Już ją widzieli idącą…

Maria Żmigrodzka

publikacja 10.11.2009 15:25

O Polskę wolną, niepodległą, przez długie lata zaborów modlił się ustami wieszczów objęty obcą władzą cały nasz naród. Nie był jednak bezczynny, nie ulegał przemocy i terrorowi; rozwijał naukę, kulturę i gospodarkę. Niedziela, 8 listopada 2009

Już ją widzieli idącą…



W styczniu 1918 r. poeta legionowy Edward Słoński pisał: „Już ją widzieli idącą/ Żołnierze nasi w okopach –/ Koronę miała na głowie/ I krew zakrzepłą na stopach…”

O Polskę wolną, niepodległą, przez długie lata zaborów modlił się ustami wieszczów objęty obcą władzą cały nasz naród. Nie był jednak bezczynny, nie ulegał przemocy i terrorowi; rozwijał naukę, kulturę i gospodarkę. Zachowywał tradycję, kształtował patriotyczne uczucia, cenił życie rodzinne, dbał o imponderabilia. Bronił swej tożsamości, stawał do nierównej walki, często ponosząc klęskę. „O wojnę powszechną za wolność ludów (…) O broń i orły narodowe (…) O niepodległość, całość i wolność Ojczyzny naszej” – prosił Boga Adam Mickiewicz. Konrad Stanisława Wyspiańskiego żarliwie błagał: „Daj nam poczucie siły i Polskę daj nam żywą, By słowa się spełniły nad ziemią tą szczęśliwą (…). O, Boże, wielki Boże, Ty nie znasz nas, Polaków,/ Ty nie wiesz, czym być może straż polska u Twych znaków”.

Marzenia o wyzwolonej Ojczyźnie zaczynały przybierać realne kształty na początku XX wieku wskutek osłabienia trzech zaborczych imperiów silnymi przejawami oporu zniewolonych dotąd społeczeństw, a także po wydarzeniach rewolucji 1905 r. i udanych strajkach szkolnych polskiej młodzieży. Na wszystkich ziemiach podzielonej zaborami Polski rozwijały intensywną działalność aktywizujące naród, a szczególnie ludzi młodych, różnego typu organizacje, legalne i konspiracyjne, mające charakter patriotyczny, społeczno-wychowawczy i wojskowo-niepodległościowy.

Pracowało m.in. Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, organizacje „Przyszłość”, tzw. Pet, „Zarzewie”, „Polskie Drużyny Strzeleckie” i pierwsze kręgi skautingu, późniejszego harcerstwa. W większości spośród nich wyrosły gotowe do walki zbrojnej Legiony Polskie, dowodzone przez doświadczonych wojskowych. Wielu członków tych ugrupowań miało za sobą przykre przejścia z władzą zaborczą, szykany, więzienia i zesłania.

Podniosłe uczucia i nastroje wyrażała – jak zawsze – poezja patriotyczna, twórcy o znanych nazwiskach, a także bardzo młodzi autorzy. „Rota” Marii Konopnickiej uświadamiała Polakom ich godność i piastowskie tradycje. Była wezwaniem do niezłomnej walki o rodzimą mowę i polską ziemię oraz w obronie ducha narodu. Podobne treści przynosiły wiersze Władysława Bełzy, Artura Oppmana (Or-Ota), Kazimiery Iłłakowiczówny, Leopolda Staffa, Kazimierza Przerwy-Tetmajera czy pieśń „Wszystko, co nasze, Polsce oddamy” autorstwa Ignacego Kozielewskiego i Olgi Drahonowskiej-Małkowskiej (1911).

Uczucia szczęścia i nadziei wypowiadało liczne grono poetów legionowych, a wśród nich Jerzy Żuławski, Eugeniusz Małaczewski, Józef Teslar, Rajmund Bregel, Józef Birkenmajer, Józef Relidzyński, Kazimierz Wroczyński – autor pieśni „Rozkwitały pąki białych róż”.






Stanisław Długosz, lat 23 – uczestnik strajku szkolnego 1905 r., działacz Petu, „Zarzewia”, Drużyn Strzeleckich, student prawa i historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, podporucznik w lotnym oddziale wywiadowczym – poległ pod wsią Samoklęski k. Lubartowa 6 sierpnia 1915 r.; spoczywa na Powązkach. Autor wierszy „Naprzód”, „Dojść musimy”, „Poświęcenie”, „Nasz los” – potwierdził życiem głoszone przez siebie wezwanie: „Ano, trzeba pieczętować krwią,/ co się kiedyś wyszeptało skrycie./ Trzeba młode dziś położyć życie,/ trzeba młodą pieczętować krwią!”.

W utworze „Do moich synów” – zmarły na tyfus w dębickim szpitalu uczestnik I wojny światowej Jerzy Żuławski (1874-1915), filozof, podróżnik, publicysta, taternik, współzałożyciel Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego – przekazał młodym serdeczne przesłanie: „Synkowie moi, poszedłem w bój,/ jako wasz dziadek, a ojciec mój,/ jak ojca ojciec i ojca dziad,/ co z Legionami przemierzył świat”.

Poeta Józef Mączka, działający w skautingu i w I Drużynie Strzeleckiej, członek komendy Legionów, potem żołnierz Armii gen. J. Hallera, uczestnik bitew pod Rarańczą (luty 1918) i Kaniowem (maj 1918), zmarł na cholerę w Paszkowskiej Stanicy k. Jekaterynodaru, gdy powojenną Europę dziesiątkowały groźne epidemie śmiertelnych chorób zakaźnych. Walkę o wolną Ojczyznę witał wierszami: „Wstań, Polsko moja”, „Ułańskie czako”, Szare roty” czy „Zmartwychwstanie”, w których podkreślał ważność historyczną zachodzących przemian: „Pioruny biły na dziejów zegarze/ godzinę Twoją, o Polsko szczęśliwa –/ pioruny kuły w Twych kajdan ogniwa,/ że się rozpękły w płomiennym ich żarze…”.

Edward Słoński (1872-1926) – zesłaniec syberyjski, więzień Cytadeli Warszawskiej, karnie wydalony z Królestwa Polskiego, walczący w Legionach i Wojsku Polskim (1915-21) – kreślił biografię swego pokolenia: „W podziemiach mrocznych kazamat,/ gdzie grzechem była myśl wzniosła,/ jak pacierz w sercu dziecięcym/ Piastowska Polska w nas rosła”.

Tragizm polskich żołnierzy, przymusowo wcielanych do trzech zaborczych armii, zmuszonych walczyć przeciw sobie, sugestywnie ukazał w wierszu „Ta, co nie zginęła” (1914), precyzując jednak pocieszającą puentę: „Bo wciąż na jawie widzę/ i co noc mi się śni,/ że TA, CO NIE ZGINĘŁA,/ wyrośnie z naszej krwi”.

W 1918 r. w obronie swojego miasta spontanicznie wystąpili mieszkańcy Lwowa: wojskowi i cywilni, młodzi i starsi. O heroicznej postawie ponad półtora tysiąca Orląt – jak trzynastoletni Antoś Petrykiewicz, jego trzy siostry i czterej bracia czy o rok starszy Jurek Bitschan (obaj polegli) – napisał ten sam poeta: „Przyśniła się dzieciom Polska,/ czekana przez tyle lat,/ do której modlił się ojciec,/ za którą umierał dziad. (…)/ Poniosły w groźny wir bitwy/ zwycięski parol swych snów/ i osłoniły przed wrogiem/ własnymi piersiami Lwów”.

Po latach niewoli i wyrzeczeń nadeszła – choć nie na długo – ofiarnie wywalczona niepodległość. Spełniły się pragnienia Polaków – jak zapowiadał cytowany w tytule utwór Edwarda Słońskiego: „I tam, gdzie wczoraj śmierć była,/ Dziś pieśń pod niebo się wzbija:/ Bogurodzica, Dziewica,/ Bogiem sławiona Maryja!”.