Kompozytor, dyrygent, taternik

Wanda Malko

publikacja 10.02.2009 20:17

Mieczysław Karłowicz stworzył wzór nowoczesnego, polskiego kompozytora, dysponującego znakomitym warsztatem technicznym i świadomego najnowszych tendencji rozwoju muzyki europejskiej. Niedziela, 8 lutego 2009

Kompozytor, dyrygent, taternik



Minęło sto lat od śmierci Mieczysława Karłowicza, kompozytora, którego twórczość miała ogromne znaczenie dla rozwoju polskiej symfoniki w XX wieku. Do spełnienia tej przełomowej roli był znakomicie przygotowany. Wzrastał w rodzinie ziemiańskiej o rozległych zainteresowaniach i ogromnej kulturze. Jego ojciec – Jan Karłowicz był etnologiem i językoznawcą, a pracę naukową łączył z zainteresowaniami muzycznymi (grał na wiolonczeli, komponował, tłumaczył podręczniki do nauki harmonii). Matka – Irena z Sulistrowskich była wykwalifikowaną śpiewaczką.

Po pierwsze – kompetencje

Przyszły kompozytor spędził dzieciństwo w rodzinnym Wiszniewie na Litwie. W 1882 r. majątek został sprzedany, a ojciec podjął pracę naukową. Lata szkolne Mieczysław Karłowicz spędził w Heidelbergu, Pradze i Dreźnie. W 1887 r. rodzina zamieszkała w Warszawie. Tutaj Mieczysław ukończył Szkołę Realną Górskiego i zapisał się jako wolny słuchacz na Wydział Przyrodniczy Uniwersytetu Warszawskiego. Równocześnie kontynuował naukę muzyki, m.in. w latach 1889-95 uczył się gry na skrzypcach u wybitnego wirtuoza i pedagoga Stanisława Barcewicza.

Lekcje harmonii, kontrapunktu i form muzycznych pobierał u Zygmunta Noskowskiego, Piotra Maszyńskiego, Gustawa Roguskiego. Kompozycję studiował u Heinricha Urbana w Berlinie. Uczęszczał też na wykłady z historii muzyki, historii filozofii, psychologii i fizyki na Uniwersytecie Berlińskim. Wykształcenie muzyczne uzupełnił w latach 1906-07 kursem dyrygenckim u Arthura Nikischa w Lipsku.

Karłowicz stworzył wzór nowoczesnego, polskiego kompozytora, dysponującego znakomitym warsztatem technicznym i świadomego najnowszych tendencji rozwoju muzyki europejskiej.

zieńczy okres twórczości obejmuje utwory komponowane podczas studiów. Były to liczne pieśni do tekstów J. Słowackiego, Z. Krasińskiego, M. Konopnickiej, A. Asnyka, a zwłaszcza K. Przerwy-Tetmajera, popularne do dziś, mimo iż autor uważał je jedynie za „grzechy młodości”. Wczesną twórczość zamykają „Symfonia e-moll «Odrodzenie»” op. 7 oraz „Koncert skrzypcowy A-dur” op. 8, dedykowany S. Barcewiczowi i prawykonany przez niego 21 marca 1903 r. w Berlinie pod dyrekcją kompozytora.
Później Karłowicz poświęcił się wyłącznie jednemu gatunkowi muzycznemu.

W latach 1904-09 napisał sześć poematów symfonicznych: „Powracające fale”, „Odwieczne pieśni”, „Rapsodia litewska”, „Stanisław i Anna Oświecimowie”, „Smutna opowieść”, a także „Epizod na maskaradzie”, dokończony przez Grzegorza Fitelberga. Skomponował muzykę do dramatu J. Nowińskiego „Biała gołąbka”. Swymi poematami wzbogacił polską muzykę o najnowsze ówczesne tendencje w zakresie instrumentacji i harmonii.

Stworzył oryginalny indywidualny styl o specyficznej, silnej i nasyconej ekspresji. Treści literackie, właściwe dla tej programowej formy, nie miały charakteru fabularnego czy ilustracyjnego. Inspiracją dla Karłowicza były problemy metafizyczne, egzystencjalne, uczucia, nastroje. Poetycko-filozoficzne komentarze do poematów eksponują: melancholię, niespełnioną miłość, tajemnicę bytu i śmierć.

Ku muzyce nowej

Ważną dziedziną aktywności Karłowicza była praca organizacyjna, przez którą realizował dążenie do unowocześnienia muzyki polskiej i propagowanie twórczości młodych polskich kompozytorów.

U progu XX wieku w Polsce pod rządami zaborców kulturę muzyczną cechowała stagnacja, a w środowisku muzycznym dominowały postawy konserwatywne. Muzyka symfoniczna ujawniała nieporadność warsztatową kompozytorów i anachronizm środków wyrazu. Brakowało orkiestr symfonicznych o wysokim poziomie wykonawczym oraz odpowiednich sal koncertowych. Ogromne nadzieje wiązano z otwarciem Filharmonii Warszawskiej w 1901 r., ale nadzieje te nie zostały spełnione, mimo dużych wysiłków, których inicjatorem był Karłowicz.

Karłowicz był także związany z Warszawskim Towarzystwem Muzycznym. Działał jako członek zarządu, a od 1905 r. pełnił funkcję dyrektora muzycznego. Organizował koncerty muzyki polskiej, założył orkiestrę smyczkową i był jej dyrygentem.





Współpracował z kompozytorami muzycznej Młodej Polski, zwłaszcza z Ludomirem Różyckim i Grzegorzem Fitelbergiem. Wspierał członków grupy recenzjami i artykułami oraz udostępniał swe kompozycje do wykonań podczas koncertów.
Drukował artykuły o tematyce muzycznej oraz relacje z tatrzańskich wędrówek w licznych periodykach, takich jak m.in.: „Echo Muzyczne, Teatralne i Artystyczne”, „Gazeta Polska”, „Kurier Zakopiański”, „Lutnista”, „Słowo Polskie”, „Taternik”, „Wędrowiec”. Opublikował pracę „Nie wydane dotychczas pamiątki po Chopinie”.

Pasja życia

Niezwykle ważne w życiu Karłowicza były jego pasje tatrzańskie. W owym czasie narodziła się młodopolska fascynacja Tatrami, którą odzwierciedlały poezje F. Nowickiego, K. Tetmajera czy „Na przełęczy” S. I. Witkiewicza. Tatry stały się symbolem wieczności, potęgi natury, obszarem ciszy, samotności, spokoju.

Karłowicz poznał Tatry w 1889 r. Miał wówczas niespełna 13 lat. Powracał do Zakopanego w latach 1892-94, 1902-06, a w 1907 r. zamieszkał tu na stałe, początkowo w willi „Limba”, później w „Lutni”. Działał w Towarzystwie Tatrzańskim, był współzałożycielem Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy (później – Sekcji Narciarskiej Towarzystwa Tatrzańskiego). Wraz z Mariuszem Zaruskim był współinicjatorem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Już podczas wakacji 1889 r. odbył wycieczki z przewodnikiem na Czerwone Wierchy i do Morskiego Oka przez Zawrat. Podczas kolejnego pobytu w 1892 r. wędrował z przewodnikiem lub samotnie na Bystrą, Czerwone Wierchy, Giewont, Świnicę, Rysy, Kościelec, Kominiarski Wierch, Kozi Wierch, Granaty, Żółtą Turnię. Wielokrotnie dokonywał pierwszych wejść nową trasą, był też pionierem zimowej turystyki narciarskiej. Dokonał m.in. pierwszego wejścia zimowego na Kościelec, Wołoszyn, Żółtą Turnię.

Ukochane Tatry stały się dla Karłowicza symbolem wszechświata. Najczęściej cytowane przykłady jego publicystyki tatrzańskiej to fragmenty artykułów „Po młodym śniegu” (1907) i „Z wędrówek samotnych” (1909). Pierwszy z nich utożsamiono z poematem „Odwieczne pieśni”.

Zawierają one refleksy mistycznych przeżyć kompozytora: „... mam za sobą długi szereg wędrówek samotnych i wędrówki te oblane są w mej pamięci jakimś szczególnym czystym blaskiem. Są to wspomnienia nie zamącone żadnym dysonansem, szereg przedziwnych zespoleń z odwiecznym duchem gór, szereg hymnów w zachwycie odśpiewanych na cześć wszechistnienia...”.

Kompozytora pasjonowała również fotografika. Wykonał setki znakomitych technicznie i artystycznie zdjęć tatrzańskich pejzaży. W liście do Heleny Egerowej ironizował: „Nie wiem, czy się kiedy doczekam popularności jako kompozytor, prawdopodobnie nie. Ale jako taternik-fotograf zdobyłem sobie już uznanie; turyści szturmują do mnie o odbitki moich zdjęć, a Towarzystwo Tatrzańskie zażądało całego szeregu zdjęć do tegorocznego «Pamiętnika»...”.

Jego ostatnia wyprawa do Czarnego Stawu miała na celu wypróbowanie nowego aparatu fotograficznego. W pierwszych dniach lutego 1909 r. po silnych mrozach przez kilka dni w Zakopanem i Tatrach padał śnieg. Ledwie pogoda nieco się poprawiła, Karłowicz wyruszył na nartach z Kuźnic przez Boczań i Halę Gąsienicową do Czarnego Stawu Gąsienicowego.

Dwa ostatnie wykonane przez niego zdjęcia to widok Giewontu z Boczania i ośnieżone smreki na Karczmisku z panoramą szczytów okalających Halę Gąsienicową. Po krótkim odpoczynku w schronisku na hali Karłowicz wyruszył w swą ostatnią wędrówkę na nartach w kierunku Czarnego Stawu. Zginął, przysypany lawiną na zboczu Małego Kościelca, niespełna dwa miesiące po swych 32. urodzinach.

Karłowicz żył krótko i krótki był okres jego działalności twórczej, ale pozostanie jednym z najważniejszych polskich kompozytorów, bo – jak pisała Stefania Łobaczewska – „... wydobył z nicości, postawił na wyżynach europejskich ówczesną polską muzykę symfoniczną”.