Oczyszczenie proroka

Danuta Piekarz

publikacja 13.03.2007 19:44

Izajasz będzie będzie mówił o Bogu wielkim i wzniosłym, a zarazem tak bliskim, używając paradoksalnego tytułu „Święty Izraela”. Postaw swoje imię w miejscu „Izraela”, by zrozumieć, co znaczy ten niezwykły tytuł: Pan aniołów jest twoim Bogiem i Ojcem, Trzykroć Święty jest Bogiem i Ojcem Jacka, Małgosi, Ani... eSPe, 77/2007

Oczyszczenie proroka




Miał na imię Izajasz. Przyszedł do świątyni, jak robił to tyle razy przedtem i potem, ale ten dzień miał na zawsze wyryć się w jego pamięci. Tylko Bóg wie, dlaczego właśnie jemu, Izajaszowi, została dana niezwykła możliwość: ujrzeć majestat Boga napełniający świątynię. Był rok 739 przed Chr., dopiero co zmarł na trąd król Ozjasz, a teraz on, Izajasz, mógł stanąć przed Królem, którego panowanie nie ma początku ani końca. Stał przed Nim, ale nie śmiał podnieść oczu, skoro zauważył tylko, że tren Jego szaty wypełniał świątynię. Ale przy Bogu jest ktoś, kto pomoże słabemu człowiekowi lepiej zrozumieć tajemnicę Najwyższego: to serafiny, dosłownie „gorejący”: każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał nogi, a dwoma latał. Zdumiewają zwłaszcza pierwsze dwie pary skrzydeł. Czemu zakrywają twarz? Jest to gest najwyższego szacunku: nawet anioł nie uważa siebie za godnego oglądania Oblicza Boga. „Nogi” zakrywane przez serafinów to eufemistyczne określenie narządów płciowych. Tu oczywiście każdy z nas zaprotestuje, że przecież aniołowie są duchami... tak, ale ta przedziwna wizja ma wskazać na głębszą prawdę: wobec najświętszego Boga nawet byt duchowy nie uważa siebie za dostatecznie czystego. Hiob powie, że nawet niebo i gwiazdy nie są czyste w Jego oczach – oczywiście nie w tym sensie, że On dopatruje się wszędzie brudu, ale w porównaniu z Nim, Absolutną Czystością każda inna jest względna.

Także głosy serafinów ogłaszają świętość Boga: wołał jeden do drugiego: „Święty, święty, święty jest Pan Zastępów, cała ziemia jest pełna Jego chwały”. Dobrze znamy ten okrzyk: Kościół włącza się w ów śpiew aniołów w tej niezwykłej chwili, gdy Bóg znów w przedziwny sposób wchodzi w ludzkie życie. My nie oglądamy nawet trenu szaty, ale wiemy, że w tym małym kawałku chleba jest Święty, święty, święty...
Od anielskiego wołania zadrżały futryny drzwi: drżenie ziemi ma oznaczać, że Boża rzeczywistość dotyka naszego świata, a wtedy nawet to, co najbardziej niewzruszone, nie może pozostać obojętne. I oto świątynia napełniła się dymem. Dym osłania obecność Boga (skoro nawet aniołowie zakrywają twarz...), ale zarazem jest przez to znakiem Jego obecności.

Postawmy się więc w sytuacji Izajasza, człowieka podobnego do nas... Wyobraźmy sobie, że nagle widzimy Boga... spontanicznie nasuwa się rachunek sumienia... teraz możemy zrozumieć bolesny okrzyk proroka: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a moje oczy oglądały króla, Pana Zastępów!



Ale Bóg znajduje środek zaradczy: jeden z serafinów bierze rozżarzony węgiel z ołtarza i dotyka nim warg Izajasza, oznajmiając: Twoja wina jest zmazana. Oto dlaczego w niektórych hymnach Eucharystia jest określona jako „węgiel gładzący nasze winy”: Chleb życia dotyka naszych warg i oczyszcza nas.

Ale dlaczego serafin oczyszcza akurat wargi? Otóż Bóg chce Izajasza uczynić swoim prorokiem, by zaniósł ludowi Boże słowa. Ale jego powołanie odbywa się w sposób nietypowy. Zazwyczaj Bóg oznajmia wybrańcowi swoją wolę, a ten przedstawia kolejne zastrzeżenia, czując, że powierzona misja przerasta jego możliwości. Tymczasem tutaj Bóg zwraca się z pozornie ogólnym pytaniem: Kogo mam posłać?, na co Izajasz, jakby sam wprasza się do misji: Oto ja, poślij mnie!

Tak łatwo powiedzieć te słowa w chwili uniesienia, szczęścia zrodzonego z oglądania Bożej chwały... ale jakże trudno będzie pełnić wiernie misję u ludzi, którzy nie chcą słuchać i nie chcą się nawracać!

A Izajasz będzie kontynuował tę „orkę na ugorze”, będzie mówił o Bogu wielkim i wzniosłym, a zarazem tak bliskim, używając paradoksalnego tytułu „Święty Izraela”.

Postaw swoje imię w miejscu „Izraela”, by zrozumieć, co znaczy ten niezwykły tytuł: Pan aniołów jest twoim Bogiem i Ojcem, Trzykroć Święty jest Bogiem i Ojcem Jacka, Małgosi, Ani...

Tylko wtedy, gdy zrozumiesz, kim jest On i kim ty jesteś, On będzie mógł cię posłać, bo dopiero wtedy twoje słowa o Nim będą wiarygodne. Całkowicie Inny, a jakże bliski... Może gdy sobie to uświadomisz, zapragniesz, by przyleciał serafin z rozżarzonym węglem i dotknął nie tylko twoich ust, ale też umysłu i serca. Ale Bóg nie musi posyłać anioła... jest przecież konfesjonał...