Pocztowe turbulencje

Bogusław Kowalski

publikacja 29.09.2009 14:35

Poczta Polska weszła w długi proces zmian, w swoiste turbulencje, bez gwarancji pomyślnego finału. Zmiany te wiążą się z przekształceniami organizacyjnymi i częściowo własnościowymi, z masowymi zwolnieniami i rewizją dotychczasowych metod pracy. Niedziela, 27 września 2009

Pocztowe turbulencje



Świętując okrągłą rocznicę wybuchu II wojny światowej, przypominano bohaterskie zachowanie pracowników Poczty Polskiej w Gdańsku we wrześniu 1939 r. Ich współcześni następcy rozważania o chwalebnej tradycji snuli jednak w nie najlepszych nastrojach. Instytucja, w której pracują, przeżywa trudne chwile. Ze względów ekonomicznych być może najtrudniejsze w swojej bogatej, bo sięgającej czasów Zygmunta Augusta, historii. Poczta Polska weszła w długi proces zmian, w swoiste turbulencje, bez gwarancji pomyślnego finału. Zmiany te wiążą się z przekształceniami organizacyjnymi i częściowo własnościowymi, z masowymi zwolnieniami i rewizją dotychczasowych metod pracy.

Komercja i usługa powszechna

Regulacje prawne przyjęte przez Unię Europejską zmuszają wszystkie kraje członkowskie do otwarcia własnych rynków usług pocztowych. Oznacza to porzucenie dotychczasowego modelu realizacji tych usług przez jedno – monopolistyczne – przedsiębiorstwo państwowe. Prawo do ich świadczenia będą miały wszystkie firmy z dowolnego kraju UE.

Towarzyszy temu podział na usługi komercyjne i na tzw. usługę powszechną. Te pierwsze mogą być przedmiotem zwykłej działalności zarobkowej. Pobierane opłaty pokrywają koszty i pozwalają na wypracowanie zysku. Natomiast usługa powszechna to ta, do której ma prawo każdy obywatel i która gwarantuje spoistość komunikacyjną kraju. Jest to dostarczanie i odbiór listów, sprzedaż znaczków pocztowych itp.

Oznacza to konieczność utrzymywania małych biur pocztowych nawet w niewielkich i odległych miejscowościach. Muszą one tam istnieć ze względów społecznych. Nawet jeśli ekonomicznie jest to nieopłacalne. Rolą państwa jest zapewnienie, aby ta powszechna usługa pocztowa była wykonywana. W tym celu wybrany będzie w drodze postępowania konkursowego jeden podmiot, który – opierając się na wieloletniej umowie z rządem – będzie tę usługę wykonywał i otrzymywał dotację budżetową wyrównującą stratę wynikającą ze specyficznego charakteru tej działalności.

Rozwiązania te wchodzą w życie w całej UE od początku 2011 r. Kilka krajów, w tym za sprawą poprzedniego rządu, także Polska, uzyskało dwuletni okres przejściowy. Oznacza to, że na nowe reguły gry Poczta Polska musi być przygotowana od 1 stycznia 2013 r.

Z przedsiębiorstwa państwowego w spółkę

Koniecznym wstępem do tych zmian jest przekształcenie Poczty Polskiej z przedsiębiorstwa państwowego, jakim była do tej pory, w spółkę prawa handlowego. Proces ten rozpoczął się i będzie rodził daleko idące konsekwencje. Władze spółki będą ponosiły odpowiedzialność karną za decyzje ekonomicznie nieuzasadnione i godzące w interesy firmy.

Oznacza to zmiany organizacyjne, pozbywanie się zbędnego majątku oraz zwalnianie pracowników. Obecnie w Poczcie Polskiej pracuje ok. 100 tys. osób. Szacuje się, że przerosty zatrudnienia wynoszą nawet 20 tys. osób. I taka też może być skala zwolnień, które siłą rzeczy przybiorą charakter masowy.





Te przekształcenia rodzą duży niepokój, gdyż często przy tak skomplikowanych i prowadzonych na taką skalę operacjach dochodziło do nadużyć. Ale odwrotu nie ma. W interesie publicznym jest więc nie tyle zatrzymanie tych zmian, co właściwy nadzór i kontrola, aby wyeliminować ewentualne nieprawidłowości.

Trzeba też dodać, że oprócz zagrożeń przyjęcie przez Pocztę Polską charakteru spółki niesie nowe szanse. Daje przede wszystkim możliwości pozyskiwania przez różne instrumenty finansowe znaczących środków na inwestycje, bez których Poczta nie będzie w stanie podjąć konkurencji z firmami prywatnymi. Rodzi się tu dodatkowe pytanie, czy nie będzie pokusy, aby Pocztę Polską sprzedać tzw. inwestorowi strategicznemu.

Byłby to wielki błąd rządu, gdyż oznaczałoby to oddanie rynku, a w konsekwencji zagrożenie likwidacją tak znaczącej marki. Można natomiast rozważać wprowadzenie Poczty na giełdę i sprzedaż mniejszościowego pakietu akcji drobnym właścicielom. Dałoby to źródło poważnego kapitału potrzebnego do rozwoju, a jednocześnie pozwalałoby na zachowanie publicznego, ogólnonarodowego charakteru Poczty Polskiej.

Trzeba walczyć o rynek

Dodatkowo sytuację komplikuje stale obniżający się poziom świadczonych usług. Średni czas dostarczania listów znacząco się wydłużył. Podobnie jest z jakością innych usług pocztowych. Wykorzystują to mniejsze firmy prywatne, które sukcesywnie odbierają Poczcie kolejne formy działalności, na których można zarabiać. Tak stało się z przesyłkami kurierskimi. Początkowo Poczta miała pozycję dominującą na rynku, potem zaczęła ją sukcesywnie tracić, aż ostatecznie została zupełnie z niego wyparta. Przychody państwowej firmy skurczyły się z tego powodu o kilkaset milionów złotych.

Podobne zjawisko następuje w zakresie tzw. druków bezadresowych. Są to różnego rodzaju materiały reklamowe, których kolportaż zlecają duże sieci handlowe, ale też lokalne sklepy. Jeszcze w 2007 r. Poczta Polska obsługiwała ok. 30 proc. tego rynku i miała w nim największy udział. Jego wartość szacuje się na ok. 180 mln zł. Obecnie jest to już tylko 14 proc., a większy udział mają już trzy firmy prywatne.

Do tego pojawiają się wypowiedzi szefów Poczty, że być może zrezygnuje ona ze świadczenia tego typu usług. Po strajku listonoszy, którzy odmówili noszenia ciężkich reklamówek, zadanie to zlecane jest zewnętrznym podmiotom. I w efekcie to, na czym inni zarabiają grube miliony, Poczcie się nie opłaca. W rezultacie w roku ubiegłym to przedsiębiorstwo państwowe zanotowało 140 mln zł strat. Ujemny wynik finansowy przewidywany jest także w tym roku.

Zjawiska te nie są obojętne dla budżetu państwa. Im więcej usług komercyjnych przejmą inne firmy, tym więcej z pieniędzy podatników trzeba będzie dopłacić do wykonywania przez Pocztę usługi powszechnej po wejściu w życie nowych rozwiązań.

Systematyczne oddawanie rynku wynika ze złego zarządzania wielką, silnie scentralizowaną instytucją oraz wewnętrznych konfliktów społecznych. Mimo to Poczta Polska, mając rocznie prawie 7 mld zł przychodów, ciągle jest największym i najważniejszym podmiotem na rynku. Istnieje więc szansa, że po niezbędnych zmianach wyjdzie z regresu i przejdzie do skutecznej ofensywy.