Islam w teorii i w praktyce

Z ks. prof. Rafikiem Nahrą rozmawia ks. Paweł Rytel-Andrianik

publikacja 26.01.2010 15:01

O muzułmanach w Europie często mówi się z lękiem. Pan Jezus nigdy nie lękał się spotkania z drugim człowiekiem, bez względu na jego wyznanie czy przekonania. Może właśnie Pan Bóg wysyła ich, aby dać szansę spotkania chrześcijan i poznania Ewangelii. Niedziela, 24 stycznia 2010

Islam w teorii i w praktyce



Ks. Paweł Rytel-Andrianik: – Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie wierzą w jedynego Boga. Czy modlimy się zatem do tego samego Boga, czy też nie?

Ks. prof. Rafic Nahra:
– Bez wątpienia trzy religie monoteistyczne wyznają, że jest jeden Bóg, ale w Koranie Bóg przedstawiony jest inaczej niż w Biblii. Pismo Święte ukazuje nam Boga, który wchodzi w historię człowieka, a w Koranie brakuje tej historycznej relacji. Jest jeszcze wiele innych różnic. Można powiedzieć, że wierzymy w tego samego Boga, ale nasze chrześcijańskie pojęcie o Nim jest takie, jakie zostało objawione w Biblii, a nie w Koranie.

– Jakie znaczenie mają osoby Jezusa Chrystusa i Maryi w islamie?

– W islamie Jezus jest uznawany za proroka, dlatego poświęca Mu się w Koranie dość dużo miejsca. Główna różnica polega jednak na tym, że muzułmanie nie uznają Trójcy Świętej, a tym samym bóstwa Jezusa jako Syna Bożego.

Islam otacza Maryję szczególną czcią. Choć w Koranie nie są opisywane matki proroków, to jednak Maryi jest poświęcona cała 19. sura, która opowiada o zwiastowaniu i narodzeniu Pana Jezusa. Co więcej, muzułmanie często przychodzą modlić się do sanktuariów maryjnych, np. do Betlejem.

– W ostatnich dziesięcioleciach coraz więcej muzułmanów przybywa do Europy Zachodniej…

– O muzułmanach w Europie często mówi się z lękiem. Pan Jezus nigdy nie lękał się spotkania z drugim człowiekiem, bez względu na jego wyznanie czy przekonania. Może właśnie Pan Bóg wysyła ich, aby dać szansę spotkania chrześcijan i poznania Ewangelii. Gdyby zostali w swoich krajach, nigdy by nie mieli takiej okazji. Dlatego najlepszą odpowiedzią jest właśnie nasza postawa ewangeliczna, bez uprzedzeń.

Z punktu widzenia państwowego – dla dobra tych, którzy przyjeżdżają, trzeba postawić pewne wymagania, szczególnie dotyczące nauki języka i kultury danego kraju, aby nie zamykali się w swoim getcie. Jeśli się nie zintegrują, mogą stać się integrystami.

Ponadto trzeba szanować zasadę wzajemnego respektowania się. Każdy jest wolny, jeśli chodzi o praktykowanie swojej religii. Jeśli zaś chrześcijańska Europa staje się coraz bardziej muzułmańska, to nie jest to wina muzułmanów, ale może trochę i nasza.

– Jaka jest rola kobiety w świecie muzułmańskim?

– Może to zdziwić, ale w muzułmańskiej Turcji kobiety otrzymały prawo do głosowania w 1934 r., a we Francji w 1944 r., w Szwajcarii zaś w 1971 r. Z tego, co wiem, wyjątkiem w Europie była Polska, gdzie kobiety otrzymały takie prawo zaraz po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Niemniej jednak Turcja stanowi ewenement, bo do dziś kobiety nie mają prawa wyborczego w wielu krajach arabskich. To ukazuje ich społeczną pozycję. Trzeba przyznać, że także w chrześcijaństwie godne miejsce kobietom przyznano dopiero po wielu latach. Miejmy nadzieję, że podobnie w islamie kobieta będzie traktowana z większym respektem. Ale potrzeba jeszcze czasu.

– Wiele dyskusji wywołało orzeczenie Trybunału w Strasburgu dotyczące krzyża w jednej z włoskich szkół.

– Włosi sami szybko zareagowali. Państwo laickie to przecież nie znaczy ateistyczne, a tym bardziej antykatolickie. Warto też wiedzieć, że w szkołach chrześcijańskich np. w Jordanii, Egipcie czy Izraelu są krzyże w klasach i muzułmanie nie mają żadnych pretensji. Jest wzajemny szacunek i zrozumienie, można powiedzieć – tolerancja religijna dla chrześcijan. Co więcej, w Jerozolimie mówi się, że kiedy rodzi się dziecko muzułmańskie, to już po kilku dniach jest zapisywane do szkoły chrześcijańskiej…






– A kwestia minaretów w Szwajcarii?

– To nie jest kwestia tylko minaretów. Tu można otworzyć dyskusję na temat traktowania chrześcijan w krajach muzułmańskich, szczególnie tam, gdzie nie pozwala się na budowanie kościołów. Ponadto np. w Pakistanie jest tzw. prawo bluźnierstwa. Jeśli dwie osoby zaświadczą, że ktoś powiedział coś przeciw Mahometowi, to nie sprawdza się tego, ale dana osoba jest skazywana na więzienie lub banicję. Wywierana jest też duża presja społeczna na chrześcijan, dlatego wielu z nich opuszcza Bliski Wschód, w tym i Ziemię Świętą.

– Czy Ksiądz zna wiele osób, które przeszły z islamu na katolicyzm?

– Wiele nie, ale znam takie osoby. Zasadniczo przejście z islamu na inną religię może być nawet karane śmiercią, więc jest to po prostu niebezpieczne. A zawsze wiąże się z dyskryminacją, utratą pracy i problemami dla całej rodziny. Ostatnio spotkałem pewną osobę z Algierii, która przeszła na katolicyzm. Nawet jej rodzice nie wiedzą, że mają córkę chrześcijankę.

– Czy Ksiądz ma przyjaciół muzułmanów?

– Oczywiście! Wyrosłem w środowisku muzułmańskim w Libanie i znam wielu wyznawców islamu, wśród nich mam także prawdziwych przyjaciół. Grunt to żyć bez uprzedzeń. Wiem, że jest taka opinia w Europie, że muzułmanie to terroryści. A przecież to jest niewielka grupa fanatyków. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że wielu muzułmanów to uczciwi i religijni ludzie. Ilu chrześcijan modli się pięć razy dziennie?! A to jest tylko jeden przykład.

– Jak Ksiądz widzi dialog z islamem?

– Wiele w tym kierunku zrobili Jan Paweł II i Benedykt XVI, szczególnie po przemówieniu w Ratyzbonie. Mimo krytyki Kościoła katolickiego pomogło to uczonym muzułmańskim chociażby wystosować oświadczenie potępiające zamachy terrorystyczne. Było też kilka spotkań katolicko-muzułmańskich, które posłużyły polepszeniu wzajemnych relacji. A w tym roku odbędzie się Synod ds. Bliskiego Wschodu, który będzie zapewne kolejnym krokiem naprzód.

– Co Ksiądz powiedziałby Czytelnikom „Niedzieli”?

– Kiedy spotykamy muzułmanów, przyjmujmy ich jak braci i nie bójmy się islamu. Jednocześnie jest to wyzwanie do dawania świadectwa chrześcijańskiego życia według Ewangelii. Jeśli nawet wiele osób się nie nawróci, bo jest to zakazane w islamie, to jednak wartości ewangeliczne, takie jak wzajemna miłość, szacunek czy otwartość na drugiego człowieka, przenikną do ich życia. Może nie staną się oni prawnie chrześcijanami, ale de facto będą żyli po chrześcijańsku.



Ks. prof. Rafic Nagra, Arab pochodzący z Libanu, wykładowca
judaistyki, arabistyki i wczesnego chrześcijaństwa w Paryżu. Zwykle odprawia Mszę św. po hebrajsku lub po arabsku.



Islam

Nazwa „islam” pochodzi od rdzenia „slm” i oznacza „człowieka oddanego, poddanego Bogu”. Niektórzy uważają, że nazwa ta pochodzi od słowa „salam” – po arabsku „pokój”. Założycielem tej religii jest Mahomet, który żył w latach 570-632. On to przekazał Koran, świętą księgę muzułmanów. Obecnie islam stanowi po chrześcijaństwie (2,1 mld) drugą co do wielkości religię świata (ok. 1,5 mld).

W Polsce muzułmanie są od ponad 600 lat i mają swoje zasługi dla państwa. W bitwie pod Parkanami w 1683 r. rotmistrz chorągwi tatarskiej Samuel Krzeczkowski ocalił życie królowi Janowi III Sobieskiemu, a Sulejman Biegański był adiutantem Tadeusza Kościuszki.
W ostatnim czasie coraz więcej muzułmanów przybywa do Europy, dlatego też warto poznać ich kulturę i religię.

Nie dzieli nas wiara(Biśmillahi arrahmani rrahym)

Już po raz dziesiąty odbywają się w polskim Kościele katolickim obchody Dnia Dialogu z Islamem. To ewenement w naszym zantagonizowanym pod każdym nieomal względem świecie, czy też naturalny objaw wynikający z wielowiekowego, zgodnego zazwyczaj sąsiedztwa ludzi wierzących, chrześcijan i muzułmanów?

Bez najmniejszej przesady można powiedzieć, że polscy muzułmanie, Tatarzy, to zasiedziała, odwieczna wspólnota, pod każdym właściwie względem głęboko wrośnięta w glebę Rzeczypospolitej. Tutejszy islam, nasze drewniane, niewielkie meczety i ciche mizary w sposób całkowicie naturalny wpisują się w krajobraz nie tylko ten rzeczywisty, ale i duchowy. Polscy muzułmanie i polscy chrześcijanie od setek lat żyją obok siebie i ze sobą. Śmiem twierdzić, że każdego dnia, wzajemnie, jedni i drudzy udowadniają, iż wiara w Boga wcale nie musi nas dzielić.

Wiara, porozumienie, czynienie dobra – to zawsze owocuje. Kilkanaście lat temu zrodziła się inicjatywa szczególna: Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów, stawiająca sobie za cel m.in. wzajemne poznanie i porozumienie, aby w istotnych ludzkich sprawach przedstawić dwugłos tych, którzy wierzą i starają się czynić dobro. Bo – pozwolę sobie powtórzyć – to nie wiara w Boga nas różni, lecz nasze dobre lub złe czyny.

Spotykamy się więc w tym roku już po raz dziesiąty na Dniu Dialogu z Islamem w Kościele katolickim. To bardzo ważna uroczystość dla niewielkiej muzułmańskiej społeczności, chociażby dlatego, że Kościół – jako instytucja, a z nim jego wyznawcy – uznaje w ten sposób nas, muzułmanów, za ludzi godnych, za towarzyszy wspólnej wiary w Boga. Cenimy te spotkania również z tego powodu, że mamy okazję wypowiedzieć swoje prawdy i są one z uwagą wysłuchiwane. Obie strony realizują tym samym Boże przesłanie szukania porozumienia. Tego zaś potrzebują ludzie, tego potrzebuje świat: wiary, porozumienia, dobra. Niech Bóg dopomaga nam wszystkim na tej drodze.

Musa Czachorowski – członek Najwyższego Kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP – rzecznik prasowy MZR

Pięć zasad Islamu

1. Modlitwa – pięć razy w ciągu doby z twarzą zwróconą w stronę Mekki (dzieci i osoby chore mogą modlić się trzy razy dziennie).

2. Post – w miesiącu ramadan (przełom sierpnia i września). Niektórzy unikają nawet przełykania śliny.

3. Jałmużna – na rzecz ubogich (ok. 2,5 proc. majątku, nie dochodu).

4. Wyznanie wiary w jedynego Boga: „Oświadczam, że nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest Jego prorokiem”.

5. Pielgrzymka do Mekki – przynajmniej raz w życiu, a jeśli to nie jest możliwe, to do innego ze świętych miejsc islamu.