Żywe inkubatory

Kamila Tobolska

publikacja 22.02.2010 22:10

Czy w naszym kraju mamy do czynienia z handlem „żywym towarem”? Wydawałoby się, że w XXI w. to niemożliwe. A jednak zdarza się, że dziecko zostaje sprowadzone do roli produktu. Przewodnik Katolicki, 21 lutego 2010

Żywe inkubatory



Małżeństwo, które nie może mieć potomstwa, wynajmuje kobietę, aby to ona urodziła im upragnione dziecko. Podpisują z nią umowę. Do zapłodnienia dochodzi za pomocą metody in vitro. W czasie ciąży zleceniodawcy płacą zastępczej matce kilkadziesiąt tysięcy złotych, a sami przygotowują pokój dla potomka. Kobieta jednak rozmyśla się i nie chce oddać narodzonego synka, tłumacząc, że go pokochała. Zaczyna się walka o dziecko.

Ta historia to nie hollywoodzki scenariusz filmowy. Wydarzyła się naprawdę i to w Polsce. Została nagłośniona przez media dzięki temu, że trafiła na salę sądową. Ile jednak kobiet w naszym kraju rodzi dzieci na zlecenie i oddaje je zgodnie z „umową” - nikt nie wie. Rynek usług surogatek to „podziemie”.

Wynajmę brzuch na 9 miesięcy

Kim są kobiety nazywane surogatkami? Surogatka (od spolszczonej wersji angielskiego określenia „surrogate mother” − matka zastępcza) to kobieta, która w zamian za określone wynagrodzenie, przyjmuje do swojej macicy zarodek uzyskany metodą in vitro. Komórka jajowa, z której on powstał, pochodzi najczęściej od innej kobiety pragnącej zostać matką, a niemogącej zajść w ciążę bądź jej donosić. Zdarza się również, iż dawczynią komórki jajowej jest inna osoba. Matka zastępcza „wynajmuje swój brzuch” na dziewięć miesięcy, a po donoszeniu ciąży oddaje dziecko parze, która zleciła jego urodzenie.

I tu pojawia się pytanie: która z kobiet, w świetle prawa, jest matką dziecka? − Dynamiczny rozwój metod wspomagających prokreację spowodował dyskusję na ten temat i zmusił polskiego ustawodawcę do nowelizacji prawa rodzinnego – mówi adwokat Arkadiusz Niewiada z poznańskiej Kancelarii Prawnej Majewski&Niewiada.; − Od 13 czerwca 2009 r. obowiązuje przepis Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, który jednoznacznie wskazuje, że matką dziecka jest kobieta, która je urodziła − wyjaśnia.

Przepisy nie zabraniają natomiast zrzeczenia się praw do dziecka i wskazania przez matkę konkretnych rodziców adopcyjnych. – Jeżeli jednak chodzi o zobowiązanie się surogatki do oddania dziecka do adopcji określonym osobom, to intuicyjnie można powiedzieć, że jest to niezgodne z prawem. Konkretnie z zasadami współżycia społecznego, które należy rozumieć, jako całokształt norm postępowania uznawanych w społeczeństwie za powszechnie obowiązujące. Przy czym nie chodzi tylko o normy prawne, lecz także pozaprawne, np. kulturowe – tłumaczy Arkadiusz Niewiada.

Głęboko niemoralne

Przyglądając się zagadnieniu surogatek, należy spojrzeć na nie w wielu wymiarach. Jednym z najważniejszych wydaje się być wymiar etyczny. − W przypadku matki zastępczej dochodzi do całkowitego rozerwania prokreacji oraz życia małżeńskiego i rodzinnego. To problem dotykający całej techniki in vitro, ale w tym przypadku nabiera on szczególnego znaczenia – zauważa doktor teologii moralnej ks. Adam Sikora z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. − Jest to jeden z najbardziej fundamentalnych argumentów na rzecz negatywnej oceny etycznej zarówno in vitro, jak i macierzyństwa zastępczego. Znajdujemy ją m.in. w Instrukcji Kongregacji Nauki Wiary z 1987 r. pt. „Donum vitae”, potwierdzonej w Instrukcji „Dignitas personae” z 2008 r. – dodaje moralista.

Mówiąc o prokreacji, trzeba ją rozpatrywać w jeszcze jednej kategorii: w aspekcie ludzkiej godności. − Chodzi o godność człowieka i wszystkich procesów zachodzących w kontekście jego poczęcia i urodzenia. Z pewnością traktowanie poczęcia, ciąży i urodzenia dziecka w kategoriach umowy handlowej sprzeciwia się tej godności i jest głęboko niemoralne – tłumaczy ks. dr Sikora.





Cienki lód

Podobnie rzecz wygląda z punktu widzenia prawa. − Polskie prawo nie reguluje w żaden sposób umowy o macierzyństwo zastępcze, tzn. taka umowa nie jest uregulowana w żadnej ustawie. Z drugiej strony, prawo wprost nie zakazuje zawierania takich umów – wyjaśnia Arkadiusz Niewiada. − Oczywiście rozważania na temat ważności czy skuteczności prawnej takiej umowy zyskują na aktualności w sytuacji, gdy jedna ze stron umowy odmawia jej wykonania, a strona poszkodowana chciałaby się zwrócić do sądu o ochronę naruszonego interesu – dodaje prawnik. W przypadku, kiedy to surogatka nie wywiązuje się z „umowy”, zatrzymując dziecko, zleceniodawcy, decydując się na dochodzenie swoich praw w sądzie, wkraczają na „bardzo cienki lód”. Przez to bowiem, że czyn, którego dopuściły się strony umowy, wiąże się z odpłatnością, mogą one zostać oskarżone o handel dziećmi. – Polskie prawo zabrania handlu „żywym towarem”, o czym mówi Kodeks Karny, stąd umowa dotycząca osoby ludzkiej nie może być traktowana jako zgodna z porządkiem prawnym – zauważa adwokat Arkadiusz Niewiada.

Propozycje właściwych rozwiązań prawnych regulujących w Polsce zjawisko surogatek przygotowuje dopiero Zespół do spraw Konwencji Bioetycznej przy Prezesie Rady Ministrów. Zajmuje się on m.in. wypracowaniem kierunków zmian polskiego ustawodawstwa w zakresie ochrony praw człowieka i godności istoty ludzkiej w odniesieniu do zastosowań biologii i medycyny.

Myśl o nim źle!

Wiadomo, że miłość macierzyńska obejmuje dziecko również w okresie życia prenatalnego. − Już wtedy nawiązuje się relacja miłości między matką a dzieckiem żyjącym w jej łonie. Trudno sobie wyobrazić, jaką relację nawiązuje ze swoim dzieckiem kobieta, która ma świadomość, że to dziecko nie jest jej i nie ma nim nigdy być – zauważa ks. dr Adam Sikora. Wśród wskazówek, jakich udziela się surogatkom, są takie, które zalecają, aby podczas ciąży nie głaskały swojego brzucha, nie rozmawiały z dzieckiem i nie cieszyły się z jego ruchów. Czy wręcz zaleca się im nawet, aby myślały o nim źle.

Po prostu powinny starać się nie pokochać noszonego pod sercem maleństwa. − Psychologia prenatalna mówi, że doświadczenia z życia przed narodzeniem mają wpływ na kształtowanie się osobowości człowieka. Dziecko już od poczęcia powinno czuć się kochane i akceptowane − podkreśla lekarz medycyny Izabela Lenkiewicz prowadząca Internetową Szkołę Rodzenia przedPorodem.pl. − Kobieta, która wie, że musi po porodzie oddać dziecko w obce ręce, całą sobą stara się odrzucać je przez okres ciąży. Przeżywa stres, a maleństwo razem z nią, odczuwając go do głębi – dodaje.

Dar od Boga

Podejmując temat matek zastępczych, należy więc w pierwszej kolejności wziąć pod uwagę sytuację dziecka, które rodzi się w wyniku takich manipulacji. Można spodziewać się, jakie zaburzenia tożsamości powoduje u człowieka wiadomość, że przyszedł na świat, ponieważ innej kobiecie zapłacono za jego urodzenie.

W Polsce wiele małżeństw cierpi z powodu bezdzietności. Statystyki podają, że jedna na sześć par nie może mieć własnego potomstwa. Należy sobie zadać pytanie: dlaczego niektórzy stawiają wynajęcie matki zastępczej ponad adopcję? Zapewne uważają, iż przekazanie własnego materiału genetycznego sprawi, że będą czuli znacznie większą więź z dzieckiem. Tylko czy takie odczucia warte są łamania wszelkich norm moralnych i zasad postępowania? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każde starające się o potomstwo małżeństwo. Dzieci są przecież darem Boga, a nie jednym z dóbr konsumpcyjnych, które można nabyć.