławi” – niosą ze sobą życie, łaskę, nieogarnione dobro. Niedziela, 1 lutego 2009

Niech Bóg błogosławi



Pragniemy szczęścia w rodzinach, wspaniałych dzieci, dobrych relacji, ale co czynimy, by te dobra stały się naszym udziałem? Czy szukamy antidotum na współczesny kryzys rodziny, „ranę ojcostwa”? Czy na co dzień towarzyszy nam świadomość istoty błogosławieństwa, np. dzieci przez rodziców, wzajemnego błogosławienia małżonków? Jaką rolę w naszym życiu odgrywa ofiarowanie Matce Bożej siebie, dzieci, rodziny?

Moc błogosławieństwa w rodzinie

– Jedyną instytucją, którą powołał Bóg, jest rodzina. To sam Bóg powołał nie króla, ministra, prezydenta, tylko ojca i matkę, by tworzyli rodzinę (…). Sobór Watykański II mówi o rodzinie jako o wspólnocie miłości, domowym Kościele, gdzie kapłanami są ojciec i matka. Rola ojca jest bardzo ważna, to on nadaje ton służby wobec Boga, człowieka, wobec siebie – mówi kard. Henryk Gulbinowicz.

Tym bardziej – podkreśla Ksiądz Kardynał – istotne jest dobre przygotowanie narzeczonych do małżeństwa. Ważna jest ich świadomość, że życie zgodne z Dekalogiem, częste korzystanie z sakramentów, zachowanie czystości przedmałżeńskiej, tak promowane przez Ruch Czystych Serc, to najwspanialszy duchowy posag, jaki mogą przygotować dla swoich dzieci – jednocześnie dzięki temu sami mogą cieszyć się pełnią błogosławieństwa w małżeństwie. Oczywiście, nie może zabraknąć wiedzy i przygotowania do założenia rodziny – tutaj pomocne są nie tylko prekany, ale także rekolekcje dla narzeczonych.

Kard. Gulbinowicz podkreśla rolę błogosławieństwa w rodzinie, bowiem to sam Bóg pozwala ludziom uczestniczyć w Jego władzy błogosławienia. Słowo „błogosławieństwo” pochodzi od łacińskiego „benedictio” (gr. „eulogein”). Swymi korzeniami sięga jednak do hebrajskiego źródłosłowu „brk”. Oznacza m.in. życzenie innym dobra, przyzywanie łaskawości Boga.

To działanie, przez które Bóg wyświadcza nam swą łaskawość. Zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie można znaleźć liczne wzmianki o błogosławieństwach. Katechizm Kościoła Katolickiego podaje: „Na początku Bóg błogosławi istoty żywe, a w sposób szczególny mężczyznę i kobietę. Przymierze z Noem i wszystkimi istotami żywymi odnawia to błogosławieństwo płodności mimo grzechu człowieka (...). Ale począwszy od Abrahama Boże błogosławieństwo przenika historię ludzi, która zmierzała ku śmierci, by skierować ją do życia (...)” (1080).

Kard. Gulbinowicz wskazuje na szczególny przywilej błogosławienia, jaki przypisany jest rodzicom, którzy współpracują z Bogiem w przekazywaniu życia i są ambasadorami Jego ojcostwa na ziemi: „Błogosławieństwo ojca umacnia domy dzieci, a przekleństwo matki wywraca fundamenty” (Syr 3, 9). Błogosławieństwo ojca wyprasza potomstwu u Boga potrzebne łaski (por. Rdz 27, 27-29).

Kard. Gulbinowicz, mówiąc o błogosławieństwie, dzieli się swoim doświadczeniem wyniesionym z rodzinnego domu, gdzie tradycja błogosławienia dzieci przez rodziców była mocno zakorzeniona: – Miałem ze trzy lata, kiedy w domu rodziła się moja siostra. Pokojówka powiedziała mi, że nie mogę być z mamusią. Widziałem, jak tata się niepokoi i przemierza pokój. Gdy tylko usłyszeliśmy płacz dziecka, tata wszedł do pokoju mamy i zrobił znak krzyża na czole malucha, mówiąc: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, przyjmujemy cię, córeczko, do rodu naszego, a Pani Ostrobramska niech ma ciebie w opiece”.

Obserwujemy tutaj swoistą sukcesję znaku krzyża wykonywanego kciukiem prawej ręki – po ojcu taki sam znak kreśli na czole dziecka ksiądz podczas chrztu św., chrzestni, biskup podczas bierzmowania. To znak oddania dziecka przez jego opiekunów Bogu.

Ksiądz Kardynał wspominał też o codziennym błogosławieństwie, jakie otrzymywał od rodziców: – Na Wileńszczyźnie był taki zwyczaj, że dziecko w nocnej koszuli biegło do mamy i prosiło: „Mamusiu – krzyżyk!”. Słowo „błogosławieństwo” było dla dziecka za trudne, a co to jest krzyżyk – wiedziało. Mama zrobiła znak krzyża, a przy okazji i pocałowała, przytuliła.





Tak trudno nam zrozumieć, że znak krzyża uczyniony na czole dziecka, żony, męża, że proste słowa błogosławieństwa, np.: „Niech Bóg cię błogosławi”, „Błogosławieństwo Boga Wszechmogącego: Ojca i Syna, i Ducha Świętego niech spocznie na tobie i pozostanie na zawsze” – niosą ze sobą życie, łaskę, nieogarnione dobro. Błogosławieństwo to duchowa ochrona naszych dzieci, to ochrona każdego, to swoista tarcza, broniąca przed złem.

Dzieci, które otrzymują codziennie błogosławieństwo rodziców, np. przed wyjściem do szkoły, czują się bezpieczniej, pewniej, wiedzą, że nie są same. Błogosławmy więc swoje dzieci, męża, żonę. Domagajmy się, jak biblijny Jakub, błogosławieństwa Boga, prośmy o nie kapłanów, nawiedzajmy sanktuaria, by odnowić relację z Bogiem i uzdrowić to, co niedomaga w rodzinie, co potrzebuje dotknięcia Boga i czułości Niepokalanego Serca Maryi.

Każde błogosławieństwo jest cenne, jednak – jak widzimy w Starym Testamencie – uprzywilejowane jest błogosławieństwo ojca. Ma ono wyjątkową wartość, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy tzw. rana ojcostwa jest jednym z największych zranień w rodzinie. Specjaliści twierdzą, że problemy w małżeństwie, w rodzinie, przemoc, nieobecność emocjonalna ojców, a tym samym brak więzi dzieci z ojcem – to przyczyny większej podatności młodych na każdą, czasami fałszywą, ofertę miłości i przyjaźni, to przyczyny braku poczucia bezpieczeństwa. Ten brak ochrony duchowej sprawia, że dzieci stają się łatwym łupem sekt, ofiarami wytworów cywilizacji śmierci.

Ofiarowanie dzieci

Kolejną ochroną duchową dla naszych dzieci jest zapomniany w tradycji polskiej rodziny katolickiej piękny i brzemienny w skutki duchowe zwyczaj ofiarowania dzieci w wieku przedszkolnym Matce Bożej. Oto jak wspomina tę ceremonię kard. Gulbinowicz: – Miałem chyba cztery lata, gdy rodzice, zgodnie ze zwyczajem, zaprowadzili mnie przed obraz Ostrobramskiej Pani w Wilnie. Pamiętam, jak po Mszy św. wszyscy uczestniczący w ceremonii – rodzice, najbliżsi – udali się do kaplicy Matki Bożej. Było ciemno i bardzo się bałem, mocno trzymałem się ręki taty.

Twarz Maryi wydawała mi się taka duża i nie chciała na mnie patrzeć – Ostrobramska Pani ma oczy przysłonięte powiekami. Przyszedł karmelita, odczytał nade mną po łacinie modlitwę, a potem poświęcił mnie i wszystkich obecnych wodą święconą. Ucałowałem relikwie. Karmelita wziął moją buzię, podniósł w kierunku obrazu Maryi i powiedział: „Widzisz, od tej chwili Ona jest twoją Mamą. Ta na ziemi będzie, ile Bóg pozwoli, a Maryja będzie z tobą zawsze”. Rodzice ofiarowali mnie Matce Bożej jak św. Anna i św. Joachim ofiarowali Bogu Najświętszą Dziewicę, kiedy zaprowadzili Ją do kapłana.

– Co znaczy ofiarować dziecko? Ksiądz Kardynał wyjaśnia: – To znaczy zaprosić Matkę Najświętszą do współwychowywania i opieki. Ofiarowanie dziecka to był cały ceremoniał. Rodzice, chrzestni i uczestnicy uroczystości byli po spowiedzi św. – nikt nie mógł być bez spowiedzi i Komunii św., bo nie można grzesznymi rękami ofiarować niewinnego dziecka Maryi.

Kard. Gulbinowicz podkreśla, że rodzice są najważniejszymi ludźmi na świecie, ustanowionymi przez samego Boga, dlatego Bóg tym bardziej wsłuchuje się w ich głos. Ksiądz Kardynał zachęca rodziców do tego zewnętrznego dowodu powierzenia dzieci Maryi – „żeby widzieli aniołowie, ludzie i demony, że oddaliście dziecko pod opiekę Matki Bożej”.

Ofiarowanie dzieci Maryi, wypraszanie przez Jej Niepokalane Serce potrzebnych dla nich łask – to pozwolenie rodziców na wszelką interwencję Maryi w rozwój dziecka. To najwspanialszy prezent rodziców i najlepsza inwestycja, jaką mogą uczynić dla swoich dzieci.

Biorąc pod uwagę niepokojące przejawy cywilizacji śmierci – począwszy od potteromanii, programów edukacyjnych nasyconych okultyzmem, przez pornografię z udziałem dzieci, po zabijanie nienarodzonych – powinniśmy ofiarować Maryi i złożyć w Jej Sercu nasz skarb: poczęte dziecko, a później akt ofiarowania ponawiać uroczyście, uczestnicząc w pełni w Eucharystii w intencji dziecka, powtarzając akt zawierzenia i prosząc o specjalne błogosławieństwo kapłana.