Potem wyznaczył innych siedemdziesięciu dwóch... (Łk 10,1)

Z abp. Józefem Michalikiem rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś

publikacja 10.03.2009 18:52

Odwaga przyzwolenia, ale i zachęcania do aktywności laikatu w Kościele powoduje, że pasterz musi czuć się odpowiedzialny za tę obecność. Stąd niejako ta odpowiedzialność wymusza spotkania, konferencje, homilie czy – od czasu do czasu – skierowanie do zaangażowanych w życie Kościoła świeckich słowa pisanego Niedziela, 8 marca 2009

Potem wyznaczył innych siedemdziesięciu dwóch... (Łk 10,1)



Ks. inf. Ireneusz Skubiś: – Księże Arcybiskupie, chciałem serdecznie podziękować za dar pasterskiej troski o Kościół, wyrażony wezwaniem do aktywności katolickiego laikatu.

Abp Józef Michalik: – Mój ostatni pobyt w Rzymie, związany m.in. także ze spotkaniem w ramach cyklicznych zebrań Papieskiej Rady ds. Świeckich, uświadomił mi, że Pan Bóg dał mi tę łaskę, iż od wielu już lat jestem blisko spraw dotyczących katolickiego laikatu, postanowiłem więc podzielić się moimi spostrzeżeniami i doświadczeniami zrodzonymi z wielu spotkań z ludźmi świeckimi, dla których troska o Kościół stała się niejednokrotnie pasją życia.

– Jak na przestrzeni lat jawi się aktywność laikatu?

– Krótko wspominam o tym we wstępie do moich refleksji pt.: „Wiek XXI woła o misyjność katolickiego laikatu – refleksje nie tylko do członków Akcji Katolickiej”, dołączonych do bieżącego numeru „Niedzieli”.

Tak, z pewnością Sobór był tą cezurą, od której w sposób niejako formalny i teologicznie pogłębiony dookreślona jest odpowiedzialność świeckich za życie i obecność Kościoła w świecie.

– Przyzna jednak Ksiądz Arcybiskup, że percepcja wskazań soborowych prowadziła nieraz na bezdroża.

– Nie można za to winić Soboru. To rzeczywiście stało się w pewnych momentach, a raczej w pewnych miejscach Europy dość niebezpieczne. Nie dlatego, że promowano aktywność świeckich, ale dlatego, że zapominano o pewnym porządku teologicznym. Pominięto lub może raczej zapominano o bardzo jasnej wykładni na ten temat, zawartej w Konstytucji dogmatycznej o Kościele gdzie wyraźnie wyartykułowano, że:

1. Świeccy są do przepowiadania Ewangelii zobowiązani na mocy sakramentu chrztu i bierzmowania.

2. Sposobami tego przepowiadania są:
– świadectwo życia z wiary;
– wyznanie wiary;
– głoszenie Chrystusa słowem: na sposób nieoficjalny i przez oficjalną ewangelizację.

3. Miejscem szczególnym ewangelizacji jest rodzina.

4. Sobór określił warunki skuteczności ewangelizacji, jakimi są:
– głębsze poznanie prawdy objawionej;
– modlitwa o dar mądrości.

5. Miejsce szczególne w nauczaniu Ojców Soboru zajęło zagadnienie tzw. kontekstu świeckiego, to znaczy możliwości oddziaływania w miejscach, do których wówczas duchowni nie mieli dostępu, zwłaszcza w krajach obozu komunistycznego (por. nr 35).






– Polska nie była krajem szczególnie „rewolucyjnym”, gdy chodzi o ten problem...

– Z pewnością tak, chociaż trzeba zwrócić uwagę na specyfikę Lasek i całego dzieła Matki Czackiej. Było to wyprzedzenie nauki soborowej z jednej strony, a z drugiej – to właśnie tam ludzie szukali swojego miejsca w Kościele, a nawet jeśli nie myśleli o formalnym udziale w jego życiu, próbowali znaleźć właściwe relacje z Bogiem. Komuniści byli niezłymi „teologami”, toteż kiedy Sobór otworzył przestrzeń dla świeckich, podjęli hasłowo wezwanie i zamierzali skierować świeckich w stronę realizacji reform soborowych, nie bacząc na zalecenia hierarchii.

Postawa niektórych katolików świeckich wobec procesu bp. Kaczmarka czy uwięzienia Prymasa Tysiąclecia ujawnia zagrożenia, na jakie nastawiony był wówczas Kościół w Polsce. Opublikowana w „Christianitas” korespondencja kard. Wojtyły z redaktorami jednego z tygodników pokazuje dramaturgię tamtych czasów.

Mówiąc krótko, totalitarne państwo postanowiło koncesjonować laikat i tylko ten, który znalazł uznanie partyjnych decydentów, miał możliwość wypowiadania się, i znajdowano na to środki. Prasowymi, najbardziej popularnymi organami stanowiącymi wykładnię tego nurtu były z pewnością „Za i przeciw” czy „Zorza”, wychodzące w dość wysokich nakładach, gdy jednocześnie zablokowano wydawanie „Niedzieli” czy „Gościa Niedzielnego”.

– Miejscem szczególnego uaktywnienia laikatu stała się, zwłaszcza w diecezji przemyskiej, troska o budowę nowych świątyń.

– Tak, to prawda. Tzw. ludzie prości, których zawsze określam mianem elity, podjęli ryzyko odpowiedzialności za pomnożenie miejsc modlitwy i stanęli u boku swoich pasterzy, za co spotykało ich nieraz wiele szykan i ponosili też sporo kosztów finansowych. Dziś okazuje się, że i tutaj władza totalitarna nie pozostała pasywna.

Obok zastraszeń, kontrybucji finansowych, widząc, że to nie pomaga, stworzono rodzaj sabotażu, przyznając prawo do współpracy przy budowie punktów sakralnych wybranym architektom, którzy – nie wszyscy, oczywiście – wymyślali koncepcje, zupełnie pomijając warunki, nawet atmosferyczne, w Polsce. Były to swoiste twory, które miały materialnie wyeksploatować wspólnoty parafialne. Mimo tych zabiegów udało się dzięki pomocy ludzi przybliżyć domy Boże wiernym, a przez to rozpocząć pracę nad budowaniem żywego Kościoła.

W latach zniewolenia Kościół z wielką nadzieją zwracał się ku inteligencji i artystom, umożliwiając im wypowiadanie prawd, które były zakazane w miejscach do tego przeznaczonych. Trzeba ze smutkiem przyznać, że wielu z tych ludzi zinstrumentalizowało tę dobroć, a po odzyskaniu wolności stanęło w szeregu przeciwników Kościoła. To smutna konstatacja, ale – gwoli prawdy – trzeba o tym wspomnieć.

– Przygotowując się do tego spotkania, zdążyłem się zorientować, że refleksje Księdza Arcybiskupa skierowane do laikatu to nie tylko owoc pracy we wspomnianej dykasterii watykańskiej, ale głęboka troska o świadomą i dojrzałą obecność laikatu w życiu Kościoła. Widać to w różnych publikacjach, m.in. w „ Zeszytach Akcji Katolickiej” archidiecezji przemyskiej.

– Odwaga przyzwolenia, ale i zachęcania do aktywności laikatu w Kościele powoduje, że pasterz musi czuć się odpowiedzialny za tę obecność. Stąd niejako ta odpowiedzialność wymusza spotkania, konferencje, homilie czy – od czasu do czasu – pojawia się skierowanie do zaangażowanych w życie Kościoła świeckich słowa pisanego.






– Tak dobrnęliśmy do czasów współczesnych. I rodzi się pytanie o ich ocenę przez pasterza, biskupa.

– Myślę, że obserwujemy zjawisko dość niepokojące. To, co nie udało się totalitaryzmowi, jakby udaje się liberalizmowi. Liderzy tendencji zamknięcia Kościoła w kruchcie lub w działalności filantropijnej wiedzą, jaką siłą jest świadomy laikat. Nie mogą dziś prowadzić z nim wojny na wzór tej sprzed lat, zatem – korzystając z szerokiego dostępu do mediów – próbują tak malować obraz Kościoła, żeby w wiernych wzbudzić zniechęcenie do jakiejkolwiek aktywności.

Nie gardzi się też działaniami ze wszech miar niemoralnymi. Ostatnio, jak się dowiaduję z mediów, senatorowie jednej z partii wystosowali list protestacyjny w sprawie wycofania z platformy UPC Polska programu Telewizji Trwam. To bardzo haniebna decyzja. Jestem przekonany, że wielu abonentów tej platformy cyfrowej przyjęło ją do swoich domów właśnie ze względu na możliwość oglądania Telewizji Trwam. Teraz arbitralnie odbiera się im tę możliwość. To domaga się właśnie owego sprzeciwu katolickiej inteligencji. Oczekują tego od nich przede wszystkim emeryci, których zwyczajnie oszukano i którym zaśmiano się w twarz.

– Co więc robić?

– Zmagania z Panem Bogiem nie są czymś nowym. W Roku św. Pawła warto może zwrócić uwagę na jego List do Kolosan. Paweł nigdy nie był w Kolosach. Ale kiedy pojawiła się groźba schizmy, spowodowana promowaniem gnostycyzmu, skierował z więzienia list do wiernych, wskazując im, jak mają zachować się wobec tych nowinkarskich zagrożeń: „Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności”(por. Kol 2, 6-7).

Siła laikatu, wszystkich wierzących w Chrystusa i kochających Kościół zamyka się w ośmiu punktach, jak w ośmiu błogosławieństwach:

1. Odwaga serca
2. Wspólnota miłości
3. Modlitwa o mądrość Ducha
4. Krytycyzm wobec zgubnych nauk
5. Wierność papieżowi i pasterzom
6. Intensywne życie sakramentalne
7. Wierność tradycji wyrosłej z wiary pokoleń
8. Apostolstwo wdzięczności i radości z faktu bycia członkiem Kościoła.

– To wielka panorama tematów do spotkań formacyjnych różnych wspólnot żywego Kościoła. Serdecznie dziękuję Księdzu Arcybiskupowi za ten prezent w postaci refleksji na temat roli laikatu, które dołączamy do bieżącego numeru „Niedzieli”. To pierwsza taka forma prezentacji pasterskiego nauczania i biskupiej obecności na łamach „Niedzieli”.

W ten sposób, w bliskości imienin Księdza Arcybiskupa, zamiast prezentu od nas, zostaliśmy nim obdarowani przez Solenizanta. Proszę zatem przyjąć najserdeczniejsze życzenia i zapewnienie, że naszym darem dla Niego będzie pamięć o osobie Solenizanta w dniu patronalnym przy Stole Eucharystii. Bóg zapłać!