Komunikacja z miłości

Z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem – dyrektorem Radia Maryja – rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś

publikacja 15.12.2009 04:29

Z mediami katolickimi to jest prawdziwy dramat. Dlatego kto nie popiera mediów katolickich, to chyba naprawdę nic nie rozumie. Niedziela, 13 grudnia 2009

Komunikacja z miłości



KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Co dla Księdza Dyrektora jest „signum distinctivum” – znakiem wyróżniającym Radia Maryja?

O. DR TADEUSZ RYDZYK:
– Tak jak Apostołowie trwali w nauce Jezusa z Maryją, tak i my chcemy trwać w nauce Apostołów: wczoraj, dziś i w przyszłości chcemy służyć Chrystusowi w Kościele, tzn. głosić Jego słowo w jedności z Kościołem. Dla tego, kto mówi: „Wierzę w Boga Ojca”, to jest strona praktyczna.

– Zauważa się szczególne przywiązanie Radia Maryja do nauczania papieskiego. Proszę o kilka słów na temat łączności Ojca Dyrektora i Radia Maryja z Papieżem Janem Pawłem II.

– Myślę, że bez Jana Pawła II tego Radia by nie było. Wiadomo, że jak powstaje coś nowego, to są różne spojrzenia – zwłaszcza gdy jest to coś katolickiego. Nasilają się wtedy różne ataki strony nieprzyjaznej Kościołowi, która często ubiera piękne szatki, udając przyjaciół, ale pragnie czegoś zupełnie innego. Tutaj też tak było: wymachiwano sztandarem Kościoła posoborowego, jednak specyficznie Sobór interpretowano. Można tylko postawić pytanie: Czy tak rozumiany Kościół jest jeszcze katolicki?

Były więc rozmaite podchody w naszym kierunku: baczne obserwowanie, potem swoista próba ugłaskania nas, były historie administracyjne, żeby nas zniszczyć – one są zresztą do dzisiaj – odbieranie nam dobrego imienia. Ataki były bardzo ostre, angażujące różne media, głównie „Gazetę Wyborczą”. Gdy sytuacja była już bardzo trudna, pomyślałem, czy dla dobra sprawy nie powinienem się usunąć, bo może Kościołowi szkodzę. I prawdę mówiąc, chciałem już zrezygnować z tej wspaniałej – wiedziałem to – inicjatywy. Z takimi rozterkami w sercu znalazłem się w Rzymie. W piątek załatwiałem swoje sprawy, a na drugi dzień, w sobotę, poszedłem do Matki Bożej Nieustającej Pomocy (kościół Redemptorystów – przyp. red.), uklęknąłem i mówię: Matko Boża, co mam robić? Przychodzę dziś do Ciebie, bo Ty jesteś „Nieustającej Pomocy”. Pomóż! Powiedz, co mam robić! Ty wiesz, że chcę służyć Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, chcę służyć Tobie i Kościołowi…

O trzeciej po południu – telefon: o. Konrad Hejmo oznajmia, że trzeba być jutro w Sali Klementyńskiej… Przyjść pod Porta di Bronzo, a później udać się na prywatną audiencję do Ojca Świętego. W Sali Klementyńskiej Jan Paweł II przechodzi od jednej grupy do drugiej, a potem podchodzi do mnie i głośno mówi: To jest ten ojciec Rydzyk… Pociągniemy go dzisiaj za język! Nie teraz – śmieje się – w czasie wieczerzy… Z Sali Klementyńskiej wychodzimy za Ojcem Świętym. Mam ogromną tremę, ale Ojciec Święty rozładowuje napięcie: Tak – mówi – Rydzyk. Rydzyk to jest taki mały rydz… Tym miłym żartobliwym akcentem rozpoczęła się 1,5-godzinna rozmowa.

Padło m.in. pytanie: Kto przeszkadza Radiu Maryja? Odpowiedziałem, że libertyni. Powiedziałem także: Ojcze Święty, tu już nie ma dialogu, oni mogą nawet zabić. Ojciec Święty dłużej popatrzył na mnie, pokiwał głową i powtórzył: Oni mogą zamordować... – głęboko analizował moje słowa. A później jeszcze wiele razy – może nawet ok. 50 – gdy miałem okazję spotkania z nim, za każdym razem pytał: Jak Radio Maryja?... I co?... Były też rozmowy z Janem Pawłem II z naszych pielgrzymek do Rzymu, bardzo sympatyczne, choć było to nieraz tylko parę zdań. Ale zawsze Ojciec Święty dopytywał się o Radio i to było dla nas jedno wielkie zachęcenie. Wszyscy wiedzą, co Ojciec Święty mówił do nas: „Macie wiele do zrobienia w Polsce”. I inne słowa: „Dziękuję Panu Bogu, że jest takie radio” – wszystkie te wypowiedzi w czasie naszych spotkań zebrane są m.in. w książce: „Spotkania z Ojcem Świętym. Jan Paweł II do Rodziny Radia Maryja”.

Kiedy byłem w Watykanie tuż przed odejściem Jana Pawła II, ufając w przełom w jego chorobie, myślałem o audiencji u Papieża dla Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Niestety, nasza pielgrzymka przybyła już na pogrzeb Ojca Świętego. I teraz co roku jeździmy w tym czasie do Rzymu – tak się zaczęło. Dwa razy rozmawiałem już także z Benedyktem XVI. To niezwykły człowiek, promieniujący miłością.





– Wydajemy teraz – tygodniki katolickie w Polsce – dodatek nt. bioetyki katolickiej. 7 tygodników wyda go w nakładzie 504 tys. egz. – to są wszystkie nasze możliwości. Ojciec Dyrektor dotarł do informacji, że nakład prasy tzw. kolorowej, tygodnikowej wynosi jednorazowo 74 mln egz. Jak Ojciec to skomentuje?

– Z mediami katolickimi to jest prawdziwy dramat. Dlatego kto nie popiera mediów katolickich, to chyba naprawdę nic nie rozumie. Podczas kazania w Tomaszowie Mazowieckim mówiłem, że policzyłem 43 dzienniki regionalne i 5 dzienników ogólnopolskich, które są w większości niepolskie (niepolska struktura własności). Nie występuję przeciwko nikomu, ale pytam: Jaki interes za tym stoi? Czy tylko pieniądze?... Jeśli policzymy jeszcze laickie kolorowe tygodniki, miesięczniki itd., to nakład pism katolickich w Polsce w porównaniu z innymi nie wynosi nawet pół procenta. To jest grzech zaniedbania katolików.

A gdzie Internet? – nie jedna strona czy dwie, ale portale. Środowiska liberalne mają potężne portale internetowe, w każdym z nich może pracować kilkuset dziennikarzy. My nie mamy takich sił i pieniędzy. A radio? 35 diecezji założyło swoje radia i wiele z nich oddało te stacje w ręce różnych firm, grup medialnych, które nie mają nic wspólnego z ewangelizacją.

Zachowano tylko jakąś niewielką liczbę godzin nadawania – bo nie ma pieniędzy. A ludzie sobie z tego w ogóle nie zdają sprawy. Przypisują nawet Kościołowi, że ma nie wiadomo, jakie bogactwa. Tymczasem utrzymanie mediów to ogromne koszty. W Telewizji Puls ojcowie franciszkanie mają w tej chwili chyba tylko 25 proc. udziałów, bo nie mają pieniędzy. Pytam: Czy ta telewizja jest jeszcze katolicka? Patrząc na niektóre programy, myślę, że nie powstydziliby się ich poganie – są po prostu gorszące.

Tymczasem już św. Maksymilian Kolbe powiedział – powtarzam to nieraz w Radiu: Możecie mieć piękne kościoły, możecie mieć ich wiele, ale jak nie będziecie mieć mediów, kościoły staną się puste.

Patrzę, jak antyklerykalne jest nieraz nastawienie katolików, jak raz po raz powtarzają przeróżne plotki i oszczerstwa dotyczące księży i Kościoła – i myślę, że to jest nasz dramat. Przed wojną w pewnym okresie Kościół katolicki miał 27 proc. mediów pisanych – teraz nie mamy pół procenta. Dlatego nie dziwmy się, że zmienia się mentalność, że jest takie nastawienie do Kościoła. Druga strona może właściwie powiedzieć wszystko, a katolicy nie mają możliwości się bronić; nie działa zasada: „Audiatur et altera pars” – posłuchaj drugiej strony, zobacz medal z drugiej strony. Dlatego w każdym domu katolickim powinno być nie jedno pismo katolickie, jak kiedyś mówiono, ale przynajmniej tyle pism katolickich, ile jest pism liberalnych, świeckich, także tyleż mediów elektronicznych. Dużo by na ten temat mówić...

Naszym problemem jest także problem dziennikarzy. Nierzadko spotykam się z sytuacją, że ktoś pisze czy wypowiada się jako dziennikarz katolicki. Jednak nie wystarczy być ochrzczonym, by autorytatywnie wypowiadać się w sprawach Kościoła. A określenie „dziennikarz katolicki” odbierane jest, jakby ktoś miał od Kościoła misję.

Następna sprawa: wychowywać ludzi do tworzenia mediów, do posługi w mediach. To wychowanie do realizowania funkcji prorockiej w Kościele. Ale należy także wychowywać do odbioru mediów. To jest bardzo ważne w tej chwili, bo bardzo wielu ludzi bezkrytycznie przyjmuje przekaz medialny. A wiadomo, że z kim przestajesz, takim się stajesz.







– Ludzie, którzy okazują nieżyczliwość wobec Radia Maryja, wywodzą się przecież z naszych rodzin. Wygląda na to, że Radia Maryja nie słuchają całe polskie rodziny...

– Myślę, że jeżeli tylko Radio jest włączone, to chciał nie chciał, każdy z domowników je słyszy. Niedawno któryś z nauczycieli opowiadał mi taką historię: miał w szkole średniej lekcje i w pewnym momencie jeden z uczniów zaczął wygadywać na Radio Maryja. I odezwała się pewna cicha, niepozorna dziewczynka, pytając kolegę: A czy ty słuchałeś tego Radia? Widzisz, ja też nie słuchałam, ale poszłam kiedyś do mojej babci, a babcia słuchała, więc zaczęłam słuchać. Polecam choćby „Czas wzrastania” dla młodzieży. Zobaczysz. Ja też byłam przeciwko, a teraz będę tego Radia bronić...

I klasa przeszła na jej stronę. Dziewczynka dawała konkretne argumenty: Co ty chcesz od tego ojca? Widziałeś chociażby siedzibę Radia, uczelnię? Oni powinni za to medale dostać, a nie być ciągle bici. Zatem – jeżeli nawet ktoś nie słucha Radia Maryja, to gdy inny w jego obecności słucha, zaczyna się tym interesować. Bywa, że matka z dziećmi mówią Różaniec, a ojciec jest z boku, nie włącza się. Często jednak po jakimś czasie przychodzi. To tak jak z Ewangelią – nic na siłę. Ale muszę powiedzieć, że wielu ludzi nas słucha. Robimy bardzo ciekawe badania – kiedyś je upublicznimy. Jest zupełnie inaczej, niż przedstawiają to media wrogie Kościołowi czy ewangelizacji.

– Jaką wizję kraju chciałby Ojciec ukazać w Radiu Maryja?

– Nasze Radio to przede wszystkim duch katolicki, nauczanie katolickie. Ale Ewangelia jest zrośnięta z narodem. Kościół i naród polski zawsze szli razem. My też chcemy tak Polskę przedstawiać. Taki był kard. Stefan Wyszyński – pasterz nadzwyczajny, taki był Jan Paweł II – chociaż był głową Kościoła powszechnego, był wielkim polskim patriotą. W Polsce nie można oddzielać Ewangelii od narodu. Tę ideę zawierają m.in. wszystkie wydarzenia patriotyczne, a wyraża również hymn „Jeszcze Polska nie zginęła”, nadawany na koniec dnia, przypominając nam nasze korzenie.

Nie wolno tego wyrwać z naszej przeszłości i naszej kultury. Miłość do Ojczyzny, do bliźniego wiąże się z miłością do Pana Boga. Nie można ukochać Pana Boga, nie kochając bliźniego, przede wszystkim tego, który jest najbliżej. Pan Jezus uczy nas tego. Pamiętamy, jak płakał nad Jerozolimą. Teraz powstają nowe struktury – Unia Europejska – ale nie wolno zapominać o Ojczyźnie. Jestem Europejczykiem – byłem nim zresztą zawsze – ale jestem Polakiem. Umiłowanie ojczyzny dostrzegam także w innych krajach, np. we Francji, w Austrii, w Niemczech – w Bawarii np. patronką tego landu jest Maryja. To musi iść razem, w jednym strumieniu, miłość do Boga i bliźniego.

– W rozjaśnianie rzeczywistości włączają się w Radiu polscy uczeni, specjaliści...

– Nasze Radio urosło także dzięki tym ludziom. Radio to jeden ze środków społecznego komunikowania się. Z tego wzięła się Rodzina Radia Maryja. To rzesza ludzi identyfikujących się jakoś z treściami przez nasze Radio głoszonymi, modlących się za nie i z nim i wspierających je. Oczywiście, dyskusje są nieraz gorące, co znaczy, że ludzie nie są zaślepieni, że myślą. Jest to także wyraz ich aktywności – jak zresztą i ich konkretne działania: organizacja modlitwy, pielgrzymki, wspieranie się w różnych potrzebach itp. Są wśród nich także bardzo kompetentni ludzie – i myśmy tego sami naprawdę nie wymyślili, nie zaplanowali. Po prostu słuchają nas różni ludzie, a komunikacja jest po to, żeby doszło do communio, do zjednoczenia się wokół prawdy, wokół spraw ważnych.







Dlatego przychodzą też do nas ci, którzy znają lepiej rzeczywistość czy pewne jej aspekty, ludzie wybitni. Oni pokazują nam drogę. Dzięki nim Radio staje się jakimś wielkim uniwersytetem. Moim marzeniem jest, by jeszcze więcej ludzi nauki włączało się w nasze audycje. Patrzę na Katolicki Uniwersytet Lubelski – ileż tam wartościowych osób! Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego – to są fantastyczni ludzie! Mam nadzieję, że wszystko jeszcze przed nami.

Dziękuję Panu Bogu także za braci redemptorystów. Naszym przesłaniem jest głoszenie Ewangelii. Do tego celu uruchomiliśmy tylko trochę techniki.

– W Europie – już zjednoczonej – wystąpił ostatnio problem krzyża, chodzi o wyrok w Strasburgu. Jak powinniśmy na to patrzeć?

– To oczywiste. Komunizm wcale się nie skończył, marksizm jako system ateistyczny przeobraził się, i to jest niepokojące. Mówili nam o Unii Europejskiej same piękne rzeczy, Kościołowi też mówili, że będzie mógł ewangelizować świat. Kościół zawsze mógł ewangelizować, przedtem też, bo takie jest nasze przesłanie i obowiązek. Ale czyni się nam formalne trudności. Jawną niesprawiedliwością jest to, co się dzieje. To jest rodzaj prześladowania chrześcijan. Jednej osobie przeszkadzał krzyż, ale w klasie było wielu uczniów katolickich. Czy to jest demokracja? To nie ma nic wspólnego z demokracją, to jest terror. Niedawno Ksiądz Prymas – chyba w Częstochowie na jubileuszu Księdza Arcybiskupa – zauważył, że budzi się duch Lenina. To jest ta nowa lewica. Ludzie muszą się z tą tematyką zapoznawać – specjalistą od niej jest ks. prof. Tadeusz Guz, który w Radiu Maryja głosi arcyciekawe wykłady na ten temat.

– Jest kwestią pewnego sporu, czy Radio Maryja jest radiem nowoczesnym. Jeżeli Ojciec uważa, że tak, to co jest znakiem tej nowoczesności?

– Nowoczesność Radia Maryja jest już w tym, że jest to prawdziwy środek chrześcijańskiego komunikowania się. W naszym Radiu jest katecheza i modlitwa, ale jest i kontakt ze słuchaczami, który na taką skalę był czymś zupełnie nowym: telefony na żywo, niesterowane, niemanipulowane; nie robienie pozorów, ale prawdziwy dialog. Dalej – ludzie biorą współodpowiedzialność za Radio. Wpływają na program i przychodzą z pomocą. Poza tym – ci wszyscy ludzie przybywają na spotkania i pielgrzymki. Powiem tak: jest to komunikacja z miłości i dlatego są takie owoce. Nowoczesność to nie tylko technika – ona jest obok. To człowiek, który się angażuje, który jest współodpowiedzialny i czyni to z miłością.

Bardzo dużo dały mi – dodawały odwagi – spotkania z Księdzem Infułatem, słuchałem też bp. Adama Lepy – niezwykłego człowieka, doskonałego znawcy mediów, który utwierdzał mnie właśnie w tej interaktywności, w tak rozumianej komunikacji. I takie właśnie jest nasze duszpasterstwo. Naszą siłą jest łaska Boża i ludzie.



Za 18 lat istnienia Radia Maryja dziękowali na Jasnej Górze 24 listopada br. ojcowie redemptoryści wraz z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem, dyrektorem i założycielem rozgłośni, założycielem Telewizji Trwam, „Naszego Dziennika” i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Na jasnogórskie dziękczynienie przybyły również siostry nazaretanki, które posługują w Radiu, oraz świeccy współpracownicy rozgłośni

Z okazji 18. rocznicy powstania Radia Maryja, przypadającej 8 grudnia br., życzymy ciągłego rozwoju Rozgłośni. Niech katolicki głos swobodnie dociera do domów wszystkich Polaków w Ojczyźnie i do rodaków rozsianych poza granicami kraju, na różnych kontynentach. O. dr. Tadeuszowi Rydzykowi niech Maryja towarzyszy we wszystkich dziełach ewangelizacyjnych, aby mógł zdobywać ludzi dla Bożych spraw i prowadzić ich w pielgrzymce wiary ku świętości.

Ks. inf. Ireneusz Skubiś – redaktor naczelny z Zespołem „Niedzieli”