Homoseksualiści a dopuszczanie do kapłaństwa. Aspekty kanoniczne

Gianfranco Ghirlanda SJ

publikacja 08.10.2007 15:27

W przypadku głębokiego zakorzenienia nie powinno mieć miejsca ani przyjęcie do seminarium lub nowicjatu, ani dopuszczenie do święceń, w przypadku problemów przejściowych możliwe jest dopuszczenie do święceń, o ile skłonności zostaną przezwyciężone przynajmniej trzy lata przed diakonatem. Przegląd Powszechny, 10/2007

Homoseksualiści a dopuszczanie do kapłaństwa. Aspekty kanoniczne



Ostatnie dokumenty


Instrukcja „In continuitá” stwierdza [1]: Chociaż Kościół szanuje wspomniane osoby, nie może jednak dopuścić do Seminarium ani do święceń tych, którzy praktykują homoseksualizm okazując głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne bądź pielęgnując tzw. kulturę gejowską. Wspomniane osoby znajdują się w rzeczywistości w sytuacji poważnie utrudniającej poprawne relacje z mężczyznami i kobietami. Nie wolno w żaden sposób lekceważyć negatywnych konsekwencji, jakie mogą wynikać z udzielenia święceń osobom o głęboko zakorzenionych tendencjach homoseksualnych. Jeśli chodzi natomiast o tendencje homoseksualne, stanowiące jedynie wyraz przejściowego problemu, jak na przykład w nieukończonym jeszcze okresie dojrzewania, powinno się je wyraźnie przezwyciężyć przynajmniej trzy lata przed święceniami diakonatu.

Tylko jeden oficjalny dokument Stolicy Apostolskiej podjął wyraźnie, choć nie w sposób pogłębiony, tę kwestię. Są to Dyrektywy „Potissimum institutioni”, o formacji w instytutach zakonnych, wydane przez Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, 2 lutego 1990 [2]. W nr 39 stwierdza się, że w refleksji o roli seksualności w Bożym planie stworzenia i zbawienia, można pojąć racje separacji od życia zakonnego tych osób, które nie są w stanie opanować tendencji homoseksualnych.

Jak widać, Instrukcja „In continuitá” rozróżnia skłonności homoseksualne zakorzenione głęboko i skłonności homoseksualne, które są wyrazem przejściowego problemu [3]. Ta dystynkcja, zakorzeniona w Deklaracji „Persona humana” [4] , która w nr 1 stwierdzała różnicę między homoseksualistami ze SKŁONNOŚCIĄ wynikłą z fałszywego wychowania, braku normalnej ewolucji seksualnej, przejściowych zwyczajów, złych przykładów i innych analogicznych przyczyn, która jest PRZEJŚCIOWA a przynajmniej NIEPOZBAWIONA MOŻLIWOŚCI ULECZENIA a homoseksualistami, którzy ostatecznie są tacy poprzez rodzaj WRODZONEGO INSTYNKTU ALBO PATOLOGICZNE USPOSOBIENIE, uznane za NIEULECZALNE.

Wobec reakcji wywołanych [5] przez tę Deklarację, Kongregacja ogłosiła w Liście „Homosexualitatis problema” [6], że inklinacja homoseksualna winna być uznana jako obiektywnie nieuporządkowana albowiem jakkolwiek sama w sobie nie będąc grzechem, stanowi mimo wszystko skłonność bardziej lub mniej silną, do zachowania z punktu widzenia moralnego wewnętrznie złego (nr 3). Rzeczywiście, istniało niebezpieczeństwo nieporozumienia polegające na tym, że w przypadkach gdzie homoseksualizm zdawałby się być wrodzonym instynktem albo patologicznym usposobieniem – zgodnie z Deklaracją „Persona humana” – można by usprawiedliwiać akty homoseksualne, skoro osoba byłaby pozbawiona wyboru, a więc i wolności. Dlatego list z 1986 r. podkreślał, że także u osób ze skłonnościami homoseksualnymi należy stwierdzić istnienie tej wolności, która cechuje osobę ludzką i nadaje jej swą szczególną godność. Podobnie jak w każdym nawróceniu się od grzechu, dzięki tej wolności, wysiłek ludzki oświecony łaską Boga może zdołać uniknąć czynów homoseksualnych (nr 11).





Katechizm Kościoła Katolickiego w pierwszym, nietypicznym wydaniu z 1992 r., po podkreśleniu w nr 2357, że akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane, w nr 2358 stwierdzał: Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; stanowi ona dla większości z nich próbę. Wydanie typiczne Katechizmu Kościoła Katolickiego z 1997 r. tak oto zmienia powyżej przywołany tekst: Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana... Jak widać, pierwsze wydanie Katechizmu korzystało z terminologii używanej w „Persona humana”, podczas gdy edycja z 1997 r., uwzględniając List „Homosexualitatis problema”, nie mówi już o wrodzonych skłonnościach homoseksualnych, ale o skłonnościach głęboko zakorzenionych, obiektywnie nieuporządkowanych. Tę terminologię znajdujemy w Instrukcji „In continuitá”.

Widzimy więc, że Instrukcja proponuje konsekwencje prawne, różne dla każdego z typów skłonności: w przypadku głębokiego zakorzenienia nie powinno mieć miejsca ani przyjęcie do seminarium lub nowicjatu, ani dopuszczenie do święceń, podczas gdy w przypadku problemów przejściowych możliwe jest dopuszczenie do święceń, o ile skłonności zostaną przezwyciężone przynajmniej trzy lata przed diakonatem. Skoro więc wymaga się tylko trzech lat przed święceniami diakonatu, należy wnioskować, iż przyjęcie do seminarium lub nowicjatu, przy istnieniu drugiego typu skłonności homoseksualnych, jest możliwe.

Jeden z autorów twierdzi, że wraz z Instrukcją wprowadza się nową przeszkodę w przyjęciu święceń [7] . Jego stanowiska nie można zaakceptować, ponieważ Instrukcja, jako administracyjny akt Kongregacji, nie może ustanawiać nowej przeszkody ponad te, które przewidziano w Kodeksie, chyba że zostałaby ona zaaprobowana w specjalnej formie przez papieża. W przypadku tejże Instrukcji nie miało to miejsca [8].
Dyrektywy „Potissimum institutioni” zdawały się przyjmować stanowisko bardziej posybilistyczne, mówiąc ogólnie o skłonnościach homoseksualnych i stwierdzając, że ci, którzy są w stanie je opanować, mogą podjąć życie zakonne, a więc i kapłańskie w zakonie. Dzisiaj Dyrektywy te należy czytać w świetle Instrukcji „In continuitá”.


Racje teologiczne


Instrukcja „In continuitá” podaje skrótowo w nr 1 racje zawartych w niej dyspozycji związanych z dopuszczaniem (lub nie) osób o skłonnościach homoseksualnych do seminarium albo do święceń: Zgodnie ze stałą Tradycją Kościoła, święcenia ważnie przyjmuje tylko mężczyzna ochrzczony. Przez sakrament świeceń Duch Święty upodabnia kandydata do Jezusa Chrystusa w nowy i specyficzny sposób: kapłan w istocie reprezentuje sakramentalnie Chrystusa, Głowę, Pasterza i Oblubieńca Kościoła. Z powodu tego upodobnienia do Chrystusa całe życie kapłana musi być darem całej swej osoby dla Kościoła oraz musi być ożywiane prawdziwą pasterska miłością. Kandydat do posługi kapłańskiej musi więc osiągnąć dojrzałość afektywną. Dojrzałość ta pozwoli mu właściwie odnosić się do mężczyzn i kobiet, rozwijając w nim prawdziwy zmysł ojcostwa duchowego w stosunku do wspólnoty kościelnej, która będzie mu powierzona.





Ekonomia sakramentalna wspiera się na symbolach wpisanych w ludzka psychikę. Chrystus, jako Oblubieniec, i Kościół, jako Jego Oblubienica, stanowią symbole dla kapłana, który jest mężczyzną jak Chrystus, a w akcji sakramentalnej działa in persona Christi, szczególnie w Eucharystii.

Dlatego Instrukcja „In continuitá” stwierdza, że dojrzałość uczuciowa, jaką winien osiągnąć kandydat do posługi święceń, ma pozwolić mu właściwie odnosić się do mężczyzn i kobiet, rozwijając w nim prawdziwy zmysł ojcostwa duchowego w stosunku do wspólnoty kościelnej, która będzie mu powierzona. Skoro oczywiste jest wymaganie takiej dojrzałości uczuciowej od każdego kandydata do kapłaństwa z normalnymi skłonnościami heteroseksualnymi, stwierdzenie zdaje się mówić, że ten, kto ma głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne, nie może rozwinąć w sobie duchowego ojcostwa, a więc osiągnąć dojrzałości wymaganej do odpowiedniego podjęcia posługi [9].

Wydaje się w tym kontekście, że przez dojrzałość uczuciową należy rozumieć zdolność kapłana, żyjącego w celibacie, nie tylko do dobrowolnego wyrzeczenia się małżeństwa, ale także naturalnego ojcostwa, w celu otrzymania w darze szerszego ojcostwa w Chrystusie („Presbyteorum ordinis” nr 16), czyli ojcostwa duchowego, jako zdolności dawania siebie, bez jakichkolwiek preferencji albo wykluczania, mężczyznom i kobietom, do służenia którym jest wzywany w swoim ministerium [10]. Chodzi o integrację seksualności jako pozytywnego składnika podstawowej dynamiki osoby [11] w czystości celibatu, który, porządkując pragnienia w ożywieniu miłością caritas, chroni i strzeże miłość ofiarną [12]. Osoba niedojrzała uczuciowo zwrócona jest ku sobie samej i dlatego nie potrafi budować relacji, które wnosiłyby bezinteresowny dar z siebie. Skłonność homoseksualna kieruje dany podmiot ku podobnemu sobie. Wybór kapłaństwa mógłby oznaczać sięgnięcie po „uwolnienie się od” kogoś, np. od kobiety znaczącej coś przeciwnego sobie samemu i własnym skłonnościom, a więc ucieczkę i poszukiwanie schronienia, nie zaś akt „wolności dla” dawania siebie innym przez ministerium. To, co dotyczy w ogólności wszystkich, a zwłaszcza potwierdza się w zasadzie, iż kto w aspekcie psycho-uczuciowym nie nadaje się do zawarcia małżeństwa nie jest także zdolny do przyjęcia święceń i do życia w celibacie, tym bardziej dotyczy tych, którzy mają głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne [13] . Z punktu widzenia psychologicznego homoseksualizm można uważać za strategię lub za mechanizm obrony wobec głębszych problemów zakorzenionych w osobie w wyniku historii jej ewolucji [14]. Efektem tego jest łatwa możność zafałszowania autentyzmu relacji kształtowanych przez osobę [15].





Dlatego, według Instrukcji „In continuitá”, osoby aktywne homoseksualnie objawiają głęboko zakorzenione skłonności albo podtrzymują tzw. kulturę gejowską, znajdują się w sytuacji, która poważnie uniemożliwia im poprawną relację do mężczyzn i kobiet (nr 2). Ponadto, jak dodaje Instrukcja, nie należy nie doceniać negatywnych skutków, które mogą powstać w wyniku wyświęcenia takich osób.


Odpowiedzialność w rozeznawaniu


Czas formacji jest okresem dojrzewania kandydata do sakramentu święceń, jak również rozeznawaniem ze strony odpowiedzialnych za formację i dopuszczenie do święceń. Wiąże się to z odpowiedzialnością zarówno kandydata jak i bezpośrednich formatorów, a także biskupa. Jak stwierdza „Pastorem dabo vobis” (nr 69), kandydat do święceń powinien być niezbędnym i koniecznym autorem swej formacji, albowiem projekt formacyjny w seminarium tylko wtedy będzie skuteczny, gdy formowany będzie współdziałał z formatorami. W nr 61 tenże dokument dodaje: Dzieło wychowania, przez samą naturę jest towarzyszeniem konkretnym osobom historycznym na ich drodze ku wyborowi i przylgnięciu do określonych ideałów życia. Właśnie dlatego dzieło wychowania zawierać ma mądrość harmonijnego godzenia jasnej propozycji celu, jaki należy osiągnąć, wymagania poważnego zmierzania do tego celu, uwagi skupionej na „podróżniku”, czyli konkretnym podmiocie uczestniczącym w tej przygodzie, a więc także na rozmaitych sytuacjach, problemach, trudnościach, zróżnicowanym rytmie przemierzania drogi i wzrostu. W nr 65 przypomina się, że biskup – który ma stwierdzić autentyzm wewnętrznego wołania Ducha – w celu podjęcia formacyjnej odpowiedzialności za kandydatów do kapłaństwa, winien często ich wizytować, tak by przestawał z nimi.

Według „Ratio Fundamentals institutionis sacerdotalis” [16] , wydanego przez Kongregację Edukacji Katolickiej 19 marca 1985, między formatorami i alumnami, opierając się na wzajemnym zaufaniu, należy budować autentyczny i skuteczny dialog (nr 24). W ten sposób decyzje, które mają podjąć przełożeni, będą podjęte, zgodnie z prawem, po dojrzałym rozpatrzeniu powszechnego dobra. Przez decyzje takie rozumie się wszystko, co dotyczy ogólnej i indywidualnej formacji alumnów, a także decyzje co do dopuszczenia do święceń. Niezmiernie bogaty jest nr 39 „Ratio”, mówiący o odpowiedzialności w rozeznawaniu ze strony formatorów; domaga się poważnego badania poszczególnych młodych, sięgania do pomocy ekspertów, w czasie całego okresu studiów, w celu osiągnięcia pewności co do woli Bożej w odniesieniu do ich powołania. Gdy zaś chodzi o odpowiedzialność alumnów w szczerym szukaniu woli Bożej – dodaje dokument – wymaga się chętnego współuczestniczenia samych kandydatów w badaniu, w celu szybszego i bardziej pewnego osiągnięcia ich większego dobra duchowego. Alumn powinien czuć się osobiście odpowiedzialny przed Bogiem i Kościołem za przemierzaną drogę formacji, a nade wszystko za wolny wybór posługi święceń, jako definitywnej odpowiedzi na Boże powołanie, czyli najpełniejszą realizację woli Bożej.





Z tego powodu „Ratio” (nr 40) postanawia: Co pewien czas i z pomocą alumnów których powołanie jest badane, należy wniknąć w sytuację każdego, aby ci, którzy nie zostali uznani przez rektora i jego doradców za zdolnych do przyjęcia święceń, zostali poproszeni dobrowolnie bądź wspomożeni do wyboru innego stanu w życiu, dla dobra Kościoła i dobra samego alumna. Ten pewny wybór stanu życia powinien być dokonany bezzwłocznie, jak tylko jest to możliwe, ażeby zbędna i nadmierna zwłoka nie obróciła się na szkodę dla kandydata. Jest to norma ogromnej wagi, albowiem pochopna decyzja o dopuszczeniu do święceń jest niesprawiedliwością wobec alumna, który staje się ofiarą braku dopełnienia obowiązku ze strony tego, kto odpowiada za jego formację [17] . Zgodnie z „Ratio” (nr 39), wraz z każdorazowym uwzględnieniem odpowiedzialności alumna, decyzja o zdolności do święceń powinna uwzględniać zdolności ludzkie, moralne, duchowe i intelektualne, a także stan zdrowia fizycznego i psychicznego, które można ustalić – jeśli to konieczne – z uwzględnieniem opinii lekarzy i ekspertów psychologów, bacząc na ewentualne dziedziczenie rodzinne (por. kan. 1029 i 1051), przy zachowaniu (kan. 220) ochrony prawa do intymności. Tak więc kandydat do święceń otoczony jest w rozeznawaniu opieką biskupa, rektora seminarium, kierownika duchowego i innych wychowawców. Dlatego, oprócz całkowitego otwarcia sumienia wobec kierownika duchownego (kan. 246, § 4; „Ratio”, nr 55), podstawową sprawą jest ufne otwarcie się wobec biskupa i rektora (tamże nr 24, 39, 40), a w przypadku zakonników wobec przełożonego wyższego i przełożonych odpowiedzialnych (kan. 630, § 5; „Potissimum institutioni”, nr 30, 52, 63) za ich formację.

Wszystko to przypomina szczegółowo Instrukcja „In continuitá” w nr 3: Byłoby poważnie nieuczciwe, gdyby kandydat ukrywał swój homoseksualizm, by wbrew wszystkiemu ubiegać się o święcenia kapłańskie. Taka nieszczera postawa nie odpowiada duchowi prawdy, lojalności i dyspozycyjności, który musi cechować osobowość tego, kto uważa, że jest powołany do służby Chrystusowi i Jego Kościołowi w posłudze kapłańskiej. Rzeczywiście, postawa taka oznacza ze strony kandydata do święceń zamknięcie się na szczere rozeznawanie swego powołania. Ukrywanie z jego strony skłonności homoseksualnych mogłoby zależeć od woli dojścia na wszelki sposób do święceń bądź od przekonania posiadania do nich prawa na podstawie założonego przez siebie bezdyskusyjnie Bożego powołania, bądź od szukania w stanie duchownym zabezpieczenia i opieki, czyli przede wszystkim ludzkiej samorealizacji. Instrukcja stwierdza: W każdym powołaniu kapłańskim istnieją dwa nierozdzielne elementy: darmo dany dar Boga oraz odpowiedzialna wolność człowieka. Powołanie jest darem Bożej łaski, otrzymanym za pośrednictwem Kościoła, w Kościele i dla służby Kościołowi. Odpowiadając na wezwanie Boga, człowiek w sposób wolny oddaje się Mu w miłości. Samo pragnienie bycia kapłanem nie wystarczy; nie istnieje także prawo do otrzymania święceń. Do Kościoła należy – w ramach jego odpowiedzialności za określenie niezbędnych wymogów do otrzymania sakramentów ustanowionych przez Chrystusa – rozeznanie zdatności tego, który pragnie wstąpić do seminarium, towarzyszenie mu w latach jego formacji oraz dopuszczenie do święceń, jeśli uznany zostanie za posiadającego niezbędne przymioty (nr 3).





Wyłania się więc w ten sposób odpowiedzialność biskupa lub przełożonych wyższych i formatorów, przedstawicieli Kościoła, którzy powinni prowadzić własne rozeznawanie co do zdolności kandydatów do święceń. Instrukcja przypomina więc (nr 3), że biskup lub wyżsi przełożeni, opierając się na zdaniu formatorów, a zwłaszcza rektora seminarium (kan. 1051, 1º), w celu dopuszczenia do święceń powinni uzyskać pewność, że kandydat jest powołany przez Boga i ma stosowne przymioty (kan. 1052, § 1). Jeżeli więc z wyraźnych racji istnieje jakaś wątpliwość co do zdolności i cech kandydata, nie powinien być on dopuszczony (kan. 1052, § 3). Gdyby mimo wszystko został dopuszczony, byłoby to niegodziwe.

Instrukcja mówi nie tylko o rozeznawaniu w dopuszczaniu do święceń, lecz również w przyjmowaniu do seminarium. Kanon 241, przywołany przez Instrukcję w nr 3, wymaga, aby biskup diecezjalny dopuszczał do seminarium wyższego tylko tych, którzy biorąc pod uwagę ich przymioty ludzkie i moralne, duchowe i intelektualne, ich zdrowie fizyczne i psychiczne, jak również szczerą wolę, wydają się zdolni do oddania się na stałe świętym posługom. Kanon 642 wyraża się w podobny sposób.

Istnieje więc obowiązek ze strony tego, kto prosi o przyjęcie do seminarium lub nowicjatu, poinformowania o własnych skłonnościach homoseksualnych osoby odpowiedzialne za dopuszczenie, by ci ostatni, świadomi jakiego typu są to tendencje, mogli zdecydować o możności przyjęcia kandydata. Szczególnie użyteczny jest tu okres propedeutyczny (por. „Pastorem dabo vobis”, nr 62) przed wstąpieniem do seminarium [18] oraz prenowicjat („Potissimum institutioni”, nr 43). Oczywiste, że biskup i przełożeni powinni podejmować decyzję przyjęcia do seminarium lub nowicjatu mężczyzn ze skłonnościami homoseksualnymi także na podstawie opinii jednego lub wielu doświadczonych psychologów. Wynika z tego także zobowiązanie kandydata do akceptacji badania psychologicznego i wynikającej z niego terapii. W przypadku skłonności homoseksualnych niezakorzenionych głęboko, terapia powinna być podjęta w czasie okresu propedeutycznego. Od niej zależeć będzie długość jego trwania. Gama sytuacji zawierających się między biegunem skłonności homoseksualnych zakorzenionych głęboko a biegunem skłonności przejściowych jest bowiem tak szeroka, jak wiele jest poszczególnych przypadków. To zaś, co na początku mogło się zdawać zakorzenione głęboko, wraz z postępem terapii może okazać się pokonalne. Z drugiej strony, jeśli skłonności homoseksualne ujawnią się przed dopuszczeniem do seminarium bądź nowicjatu, dobrze jest rozwiązać problem przed wstąpieniem, w przeciwnym przypadku w czasie etapów formacji energia kandydata byłaby skierowana na konfrontację i rozwiązywanie problemu przez terapię, a reszta programu formacyjnego byłaby mało skuteczna.





Jeśli skłonności homoseksualne ujawniłyby się w czasie formacji, kandydat także w tym przypadku powinien poddać się badaniu psychologicznemu i ewentualnej terapii; a po upływie trzech lat od pokonania skłonności – przejściowych – będzie mógł być dopuszczony do święceń.


Pomoc psychologiczna


JEŚLI JEST KONIECZNA. Poradnictwo psychologiczne jest domniemane przez kanony 241, § 1; 1029; 1031, § 1 i 1051, 1º, gdy chodzi o przyjmowanie do wyższego seminarium i dopuszczanie do święceń, a wspomniane wyraźnie w kanonie 642, w odniesieniu do przyjmowania do nowicjatu. Należy pamiętać, że ostatnie dokumenty Stolicy Apostolskiej nie przewidują takiego poradnictwa dla wszystkich, lecz tylko w przypadkach uznanych za stosowne i za dobrowolną zgodą zainteresowanego [19] . Trzeba mieć na uwadze problemy wyłaniające się z kanonicznego punktu widzenia: stosunku między osądem psychologa a oceną odpowiedzialnych za formację w kwestii przyjęcia do seminarium i nowicjatu oraz dopuszczenia do święceń; obowiązki i prawa kandydata oraz instytucji.

Instrukcja „Il presente sussidio” podejmuje te sprawy w pkt. 38: W szczególnych przypadkach albo też zawsze gdy zda się to stosowne odpowiedzialnym za wychowanie w seminarium, dla lepszej pomocy poszczególnym kandydatom w weryfikacji powołania, będzie rzeczą pomocną – czasami wręcz konieczną – odwołanie się do specyficznych środków: badanie psychologiczne kandydata zanim rozpocznie kurs teologii; konsultacja specjalistyczna, nawet o charakterze psychoterapeutycznym. Psychologia opierająca się na chrześcijańskiej antropologii może stanowić istotną pomoc w ocenie zaistnienia cech charakteru wymaganych w posłudze oraz w rozeznawaniu, czy wybór święceń dokonany przez kandydata jest owocem aktu wolności będącej czystą autoafirmacją osobowości pragnącej stać się jak „alter Christus” [20] , czyli chcącej w pełni upodobnić się do Chrystusa. Z drugiej strony psychologia taka wspiera dojrzewanie osobowe kandydata na drodze do celu i ukazuje odpowiedni program formacyjno-wychowawczy. Mogą bowiem istnieć podświadome przeszkody tej koniecznej autotranscendencji kandydata do święceń, które trzeba usunąć, by mógł on dać wolną i odpowiedzialną odpowiedź na łaskę powołania przez Boga [21] .
Należy stwierdzić, że według Instrukcji „In continuitá”, głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne stanowią przeszkodę w procesie interioryzacji i wykazującemu je trudno podjąć rzeczywiście wolną decyzję, a przez to nie nadaje się on do posługi kapłańskiej. Poradnictwo psychologiczne może pełnić dwojaką funkcję: rozeznawania, przed wstąpieniem do seminarium bądź nowicjatu, stopnia dojrzałości kandydata i zaburzeń psychicznych, które mogłyby podważyć lub wykluczyć przydatność kandydata, np. w przypadku istnienia głęboko zakorzenionych skłonności homoseksualnych; natomiast w przypadku takich skłonności o charakterze przejściowym – funkcję współdziałania w zakreśleniu owocnej drogi formacyjnej, stosownej w przezwyciężaniu takich skłonności.





PSYCHOLOG I JEGO ROLA. Należy z góry założyć, że wartość i obszar dany kierownictwu duchowemu nie mogą być zastąpione formami analizy lub pomocy psychologicznej („Pastores dabo vobis” nr 40, „Potissimum institutioni”, nr 52 i 63). Kompetencje kierownika duchowego i psychologa są różne, i nawet gdy spotykają się, to jednak stosują różne metody dla osiągnięcia różnych celów. W celu uniknięcia pomieszania ról dobrze jest, gdy pomoc psychologiczna udzielana zostaje przez specjalistów innych aniżeli ci, którzy spełniają role formacyjne, jak ojciec duchowy czy rektor. Chociaż obydwa poziomy – psychologiczny i duchowy – są różne, to w życiu osoby ani nie są przeciwstawne, ani rozdzielone, więc kierownik duchowy powinien pomagać kandydatowi w ich integracji w formacji ogólnej. Jeśli wiedza zdobyta w badaniu psychologicznym nie zostanie wintegrowana przez działanie łaski w wierze, nadziei i miłości, nie da się osiągnąć prawdziwego postępu duchowego, a więc i pełnej dojrzałości osoby na jej drodze powołania. Musi być jasne, że rozwój życia chrześcijańskiego, a w szczególności dojrzewanie powołania, nie są wytworami struktur psychologicznych człowieka ale dziełem Boga. Z tego wynika, że sprawcą kierownictwa duchowego jest Duch Święty. Psychologia stanowi środek czysto ludzki, pomagający danej osobie w lepszym samopoznaniu. Dlatego można powiedzieć, iż pomoc psychologiczna stanowi przyczynę dyspozycyjną względem działania łaski, i nic więcej [22].

W specyficznym przypadku starcia się skłonności homoseksualnych z uprzednim wyborem kandydata, psycholog pomoże wychowawcom w nakreśleniu odpowiedniej pedagogii powołania, a więc wskaże, na podstawie poznanej struktury osobowości i sfer indywidualnych zranień, jakie mogą być możliwości ogólnego rozwoju osobowości w dojrzałości ludzkiej i uczuciowej oraz jaka może być potrzebna pomoc psychologiczna w celu ewentualnego przezwyciężenia skłonności homoseksualnych. W każdym razie, skoro powołanie do kapłaństwa stanowi szczególny dar Boga, rozeznawanie jego autentyczności nie może pozostać w wyłącznej kompetencji psychologa. Dlatego zdanie psychologa, chociaż musi być poważnie brane pod uwagę, nigdy nie zastąpi decyzji, które należą wyłącznie do biskupa, przełożonych i formatorów, szczególnie w kwestii dopuszczenia do święceń lub odmowy (kan. 1019, § 1; 1029; 1051; 1052).

KANONY 220 I 223. Kanon 220 orzeka: Nikomu nie wolno bezprawnie naruszać dobrego imienia, które ktoś posiada, ani też naruszać prawa każdej osoby do ochrony własnej intymności. Jako prawo ochrony własnej intymności przyznane ogólnie wszystkim wiernym obejmuje ono również seminarzystów, duchownych i w ogólności wszystkie osoby zakonne, nie tylko nowicjuszy. To prawo, jak każde inne, winno być zachowywane w powiązaniu z kanonem 223, § 1: W wykonywaniu swoich praw – czy to indywidualnie, czy zrzeszeni w stowarzyszeniach – wierni powinni mieć na uwadze dobro wspólne Kościoła, uprawnienia innych oraz własne obowiązki wobec drugich. § 2. Ze względu na dobro wspólne, przysługuje władzy kościelnej prawo domagania się, by wierni korzystali z umiarem z przysługujących im praw.





Oznacza to, że w Kościele nie można żadnego prawa uznawać za absolutne. Władza kościelna ma więc prawo i obowiązek regulacji wypełniania prawa do intymności, w odniesieniu do wymogów dobra powszechnego, praw innych osób oraz powinności kandydata do święceń w dziedzinie formacji do posługi. W naszym przypadku, zachowanie kan. 220 istnieje w korelacji z trzema elementami zapisanymi w kan. 223, § 1. Nie ma opozycji między zachowaniem prawa chronionego kan. 220, jako dobrem jednostkowym, a przepisami kan. 223, jako dobrem wspólnym. Pełne upodobnienie do Chrystusa Oblubieńca, Głowy i Pasterza, możliwe do spełnienia tylko przez osobę o ludzkiej i duchowej dojrzałości (por. kan. 224), jest dobrem zarówno jednostki powołanej do kapłaństwa, zaczynającej lub kontynuującej drogę formacyjną, jak również wspólnoty chrześcijańskiej, która oczekuje dla siebie posługi świętej ze strony dobrze uformowanych ludzi. Dobra formacja oznacza jak najbardziej możliwe upodobnienie do Chrystusa, by sama wspólnota stawała się ciałem Chrystusa i była wspierana w upodobnianiu się do swej Głowy. Tu zakorzeniony jest pierwotny obowiązek kandydata do odpowiedzialnej współpracy w projekcie formacyjnym.

Według Instrukcji „In continuitá”, przyjęcie do seminarium lub nowicjatu oraz dopuszczanie do święceń mężczyzn o głęboko zakorzenionych skłonnościach homoseksualnych lub tych, którzy nie pokonali skłonności przejściowych, nie chroni ani dobra wspólnego, ani dobra jednostki, która nie może osiągnąć dojrzałości uczuciowej. Trzeba pamiętać, że odpowiedzialna współpraca jednostki może być wykonywana tylko w sposób wolny. Gdyby ktoś był zmuszany, nie tylko byłby pozbawiony przyjęcia odpowiedzialności za zajęte stanowisko wobec przedłożonego mu projektu formacyjnego, lecz także nie współdziałałby z psychologiem. W efekcie obalałby cel, dla którego sięga się po wsparcie i pomoc psychologa [23] . Dlatego potrzebna jest dobrowolna zgoda kandydata w tej kwestii (por. „Renovationis causa”, 11.III). Ma on zostać wyraźnie poinformowany o typie i celu proponowanych mu badań. Ponadto, musi istnieć pewność, że wyniki konsultacji, w duchu współdziałania kandydata we własnej formacji, będą przekazane ojcu duchowemu lub przełożonym albo przez samego kandydata, albo przez psychologa, wyłącznie po wyrażeniu przez kandydata pisemnej zgody. Jeżeli osoba dobrowolnie i po uprzedniej informacji poddała się badaniom psychologa, ten ostatni pozostaje jednak związany tajemnicą zawodową i nie może wyjawić nic, co dotyczy spraw intymnych osoby bez jej zgody na piśmie. Po wyrażeniu pisemnej zgody przez kandydata, formatorzy mogą – tak w zakresie wewnętrznym jak i zewnętrznym – rozmawiać z psychologiem w celu osiągnięcia informacji koniecznych do zintegrowania osobistego projektu formacyjnego dla kandydata. Każda informacja dana przez psychologa formatorom ustnie bądź na piśmie winna być zastrzeżona ściśle do celów rozeznawania i formacji. Nie wolno komunikować jej osobom trzecim, nawet najbliższym współpracownikom biskupa, rektora seminarium czy przełożonego zakonnego. Właśnie w celu zachowania wolności jednostki, uniknięcia nawet pozorów przymusu, nie powinna istnieć żadna presja ze strony biskupa lub przełożonych zakonnych, jeśli dana jednostka odrzucałaby uzasadnioną i godną szacunku prośbę formatorów o przystąpienie do badań psychologicznych. Biskup i przełożeni powinni uciekać się do zwyczajnych środków rozeznawania, uznając podobną odmowę za element ogólnej oceny, którą mają wydać odnośnie do zdolności do przyjęcia święceń. Jeśli zaistniałyby wątpliwości w tej materii, biskup lub przełożony zakonny nie powinien dopuścić do święceń (kan. 1052, § 3).





Instrukcja „In continuitá” stanowi element wprowadzający autorytatywnie w proces rozeznawania powołania u każdego kandydata. Podkreśla szczególnie rolę kierownika duchowego, który musi wskazywać zwłaszcza na wymogi Kościoła dotyczące czystości kapłańskiej i dojrzałości uczuciowej charakteryzującej kapłana, a także pomóc rozeznać, czy posiada konieczne przymioty. Kierownik duchowy ma obowiązek ocenić wszelkie cechy osobowości kandydata i upewnić się, że nie występują u niego zaburzenia natury seksualnej, które są nie do pogodzenia z kapłaństwem. Dokument kończy: Jeśli kandydat uprawia homoseksualizm albo wykazuje głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne, jego kierownik duchowy, a także spowiednik ma w sumieniu obowiązek odwieść go od ubiegania się o święcenia (nr 3). Zrozumiałe, że Instrukcja zwraca się w szczególny sposób do osoby kierownika duchowego i spowiednika, albowiem najczęściej jedynie oni w gronie formatorów wiedzą, że kandydat ma skłonności homoseksualne. Dokument rozważa także problem takich kandydatów do święceń od strony ich dostatecznej dojrzałości psycho-uczuciowej i religijnej, którą każdy kandydat ma osiągnąć jako możność upodobniania się do Chrystusa Oblubieńca, Głowy i Pasterza Kościoła. Jest to cecha niezbędna do dopuszczenia do święceń także tych, którzy mają normalna orientację heteroseksualną. Osoba ze skłonnościami homoseksualnymi jednakże jest bardziej narażona – jeśli można tak powiedzieć – na nieosiągnięcie takiej dojrzałości. Nie wolno natomiast zapominać, że problemy kogoś z orientacją heteroseksualną a niedojrzałego psycho-afektywnie i religijnie są równie wielkie jak osoby homoseksualnej. Skoro ze święceń powinni być wyłączeni ci, którzy nie osiągnęli dostatecznej dojrzałości religijnej i psycho-uczuciowej, choć mają orientację heteroseksualną, to tym bardziej wyłączeni muszą być ci, którzy wykazują głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne będące przeszkodą w osiągnięciu wspomnianej tu dojrzałości. Brak powołań do kapłaństwa, zarówno diecezjalnego jak i zakonnego, nie powinien skupiać uwagi na liczbie powołań przy zapomnieniu o ich jakości.



Tłumaczył Grzegorz Dobroczyński SJ.

Tekst opublikowano w Gli omosessuali e l’ammissione al. Sacerdozio. Aspetti canonici, „La Civiltá Cattolica” nr I/2007, s. 470-532.


***

GIANFRANCO GHIRLANDA SJ, ur. 1942, teolog, prawnik, rektor Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.


Przypisy


[1] Por. Kongregacja Edukacji Katolickiej, Instrukcja n.t. kryteriów rozeznawania powołania u osób z tendencjami homoseksualnymi ubiegających się o przyjęcie do seminariów i dopuszczania do święceń, 4 XI 2005, „L’Osservatore Romano” (wyd. pol.) nr 5/2006, s. 54-56. W przekładzie używać będziemy skrótu In continuitá, idąc za autorem artykułu.
[2] Por. AAS nr 82/1990, s. 470-532.
[3] T. Anatrella opisuje głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne jako „pociąg wyłącznie ku osobom tej samej płci (orientacja strukturalna)”, zaś podobne skłonności wynikające z przejściowego problemu jako „przemijający pociąg ku osobom tej samej płci; postawa spotykana niekiedy w okresie dojrzewania i z rozmaitych przyczyn: atrakcyjność estetyczna, identyfikacja z tą samą płcią w konfrontacji z własną tożsamością, fiksacja narcystyczna albo regresja w efekcie konfliktu psychicznego itp.”; Refleksje o dokumencie, „L’Osservatore Romano” z dn. 30 XI 2005, s. 6, nr 43.
[4] Por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Persona humana (29 XI 1975), w: AAS nr 68/1976, s. 77-96.
[5] Por. B. Kiely, Czynniki uprzedzające homoseksualizm: stan wiedzy i ocena moralna, w: Antropologia cristiana e omosessualitá, Cittá del Vaticano 1997, s. 97. O definicji homoseksualizmu, zalążkach, klasyfikacji i opisie oraz możliwości leczenia, por. G. Versaldi, Implicazioni psicologiche dell’Istruzione della Congregazione per l’Educazione Cattolica circa i criteri di discernimento vocazionale riguardo alle persone con tendenze omosessuali In vista della loro ammissione al seminario e agli ordini sacri, „Periodica de Re canonica” nr 95/2005, s. 449-464.
[6] Por. Kongregacja Nauki Wiary, List Homosexualitatis problema (1 X 1986), w: AAS nr 79/1987, s. 543-554.
[7] Por. T. D. Candreva, A New Impedimenta, „America” nr 194/2006, nr 7. 20.
[8] Por. L. Örsy, Letters. Truth of Law, tamże, nr 10. 29.
[9] Por. T. Anatrella, dz. cyt., nr 3 I 4.4.
[10] Por. Kongregacja Edukacji Katolickiej, Instrukcja Il presente sussidio. Orientamenti educativi per la formazione al. Celibato sacerdotale (14 IV 1974), nr 47.
[11] Por. tejże Kongregacji Instrukcja Lo sviluppo armonico. Orientamenti educativi sull’amore umano (1 XI 1983), nr 4; Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Persona humana, nr 1.
[12] Por. KPK nr 2337 i 2346; Jan Paweł II, Pastores dabo vobis, nr 29.
[13] Por. G. Marchesi, Omosessualitá e sacerdozio, „Civiltà Cattolica” nr 1/2006, s. 171.
[14] Por. B. Kiely, La cura pastorale delle persone omosessuali. Nota psicologica, w: Lestera Sulla cura pastorale delle persone omosessuali. 1 ottobre 1986. Testo e commenti, Cittá del Vaticano 1995, s. 51. T. Angtrella (dz. cyt. nr 2) definiuje homoseksualizm jako „niespełnienie lub niedojrzałość wszczepiona w ludzki seksualizm”, a więc „należy go umiejscowić w porządku skłonności seksualnych a nie tożsamości”.
[15] Por. B. Kiely, dz. cyt., s. 54; D. Candreva, dz. cyt., s. 21.
[16] Por. Enchiridion Vaticanum (EC), S1/918-1072.
[17] Tę odpowiedzialność przełożonych podkreśla okólnik Fra le piú delicate, nr 9 i 10, z 10 XI 1997, wydany przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów; por. EV 16/1322-1338.
[18] Por. Kongregacja Edukacji Katolickiej, Il periodo propedeutico, Città del Vaticano 1998, s. 35.
[19] Por. Kongregacja Św. Oficjum, Monitum, 15 VII 1961, w: AAS nr 53/1961, s. 571; Paweł VI, Encyklika Sacerdotalis caelibatus (24 VI 1967), nr 63, w: tamże, nr 59/1967, s. 654-704; Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Instrukcja Renovationis causa (6 I 1969), nr 11, III, w: tamże, nr 61/1969, s. 103-120; Kongregacja Edukacji Katolickiej, Instrukcja Il presente sussidio, nr 38; Ratio Fundamentals, nr 39.
[20] L. M. Rulla, Psicologia e formazione sacerdotale: premesse per un dialogo, „Seminarium” nr 30/1978, s. 439.
[21] Por. tenże, Antropologia Della vocazione cristiana, t. III: Aspetti interpersonali, Bologna 1997, s. 360.
[22] Por. M. Costa, Direzione spirituals e discernimento, Roma 1998, s. 103.
[23] Por. G. Versladi, L’uso Della psicologia nella formazione sacerdotale e religiosa nel rispetto dei diritti della persona, „Periodica de re canonica” nr 83/1994, s. 386.