Miłość ze znakiem jakości

Ks. Marek Dziewiecki

publikacja 08.10.2007 11:49

Dorastanie do świętego małżeństwa i szczęśliwej rodziny oraz ochrona miłości małżeńskiej i rodzicielskiej to warunki rozwoju człowieka i dobrobytu społeczeństwa. To również warunek przetrwania ludzkości. Przewodnik Katolicki, 7 października 2007

Miłość ze znakiem jakości




Bóg, który jest miłością, nie tylko stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, ale osobiście troszczy się o każdego z nas. Jak najlepszy Rodzic i Przyjaciel nieustannie podpowiada nam w sumieniu poprzez Pismo Święte najlepszą drogę życia, tak aby nasza radość już tu, na ziemi, była wielka, a w wieczności – pełna. Potwierdzeniem tej troski o człowieka jest polecenie, jakie Bóg kieruje do Adama i Ewy: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28). „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” – to znaczy dorastajcie do miłości małżeńskiej rodzicielskiej. Od wypełnienia tego pierwszego polecenia Stwórcy zależy los każdego człowieka i całej ludzkości.

Owo pierwsze polecenie wynika z samej natury Boga, który nie jest samotnością, lecz Wspólnotą Osób. Miłość jest darem, a dar realizuje się poprzez spotkanie z innymi. Potrzebujemy nie tylko tych, którzy nas kochają, ale także tych, którym możemy ofiarować naszą miłość. Samo pragnienie miłości jednak nie wystarczy, by kochać. Miłość jest nie tylko szczytem dobroci, ale też szczytem mądrości, najbardziej szlachetnym, ale też najbardziej skomplikowanym zachowaniem we wszechświecie. Dlatego Bóg, zapraszając nas do udziału w miłości, wyjaśnia nam, na czym ona polega.


Najbardziej niezwykła miłość


Małżeństwo to Boża propozycja najbardziej niezwykłej na tej ziemi miłości między mężczyzną a kobietą. Tylko Bóg może zaproponować człowiekowi miłość wierną, wyłączną, nieodwołalną, płodną, odważną. Odpowiedzialna miłość małżeńska i rodzicielska to miłość z najwyższym, gdyż Bożym znakiem jakości. To wręcz miłość zuchwała, silniejsza od ludzkich słabości, tak mocna, że mężczyzna i kobieta decydują się na opuszczenie swoich rodziców i rodzeństwa – nie przestając ich kochać! – po to, by stać się jednym ciałem i jedną duszą, by zawierzyć sobie nawzajem swój własny los oraz los swoich dzieci (por. Mt 19, 5). Kto dorasta do zawarcia świętego małżeństwa i założenia szczęśliwej rodziny, współpracuje z Bogiem w stwarzaniu nowego, lepszego świata, budując rodzinną wspólnotę, w której panują miłość, wierność, zaufanie, bezpieczeństwo, w której uczymy się mądrze myśleć, dojrzale kochać, uczciwie pracować. Sakramentalne małżeństwo oparte jest na Bożej miłości, wobec której powierzchowne i bezpłodne okazują się karykatury związków promowane przez te mass media, które wspierają „cywilizację śmierci”.




Zdradzone ideały


Niemal każdy nastolatek marzy o tym, by spotkać kogoś, kto go pokocha w sposób nieodwołalny i wierny oraz kogo on pokocha taką samą miłością. Niestety, wielu młodych ludzi czyni coś, co oddala ich od realizacji ich największego marzenia. Tak postępuje każdy, kto ogląda filmy lub czyta książki, w których wykpiona zostaje czystość, wierność i miłość, kto zatruwa swoją psychikę pornografią, a swój organizm alkoholem, nikotyną, narkotykiem czy antykoncepcją. Własne marzenia oraz ideały zdradzają również ci, którzy ulegają popędom, lenistwu czy egoizmowi. Nie potrafią sobie nawet wyobrazić radości, jakiej doświadczyliby, gdyby kochali. Zadowalają się karykaturą małżeństwa i rodziny, mimo że fascynuje ich Boża wizja miłości. Szukają łatwych więzi, łatwego szczęścia, które na ziemi nie istnieją. Prawdziwa miłość stawia prawdziwe wymagania uczciwości, wolności, odpowiedzialności. Kto do niej nie dorasta, ten zadowala się jej imitacjami, buduje życie na piasku.


Pułapki „cywilizacji śmierci”


Obserwujemy trzy zjawiska, które stanowią największe zagrożenie dla szczęśliwego małżeństwa i trwalej rodziny: zawieranie małżeństw przez osoby niedojrzałe, mit „wolnych związków” oraz promowanie homoseksualizmu w miejsce małżeństwa i rodziny. Pierwsze poważne zagrożenie to zawieranie małżeństw przez ludzi, którzy nie dorośli jeszcze do miłości nieodwołalnej, wiernej, płodnej, gdyż mylą miłość z zakochaniem, pożądaniem lub nie są zdolni do pracowitości, odpowiedzialności, bycia darem dla innych. Jeszcze bardziej dramatyczna sytuacja to kradzież małżeństwa, która ma miejsce wtedy, gdy ktoś przyjmuje od drugiej osoby przysięgę małżeńską, mimo że sam nie ma zamiaru jej dochować. Taki związek nieuchronnie prowadzi do rozczarowań i cierpień, gdyż zbudowany jest na manipulacji, egoizmie i cynizmie. W takich związkach dochodzi do bolesnych krzywd i przemocy. Warto tu wyjaśnić, że przemoc zaczyna się wtedy, gdy ktoś przestaje okazywać miłość, a nie dopiero wtedy, gdy zdradza, bije czy okrada swoich bliskich. Małżonkowie nie przysięgają sobie jedynie tego, że nie będą się krzywdzić, ale że będą siebie nawzajem kochać i szanować. Szczytem przemocy w rodzinie jest aborcja. Jeśli rodzice zabijają swoje niewinne dziecko, to nieuchronnie będą też ranić siebie nawzajem.




Ludzkie pomysły


Drugie radykalne zagrożenie małżeństwa i rodziny to podążanie nie za Bożymi, lecz za ludzkimi pomysłami na temat miłości kobiety i mężczyzny, które zwykle okazują się wyjątkowo zafałszowane i nieludzkie. Klasycznym przykładem są tak zwane „wolne związki”. Młodzi, którzy chcą „poprawiać” Bożą propozycję, deklarują sobie nawzajem, że się kochają, czyli że żyją w najsilniejszym związku, jaki jest możliwy we wszechświecie. A jednocześnie twierdzą, że do niczego ich to nie zobowiązuje. Używają wewnętrznie sprzecznego wyrażenia po to, by ukryć bolesny dla nich fakt, że ich „wolny” związek jest w rzeczywistości niewierny, niepłodny, nietrwały, powierzchowny, egoistyczny. Takie związki prowadzą do dramatycznych rozczarowań, dlatego wielu współczesnych ludzi nie wierzy w możliwość wiernej, odpowiedzialnej miłości między mężczyzną a kobietą.

Najbardziej radykalnym zagrożeniem dla małżeństwa jest próba zlikwidowania rodziny i zastąpienia jej „związkami” homoseksualnymi. Społeczeństwo, które akceptuje tę formę walki z rodziną, wchodzi w końcową fazę „cywilizacji śmierci”. Homoseksualiści tworzą bowiem związki chore biologicznie, zaburzone psychicznie, egoistyczne społecznie oraz niemoralne. Są to najpierw związki chore biologicznie, gdyż homoseksualiści nie mogą mieć ze sobą dzieci, a niepłodność pozostaje nadal na liście chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Po drugie, są to związki zaburzone psychicznie, gdyż homoseksualiści mają bariery psychiczne, które sprawiają, że nie tolerują oni bliskich więzi z osobami drugiej płci. Tymczasem psycholodzy podkreślają, że to właśnie kontakt z osobami drugiej płci jest decydujący dla wszechstronnego i harmonijnego rozwoju człowieka. Związki homoseksualne są ponadto egoistyczne społecznie, gdyż największy wkład w rozwój i przyszłość społeczeństwa mają rodzice, którzy przekazują życie i w odpowiedzialny sposób wychowują swoje dzieci. Wreszcie związki homoseksualne są niemoralne, gdyż Stwórca stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę, powołując ich do miłości płodnej fizycznie, psychicznie, społecznie i duchowo (por. Rdz 1, 27).


Nie ma miłości bez dojrzałości


Obecnie dużo mówi się o kryzysie małżeństwa i rodziny. Najchętniej mówią o tym wrogie rodzinie środowiska laickie, które skrzętnie przemilczają fakt, że w kryzysie nie jest małżeństwo, lecz człowiek – „wychowany” na populistycznych fikcjach poprawnej politycznie pedagogiki, który nie jest zdolny nie tylko do zawarcia szczęśliwego małżeństwa i założenia trwałej rodziny, ale też nie jest w stanie solidnie pracować, być odpowiedzialnym politykiem czy uczciwie funkcjonować w jakiejkolwiek strukturze społecznej. Warunkiem szczęśliwego małżeństwa i trwałej rodziny nie jest „poprawianie” tej instytucji, lecz dojrzalsze wychowanie człowieka. To nie małżeństwo i rodzina rozczarowuje, lecz niedojrzali małżonkowie i rodzice. Człowiek tęskni za miłością, ale nie jest miłością. Właśnie dlatego miłości małżeńskiej i rodzicielskiej może uczyć się jedynie od Boga, który jest Miłością.