Piękni swą innością

Sylwia Palka

publikacja 14.07.2007 13:38

Płeć to sposób bycia człowiekiem, sposób ujawniania się osoby, porozumiewania się z innymi oraz wyrażania siebie. Jesteśmy tacy sami, a jednak inni: charakteryzuje nas albo kobiecość, albo męskość. Wychowawca, 7-8/2007

Piękni swą innością




Kobieta ma być obiektem i nauczycielką miłości. Mężczyzna natomiast jest powołany do odpowiedzialności i jest szczęśliwy, gdy odpowiada za rodzinę, pracuje, by ją utrzymać. Kiedy w Raju Ewa i Adam spożyli zakazany owoc, Bóg nie wyrzucał Ewie: kobieto, co ty zrobiłaś, ale pytał: Adamie, gdzie jesteś? (por. Rdz 3,9), czyli: to ty jesteś odpowiedzialny.
Janusz Korczak wyznał: „Zauważyłem, że tylko głupcy chcą, żeby ludzie wszyscy podobni byli do siebie. Kto rozumny, tego cieszy, że są na świecie: dzień i noc, lato i zima, młody i stary, że jest i motyl, i ptak, że są różne kolory kwiatów i oczu ludzkich, że są dziewczęta i chłopcy! Kto nie lubi myśleć, tego niecierpliwi rozmaitość, która zmusza do myślenia”[1].
 

Inność jest potrzebna


Płeć to sposób bycia człowiekiem, sposób ujawniania się osoby, porozumiewania się z innymi oraz wyrażania siebie. Jesteśmy tacy sami, a jednak inni: charakteryzuje nas albo kobiecość, albo męskość. Różnimy się – świadczy o tym nasze zachowanie, wygląd fizyczny, psychika, a nawet nasze imię. Jesteśmy różni, ale na zasadzie komplementarności, dlatego trzeba przyjąć i pokochać siebie jako kobietę czy mężczyznę. Uzupełniamy się w sferze psychicznej i fizycznej. Skoro mamy się uzupełniać, to musimy się różnić… Jednak nie współzawodniczymy, ale świadczymy sobie wzajemną pomoc i uzupełniamy się, dlatego niesłuszne jest używanie terminu: „płeć przeciwna”. Sugerowałoby to właśnie rywalizację, walkę, konkurencję. Lepiej więc mówić o przedstawicielach „drugiej płci”, uciekając oczywiście od wszelkiej hierarchizacji.

Nie można być zniewieściałym chłopakiem czy chłopczycą. Naturalne jest dorastanie w środowisku rówieśników tej samej płci: chłopcy trzymają się razem i dziewczynki razem. Trzeba bowiem wykształcić w sobie odrębność płciową. Jesteśmy stworzeni do innych celów i zadań. Tymczasem świat wmawia nieustannie, coraz bardziej nachalnie: jesteście tacy sami.




[1] Janusz Korczak, Pisma wybrane, Warszawa 1989, s. 464.




Ani razem, ani osobno


Dobrze znamy oba opisy stworzenia człowieka pochodzące z Księgi Rodzaju. Szczególnie intrygujące okazuje się powołanie do życia Ewy. Jej imię oznacza „matka”. Przywołam więc inną historię tłumaczącą, skąd wzięła się kobieta i jak powstała pierwsza relacja między mężczyzną i kobietą. Otóż w Indiach opowiada się następującą legendę o stworzeniu mężczyzny i kobiety[2]: Kiedy Stwórca skończył stwarzanie mężczyzny, zdał sobie sprawę, że zużył już wszystkie konkretne składniki. Nie było więcej nic trwałego, nic stałego, mocnego, z czego mógłby stworzyć kobietę.
Stwórca zastanawiał się więc długi czas, w końcu wziął: krągłość księżyca, gibkość pnącza winorośli i drżenie trawy, wysmukłość trzciny i kwitnięcie kwiatów, lekkość listków i jasność słonecznych promieni, płaczliwość chmur i niestałość wiatru, bojaźliwość królika i próżność pawia, miękkość ptasiego puchu i twardość diamentu, słodycz miodu i okrucieństwo tygrysa, żar ognia i chłód śniegu, gadatliwość papugi i śpiew słowika, fałszywość lisa i wierność matki lwicy.
Mieszając te wszystkie nietrwałe elementy, Stwórca utworzył kobietę i dał ją mężczyźnie.
Po tygodniu mężczyzna przyszedł i powiedział: „Panie, stworzenie, które mi dałeś, unieszczęśliwia mnie. Bez przerwy mówi i niemiłosiernie mnie dręczy, tak że nie mam wytchnienia. Żąda, abym się stale się nią zajmował i w ten sposób tracę czas... Płacze o każdy drobiazg i żyje bezczynnie. Przyszedłem, aby Ci ją zwrócić, bo nie mogę z nią żyć”.
„Dobrze” – odpowiedział Stwórca, i wziął ją z powrotem. Po tygodniu mężczyzna wrócił i rzekł: „Panie, odkąd oddałem Ci z powrotem to stworzenie, moje życie jest takie puste. Ciągle o niej myślę – jak tańczyła i śpiewała, jak spoglądała na mnie kątem oka, jak przekomarzała się ze mną, a później się do mnie przytulała. Była tak piękna i tak delikatna w dotyku. Uwielbiałem słuchać jej śmiechu. Proszę, oddaj mi ją z powrotem”.
„Dobrze” – powiedział Stwórca. I mężczyzna wziął ją ponownie.
Jednak trzy dni później znów wrócił i powiedział:
„Panie, nie rozumiem i nie potrafię tego wyjaśnić, ale po wszystkich moich doświadczeniach z tym stworzeniem doszedłem do wniosku, że sprawia mi ona więcej kłopotów niż radości. Błagam Cię, zabierz ją z powrotem! Nie mogę z nią żyć!”.
„Ale nie możesz żyć i bez niej” – odparł Stwórca. Następnie odwrócił się plecami do mężczyzny i kontynuował swoją pracę.
Mężczyzna zdesperowany pytał: „Co ja zrobię? Nie mogę żyć z nią i nie mogę żyć bez niej?”.




[2] . Na podst. Walter Trobisch, Miłości trzeba się uczyć, Katowice 1990.




Prawdziwe bogactwo – inni, by się dopełniać[3]


W szczególny sposób dopełnianie się jest widoczne w małżeństwie, w życiu rodzinnym – inna jest miłość matczyna, inna ojcowska.
Tak często dziś spotykane próby upodabniania się do siebie ukrywania za wszelką cenę różnic to tylko wyraz niepogodzenia się z własną płcią. Zdradza to zranienie i głębokie nieszczęście kobiety czy mężczyzny, którzy nie potrafią siebie zaakceptować. A o niezrozumienie nietrudno. Dzieli nas sposób myślenia, mówienia, potrzeby, wrażliwość, konstrukcja psychiczna, praca, przeżywanie problemów.

1. Sposób myślenia

Żona prosi męża: „obierz kilka ziemniaków”, on pyta: „ile?”. Dla niego kilka, to nie wiadomo ile. Musi wiedzieć dokładnie: 5? 8? Trzeba pokazać jakich, małych czy dużych. Nie wystarczy przypomnieć: „Wiesz, tyle ile zwykle jemy na obiad”. Jemu to nic nie mówi, chyba że jest kucharzem. Żona może jednocześnie przygotowywać obiad, myśleć o mężu i zajmować się dziećmi. Mąż nie. Kiedy kosi trawę, cały oddaje się pracy. Żona nie powinna go zatem pytać, czy myślał o niej, pracując. Na pewno nie myślał. Albo skłamie, aby zadowolić żonę, albo powie prawdę i narazi się na zarzut: „To o kim myślałeś?”.

2. Sposób mówienia

Różnice zaczynają się już we wczesnym etapie rozwoju: dziewczynki mają większe predyspozycje do nauki języków. Chłopcy nawet później zaczynają mówić. Kobiety dużo mówią, mają potrzebę dzielenia się swymi przeżyciami, widać to w sklepie (opowieści, co i komu kupuje, po co) czy u fryzjera. Mężczyźni wolą zachować dystans – po co duchowy ekshibicjonizm? Kobiety myślą na głos, dlatego też mówią więcej. Mężczyźni zaś wypowiadają wnioski, ale dochodzą do nich w myśli. Poza tym kobiety pragną od razu dzielić się przeżyciami, na żywo. Mężczyźni natomiast nie są tak chętni do dzielenia się przeżyciami – potrzebują czasu.

3. Potrzeby

Mężczyźni to zdobywcy – chcą zdobyć, posiąść kobietę jako „swoją” (raz powiedziane „kocham cię” wystarczy – jest „nieodwołalne”), tymczasem kobieta musi być nieustannie zdobywana, zapewniana o miłości. Inna potrzeba to potrzeba szacunku. Mężczyzna wymaga uznawania dla jego kompetencji. Nie może się pogodzić z sytuacją, gdy żona podważa jego kompetencje czy nie pozwala podejmować decyzje. Najgorsze, co może usłyszeć od żony, to zarzut: „Ty się na tym nie znasz!”. Kobiety również mają potrzebę szacunku, ale ważniejsza okazuje się potrzeba czułości (życzliwe słowo, przytulenie, pocałunek).




[3] Por. Urszula Dudziak, Kochać, ale jak?, Częstochowa 2003.




4. Wrażliwość

Określano kobiety mianem „słaba płeć”. Ciągle wmawia się chłopcom: mężczyzna nie płacze! I mają wytrzeć łzy, nawet jeśli coś boli… Czy kobiety rzeczywiście są delikatne, a mężczyźni twardzi? Niekoniecznie. To właśnie mężczyźni popełniają trzykrotnie więcej samobójstw niż kobiety. Jeśli posuwają się do tego, oznacza to, że naprawdę już sobie nie radzą i chcą skończyć z życiem. Natomiast kiedy na samobójstwo decyduje się kobieta, nie jest to znakiem pragnienia skoczenia z życiem, ale wołaniem o pomoc, zwrócenie uwagi na nią i jej problemy. Kobiety mimo wszystko łatwiej znoszą trudne sytuacje – mężczyźni dwa razy częściej od kobiet trafiają do szpitali psychiatrycznych. Kobiety są delikatne, ale potrafią dostosować się do sytuacji. Mężczyźni nie – na zewnątrz są twardzi, ale to tylko maska, ochronna poza – ich „ja” jest bardzo kruche i delikatne.

5. Konstrukcja psychiczna

Kobieta bywa porównywana do okna – jednej wielkiej szyby. Jedno uderzenie, nawet niewielkie zostawia rysę na całości. Jeden problem czy niepowodzenie rzutuje na całość życia. Kobiecie trudniej zdystansować się do czegoś niż mężczyźnie, któremu łatwiej przychodzi zdystansowanie się do problemów w domu, gdy jest np. w pracy. Mężczyzna przypomina bowiem okno z kilku szyb. Uderzenie w jedna szybę nie niszczy innych. Jeśli niepowodzenie dotknęło jedna dziedzinę, trzeba zająć się inną.

6. Praca

Przysłowie chińskie mówi, że „Stu mężczyzn może zbudować obóz warowny, ale bez kobiet nie ma domu”.
Kobieta jest zdolna do pracy długotrwałej i monotonnej. Wiąże się to przede wszystkim z jej powołaniem do macierzyństwa i wychowywania dzieci. Może nieustannie czuwać, bez odpoczynku i chwili dla siebie.
Mężczyzna natomiast ma czynić sobie ziemię poddaną. Był łowcą, uczestniczył w polowaniach. Teraz pełni inne funkcje w społeczeństwie, wykonując często mało męskie zawody – gdyby oceniać to wg dawnych kryteriów. Mężczyzna jest zdolny do pracy krótkotrwałej, ale intensywnej, urozmaiconej. Musi sobie w niej robić przerwy, choćby krótkotrwałe.

7. Przeżywanie problemów, porażek

Kobieta szuka czułości, pocieszenia, wsparcia, czasem wystarczy zwykłe wysłuchanie. Wystarczy by wylała się kawa… Mężczyzna natomiast szuka argumentów (dlaczego tak się stało?).

8. Podatność na bodźce

Kobiety są słuchowcami, mężczyźni wzrokowcami. Pociąga to za sobą istotne konsekwencje co do sposobu percepcji świata, drugiego człowieka, zwłaszcza reprezentującego drugą płeć.




Jakie cechy kobiety i mężczyzny pozwalają się uzupełniać? Jak inaczej patrzymy na siebie, drugiego człowieka i świat?[4]


Kobieta:

1. stworzona do relacji z ludźmi, ze światem osób, troski o klimat domu, rodziny,
2. bardziej dostrzega konkretnego człowieka i jego potrzeby,
3. ofiarne działanie skierowane na konkretną osobę,
4. łatwiej ulega nastrojom,
5. alterocentryzm – empatia, wrażliwość, ciepło,
6. emocjonalność, spontaniczne i szybkie reagowanie,
7. przeżywanie swojej wartości w kategoriach estetycznych i moralnych,
8. dbanie o konkrety i szczegóły, praktycyzm,
9. podzielność uwagi, spostrzegawczość, pamiętanie szczegółów i drobiazgów,
10. umiejętność wykonywania wielu czynności jednocześnie,
11. potrzeba komunikacji,
12. w miłości fizycznej ważne są uczucia, nastrój, odbiór całości związku
13. pragnienie bycia kimś dla kogoś.

Mężczyzna:

1. stworzony do relacji ze światem rzeczy, ale i do obrony wartości, rodziny, dawania oparcia i bezpieczeństwa,
2. bardziej stały emocjonalnie,
3. ocenia siebie przez pryzmat osiągnięć,
4. siłą fizyczna, męstwo, odwaga,
5. przeobrażanie świata – czynienie go sobie poddanym,; umysł analityczny, teoretyk, dąży do intelektualnego poznania różnych dziedzin,
6. dostrzeganie ogólnych problemów, odpowiedzialność za kierunek przemian, którym podlega świat,
7. intensywna praca, skupienie i intensywny wypoczynek,
8. koncentracja aż do izolacji i braku kontaktu z otoczeniem,
9. tworzenie dzieł abstrakcyjnych, czasem nieprzydatnych, ale wielkich (istotna jest ich wartość),
10. pobudzenie seksualne może być niezależne od zaangażowani uczuciowego; zdolność do samoopanowania,
11. czuwanie nad relacją matka – dziecko,
12. przeżywanie swojej wartości w kategoriach siły, sprawności fizycznej, także seksualnej
13. pragnie być w życiu kimś.




[4] Por. Anna Chyra, Specyfika męskości i kobiecości, w: Wygrajmy młodość, pod red. Barbary Charczuk, Kraków 2006, s. 185; Iwona Grzymkowska, Tacy sami czy zupełnie inni, w: Wygrajmy młodość..., dz. cyt., s. 191.




Gdziekolwiek byli razem, tam był Raj


Różnice są potrzebne. I dobrze o nich wiedzieć, by móc uniknąć niepotrzebnych nieporozumień czy kłótni, które często można sprowadzić do paradoksalnego zarzutu: mam pretensje do ciebie, bo jesteś kobietą/mężczyzną. Jednak jeśli zrozumiemy różnice i ich bogactwo, możemy się uzupełniać. I będzie to piękna współpraca i współ-bycie.
Sięgnę do Pamiętników Adama i Ewy Marka Twaina[5], by przywołać pełną troski o Adama wypowiedź Ewy, która padła po czterdziestu latach ich wspólnego życia:
„Modlę się o to, abyśmy zeszli z tego świata razem – to pragnienie nie zniknie z tej ziemi – lecz przetrwa w sercu każdej kochającej żony po kres dni, i nazwą je moim imieniem. Lecz jeśli jedno z nas musi odejść pierwsze, modlę się, abym to była ja; gdyż on jest silny, a ja słaba, nie jestem mu tak niezbędna, jak on mnie – życie bez niego już nie będzie życiem, jak je zniosę? Ta modlitwa jest również nieśmiertelna i tak długo będzie zanoszona, jak długo przetrwa mój ród. Jestem pierwszą żoną, a ostatnia żona będzie moim odbiciem”.
Ewa odeszła pierwsza, Adam zatroszczył się, by na jej grobie było odpowiednie epitafium, proste, dyktowane przez serce: „Gdziekolwiek była ona, tam był Raj”.




[5] Mark Twain, Pamiętniki Adama i Ewy, Kraków 2004.