Światło przychodzi ze Wschodu

Ks. Łukasz Jaksik

publikacja 08.12.2009 22:33

Wspierając Kościół na Wschodzie, pomagamy Polakom tam mieszkającym i pracującym. – Do pomocy Kościołowi na Wschodzie wyjechało z Polski już ok. 1300 osób – mówi ks. dr Józef Kubicki, dyrektor Biura Zespołu Pomocy Kościelnej dla Katolików na Wschodzie. Niedziela, 6 grudnia 2009

Światło przychodzi ze Wschodu



Kościół w Polsce już od ponad 20 lat świadczy wsparcie intelektualne, personalne i materialne dla Kościoła katolickiego w byłych krajach Związku Radzieckiego. Za wschodnią granicą pracuje obecnie ok. 1300 osób z Polski: księży diecezjalnych i zakonnych, sióstr i osób świeckich. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie wspiera ich pracę duszpasterską, prowadzone przez nich remonty i wyposażanie kościołów i kaplic, a także budowę ośrodków przeznaczonych na dzieła charytatywne.

Liczą na naszą pomoc

Ks. Jacek Kocur pracuje w parafii pw. św. Michała Archanioła, znajdującej się na największym osiedlu mieszkaniowym, ponad 200-tysięcznym Sichowie. Przed wojną na jej terenie były dwie parafie; w wiosce Zubra – XVII-wieczna oraz nowa, bo powstała wraz z kościołem w wiosce Sichów zaledwie w 1912 r. – Dwa kościoły stoją u nas do dzisiaj – mówi ks. Jacek. – Oczywiście, o ich zwrocie rzymskim katolikom nie ma mowy. Nasza wspólnota jest największą w archidiecezji lwowskiej bez własnego kościoła. Parafia liczy prawie pół tysiąca wiernych, a to jak na ukraińskie warunki jest bardzo dużo. Wciąż też przybywa wiernych.

W dniu pomocy Kościołowi na Wschodzie, w drugą niedzielę Adwentu w ukraińskiej parafii będzie kolejny chrzest dorosłej osoby, młodej matki, a po Mszy św. już w domu włączona zostanie do Kościoła jej nowo narodzona córeczka. W Wigilię Paschalną zostało przyjętych do Kościoła trzech dorosłych mężczyzn, w tej liczbie znalazł się były radziecki żołnierz.

– W następnym roku, jak Bóg da, znów będzie chrzest dorosłych – mówi ksiądz. – To pokazuje, że z jednej strony są jeszcze ludzie nieochrzczeni, liczniejsi niż myślimy, a z drugiej – świadczy to o ciągłym szukaniu Boga żywego przez wielu.

Przy parafii siostry służebniczki śląskie prowadzą ochronkę dla czterdziestu dzieci, chętnych jest dziesięć razy więcej; tak wielkie jest zapotrzebowanie na chrześcijańskie wychowanie.
Jak twierdzi polski duszpasterz, społeczeństwo na Wschodzie jest z natury bardzo religijne, może nie zawsze przekłada się to na codzienne życie, ale w sferze znaków i słów ciągle zaskakuje religijna refleksja zarówno prostych, jak i wykształconych ludzi. – My nie chcemy żyć tak jak nasi rodzice, bez Boga, ale sami nie potrafimy dziecka wychować po chrześcijańsku, bo wie Ksiądz, my nawet nie potrafimy się modlić – nieraz zwierzają się w parafialnej kancelarii.

Ukraińska wspólnota rozpoczęła budowę świątyni; są już fundamenty, w następnym roku planują doprowadzić budynek pod dach. Parafianie są bardzo hojni, zważywszy jednak na ich liczbę i stan materialny, sami nie dadzą rady wybudować kościoła. Są wdzięczni za ofiary składane w drugą niedzielę Adwentu.

Imponujący bilans

Jak informuje ksiądz dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, w ubiegłym roku polscy katolicy ofiarowali na potrzeby Kościoła katolickiego na Wschodzie kwotę
2 mln 100 tys. zł. Zbiórka miała miejsce podczas dziewiątego Dnia Modlitwy za Kościół na Wschodzie w drugą niedzielę Adwentu, 7 grudnia 2008 r. Dzięki złożonym do puszek ofiarom pomocą zostali objęci przede wszystkim najbiedniejsi i najbardziej potrzebujący w diecezjach Kościoła katolickiego na Wschodzie. Co roku jest coraz więcej próśb i projektów zawierających najistotniejsze potrzeby diecezjalne, parafialne, seminaryjne i zakonne. W roku 2008 zrealizowano 285 nadesłanych projektów i próśb, które były potwierdzone podpisem ordynariusza diecezjalnego z Kościoła katolickiego na Wschodzie.

Na pomoc liturgiczną, katechetyczną, budowlano-remontową, rekolekcyjną czy formacyjną dzieci i młodzieży oraz najuboższym diecezjom wydano 1 mln 825 tys. 251 zł, czyli 92 proc. zbiórki do puszek. Biuro Zespołu zakupiło dla konkretnych parafii tabernakula, kielichy mszalne i puszki, monstrancje, dzwonki i gongi oraz nagłośnienia do świątyń i kaplic, a także przekazano dużą liczbę ornatów, stuł, alb, kap, komeż i bielizny kielichowej.





Jedną czwartą zbiórki wydano na budujące się kościoły, kaplice i wszelkiego rodzaju remonty plebanii czy domów katechetycznych i zakonnych oraz na ogrzewanie salek katechetycznych, a także na wymianę pokrycia dachowego zniszczonych świątyń, kaplic i pomieszczeń mieszkalnych duszpasterzy i sióstr zakonnych.

Zespół wspiera finansowo organizowane przez kapłanów i siostry zakonne rekolekcje młodzieżowe i wakacyjne spotkania z Bogiem dla dzieci oraz spotkania formacyjne o charakterze powołaniowym dla młodzieży i starszych ministrantów.

Dzięki wsparciu finansowemu Biura Zespołu wydano modlitewnik „Rozmyślania na każdy dzień” (tom II, Wielki Post, w wersji rosyjskiej), który może być również pomocny w pogłębieniu życia duchowego i kontemplacyjnego, oraz wspierano pisma młodzieżowe i literaturę religijną w językach białoruskim, rosyjskim i ukraińskim.

Wspierane są także stołówki i kuchnie prowadzone przez siostry i braci zakonnych zajmujących się dożywianiem najbiedniejszych oraz prowadzone dla dzieci przedszkola. Konferencje Episkopatów Kościoła na Białorusi, w Rosji i na Ukrainie drugą niedzielę Adwentu w swoich parafiach uczyniły dniem modlitwy wdzięczności za ofiarodawców i darczyńców, w tym zwłaszcza za Kościół w Polsce. Jest to szczególna więź solidarności modlitewnej Kościoła katolickiego.

Jeśli chodzi o plany na przyszłość, to Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie otwarty jest na nowe sugestie związane z niesieniem pomocy biskupom, prezbiterom, zakonnikom, braciom i siostrom zakonnym oraz świeckim posługującym obecnie w Kościele katolickim na Wschodzie.
(Na podst. KAI)

Świadectwa:

bp Antoni Dziemianko –
sekretarz Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi


Podobnie jak w całej Europie, na Białorusi przemiany rozpoczęły się już w latach 1988-89. Dotyczyły one także Kościoła w tym kraju. Po dziesiątkach lat, kiedy nie było żadnego biskupa, Jan Paweł II mianował w 1989 r. administratora apostolskiego dla katolików na Białorusi, którym został bp Tadeusz Kondrusiewicz.

Po 1989 r. widzimy odnowę Kościoła na Białorusi, odbudowują się struktury na szczeblu parafialnym, a po dwóch latach – także na szczeblu diecezjalnym. Obecnie mamy w nich 450 parafii, budują się kościoły, w seminariach kształcą się klerycy, pracują zgromadzenia zakonne, katolickie środki przekazu. Jest to posiew tego wielkiego pontyfikatu, który teraz przynosi owoce.

Dynamizm Kościoła na Białorusi zawdzięczamy m.in. temu, że Papież Słowianin w szczególny sposób patrzył na Wschód, gdzie katolicy cierpieli: na wschodzie Białorusi 80 lat, a na zachodzie kraju – 40 lat, a Kościół był niszczony. Możemy mówić o dziesiątkach tysięcy represjonowanych.

Odpowiedzieliśmy na wezwanie Ojca Świętego, aby zbierać wspomnienia o męczennikach, by ich świadectwo nie zostało zapomniane. Opracowaliśmy już krótki zbiór osób duchownych, zakonnych i świeckich, które doświadczyły represji, zawierający 600 nazwisk. A ile jest ich jeszcze nieznanych?

bp Anton Coşa –
ordynariusz diecezji Kiszyniów


Mieliśmy podobną sytuację jak w innych dawnych krajach komunistycznych. Ale jest jedna cecha nas wyróżniająca: to Jan Paweł II chciał, by powstał Kościół lokalny w Mołdawii. Ojciec Święty utworzył w 1993 r. administrację apostolską, którą następnie w 2001 r. podniósł do rangi diecezji. On też osobiście wyświęcił mnie na biskupa. Bardzo chciał odwiedzić Mołdawię, kilkakrotnie o tym rozmawialiśmy, jednak z powodu sytuacji politycznej pod koniec lat 90. ta wizyta nie doszła do skutku. W 1999 r. do władzy wrócili komuniści i nie mogliśmy już doprowadzić przygotowań do końca.

W Mołdawii żyją liczni katolicy pochodzenia polskiego. Tym bardziej więc uważali Jana Pawła II za swojego pasterza. Był dla nas symbolem wolności, i to nie tylko dla katolików. Niektóre środowiska, szczególnie kulturalne i intelektualne, były mu bardzo wdzięczne za to, że był głównym krzewicielem wolności i upadku komunizmu.

Gdy po śmierci Papieża odprawiałem Mszę św. w jego intencji, przyszli na nią: prezydent komunista, metropolita prawosławny i wielu innych ludzi uważających się za dłużników Ojca Świętego.