Narodzenie Jezusa sercem malowane

Ks. Tomasz Zmarzły

publikacja 29.12.2009 12:46

Betlejemska noc była inspiracją dla wielu artystów. Za źródło, z którego czerpali inspirację, uważano Ewangelię, szczególnie fragmenty opisane przez św. Łukasza i św. Mateusza. Nieobce im też były apokryficzne teksty Protoewangelii Jakuba i Pseudo-Mateusza. Niedziela, 27 grudnia 2009

Narodzenie Jezusa sercem malowane



Betlejemska noc była inspiracją dla wielu artystów. Za źródło, z którego czerpali inspirację, uważano Ewangelię, szczególnie fragmenty opisane przez św. Łukasza i św. Mateusza. Nieobce im też były apokryficzne teksty Protoewangelii Jakuba i Pseudo-Mateusza. Do rozwoju ikonografii związanej z narodzeniem Jezusa przyczynili się również pisarze, m.in. autor „Złotej legendy” – Jakub de Voragine oraz autorka „Objawień” – św. Brygida Szwedzka.

W obrazie pt. „Boże Narodzenie” (ok. 1426 r.), przechowywanym w Musée des Beaux-Arts w Dijon, Robert Campin, zwany Mistrzem z Flémalle, doskonale połączył gotycką tradycję ikonograficzną z nowatorskim sposobem opracowania przestrzeni. O Mistrzu Flémalle wiemy niewiele, tyle co z obrazów. Można z nich odczytać, że musiał być człowiekiem wykształconym, gdyż dzieło dowodzi znajomości rozmaitych źródeł literackich.

Na pierwszym planie Campin umieścił grupę postaci znajdujących się w stajence, ustawionej ukośnie w stosunku do oglądającego malowidło. Według jednego z przekazów, Jezus przyszedł na świat w szopie, którą św. Józef postawił między dwoma domami, by umieścić tam osła i wołu. Matka Boża, klęcząc, adoruje Syna Bożego, a Jej biała, haftowana złotem suknia rozpościera się wokół szerokimi, geometrycznymi fałdami. Dzieciątko leży bezpośrednio na ziemi, z tyłu zaś stoi św. Józef ze świecą w dłoni, którą chroni przed wiatrem.

Według „Objawień” Józef miał szukać świecy, by oświetlić pogrążoną w ciemnościach grotę. Grota była symbolem piekła, które pokonał Chrystus, jak również matczynego łona, gdzie nastąpiło poczęcie. Po prawej stronie umieszczono dwie akuszerki – Zelomi i Salome, o których dowiadujemy się z pism apokryficznych: kiedy Maryja zaczęła rodzić, Józef udał się na poszukiwanie położnej. Po drodze natknął się na kobietę idącą do groty i była to Zelomi. Przerażona ogromnym blaskiem bijącym z groty, posłała tam jednak swoją przyjaciółkę, Salome. Obecność akuszerek sprawia, że przedstawiona scena staje się bardziej ludzka i bliższa doświadczeniu życia codziennego.

Autor z dużym realizmem pokazał również wołu i osła, które spokojnie leżą w szopie. Nie wspomina o nich żadna z Ewangelii, ale ich obecność potwierdza Orygenes. Za sprawą Izydora z Sewilli wół i osioł stały się alegorią narodu żydowskiego i pogan, którzy wspólnie zgromadzili się przy Chrystusie. Na tle dachu stajenki trzej aniołowie trzymają banderolę z napisem: „Chwała Bogu na ziemi i w niebiosach”. Ożywiają one scenę, zwiastując ludziom wielką radość i wesele. Świadkami narodzin Jezusa są także pasterze, których autor umieścił za drzwiami, jak gdyby szacunek nie pozwalał im przekroczyć progu domu.

Całości dopełnia pejzaż, pokazany z dużym realizmem i wdziękiem (przedstawiający zwłaszcza detale architektoniczne – budowle fortyfikacyjne, sakralne i rustykalne). Doskonale łączy go z narracją z pierwszego planu kręta droga, która nadaje scenie naturalność i spokój. Odrzucając elegancką dekoracyjność na rzecz obserwacji rzeczywistości, Campin wprowadza nowy styl i nowe wzory ikonograficzne, co czyni go prekursorem malarstwa niderlandzkiego XV wieku.






Realizm i tajemnica

Na pierwszy rzut oka wszystkie przedstawienia narodzin Jezusa wydają się podobne. Warto jednak zwrócić uwagę na różnice, wynikające z rozmaitego potraktowania postaci, ukazania szczegółów i detali. Mistrzem w łączeniu dbałości o realia z atmosferą tajemnicy narodzenia Syna Bożego jest Albrecht Dürer, który taką właśnie tematykę ukazał w części środkowej „Ołtarza Paumgartenów” (1502-04 r.), znajdującego się w Alte Pinakothek w Monachium. W dziele powstałym na zamówienie norymberskiego patrycjusza Martina Paumgartena za stajnię posłużyły ruiny, gdzie między architektonicznymi kolumnami autor umieścił postacie oraz zwierzęta. Ukazanie sceny na tle antycznych ruin, inspirowane słowami „Złotej legendy”, podkreślało rolę, jaką odegrało chrześcijaństwo w dziedziczeniu i odnowieniu cywilizacji Zachodu, powstałej na gruzach starożytnego Rzymu.

„Malowniczość zrujnowanej stajenki obrośniętej roślinnością została tu ujęta w ścisły schemat geometryczne wykreślonej perspektywy. Tak więc dawna stajenka przedstawiona jako ruina fantastyczna została «zracjonalizowana», ujęta w proste linie dekoracji teatralnych” (Jan Białostocki). Na pierwszym planie artysta umieścił św. Józefa, który, pomimo świecącego słońca i błękitnego nieba, trzyma w ręku latarnię. Jest ona symbolem zapożyczonym z malarstwa flamandzkiego i oznacza przeciwstawienie światła materialnego światłu boskiemu.

Maryja klęczy przed Jezusem. W starożytności ukazywano Ją na ogół tuż po porodzie, zgodnie z zaleceniami Soboru Efeskiego z 431 r., jako młodą kobietę, matkę Boga, która po wydaniu na świat Zbawiciela pozostała dziewicą. Ubrana jest w ciemnoniebieską suknię, kontrastującą z białą chustą, spod której widnieją blond włosy. Dzieciątko podtrzymują i adorują małe aniołki. Wokół najważniejszych bohaterów sceny autor umieścił zminiaturyzowane postaci fundatorów, których każdy szczegół stroju odpowiada rzeczywistości, ale jednocześnie ukazuje nastrój cudowności. Wynika on z konfrontacji codzienności (bogate w detalu tło, ukazujące sielski pejzaż) i mistyczności (ukazane na pierwszym planie Dzieciątko w otoczeniu aniołów).

Tryptyk kontemplacji

Innym niezwykłym dziełem jest „Tryptyk Epifania” (ok. 1510 r.) z Muzeum Prado w Madrycie, autorstwa Hieronima Boscha. Przedstawia scenę ze św. Grzegorzem celebrującym Mszę św. Otwarty, w scenie centralnej ukazuje Trzech Króli składających Jezusowi dary, a po bokach – św. Piotra i św. Agnieszkę wraz z donatorami. Od XV wieku portretowanie donatorów na obrazach było bardzo rozpowszechnione, jednak Bosch wycofał ich do bocznych skrzydeł, by uczestniczyli w składaniu pokłonu Dzieciątku, ale jednocześnie nie zakłócali kompozycji. Autor pomimo precyzyjnego i wyrafinowanego ukazania tematu wprowadza wiele typowych dla siebie niezwykłości. Przedstawiona na obrazie stajnia grozi zawaleniem. Materiały, z których została wzniesiona, są nietrwałe i zużyte. Dach ze słomy rozsypuje się, a okap podtrzymywany jest przez suchą gałąź. Na obrazie lewego skrzydła tryptyku św. Józef suszy pieluszki pod zepsutym dachem. Wszystko wydaje się dość nietrwałe, enigmatyczne, wręcz teatralne.

Niezwykle ciekawie organizują się postacie wokół głównej sceny. Trzej Królowie reprezentują różne zakątki Ziemi, o czym świadczy ich kolor skóry. Nie wiemy wiele o ich pochodzeniu. Tradycja przekazuje, że byli w różnym wieku, gdyż Zbawiciel nikogo nie wyróżniał i mówił do ludzi młodych (Kacper), dojrzałych (Baltazar) i starych (Melchior). Jan z Hildesheim w 1364 r. przekazał, że Melchior podarował Jezusowi złoto, Baltazar – kadzidło, a Kacper – mirrę. Każdy z tych darów ma znaczenie prorocze. Złoto jest symbolem godności królewskiej Jezusa, mirra zapowiedzią męki Pana, a kadzidło jest symbolem Jego kapłaństwa i boskości.

Mędrcy oznaczają pogan z całego świata, którzy złożyli hołd Chrystusowi. Ciekawym elementem całej kompozycji jest dodatkowa, półnaga postać z długą brodą, ukazana w egzotycznym nakryciu głowy i stojąca w drzwiach stajenki. W połączeniu z widniejącymi za nią złowrogimi istotami o demonicznych rysach, można uważać ją za portret Antychrysta. Niektórzy badacze twierdzą, że postać symbolizuje króla Heroda.




Kolejni skłaniają się ku powiązaniu tej osoby z Balakiem, królem Moabu, który w Księdze Liczb namawiał proroka Balaama do potępienia Izraela. Całość głównej sceny kontrastuje z groteskowym zachowaniem wieśniaków – pasterzy, którzy chcąc uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu, wspinają się na dach lub drzewo i zaglądają przez dziury w ścianach. Hieronim Bosch, uważany przez jednych za obłąkanego i zepsutego, a przez innych za genialnego kaznodzieję, wprowadza wszystkich w niezwykłą atmosferę tamtych wydarzeń, dostarczając przy tym odbiorcy materiału do przemyśleń i kontemplacji.

Zakodowana tajemnica

Ciekawym obrazem opowiadającym historię przyjścia Chrystusa na ziemię jest przechowywany w Muzeum Prado w Madrycie „Pokłon pasterzy” (1612-14 r.), namalowany pod koniec życia artysty Dominikosa Theotokopulosa, zwanego El Greco.

Na pierwszym planie autor umieścił pasterzy, na drugim – Dzieciątko z Maryją i Józefem, a w górnej części – postacie anielskie. Obraz sprawia wrażenie wibrującego olśniewającymi barwami zjawiska z pogranicza snu i jawy. Postacie prostych ludzi wyrażają zdumienie i zaskoczenie, które jest czymś naturalnym w obliczu zetknięcia się z tajemnicą. Bijące od Jezusa światło maluje na ich twarzach nieopisane zdziwienie, a gesty rąk skłaniają do refleksji nad postawą wobec Chrystusa.

Tradycja uważała pasterzy za ludzi nieczystych, ponieważ żyli wśród zwierząt – mimo tego to właśnie oni jako pierwsi otrzymali przywilej poznania Zbawiciela. Całość kompozycji na tle architektury wnętrza, sprowadzonej do szkicowej wersji ginącego w dali korytarza, tchnie niezwykłością, ale jednocześnie budzi niepokój. Malarstwo El Greco, pełne charakterystycznych wydłużonych postaci o ekstatycznym spojrzeniu, wzbudzało niekiedy konsternację i wprawiało w zakłopotanie. Niezależnie jednak od interpretacji, stanowi zaproszenie do odkrycia i odczytania tajemnicy zakodowanej w wizji artysty.

Czuła Matka

Innego rodzaju obrazem jest „Madonna adorująca Dzieciątko” (1525-26 r.) autorstwa włoskiego malarza Correggio, znajdująca się w Galerii Uffizi we Florencji. Dzieło to, pełne intymności i macierzyńskiej czułości, przedstawia Matkę Bożą i Dzieciątko w scenie odpoczynku w trakcie ucieczki do Egiptu. Świadczy o tym widoczne w tle drzewo palmowe. Madonna ukazana została z profilu. Klęcząc, pochyla się w zachwycie nad małym Synem, leżącym na białej pieluszce rozłożonej na słomie. (Początkowo przedstawiano Maryję leżącą obok Jezusa, patrzącą troskliwie na Niemowlę.

Nieco później zaczęto ukazywać Ją w postawie klęczącej, ze złożonymi dłońmi lub otwartymi ramionami.) Jej twarz promienieje łagodnością i spokojem. Jezus kieruje ku Matce swe uważne spojrzenie. Subtelne światło zaznaczone na obrazie podkreśla poetycką aurę sceny i zachwyca niebywałą zmysłowością ujęcia tematu. Malowane przez Correggia oblicza „pełne są wyrazu najwyższego poznania tego, które nie odnosi się do zwykłej rzeczywistości, lecz całkowicie pochłonięte jest ideą, inaczej mówiąc samą istotą świata i życia” (A. Schopenhauer).

Kontemplując tajemnicę narodzenia Jezusa w dziełach wybitnych artystów, nie sposób opisać zachwytu nad pięknem ukazanych postaci, bogactwem scen, mnogością detali oraz towarzyszących w sercu emocji. Możemy zapytać za Benedyktem XVI: „Czymże bowiem jest piękno, które poeci, muzycy i artyści kontemplują i przekładają na swój język, jeśli nie odblaskiem Słowa Przedwiecznego, które stało się ciałem?”.