Wejdź do gry!

Natalia Budzyńska

publikacja 24.09.2008 12:25

W ciągu zaledwie kilku lat organizowane w Polsce gry miejskie zyskały sobie wielu zwolenników. Można wręcz mówić nie tylko o zwykłej rozrywce, w której miasto staje się planszą do gry, ale o stylu życia. Przewodnik Katolicki, 21 września 2008

Wejdź do gry!



Nie należy się zdziwić, gdy zaczepi nas na ulicy grupka osób i będzie usiłowała dowiedzieć się, kim był dziadek właściciela pewnego sklepu, obok którego mieszkamy od lat. Staliśmy się prawdopodobnie przypadkowymi informatorami uczestników gry miejskiej, którzy właśnie próbują wykonać zadanie. Czym są gry miejskie? To forma rozrywki stosunkowo nowa, która zyskuje coraz więcej fanów. Wziąć w niej udział może każdy, a celem – oprócz rozrywki – jest oswajanie graczy z przestrzenią miejską i budowa więzi z miejscem zamieszkania.



Miasto jako plansza


Harcerze szybko zrozumieją o co chodzi, bowiem gra miejska przypomina trochę harcerskie gry terenowe: na początku otrzymuje się mapę, a potem małymi grupami porusza się w terenie, w oznaczonych miejscach otrzymując zadanie do wykonania i kolejne instrukcje. Jeśli ktoś słyszał o fabularnych grach RPG lub LARP, to gry miejskie również mają coś z nimi wspólnego. Bohaterem i planszą gry staje się miasto. Znajome ulice i nudne place okazują się miejscami pełnymi tajemnic i zakamarków. Fabularyzowane scenariusze pozwalają spojrzeć na miasto zupełnie innymi oczami, odkryć jego inną stronę, a na dodatek przełamać nieśmiałość i zagadnąć mieszkańców. Istnieje wiele odmian gry miejskiej, każde większe miasto ma wypracowaną przez siebie specyfikę. Rywalizujące zespoły, składające się z 4-5 osób, poruszają się po mieście tramwajami, pieszo lub rowerem. Zadania, które należy wykonać, nierzadko wymagają kontaktów z mieszkańcami: trzeba zasięgnąć informacji potrzebnej do dalszej gry, pożyczyć jakiś przedmiot lub zaprosić do wspólnej zabawy. Na trasie spotyka się także animatorów, którzy udzielają dalszych instrukcji, ale najpierw trzeba do nich dotrzeć. W tym cała sztuka. Elementem, który uatrakcyjnia całą zabawę, jest fabuła scenariusza. Bo nie chodzi tylko o to, żeby coś lub kogoś odnaleźć, ale także żeby wziąć udział w jakiejś historii.



Gdzie jest Ślepy Maks i tekturowy kot?


„Łódź kryje wiele zagadek. Jedną z nich jest tajemnica Ślepego Maksa. Pod powierzchnią codzienności tętni podziemne życie. W rejonie Starego i Nowego Rynku, od ul. Cegielnianej aż po zaułki Bałut rozciąga się królestwo Ślepego Maksa. (…) Postarajcie się zgromadzić jak najwięcej informacji o Maksie, przechytrzyjcie złodziejskie szajki i przekupnych stróżów. Poznajcie prawdę o Maksie i nie dajcie się złapać” - to fragment fabuły jednej z łódzkich gier miejskich. Podobnego rodzaju gry organizowane są na warszawskiej Pradze o wiele znaczących tytułach: „Gdzie jest brylantyna?”(wersja on line) oraz „Przyczajony Bronek, ukryty kot”. Zadania związane są z historią i topografią Pragi, a zwyciężał ten, kto odnalazł tekturowego kota. Na tematyczny rodzaj gry miejskiej zdecydował się także Szczecin, gdzie na początku września odbyła się pierwsza gra związana z problematyką ekologiczną „Powstrzymaj bossa! Ocal wieloryby!”. Boss to japoński inwestor, który ma zamiar wybudować w Szczecinie przetwórnię mięsa wielorybiego. Uczestnicy gry mają mu przeszkodzić, a przy okazji dowiadują się o tragicznym losie zagrożonego gatunku zwierząt, który jest wybijany właśnie przez Japończyków.






Organizatorzy gier miejskich na Śląsku proponują po prostu wyjście na miasto. Wystarczy pójść tam, gdzie się zwykle chodzi i poszukać informatora. W jaki sposób? Wystarczy zapytać, a pomyłka jest zabawnym elementem gry.



Odnajdź skarb, zostań agentem, sfotografuj czołg


Specyficzny rodzaj gry miejskiej proponuje Poznań. Odbyło się tu już dziewięć edycji Gry Miejskiej i wszystkie fabuły opierały się na historycznych faktach związanych z tym miastem i Wielkopolską. Przystępując do gry, wcale nie trzeba być orłem z historii, ale w jej trakcie uczestnik przyswaja sobie wiadomości w sposób naturalny i atrakcyjny. Przydaje się umiejętność kojarzenia faktów i cenna jest praca zespołowa. W każdej edycji bierze udział ponad sto osób, a duża część z nich to już stali bywalcy. Natomiast Muzeum Powstania Warszawskiego organizuje fotograficzną grę miejską „Twoja klisza z Powstania”, w ramach której uczestnicy wciągnięci zostają w zagadkową fabułę, wcielając się w role powstańczych fotoreporterów.

Gry miejskie szybko stają się stylem życia i wkraczają w nowe rejony. Organizatorzy przyjmują zlecenia od urzędów, którym zależy na atrakcyjnym pokazaniu miasta i edukacji historycznej, a także od firm, które dostrzegają w takiej zabawie nową formę imprezy integracyjnej. Nowością jest alternatywne organizowanie wieczorów kawalerskich czy panieńskich opartych o grę miejską. Tematyka wybierana jest pod kątem zainteresowań bohatera wieczoru. A więc: wejdź do gry!



Szymon Dąbrowski (organizator Gry Miejskiej w Poznaniu):


Pierwszą Grę Miejską w Poznaniu zorganizowałem w 2006 roku z okazji 88. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Pomogli mi w tym wypróbowani znajomi, a cała akcja była bardzo spontaniczna.

Skąd pomysł na gry historyczne? Odkąd pamiętam, historia mnie pasjonowała i gdy przyszło wybierać kierunek studiów, nie miałem z tym problemu. Podobnie było z grami i różnego rodzaju przygodami, które w dzieciństwie organizowała nam mama. Zapewne jakiś wpływ miały też moje doświadczenia służby instruktorskiej w harcerstwie, gdzie bardzo często wykorzystywałem formę gry, doskonaląc warsztat.

Po pierwszej grze okazało się, że taki sposób mówienia o historii i mówienia o niej świetnie się sprawdza. I tak powstały kolejne edycje, których tematami były m.in.: bitwa o Poznań, wydarzenia Czerwca’56, akcji Bollwerk czy historia złamania szyfrów Enigmy. Teraz przyszedł czas na grę nawiązującą do XVII-wiecznego Poznania. Będzie ona dotyczyć najnowszej, dziesiątej już edycji Gry Miejskiej w tym mieście.





Poznańskie gry organizujemy średnio co 3 miesiące. Na początku, ok. 2 miesiące przed planowaną grą, zbierają się 2-3 osoby i przedstawiamy swoje pomysły. Najpierw ustalamy wstępną wersję scenariusza, a potem weryfikujemy miejsca w mieście, gdzie rozgrywa się ta fabuła. Często na tym etapie cała koncepcja scenariusza przewraca się do góry nogami. Potem następuje etap produkcji, w czasie którego trzeba przygotować dla każdej osoby z obsługi kartę postaci, zorganizować potrzebne rekwizyty i kostiumy. Równolegle projektujemy plakaty i przygotowujemy całą akcję informacyjną.

Uczestnicy to najczęściej licealiści i studenci, jednak zdarzają się nawet dużo starsze osoby. Bardzo cieszę się, gdy w zabawie uczestniczą całe rodziny.

Nasze gry mają dwa etapy. Etap sieciowy to nasz poznański pomysł, może przystąpić do niego każdy, a rozpoczyna się on 3 dni przed etapem ulicznym. Ma on na celu wprowadzenie zawodników w klimat gry. Tylko te osoby, które wezmą udział w etapie sieciowym, dowiedzą się, gdzie i w jaki sposób odnajdą łączników na punktach startowych etapu ulicznego. Owi łącznicy, po otrzymaniu właściwego hasła, rozdają karty startowe w formie np. listu, w którym zawarte są wskazówki, co robić dalej.

Najbliższa Gra Miejska, zatytułowana „Posnania elegans Civitas” (jest to cytat z XVII-wiecznego planu miasta) dotyczy Poznania czasów potopu szwedzkiego. Opierać się będzie o kartki pamiętnika zostawionego przez mieszczanina, który uciekł z miasta w czasie potopu szwedzkiego. Nie wiedząc, jakie będą jego losy, w mieście ukrył tajemniczą skrzynkę i wskazówki, dzięki którym jego bliscy będą mogli ją odnaleźć. Rozgrywka będzie polegać na odszukaniu tej właśnie skrzynki za pomocą wskazówek pozostawionych przez wspomnianego mieszczanina.

Etap sieciowy trwa od 24 do 26 września, etap uliczny – 27 września. Szczegóły na stronie www.gramiejska.pl. Zapraszam!