Strefa bez pornografii

Mateusz Wyrwich

publikacja 21.05.2007 06:44

Józefów - blisko dwudziestotysięczne podwarszawskie miasteczko. Ponad dwa miesiące temu grupa tutejszych mieszkańców postanowiła, że nie będzie robić zakupów w sklepach, w których sprzedaje się pornografię. Ich akcja zaczyna znajdować naśladowców w kraju. Przewodnik Katolicki, 20 maja 2007

Strefa bez pornografii





Sprzedawcy w dwóch kioskach, tuż przy głównej ulicy miasteczka, zdania na temat sprzedawania magazynów o treści erotycznej mają podzielone. Jedni uważają, że wobec zalewu pornografii w mediach sprzedaż w ich kiosku magazynów tego typu w niczym nikomu już nie zaszkodzi. Nie zamierzają więc „ograniczać ludziom wolności” i „na razie” będą je sprzedawać. – Staram się ich jednak nie eksponować na centralnym miejscu szyby wystawowej – zapewnia czterdziestoletni sprzedawca. W innym kiosku pornograficzne magazyny nie widnieją na żadnym miejscu, ale można je kupić „spod lady”.

„Sosnowe” miasteczko

Jeszcze przed II wojną światową Józefów był podwarszawską letniskową wsią, położoną w sosnowym lesie nad Wisłą. W owym czasie powstało tutaj wiele znakomitych dzieł architektury, począwszy od jednorodzinnych drewnianych domów z przestronnymi werandami, skończywszy na pałacykach dla ówczesnych zamożnych. Obecnie, od kilku lat, „sosnowe” miasteczko powoli staje się miejscem zamieszkania dla coraz większej liczby warszawiaków.

Właśnie tutaj przed kilkoma laty osiedliła się warszawianka, architekt Ewa Karłowicz z mężem i trójką dziećmi w wyremontowanym półwiecznym domu. Także Ewa Pałkiewicz, dziennikarka, przed kilu laty wyprowadziła się z mężem i jedenastoletnim synem z ruchliwej stolicy. Mieszkają pośród sosen na kameralnym osiedlu w niewielkim bloku. Mirosław Przywózki, przedsiębiorca, jest najdłużej związany z miasteczkiem. Ma już dorosłe dzieci. Mieszka i pracuje w Józefowie od kilkudziesięciu lat. Te trzy rodziny duchowo połączyła wspólna akcja – kampania przeciw pornografii w miejscowych sklepach.

Prawo do wolności

Ponad pół roku temu, w listopadzie, Ewa Karłowicz zainicjowała powołanie nieformalnej grupy mieszkańców miasteczka, którzy postawili sobie za zadanie położenie kresu eksponowaniu i sprzedawaniu magazynów pornograficznych w józefowskich sklepach. Inspiracją dla inicjatywy było samobójstwo Ani, gimnazjalistki z Gdańska, którą napastowali seksualnie jej koledzy bez żadnego sprzeciwu ze strony rówieśników. - Wstrząśnięci tym faktem postanowiliśmy zrobić coś, aby podobne wydarzenie nie miało miejsca w szkole, do której uczęszcza nasz syn, by nasze dzieci, będąc świadkiem podobnej sytuacji, potrafiły zareagować; by miały świadomość, że upokarzanie człowieka jest rzeczą niedopuszczalną – podkreśla Ewa Karłowicz. - Kiedy zrobiliśmy „inspekcję” w naszych sklepach, okazało się, że w wielu z nich czytelnikami magazynów erotycznych są chłopcy 10-, 12-letni. Przychodzą zrobić zakupy, często oglądają te pisma na miejscu, a nawet je wykradają. Byliśmy wstrząśnięci. Mimo że jest zakaz prawny eksponowania tego typu publikacji, to nie ma zastosowania w praktyce.

- Nie od dziś już wiadomo, że pornografia jest elementem niekorzystnie wpływającym na świadomość, zarówno wobec ludzi dorosłych, jak i młodzieży i dzieci – mówi Mirosław Przywózki. – Chłopcy w wieku 12 – 16 lat bardzo negatywnie oceniają koleżanki na podstawie tego, co widzą na kartach pism pornograficznych, oglądają w filmach. W tym wieku jeszcze nie potrafią dostrzec dobra i piękna, które jest związane z kobietą. I właśnie na tym etapie ich rozwoju kobieta jest im przedstawiana jako dziewczyna, która dla pieniędzy jest gotowa zrobić wszystko, co jest absolutnie niezgodne z prawdą i trzeba się temu przeciwstawiać. Poza tym mnie, katolika, razi pokazywanie kobiet w takich sytuacjach. Mam więc prawo wymagać, żeby tego typu pisma nie były prezentowane w miejscach publicznych. Nie widzę powodu, żeby było naruszane moje prawo do wolności.




Protest

W swoim liście „do właścicieli oraz kierowników sklepów i innych jednostek handlowych w Józefowie” inicjatorzy akcji napisali m.in.: „Wyrażamy sprzeciw wobec obecności prasy i filmów pornograficznych w sklepach, kioskach i na stacjach benzynowych. Prosimy o ich usunięcie z półek sklepowych. Deklarujemy, że od dnia 1 marca 2007 r. do czasu wycofania pornografii ze sprzedaży z Państwa sklepów nie będziemy w nich kupować żadnej prasy”. Na ten protest pozytywnie zareagowali dyrektorzy placówek oświatowych z Józefowa, także władze miasta.

Redaktor Ewa Pałkiewicz w swoich felietonach na łamach prasy katolickiej od lat protestuje przeciwko pornografii. Kiedy jeszcze mieszkała w Warszawie, zwracała uwagę właścicielom sklepów na szkodliwe skutki sprzedawania literatury pornograficznej. Jak wspomina, jedni reagowali obojętnością, inni oburzeniem, a jeszcze inni rezygnowali ze sprzedaży. Kiedy przed kilku laty wprowadziła się na józefowskie osiedle, zauważyła pisma pornograficzne w ogólnospożywczym sklepie osiedlowym. – Rozpoczęłam rozmowy z właścicielką sklepu, żeby wyeliminować je ze sprzedaży. Można powiedzieć, że czekała na to, że ktoś się upomni o to, by tej pornografii nie było. I bez oporu je wycofała – opowiada Ewa Pałkiewicz. – Również w innych sklepach prowadziliśmy rozmowy, żeby nie sprzedawano tego rodzaju pism, że pisma porno są pewnym obiektywnym złem, którego właściciele nie muszą przecież firmować. To zbiegło się akurat z akcją, którą podjęła pani Karłowicz.

Osobista decyzja właściciela

- Mimo iż zapowiedź bojkotu kupna prasy była formą nacisku, to tak naprawdę chcieliśmy porozumieć się ze sprzedawcami, by dobrowolnie zrezygnowali ze sprzedaży pism pornograficznych – deklaruje Ewa Karłowicz. – Początkowo było nas około dwudziestu osób. Każdy wziął listę i zbierał podpisy. To nie było jakieś pospolite ruszenie. Okazało się jednak, że jest ogromne zainteresowanie w mieście naszą akcją. Mnóstwo ludzi później żałowało, że nie mogli się do nas przyłączyć. Dziś, po upływie „ultimatum”, okazało się, że prawie jedna trzecia właścicieli sklepów miała podobne poglądy do naszych. Czekali tylko na bodziec, żeby nie czuć się osamotnionymi. Inne osoby zrobiły to pod wpływem dyskusji czy artykułów zamieszczanych w lokalnej prasie. Kiedy uświadomili sobie, że wycofanie artykułów pornograficznych nie jest walką z otaczającym ich potężnym światem, ale tylko i wyłącznie ich osobistą decyzją, zrezygnowali ze sprzedaży. Uważamy, że bardzo ważną sprawą w tej akcji była jednak bezpośrednia rozmowa z właścicielami sklepów, którzy poczuli się podmiotem w tej sprawie.




Sklepy przyjazne rodzinie

Założeniem pomysłodawców akcji jest również stworzenie w Józefowie sieci sklepów zwanych „sklepami przyjaznymi rodzinie”, które nie będą sprzedawały pornografii. I wszystko wskazuje na to, że akcja się powiedzie. Jej organizatorzy uważają, że sprzedawcy walcząc o stałego klienta muszą im zaoferować swego rodzaju bezpieczeństwo przebywania w jego sklepie z całą rodziną. – Dobrze jest mieć sklep spożywczy, dokąd wysyłamy swoje dzieci nie narażając ich na nieprzyzwoite treści – wyjaśnia Ewa Karłowicz. - Stwierdziliśmy, że tego typu motywacja jest skuteczna, bo mało jest osób, które byłyby temu przeciwne. Dyskusje, jakie się rozpoczęły, m.in. na forach internetowych, świadczą o tym, że ochrona dzieci jest ważna.

Od nagłośnienia całego przedsięwzięcia minęły ledwie dwa miesiące. Jednak z całego kraju już odzywają się rodzice zainteresowani akcją, pytając w jaki sposób należy ją przeprowadzić. Są zaskoczeni, że w to przedsięwzięcie zaangażowana jest tak mała grupa mieszkańców, i że jest tak bardzo skuteczna. Ale, jak podkreślają organizatorzy akcji, podejmowanie takich działań musi się zrodzić w ludziach. Być wynikiem ich przemyśleń, odpowiedzialności za swoje dzieci.

Prawo o pornografii
Art. 202. Kodeksu Karnego: §1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§2. Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.