Siła miecza

Piotr Olszówka

publikacja 17.09.2009 18:55

Wbrew popularnym wyobrażeniom rycerze bardzo niewiele czasu spędzali na dworach - o ile w ogóle się tam znaleźli. Rycerze niekoniecznie byli szlachtą. Czasami też nie mieli zbroi - mogli ją otrzymać, jeśli udowodnili, że zasługują na taką niemałą inwestycję - bo zbroja kosztowała więcej niż wioska. Wzrastanie, 9/2009

Siła miecza



Turniej rycerski. Średniowieczne namioty, dziewczyny w archaicznych sukienkach biegające jak z piórkiem, wielkie chłopy w blachach zajęte czymś bez reszty, stragany rzemieślników oferujących różne dziwne rzeczy. Tkwię w tym wszystkim obok stojaka, na którym wystawiłem kilka zwykłych mieczy, kilka niezwykłych i wiele drewnianych.


Ludzie oglądają broń. Dziwią się, kiedy mówię, że ta drewniana też jest dla dorosłych, do początkowej nauki szermierki w średniowiecznym stylu. Ktoś pragnie uzupełnić braki w moim wykształceniu i tłumaczy mi, że rycerze po prostu walili z całej siły, a w ogóle to jechali na koniach jak żelazna beczka i prawie wcale się nie ruszali.

Zdaniem mojego "wykładowcy" tylko w Japonii istniała wtedy szermierka. Właśnie na takie wypowiedzi czekam. Podaję mu drewniany miecz i proponuję mały test. On ma mnie uderzyć. Ja mam się obronić. Stajemy na pozycjach. Jego atak kończy się jak zawsze: leży na ziemi zaplątany w broń, którą trzymał w rękach, z klingą mojego miecza przy tętnicach szyjnych. Pomagam mu wstać. Mówię głośno do niego i publiczności: - Oto jest sztuka mistrza Johannesa Liechtenauera, niech Bóg ma go w swojej opiece. Widzieli państwo autentyczną rycerską technikę szermierczą z XV-wiecznego podręcznika.

ARMA

Rycerską szermierkę ćwiczę od kilku lat w ramach Association for Rennaissance Martial Arts. Zaczęło się zwyczajnie - od grupy ludzi, którzy chcieli bawić się w rycerzy, ale zasady szermierki sportowej nijak nie pasowały do średniowiecznej broni. Sportowa szpada waży 350 gram przy mniej więcej metrowej długości. Spośród kilkudziesięciu typów średniowiecznego miecza są długie na 80 cm, które ważą mniej niż kilogram i takie, które przy wadze 4 kg mierzą 160 cm. Tej broni po prostu nie da się używać jak szpady, więc co z nią robić?

Od średniowiecza dotrwało kilkadziesiąt podręczników tej sztuki. Ich badacze mniej więcej dwadzieścia lat temu założyli międzynarodowe stowarzyszenie. Dziewięć lat temu zaprosiliśmy do Polski Johna Clementsa - jednego z założycieli ARMA. Pomógł nam zacząć, założyliśmy polski oddział organizacji. Dziś działa w naszym kraju Polska Federacja Dawnych Europejskich Sztuk Walki - pierwszy w Polsce oficjalny związek sportowy zajmujący się naszą własną tradycją sztuk walki.

Ludzie, którzy przychodzą po raz pierwszy na nasz trening - często są zaskoczeni. Nie ćwiczymy w strojach z epoki, nie ma wśród nas mistrzów. Nie zaczynamy treningu od walki, dużo ćwiczeń wykonuje się bronią drewnianą, a w ogóle to pierwszy miesiąc ćwiczy się bez końca te same kilka kroków i przechodzenie od jednej do drugiej postawy... a postaw w zasadzie jest pięć. Gdzie tu jest rycerstwo? Zbroje? Damy? Dwór?






Mniej więcej połowa chętnych rezygnuje po pierwszym tygodniu, połowa z reszty po trzecim. Zostają ci, którzy zdecydowali się na systematyczną pracę. Mniej więcej pół na pół mężczyzn i kobiet, silni i słabi - bez różnicy, bo tak naprawdę sztuka walki jest po to, by nie być zależnym od siły. Siła przyjdzie z czasem, a dzięki sztuce walki będzie dużo lepiej wykorzystana.

Naprawdę liczy się tylko charakter człowieka - upór, wytrwałość, spokój. Te cechy nie zależą od płci czy budowy ciała, lecz od tego, czy się je samemu wypracowało.

Mistrzowie miecza

Wbrew popularnym wyobrażeniom rycerze bardzo niewiele czasu spędzali na dworach - o ile w ogóle się tam znaleźli. Rycerze niekoniecznie byli szlachtą. Czasami też nie mieli zbroi - mogli ją otrzymać, jeśli udowodnili, że zasługują na taką niemałą inwestycję - bo zbroja kosztowała więcej niż wioska.

Rycerz - to był zawód polegający na wyjątkowych umiejętnościach w walce. Osiągało się je ciężką codzienną pracą od rana do wieczora. Sztuka rycerska rozwijała się w Europie przez tysiąc lat - od ciemnych wieków po upadku Imperium Rzymskiego do wprowadzenia skutecznej broni palnej na pola bitew. W ciągu tego czasu działały setki wybitnych mistrzów, których imiona zapomniano i setki tysięcy szermierzy.

Pierwszym, który tę ogromną tradycję ujął w jasne i proste zasady, był mistrz Johannes Liechtenauer. Trzy rodzaje kroku, cztery kierunki ataku, cztery główne postawy - z tego prostego alfabetu da się złożyć kilka tysięcy znanych rycerskich technik szermierczych, o ile te podstawy doprowadzi się do perfekcji. To dlatego po sześciuset latach jego imię wypowiadamy z szacunkiem. Przez szacunek dla niego i innych, którzy swe umiejętności weryfikowali ryzykując życiem - my, ich współcześni uczniowie, nie nadajemy sobie tytułów mistrzowskich. Nie jesteśmy im równi, jedynie idziemy ich śladem.

Hartowanie ostrza

Prowadziłem treningi krakowskiej grupy ARMA przez półtora roku. Widziałem, jak zmienia się charakter ludzi, którzy ćwiczą. Jak znudzeni powtórkami odkrywają, że dzięki nim potrafią mocno i celnie uderzyć niemałą bronią, a potem trenują z energią, o jaką się nie podejrzewali. Umiejętności walki? To nagroda za systematyczność. Być może miecz nie ma już innego praktycznego zastosowania niż cięcie słomianych snopków dla zabawy.

Ale w końcu żelazo to tylko zabawka. Siła miecza zależy od człowieka, który nim włada. Mistrz Fiore dei Liberi w swoim traktacie pokazuje, jak używając krótkiego sztyletu i gałęzi urwanej z drzewa poradzić sobie z sześcioma napastnikami. Ta zabawa wciąga i zmienia ludzi.
Być może prawdziwym zastosowaniem miecza jest hartowanie ludzi. „Jeśli twój umysł jest mocny jak skała przed tobą - możesz wejść na drogę”.