Aby nie wrócić mniejszym...

ks. Maciej Kubiak

publikacja 02.07.2007 21:36

Zdrowe sumienie nie da nam spokoju, ilekroć przyjdzie na nas pokusa zrobienia sobie wakacji od Boga, które prowadzą do przeżywania wiary lekkiej, łatwej i przyjemnej, w której jednak nie ma ani objawienia, ani zbawienia. Przewodnik Katolicki, 1 lipca 2007

Aby nie wrócić mniejszym...




Pani Ewelina, osoba z wyższym wykształceniem, religijne obojętna, mającą możliwości finansowe, zapisała się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Zwiedziła już Europę Zachodnią, była też w Egipcie, zapragnęła jeszcze być w ziemi Jezusa. Zapewne zakładała, że zobaczy tam piękne krajobrazy, bogactwo przyrody, spotka nowe osoby. Nie przewidziała jednego. Grupę pielgrzymkową prowadziła osoba rozentuzjazmowana w Ewangelii, modlitwie i Ziemi Świętej. W tym też duchu pan Franciszek oprowadzał grupę i opowiadał życie Jezusa. Całował ślady Jezusa, rozpoczynał modlitwę. Było widać u niego ogromne zaangażowanie. Był w tym wszystkim niesamowity. Pielgrzymka ta i postawa pana Franciszka odmieniły serce Eweliny, otworzyły na Boga i na Jego łaskę. Pod koniec pielgrzymki to właśnie ona słuchała przewodnika jak Pana Jezusa, modliła się jak nigdy, dawała świadectwo radości. Po powrocie jej znajomi mówili, że to już nie jest tam sama kobieta.


Wrócić odmienionym


Wakacje i urlopy dla wielu związane są z wyjazdem. Pragniemy wypocząć, także przez zmianę miejsca zamieszkania, otoczenia, środowiska. Ta zmiana pozwala na pewien czas zapomnieć o tym, co nas na co dzień denerwuje, stresuje, irytuje. Góry, woda, las działają uspokajająco i pozwalają wypocząć. Ten wypoczynek dotyczy jednak naszego ciała a nie ducha. Nie ma czegoś takiego jak wypoczynek ducha. Jest jedynie spoczynek w Bogu, o którym psalmista pisze: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie,/ Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. /Prowadzi mnie nad wody, gdzie odpocząć mogę, / Orzeźwia moją duszę” (Ps 23).

Dosłowny obraz pasterza i owcy odsłania przed nami sens duchowy. To właśnie w Bogu jest nasz odpoczynek, który jednocześnie zapowiada odpoczynek wieczny. Będzie on polegał na widzeniu i wielbieniu Boga. To zaś będzie pełnią wiecznego szczęścia. Wyjechać na wakacje czy urlop to doświadczyć wypoczynku duszy. Kilka tysięcy Polaków w lipcu i sierpniu pokonuje pieszo setki kilometrów, np. z Poznania, by dotrzeć do Częstochowy, na Jasną Górę. Wszyscy pątnicy powracają do domów bardzo zmęczeni fizyczne, ale wypoczęci duchowo. Ten duchowy wypoczynek niesie wiele radości, szczęścia, pokoju. Jego źródłem jest modlitwa, codzienna Msza, pogadanki na tematy religijne, doświadczenie grupy jako wspólnoty.


Aby pomnożyć wiarę


Niestety z wypoczynku niejeden wraca mniejszy, to znaczy z mniejszą wiarą, mniejszym sercem, a więc mniejszą miłością, bywa też, że skażony jadem sekt. Wspomniana na początku pani Ewelina otwarła się na łaskę Bożą, pozwoliła Bogu działać, czy nawet wprost wejść w jej życie. Wróciła z pielgrzymi szczęśliwa. Co robić, jak żyć, czego szukać, a kogo unikać, by wrócić z wakacji szczęśliwym, także z pomnożoną wiarą? Dobrze jest zabrać do torby podróżnej Pismo Święte, ale nie na wypadek deszczowej pogody. To właśnie urlop i wakacje umożliwiają odkrywanie każdego dnia tego, że Słowo Boże jest lampą na drogach naszego życia.





Warto rozczytać się w tej lekturze i pozostawić ją po powrocie do domu wciąż otwartą. Warto jeszcze poprosić księdza i porozmawiać z nim na tematy i pytania zawarte w Biblii, wówczas Słowo Boże będzie w naszym życiu przynosić stokrotny plon. Od Pisma Świętego prosta droga wiedzie do modlitwy, tekstami natchnionym i swoimi słowami. Tyle kościołów, kaplic i innych świętych miejsc na nas czeka. Mówi się, że jedno z najpiękniejszych przemówień wygłosił Ojciec Święty Jan Paweł II w 2002 roku w katedrze wawelskiej, gdy przez kilkadziesiąt minut modlił się, odmawiając brewiarz. Nie powiedział ani słowa, ale fakt ciszy tej modlitwy był jakże potężnym słowem. Różaniec można odmawiać przed Najświętszym Sakramentem, można też na spacerze, brzegiem morza, jednak zawsze trzeba włożyć w modlitwę całe swoje serce, trzeba w tej modlitwie szukać Boga, a nie siebie, wreszcie zdobyć się na ciszę, która pozwoli usłyszeć natchnienia Ducha Świętego, pozwoli usłyszeć samego Boga. Każda taka modlitwa niesie pokój Boży i duchowo czyni człowieka większym.


Pokusa do pokonania


Są ludzie, którzy na wakacjach wyłączają swój telefon komórkowy. Niekiedy może to pomóc w wypoczynku. Nigdy zaś nie wypoczniemy, co więcej, wrócimy z wakacji i urlopu mniejszymi, gdy wyłączymy swoje sumienia. To właśnie zdrowe sumienie nie da nam spokoju, ilekroć zrodzi się w nas pokusa zrobienia sobie wakacji od Boga, wchodzenia w przygodne znajomości, które prowadzą niekiedy do pijaństwa, współżycia seksualnego, poznania wiary lekkiej, łatwej i przyjemnej, w której jednak nie ma ani objawienia, ani zbawienia. Warto pamiętać o ponadczasowym wezwaniu Jana Pawła II, wygłoszonym ze szczytu Jasnej Góry: „sumienia nie zagłuszam, i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuje w sobie dobro, a ze zła staram się poprawić, przezwyciężając je w sobie”. Często przebywanie poza domem, rodziną jest czasem próby sumienia. Patrząc na zachowanie niektórych, jak mocne trzeba mieć sumienie, by nie pomyśleć: przecież jestem na wakacjach; tak ciężko pracuję cały rok, więc coś mi się chyba od życia należy; jak to zrobię, świat się nie zawali. Złotą myśl na czas wypoczynku zostawia nam św. Paweł: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać” (1Kor 10, 12-13).