Dar czasu

ks. Feliks Folejewski SAC

publikacja 07.04.2008 10:49

Jak bardzo współczesnemu człowiekowi, zagubionemu w samym sobie, jest potrzebna „nić z wysoka”, „światło z góry”… Bo kiedy przetnie się łączność z Dawcą czasu, życie więdnie i traci swoją zadziwiającą wartość. Różaniec, 4/2008

Dar czasu



Powiedzenie: „Nie mam czasu” jest już tak często używane, że straciło właściwą sobie ekspresję. Może by warto zapytać: „A na co masz czas?’’, „co robisz z czasem?”.

Bł. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś: „Myślę, że odwrócony porządek i ogromne cierpienie współczesnego świata pochodzi stąd, iż tak mało jest miłości w naszych domach i w życiu rodzinnym. Nie mamy czasu dla naszych dzieci, nie mamy czasu jedni dla drugich, nie mamy czasu, by cieszyć się sobą nawzajem”.



Czas – trudne zadanie


Można powiedzieć, że czas to nasze życie. Zaistnieliśmy w czasie, jest on darem Stwórcy życia, w tym kryje się wartość czasu. Jest zadaniem do wypełnienia. Przez całe wieki filozofowie, teolodzy, nauczyciele szukali i szukają odpowiedzi na to proste pytanie: „Co to jest czas?”. Biblia odpowiada, że czas jest dziełem Bożym, stanowi ramy stworzenia i jest historią życia człowieka, rodziny ludzkiej. To dzieło, oderwane od Stwórcy, zanika. Nie znajdując czasu dla Boga, tracimy orientację w życiu, a nawet jego sens.

Nieraz można spotkać ludzi niby wierzących, którzy mówią: „Nie przesadzaj z Panem Bogiem”, „trzeba być realistą”, „brać życie takie, jakim jest”, „co mi to daje?”, „muszę pilnować tego, czym żyję”. Taki człowiek nie zauważa nawet, że gdy on ucieka od Boga, wszystko ucieka od niego. Nie ma czasu dla Pana Boga, ma już dosyć wszystkiego, jest rozdrażniony i ma ciągle pretensje, zwłaszcza do najbliższych, że mu nie pomagają. Mówi się dzisiaj w psychologii o tzw. zjawisku „wypalenia się”. Mimo tego doświadczenia jeszcze śpiewamy bezmyślnie: „Używajmy póki czas, bo za sto lat nie będzie nas”. Człowiek został stworzony nie po to, by „używać” życia, ale by dzielić się życiem jako najcenniejszym darem.

Czas jest darem bezcennym. Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński często powtarzał: „Ludzie mówią: «czas to pieniądz», a ja wam powiadam: «czas to miłość»”. Św. Paweł Apostoł przypomina: „Dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze”. A św. Wincenty Pallotti często powtarzał, że czas jest ceną wieczności. Przywołujemy też niekiedy słowa ks. Jana Twardowskiego: „Śpieszmy się kochać ludzi / tak szybko odchodzą, / zostaną po nich buty i telefon głuchy (…) / kochamy wciąż za mało i stale za późno”.




Czas „zarządzany” z Bogiem


W tym świetle przerażająco brzmią słowa, które wypowiadają ludzie: „Czytam kryminał”, „oglądam głupi program” – dla zabicia czasu. Czy można zabijać czas, czyli miłość? Czy wolno w ten sposób zaśmiecać umysł i zamulać własne sumienie?

Warto zastanowić się i trzeźwo rozważyć, czy wstanie rano pięć minut wcześniej, aby modlitwą rozpocząć nowy dzień, będzie dla nas dużą trudnością? Czy naprawdę nasza praca ucierpi, gdy tak rozpoczniemy dzień? Czy koniecznie musimy siedzieć do późna w nocy i „buszować” w internecie? Czy wzbudzenie dobrej intencji na początku dnia nie pomoże nam go lepiej przeżyć?


Na początku dnia należy otworzyć się na promieniowanie Bożej dobroci. Tyle mamy miłości i dobroci, ile jej dajemy innym. W sercu bowiem każdego człowieka jest kapliczka żywego Boga. Trzeba tylko znaleźć do niej ścieżkę. Czas odmierzany pamięcią o Bogu sprawia, że na wszystko potrafimy spojrzeć inaczej. Codzienne zmaganie się z samym sobą, pokonywanie chłodu i obojętności wśród najbliższych w rodzinie czy w innej wspólnocie jest możliwe tylko przy pomocy światła Bożej dobroci. Pan Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).

Powierzenie czasu Bogu, wypełnianie swoich obowiązków jako woli Bożej nie tylko nie spowoduje konfliktu w naszym życiu, ale uczyni je łatwiejszym, ożywiając je tym, co jest niezbędne do istnienia. Bez tej podstawy naszemu życiu brak Bożej energii. Często nie myślimy o tym, że w nasze życie, w nasz czas wszedł Chrystus. Odtąd nasze istnienie stało się bogatsze o tę obecność. Ze związku Boga z czasem rodzi się obowiązek uświęcenia czasu, dokonuje się to np. przez świętowanie niedzieli, świąt, ale także przez pomoc bliźnim. Bóg powinien być w centrum organizacji naszego czasu. To z Nim powinniśmy omawiać, jak najlepiej wykorzystać nasz czas. Czas bowiem mija i nigdy nie wraca. Trzeba się nauczyć nim gospodarować.



Czas oddany Bogu i bliźniemu – procentuje


Mamy kierować się rozumem „ogrzanym” przez miłość: Boga, siebie i bliźniego. Czas z miłości ofiarowany innym procentuje. Człowiek, pomagając innym, promieniuje na nich, zatacza coraz szerszy krąg dobroci. Przykładem tego może być wolontariat. Ile rodzi on radości, niesie nadzieję ludziom, którzy poddali się zwątpieniu. Myślę o hospicjach, duchowej adopcji, harcerzach. Jest tyle dobra wśród ludzi. Trzeba tylko spojrzeć odkrywczo, twórczo – tak, jak patrzy Bóg i Matka Boża, która widzi potrzeby każdego człowieka.




Atmosfera, którą proponuje nam ten świat, jest propozycją życia bez religii, bez wiary, bez Boga, co ma być rzekomo wyzwoleniem ludzkości z niepotrzebnego ucisku i ograniczeń. Należy zatem przywrócić wartość milczeniu, ciszy, przyjaźni, miłości rodzinnej, obcowaniu z przyrodą, rozmyślaniu i spełnianiu dobrych uczynków. Trzeba nam wszystkim wrócić do źródła czasu, którym jest Stworzyciel nieba i ziemi. A gdy słońce pochyli się nad ziemią i mrok wieczorny zamknie czas jednego dnia, dziękujmy za wszelkie dobro, ale też i przepraszajmy za to, że nie potrafimy dobrze wykorzystać czasu. Wtedy zaśniemy z nadzieją, że Bóg obudzi nas i da nam nowy dzień, a my będziemy wrażliwsi na Jego obecność, która jest światłem na drogach życia ludzkiego.