Jestem Matką Słowa. 25. rocznica objawień Matki Bożej z Kibeho

Beata Zajączkowska (Rzym, Radio Watykańskie)

publikacja 22.12.2007 18:49

Zapomnij o ludobójstwie. Spróbuj spojrzeć na Rwandę przez pryzmat objawień maryjnych – te słowa słyszę w lecącym do Kigali samolocie. Zastanawiam się, czy jest to w ogóle możliwe? Czas Serca, 93/2007

Jestem Matką Słowa. 25. rocznica objawień Matki Bożej z Kibeho




Zapomnij o ludobójstwie. Spróbuj spojrzeć na Rwandę przez pryzmat objawień maryjnych – te słowa słyszę w lecącym do Kigali samolocie. Zastanawiam się, czy jest to w ogóle możliwe? Myślę o tajemnicy zła, która sprawiła, że w miejscu, gdzie niebo spotkało się z ziemią, otworzyły się zarazem otchłanie piekła.


Cudowne miejsce


Rwanda jest najmniejszym krajem Afryki, a jednocześnie jednym z dziesięciu najbiedniejszych państw świata. Zachwyca jej górzysty krajobraz. Porośnięte eukaliptusowym lasem szczyty, jak w lustrze, przeglądają się w tafli jezior. Mówi się, że Bóg wychodzi na spacer po Rwandzie ze względu na jej piękno. W nieustannej drodze są także jej mieszkańcy. Dzieci o świcie wychodzą po wodę. Od źródła dzielą je nieraz kilometry. Niesiona w pojemnikach na głowie woda ciąży, gdy pokonując strome zbocza, wracają do domu. Dorośli z motykami, będącymi ich jedynym narzędziem pracy, wyruszają w pole. Kobiety idą na targ. Pojedyncze osoby i całe grupy docierają też codziennie do Kibeho. Pielgrzymują do Maryi pieszo. W skwarze czy deszczu. Przychodzą jak do Matki.


Nyina Wa Jambo


„Żałujcie, żałujcie, żałujcie. Nawracajcie się dopóki jest jeszcze czas” – wołała Maryja do nastolatek z Kibeho. Objawiła się w sypialni internatu. Alphonsina, Natalii i Marie-Claire chodziły do prowadzonej przez zakonnice szkoły dla dziewcząt. 28 listopada 1981 roku Alphonsina jako pierwsza usłyszała głos: „Chodź za Mną”. Zobaczyła przed sobą niezwykłą kobiecą postać. Na pytanie: „Kim jesteś?” usłyszała odpowiedź: „Nyina Wa Jambo” – Jestem Matką Słowa. Objawienia trwały przez następne miesiące. Widząca była wyśmiewana w szkole. Dziewczęta nie przepuszczały żadnej okazji, żeby jej dokuczyć. Prym wiodła wyjątkowo uszczypliwa Marie-Claire. I jak na ironię losu jej Maryja objawiła się jako trzeciej. Wcześniej szczególne orędzie o cierpieniu przekazała Natalii. Do Kibeho zaczęły ściągać tłumy. Jedni szukali taniej sensacji, inni doznawali prawdziwej przemiany życia. 14 maja 1982 roku ordynariusz diecezji Butare, Jean Baptiste Gahamanyi, powołał komisje medyczną oraz teologiczną, które miały zbadać prawdziwość objawień. W 2001 roku Kościół uznał oficjalnie, że Maryja naprawdę objawiła się w Kibeho.


Maryja płacze


Matka Słowa wzywała do nawrócenia. Zachęcała do szczerej i pozbawionej obłudy modlitwy. Alarmowała, że świat idzie ku zgubie. W sierpniu 1982 roku dziewczęta zobaczyły, że Maryja płacze. Ukazała im przerażające sceny: rzeki krwi, grupy mordujących się nawzajem ludzi, okryte krwią czaszki, ciała rozrzucone po wzgórzach, bez grobów. To był dramatyczny dzień.





Czy ktoś na dobre przejął się tą wizją? Wszyscy przypomnieli sobie o niej w 1994 roku, kiedy w Rwandzie rozpoczęły się rzezie. Paramilitarne bojówki Interahamwe, składające się głównie z członków plemienia Hutu, rozpoczęły systematyczne mordowanie ludności Tutsi. W parafialnym kościele w Kibeho schroniły się kobiety, dzieci i starcy. Do tej pory świątynia zawsze była azylem. Teraz stało się inaczej. Kiedy oprawcy nie mogli wywarzyć drzwi, wybili cegły w ścianach kościoła i wlali przez nie benzynę, a następnie wrzucili do środka granaty. Kto nie został rozerwany podczas wybuchu, spłonął żywcem. Sprawdziła się przepowiednia Maryi. Rzekami, aż do Jeziora Wiktoria, płynęły stosy trupów. Dzisiaj ofiary masakr spoczywają w znajdującym się opodal kościoła mauzoleum. Na drewnianych półkach ułożono tysiące ludzkich szczątków: czaszek, piszczeli, zmumifikowanych ciał. Niektóre wciąż mają na szyi różaniec.

Nawracajcie się…


W Rwandzie nie ma rodziny, której by nie dotknęła tragedia ludobójstwa. Kraj poszukuje pokoju, ludzie przebaczenia i pojednania. Te cele stały się priorytetem tamtejszego Kościoła. Wierni na nowo wczytują się w przesłanie Matki Słowa. Odkrywają Różaniec do Siedmiu Boleści, do którego odmawiania wzywała, jako potężną broń. Maryja od początku mówiła, że Jej orędzie nie jest skierowane tylko do Rwandy czy Afryki, ale jest przesłaniem do całego świata. Nie ma w nim zresztą nic nowego: nawracajcie się, módlcie, przemieńcie swe życie… Te słowa są już w Ewangelii. Widać jednak, że te stare jak świat prawdy mają fundamentalne znaczenie dla naszego życia. Maryja w swych objawieniach zawsze alarmowała i przestrzegała, że świat jest na złej drodze, że jeśli nic się nie zmieni, nastąpi katastrofa. Po Rwandzie do rzezi doszło w dawnym Zairze, a także w Bośni. W Kibeho Maryja uczyła też odkrywania tajemnicy cierpienia. Do Natalii powiedziała, że nikt do nieba nie dostaje się bez cierpienia. Zwracała uwagę na to, że każdy chrześcijanin powinien zrozumieć tajemnicę krzyża Chrystusa. Stąd też Kibeho jest miejscem, gdzie krzyż w życiu chrześcijanina i Kościoła ma to szczególne znaczenie.


Przesłanie dla całego świata


Alphonsina w czasie wojny uciekła na Wybrzeże Kości Słoniowej i wstąpiła do zakonu klarysek. Natalii mieszka przy sanktuarium, które powstało w miejscu objawień, i modli się za pielgrzymów. Marie-Claire wyszła za mąż. Wraz z mężem została zamordowana w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie ludobójstwa.





Uświęcone obecnością Maryi Kibeho na nowo staje się miejscem modlitwy i pielgrzymek. Głoszone w tym miejscu przebaczenie i pojednanie pomagają zamykać otchłanie piekła. Wciąż słychać wołanie Matki Słowa: przemieńcie swe życie. Kieruje je nie tylko do Rwandyjczyków, lecz także do całego współczesnego świata.

28 listopada w Kibeho odbyło się oficjalne zamknięcie roku jubileuszowego 25 lat objawień.