Czy bliżej Jana Pawła oznacza bliżej Boga

Debata redakcyjna, którą prowadzi ks. Eugeniusz Zarzeczny MIC (Uczestnicy debaty: ks. Krzysztof Ołdakowski SJ, Dorota Krawczyk, Elżbieta Staniszewska, Ryszard Zawadowski)

publikacja 07.10.2008 21:53

Zastanawiając się nad pytaniem: czy bliżej Jana Pawła oznacza bliżej Boga, nie sposób pominąć fakty dziejące się w czasie umierania papieża i po Jego śmierci. Liczne nawrócenia, cuda, których Bóg dokonywał wobec modlących się za przyczyną Jana Pawła II, mówią same za siebie… Przyjdź, 2/2008

Czy bliżej Jana Pawła oznacza bliżej Boga



Podczas pogrzebu Jana Pawła II tłum skandował: Santo subito! Santo subito! Wyrażona została w ten sposób spontaniczna prośba o ogłoszenie go świętym przez aklamację. Dla wołających ludzi oznaczało to, że nie potrzeba zbierania dowodów na Jego świętość. Całe jego życie, w tym – a może szczególnie – posługa na Stolicy Piotrowej, było wystarczającym znakiem, dowodem jego oddania Bogu.

To tak, jakby wołający chcieli powiedzieć: był dla nas oczywistym, jednoznacznym i przejrzystym znakiem żywej obecności Boga pośród swego ludu. Bo jak inaczej wytłumaczyć głębokie poruszenia serc, gdy pojawiał się Biały Ojciec? Czym uzasadnić fakt, że na widok starego, zmęczonego podróżami i chorobami człowieka wstępował w tłum jakiś niepojęty entuzjazm, nowa nadzieja? Ostanie lata życia Papieża, jego nauczanie bez marketingowych chwytów, bez przymilania się słuchaczom, głoszenie trudnych prawd, stawianie wymagań ewangelicznych – to przyciągało wszystkich, bez względu na wiek, wykształcenie, status społeczny, a nawet przynależność religijną. Dla jednych jest to tajemnica, dla innych ewidentna obecność tego czegoś, nie z tego świata, czego nie można sobie wymyślić ani spreparować.

W katedrze w Chartres jest rzeźba przedstawiająca Abrahama. Przytula on do swojego łona umiłowanego syna – Izaaka, zwracając jego głowę w tę samą stronę, w którą on sam spogląda. To tak, jakby chciał powiedzieć: patrz tam, gdzie jest życie, gdzie jest wytłumaczenie twojej historii; patrz, bez względu na to czy rozumiesz co się dzieje, czy nie; patrz, byś nie stracił azymutu swojego życia, byś nie zagubił się w świecie powierzchownych odczuć i emocji, byś nie dał się zwieść.

Jan Paweł II, tak jak Abraham, starał się zwracać głowę dzieci Kościoła w tę stronę, w którą On sam był zapatrzony. Podobnie jak Maryja starał się mówić: czyńcie, cokolwiek wam powie Chrystus. Życie Papieża było spalaniem się dla Ewangelii, umniejszaniem się, by Chrystus wzrastał. Był jak ikona, która jest oknem na inną rzeczywistość.

Zastanawiając się nad pytaniem: czy bliżej Jana Pawła oznacza bliżej Boga, nie sposób pominąć fakty dziejące się w czasie umierania papieża i po Jego śmierci. Liczne nawrócenia, często na miarę św. Pawła Apostoła, cuda, których Bóg dokonywał wobec modlących się za przyczyną Jana Pawła II, mówią same za siebie…

Jaki obraz Jana Pawła II pozostał w naszej pamięci? Kim On był, kim jest dla nas?

KO: Pierwsze trochę mylące skojarzenie to «nasz Papież», czyli najwybitniejszy w historii syn narodu polskiego. Dla większości Polaków jest on największym autorytetem duchowym i moralnym. Pozostaje w pamięci jako ojciec, który był przewodnikiem w wierze oraz przyczynił się do odzyskania wolności, a także znalezienia przez Polskę trwałego miejsca w rodzinie narodów Europy i świata. Polacy wspominają Go zwykle z sentymentem i ze wzruszeniem poprzez opowieść o czasach wadowickich oraz inne przeżycia z okresu, kiedy na co dzień przebywał w Polsce. Nie można ulegać jednak zbyt uogólniającym schematom. Dzisiaj dobrze widać, że Jan Paweł II zaszczepił Polakom wielką miłość i szacunek dla Kościoła powszechnego, Stolicy Apostolskiej oraz osoby samego Papieża.




DK: Przy wielkiej wadze tego pytania ja osobiście bardzo boję się sformułowania go w liczbie mnogiej. Bo co to znaczy «dla nas»? Każde «my» jest w jakimś sensie anonimowe i bardzo bezpiecznie jest się za nim ukryć. «My» kochamy Papieża, «my» Go szanujemy, słuchamy itd. I w ten sposób rozmywamy się zawsze w jakimś tłumie, przestajemy odpowiadać za siebie. Kim Jan Paweł II jest dla mnie? Oto jest pytanie...

Bo odpowiedź na nie wymaga nie tylko teoretycznej refleksji, ale osobistej odpowiedzialności, która – przy wewnętrznej uczciwości mojego «ja» – musi być odbiciem mojej postawy życiowej. Ksiądz Krzysztof powiedział «dla większości Polaków», bo takie jest powszechne odczucie. Ale Jan Paweł II nie patrzył na «większość»; patrzył na każdego indywidualnie, każdego widział z osobna, nawet jeśli przemawiał do wielomilionowych tłumów.

Więc jesteśmy Mu winni to, żeby każdy z nas miał do tego «naszego» Papieża swój osobisty stosunek: miłości, smutku po Jego stracie, a może nawet jakiegoś żalu, czy niechęci, ale osobisty. Żebym ja miał czy miała odwagę stanąć twarzą w twarz z pytaniem: kim On jest dla mnie? I żeby odpowiedź na to pytanie miała konsekwencje w moim życiu.

EZ: Dla mnie Jan Paweł II to przede wszystkim prorok przypominający kim jest Bóg i jaki jest Jego zamysł w odniesieniu do człowieka. Miłe jest to, że wyszedł z naszego narodu, ale nie jest to najważniejsze. To, że był Polakiem powinno być nie tylko powodem chluby, ale również (albo przede wszystkim) zobowiązaniem. Kiedy przypominam sobie Jego pontyfikat nie mogę nie myśleć o proroku Eliaszu, który był jak ogień. Rozpalając serca ludzkie pragnął je zwrócić ku Bogu. Rozpalał je przede wszystkim słowem, przepowiadaniem, nauczaniem. Stąd podziw dla Niego, bez znajomości Jego nauczania, staje się pusty, «światowy», wręcz jałowy. Jestem pewien, że nie o to Mu chodziło...

Czy dzisiaj możemy mówić o «kulcie» Jana Pawła i co może to słowo oznaczać w odniesieniu do Jego osoby?

RZ: Moim zdaniem nie ma na dzisiaj kultu Jana Pawła II! Jest podziw, szacunek, słuszne uwielbienie, miłość, tęsknota za Nim i bezcenne wspomnienia oraz refleksje. Jest pamięć. Stawiamy na przykład pomniki; każda forma upamiętnienia Jana Pawła II – człowieka z panteonu największych Polaków w historii jest wskazana, konieczna i ma sens! Biorąc pod uwagę jaką rolę mają spełnić te dowody pamięci i jaką będą spełniać w przyszłości.

KO: Bywają oczywiście różne sposoby utrwalania pamięci o wielkich ludziach i okazywania im czci. Przejawem wielkiego uznania dla dokonań Jana Pawła II są oczywiście wznoszone w całej Polsce pomniki i tablice, ulice i place nazywane jego imieniem, dalej szkoły i uczelnie, którym patronuje. Ludzie potrzebują zewnętrznych znaków pamięci o wybitnych osobach. Powstało sporo filmów, utworów muzycznych oraz akademii dedykowanych Janowi Pawłowi II lub inspirowanych jego myślą.

To jest swoisty «kult» i dobrze, że on idzie dalej: powstają instytucje utrwalające dziedzictwo duchowe i intelektualne Papieża, rozwijają się dzieła będące rodzajem «żywego pomnika» dla Jana Pawła II, jak choćby fundusz stypendialny dla uzdolnionej młodzieży. «Kult» dla osoby Jana Pawła II rozumiem bardzo szeroko, uwzględniam oczywiście toczący się proces beatyfikacyjny, ale jest to przede wszystkim «żywa pamięć» o człowieku, czyli pomnażanie dobra, które pozostawił po sobie.

ES: Mam nadzieję, że już niedługo oficjalnie dowiemy się, co oznacza «kult» w odniesieniu do osoby Jana Pawła II i że będzie to podczas Jego rychłej beatyfikacji. Myślę, że charakterystycznym rysem Jego świętości jest uciekanie się do modlitwy. I również kontakt z Nim jest najłatwiejszy poprzez modlitwę − «za życia i po śmierci».

Jest jeszcze «kult» Jana Pawła II o charakterze familijnym. To człowiek, który został przyjęty do polskich rodzin; zresztą tak, jak sobie tego życzył: mieć kilkadziesiąt milionów krewnych w Polsce. A w rodzinie matka nie musi znać wszystkich dzieł swego syna, wybitnego matematyka, ale wie, że jej syn jest dobrym, szlachetnym człowiekiem, oddanym Bogu i ludziom. A syn często sprzeciwia się ojcu, choć dobrze wie, że ojciec ma rację. Jan Paweł II jest w tej naszej polskiej rodzinie ważnym punktem odniesienia jako święty, Boży człowiek, chociaż czasami odwracamy się od tego znaku.





RZ: Myślę, że wyniesienie na ołtarze Jana Pawła będzie tylko aktem formalnym Urzędu Watykańskiego i woli Ojca Świętego, natomiast świętość Jana Pawła II wynika z faktu oddziaływania na psychikę ludzi, dla których już za życia był świętym. Ja nie raz, zwracając się do Chrystusa i do Boga Ojca, prosiłem o wsparcie i pomoc tego mojego Ojca Duchowego – to naprawdę było skuteczne!

EZ: Kiedy Karol Wojtyła został papieżem miałem 12 lat. Kiedy odszedł do Boga miałem lat 39. ciągle mogę mówić, że większość życia spędziłem– w pewnym sensie – w Jego obecności. Coraz bardziej rozumiałem jego słowa, coraz mocniej moje serce biło dla Boga. W tym czasie, podobnie jak ja, wielu młodych poruszonych jego Listem do młodych wstąpiło do seminariów, zgromadzeń zakonnych. Patrząc na Niego coraz bardziej rozumiałem, że Kościół jest moim domem.

Kiedy odszedł, czułem się dokładnie tak samo, jak w dniu, gdy odszedł mój rodzony ojciec. Poczułem, że nadszedł czas dorosłego życia. W mojej głowie brzmią poszczególne zdania, które jak testament ojca domagają się realizacji. Poza naszym pokoleniem jest pokolenie tych, którzy jako młodzi ludzie podążali za papieżem przy okazji Światowych Dni Młodzieży, licznych pielgrzymek, by słuchać, sycić się wręcz jego słowami. Był wychowawcą, mistrzem dla tak wielu młodych ludzi, którzy dzięki Niemu mogli poznać Kościół otwarty, radosny, przepełniony nadzieją... To ludzie, których nazywamy Pokoleniem JPII...

Odpowiedzmy więc sobie na pytanie dlaczego i w jakim kontekście mówi się o Pokoleniu JP II?

KO: Pokolenie Jana Pawła II w najszerszym tego słowa znaczeniu to ludzie, którzy żyli w jego czasie, i którzy spotykając się z Nim i wsłuchując się w Jego nauczanie dali się porwać słowu oraz świadectwu jego życia. Najczęściej używa się tego terminu w odniesieniu do ludzi młodych, którzy dorastali w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, czyli to pokolenie dzisiejszych 45-latków i 30-latków. To uczestnicy Światowych Spotkań z Młodzieżą oraz innych wydarzeń z udziałem ludzi młodych, których nie brakowało szczególnie podczas podróży papieskich.

Pokolenie Jana Pawła II to ci, którzy pielęgnują wspaniałe ideały młodości, na które wskazywał Papież. Należą do nich: troska o jakość człowieczeństwa i rozwój we wszystkich jego wymiarach, pielęgnowanie dobrych i szlachetnych pragnień, bycie «kimś» według kryteriów Ewangelii, męstwo i odwaga w stawianiu sobie wymagań, podejmowanie odpowiedzialności za innych oraz zaangażowanie wielkim sercem w budowanie lepszego świata.

ES: Obecnie określenie Pokolenie JPII odnosi się do młodych ludzi wzrastających w trakcie pontyfikatu Jana Pawła II. Ale myślę, że w przyszłości trzeba dołączyć do niego tych, którzy są «świadomi» Jego apostolskiej misji. Myślę też, że przy okazji tych pokoleniowych refleksji warto rozeznać, do jakiego pokolenia należał sam Karol Wojtyła, pokolenie jakich ludzi go otaczało i wychowało, i jakie pokolenie On wychowywał. Przez opisanie tych różnych czasów i poznanie sylwetek wielu ciekawych i ważnych osób, można lepiej zrozumieć Karola Wojtyłę: młodego człowieka, potem kapłana, biskupa i papieża.

DK: Dla mnie mimo wszystko określenie to jest bardzo niejasne, a jeśli kiedyś było jasne, to po śmierci Papieża zupełnie się zdewaluowało. Bo dzisiaj mianem Pokolenia JPII określają siebie właściwie wszyscy, od tych, którzy chodzili z Wojtyłą do szkoły, po małe dzieci. A początkowo – pamiętajmy – chodziło tu o młodzież, która wzrastała «na pontyfikacie» Jana Pawła. Ale jeśli już musimy używać tego terminu, to nazywajmy Pokoleniem JPII wszystkich Jemu współczesnych, dla odróżnienia od tych, którzy znać Go będą tylko z drugiej ręki. Tylko, żeby to nie było powodem do wynoszenia się pierwszych nad drugimi...




Historia toczy się dalej. Jak, pielęgnując pamięć o Janie Pawle II, przeżywać «dziś» Kościoła? Czy pamięć o Janie Pawle nie przeszkadza na przykład w słuchaniu obecnego papieża?

RZ: I tak i nie! Jako słabi grzeszni ludzie mało odporni i podatni na inne wpływy raz podnosimy się, a raz upadamy, targani wątpliwościami tworzymy swoje oceny i porównujemy, wydając sądy wbrew sobie i logice, ale czyż to nie świadczy o naszej normalności jako Dzieci Bożych?

KO: Sercem Kościoła jest Duch Święty, który uświęca Go w prawdzie oraz prowadzi na spotkanie z Jezusem Chrystusem. To Duch Święty kieruje Kościołem poprzez ludzi, którzy przychodzą i odchodzą. Pamięć o Janie Pawle II nie polega jedynie na przyswajaniu Jego nauczania, ale na przełożeniu wskazań, które zawiera, na realia życia, czyli na programy ekonomiczne, gospodarcze, edukacyjne oraz inne. To, czego chyba najbardziej dzisiaj brakuje w zaangażowaniu Kościoła to udzielanie podpowiedzi inspirowanych wiarą na najważniejsze problemy cywilizacyjne współczesności. Można do nich zaliczyć m.in. postęp naukowy i technologiczny, presję rynku oraz konsumpcji, globalizację, integrację europejską oraz transformację przeobrażeń, szczególnie skutki przeobrażeń dla życia osobistego i społecznego. Warto przełożyć pamięć o Janie Pawle II na przenikliwość ewangelicznego spojrzenia na człowieka i świat.

DK: Jeszcze raz odwołam się do tego, co powiedział Ksiądz Krzysztof na początku, że Jan Paweł II zaszczepił w nas miłość do Kościoła. Ten, kto czyta Jana Pawła i stara się wprowadzać w życie Jego nauczanie, ten kto przygląda się również postawie życiowej Jana Pawła, nigdy nie będzie miał problemu z przeżywaniem «dziś» Kościoła, bo Papież sam wskazał kierunek tego przeżywania. O. Maciej Zięba powiedział kiedyś, że z nauczania Jana Pawła II będzie czerpać całe obecne stulecie, jest bowiem tak głębokie i profetyczne. Ważne jest jednak, żebyśmy tego Papieża nie traktowali jak Boga, bo On Bogiem nie jest. Jest ważny, ale nie najważniejszy. A kiedy Bóg będzie rzeczywiście na pierwszym miejscu, wtedy wszystko znajdzie się na właściwym miejscu.

Czy bliżej Jana Pawła oznacza bliżej Boga? Tak. Dla tych, którzy szukają prawdy. Tak. Dla tych, którzy nie zatrzymują się na powierzchowności. Nie wystarczy podpinanie się pod splendor płynący z faktu, że był «naszym» papieżem. Jan Paweł II jest dotknięciem Boga dla tych, którzy tego dotknięcia szukają. Jest odbiciem twarzy Chrystusa dla tych, którzy zapomnieli jaką godność w sobie noszą. Jest obrazem Ojca dla tych, którzy szukają sensu i spełnienia tej najgłębszej tęsknoty, która przecież ostatecznie (czy zdaje się sobie z tego sprawę, czy nie) jest pragnieniem samego Boga. Tak. Dla takich ludzi bliżej Jana Pawła oznacza bliżej Boga.

Uczestnicy debaty:
ks. Krzysztof Ołdakowski SJ (KO) - wieloletni szef Redakcji Programów Katolickich TVP
Dorota Krawczyk (DO) - redaktor naczelna PRZYJDŹ!
Elżbieta Staniszewska (ES) - publicystka Redakcji Programów Katolickich PR
Ryszard Zawadowski (RZ) - prezes Stowarzyszenia Pamięć Jana Pawła II

Debatę prowadził:
ks. Eugeniusz Zarzeczny MIC