Dziecięce piekło

Jadwiga Knie-Górna

publikacja 22.04.2008 11:54

Współczesny świat zaczyna dryfować w niebezpiecznym kierunku. Świadczy o tym choćby fakt, że coraz częstsza stylizacja kobiet (w świecie mody, filmu czy reklamy) na lolitki i małe dziewczynki ma czysto erotyczny podtekst. Przewodnik Katolicki, 20 kwietnia 2008

Dziecięce piekło



Stowarzyszenie im. Brata Krystyna z Gorzowa Wielkopolskiego wypowiada wojnę pedofilii oraz pornografii dziecięcej. Zapowiada się ciężka walka, bowiem przeciwnik jest nie tylko niebezpieczny, ale także bardzo dobrze uzbrojony.



Chce im się chcieć


Stowarzyszenie im. Brata Krystyna powstało pod koniec 1992 roku dzięki inicjatywie prezesa Augustyna Wiernickiego i ks. Władysława Pawlika, którzy obserwując zmiany w ramach transformacji ustrojowej Polski oraz jej skutki - narastającą biedę i bezrobocie, postanowili otworzyć jadłodajnię dla ubogich. Wraz ze świetlicą stały się pierwszymi agendami stowarzyszenia. Sprawy priorytetowe to przede wszystkim: głodnych nakarmić i zaopiekować się dziećmi. Dość szybko okazało się, że pomoc musi być bardziej kompleksowa. I tak od 11 lat dzięki stowarzyszeniu działa Centrum Charytatywne, skupiające w jednym budynku m.in.: dział rzeczowo-żywnościowy, schronisko dla bezdomnych, punkt konsultacyjny ds. przemocy i uzależnień, kawiarenkę bezalkoholową, ośrodek ds. prawno-urzędowych.

Iwona Filon-Król, inicjatorka akcji „Pedofilii i pornografii dziecięcej – stop!”, jest zdobywczynią tytułów: „Lubuszanina Roku 2007” i „Animatora społecznego 2007”. Swoje doświadczenie zawodowe zdobywała nie tylko poprzez ukończenie siedmiu kierunków studiów, ale także przez pracę społeczną - najpierw w Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, współtworząc poradnię rodzinną i diecezjalny ośrodek adopcyjny, a potem w Stowarzyszeniu im. Brata Krystyna, gdzie od 2000 roku przeszła ścieżkę od wolontariusza do dyrektora tejże instytucji. Jest autorką ponad 140 projektów, które otrzymały dotacje na realizację zadań statutowych organizacji i na rzecz środowiska lokalnego. W styczniu 2005 roku w stowarzyszeniu powstało centrum edukacji i pomocy bezrobotnym, a w czerwcu regionalny ośrodek społeczno- zawodowo- obywatelski. Za ten projekt stowarzyszenie otrzymało tytuł Społecznika Roku 2006 Województwa Lubuskiego, najwyższy laur dla organizacji charytatywnych.

- Ludziom jest potrzebny ośrodek, w którym otrzymają kompleksowe wsparcie - uważa Iwona Filon-Król. Jak dodaje, nie może być takiej sytuacji, że człowiek znajdujący się w konkretnej, najczęściej trudnej sytuacji życiowej będzie zmuszony jeździć po różnych krańcach miasta w poszukiwaniu pomocy. Stowarzyszenie posiada swoją bazę danych, dzięki której nie tylko może szybko i konkretnie pomagać, ale również wstępnie diagnozować problemy w rodzinie, by ostatecznie dotrzeć do tych rzeczywistych.





Ludzie przychodzą najczęściej tylko po żywność i obuwie dla siebie lub rodziny, nie zdając sobie sprawy, że mogą, a wręcz powinni skorzystać z wielu innych typów pomocy. - Ludzie bardzo szybko nauczyli się, że pomoc społeczna zaspokaja ich elementarne potrzeby i przyzwyczaili się nie mieć już żadnych innych. Stowarzyszenie nauczyło ich odkrywać je na nowo i rościć sobie prawo do ich zaspakajania – stwierdza Iwona Filon-Król. W 2007 roku dzięki stowarzyszeniu uruchomiono darmową Lubuską Infolinię Obywatelską. Korzysta z niej bardzo wiele osób szukających pomocy: prawnej, socjalnej, psychologicznej. Dzwonią nie tylko ludzie z całej Polski, ale także bardzo wielu naszych rodaków przebywających na terenie Niemiec. W lutym 2008 roku stowarzyszenie uruchomiło Lubuski Portal Obywatelski, nowy nośnik wszelakich informacji. Stowarzyszenie posiada także doskonale wyposażony ośrodek kolonijny, który może przyjąć każdego lata ponad tysiąc dzieci.>/p>

Stop pedofilii i pornografii dziecięcej


Priorytetem stowarzyszenia zawsze były dzieci, a ponieważ problem pornografii i pedofilii w naszym kraju narasta, Iwona Filon-Król stwierdziła, że nadszedł najwyższy czas na jego nagłośnienie. Zadziwia ją fakt, że nasze społeczeństwo żyje w trudnej do zrozumienia głębokiej nieświadomości skali tych odrażających zjawisk. Być może wypływa to z faktu, że do opinii publicznej nie docierają w takim stopniu, w jakim powinny, zatrważające badania oraz statystyki.

Niestety, nasz kraj jest drugim ośrodkiem pedofilii w Europie, ponadto 80 proc. filmów pornograficznych z udziałem dzieci, jakie skonfiskowano tylko w Skandynawii, zostało nakręconych właśnie w Polsce. Na dodatek w naszych miejscowościach przygranicznych bardzo rozpowszechniona jest weekendowa turystyka pedofilsko-pornograficzna. Dzieci za przyzwoleniem, a nierzadko też nakazem rodziców zarabiają na utrzymanie rodziny, oddając się w ręce pedofilów przyjeżdżających z Niemiec, Holandii czy Belgii. Kolejne statystyki dotyczące nieletnich internautów przerażają lekkomyślnością dzieci i niefrasobliwością ich rodziców: 87 proc. dzieci podaje swoje adresy e-mailowe znajomym z Internetu (wśród których są przecież pedofile), 65 proc. podaje numer swojego telefonu, 44 proc. przesyła swoje zdjęcie, a dwa procent mniej podaje swój adres domowy.

Być może nadal też w naszym społeczeństwie pokutuje zła zasada niewtrącania się w czyjeś (czytaj: sąsiedzkie) sprawy. A przecież zdaniem Iwony Filon-Król, to właśnie najczęściej sąsiedzi, którzy w przeważającej części doskonale wiedzą, co się dzieje w mieszkaniu obok, mają nie tylko prawo, ale i obowiązek zgłaszania policji każdej podejrzanej sytuacji, szczególnie wówczas, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo dziecka. Może wówczas do szpitali trafiałoby mniej skatowanych dzieci, które nierzadko bywają także ofiarami seksualnych dewiacji osób dorosłych.





Mąż pani Iwony, kolportując plakaty akcji, trafił z nimi m.in. do domu dziecka. Nieprzypadkowy jest chyba fakt, że jeszcze tego samego dnia trzy wychowanki tego domu w wieku 9, 11 i 14 lat zdecydowały się zgłosić dramatyczny incydent. Może po prostu wreszcie dostały do ręki informacje, dzięki którym wiedziały gdzie mogą zgłosić przestępstwo?! Następnego dnia 36 –letni pedagog pracujący w tej instytucji przyznał się do czynów zarzucanych mu przez dziewczynki. Jak na ironię mąż pani Iwony nie tylko witał się, ale także afisze z hasłem „Pedofilii i pornografii dziecięcej – stop” wręczał właśnie temu mężczyźnie…



Nie chodzi o przewrażliwienie, tylko o czujność!


Ta tragedia pokazała, jak bardzo potrzebna jest akcja, podczas której do rąk nie tylko osób dorosłych, ale przede wszystkim dzieci trafiają ulotki z adresami i numerami telefonów, pod którymi można znaleźć konkretną pomoc. 42 tys. ulotek trafiło pod dachy domostw, szkół, przedszkoli, urzędów i przychodni. Jak zaznacza Iwona Filon-Król, nie służą one straszeniu ludzi, ale uświadamianiu, że być może bardzo blisko nas dzieje się coś złego, czego nie wolno bagatelizować. Warto pamiętać, że choć ten problem dziś bezpośrednio nie dotyka naszych dzieci, to nikt nie ma jednak pewności, czy tak również będzie w przyszłości. Dlatego, aby tak się nie stało, powinniśmy być na tyle wyczuleni, aby po pierwsze zauważać, a po drugie szybko reagować na wszelkie widoczne i odbiegające od normy zachowania osób dorosłych względem dzieci. Dotyczy to również krewnych i przyjaciół tych rodzin, mających problem z nadmierną ilością wypijanego alkoholu, pod wpływem którego dochodzi nie tylko do przemocy fizycznej, ale także często i seksualnej.

Iwona Filon-Król prosi, „przestańmy udawać, że nie widzimy dziecięcych dramatów”. - Krzywda dziecka nie może pozostać przez nas niezauważona! Jeśli ktokolwiek z państwa jest świadkiem takiego przestępstwa, albo podejrzewa, że w konkretnym domu czy innym miejscu ma ono miejsce, gorąco proszę - zgłoście je – apeluje inicjatorka akcji. Bowiem trauma dziecka po takich przeżyciach goi się najczęściej całe życie. Terapia ofiar tego typu przestępstw jest niezwykle trudna i trwa dziesiątki lat.

Pedofile są doskonałymi znawcami psychiki dziecka, a w Polsce diagnoza dziecka krzywdzonego seksualnie jest zdaniem Iwony Filon-Król w powijakach. Fakt, że pedofile coraz głośniej i odważniej wyrażają swoje opinie dotyczące seksualnego obcowania dziecka z osobą dorosłą, powinny wręcz utrzymywać nas w nieustannym pogotowiu. - Coraz głośniej wyrażają swoje opinie tzw. dobrzy pedofile, twierdząc, że seksualny kontakt z dzieckiem jest swoistym ludzkim doświadczeniem, że dziecko nie jest ofiarą, gdyż nie tylko kokietuje, ale wręcz zachęca do aktów seksualnych, a nawet czerpie z nich przyjemność! Bardzo niepokoi nas to, bowiem historia jasno ukazuje, że pewne dewiacje seksualne, które parę lat temu były postrzegane jednoznacznie jako zboczenia seksualne, dziś torują pedofilii i pornografii dziecięcej drogę ku „normie w majestacie prawa” – podkreśla Iwona Filon- Król.





Pedofil jest niebezpiecznym przeciwnikiem, bowiem potrafi przez długi czas zarzucać sieci na swoją ofiarę. Często robi wszystko, by stać się przyjacielem rodziny, „ukochanym wujkiem”, swoim pochodzeniem, stanem majątkowym i wykształceniem wzbudzając powszechne zaufanie. 75 proc. z nich ma żonę i dzieci. Według Iwony Filon-Król, postrzeganie tego problemu przez współczesny świat zaczyna dryfować w niebezpiecznym kierunku. Świadczy o tym choćby fakt, że coraz częstsza stylizacja kobiet (w świecie mody, filmu czy reklamy) na lolitki i małe dziewczynki ma czysto erotyczny podtekst.



Homoseksualizm a pedofilia


W kontekście omawianej tematyki warto zwrócić uwagę na badania publikowane przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, które jednoznacznie stwierdzają, że pomiędzy pedofilią a homoseksualizmem zachodzą ścisłe związki. Znany amerykański politolog prof. Harris G. Mirkin po wieloletnich badaniach, napisał, że „organizacje pedofilskie były pierwotnie częścią koalicji gejów i lesbijek (...)".

Wymowne są również inne badania opublikowane przez to stowarzyszenie. Wskazują one, że w zaledwie trzyprocentowej grupie homoseksualistów aż jedną czwartą z nich stanowią pedofile. Oznacza to, że w tak małej populacji zachowania pedofilskie występują od dziesięciu do dwudziestu pięciu razy częściej niż w pozostałej przeszło 90 proc. populacji mężczyzn heteroseksualnych. W tej sytuacji przeraża fakt, że środowiska homoseksualne, które nie od dziś swoją uwagę zdają się koncentrować na wszelkich instytucjach wychowawczo-opiekuńczych, uzyskały wsparcie ze strony Elżbiety Radziszewskiej pełniącej funkcję pełnomocnika premiera ds. równego statusu prawnego. Bowiem w jej przekonaniu homoseksualista może nie tylko uczyć dzieci w szkole, ale także być ich opiekunem w Internacie czy też wychowawcą na obozach i koloniach!?

Wydaje się zatem oczywiste, że w otaczającym nas świecie, w którym coraz nachalniej i brutalniej propaguje się szeroko pojęty seks, tego typu akcje, jak gorzowska - „Pedofilii i pornografii dziecięcej – stop!”, powinny być akcjami wręcz dyżurnymi, odbywającymi się na terenie całej Polski.