Bądźmy uczniami Chrystusa

ks. Dariusz Salamon SCJ (Kraków)

publikacja 22.12.2007 19:02

Takie jest hasło programu duszpasterskiego na rok 2007/2008. Co to znaczy być uczniem Chrystusa? Jakie warunki powinno się spełniać, by zasłużyć na takie określenie? Odpowiedź na te i inne pytania spróbujemy dać w kolejnych numerach Czasu Serca. Czas Serca, 93/2007

Bądźmy uczniami Chrystusa



W szkole Mistrza


Prawdziwemu belfrowi frajdę sprawiają uczniowie, którzy z zainteresowaniem przysłuchują się wykładom, w lot łapią, o czym się mówi, stawiają wnikliwe pytania, dostrzegają trudne kwestie. Cieszy go, kiedy czynią nieśmiało pierwsze kroki badawcze, poszukują tematów, literatury, zaczynają formułować pierwsze tezy. Ta radość jest udziałem profesorów, wykładowców, nauczycieli, a nawet rodziców uczących swoje dzieci.

I Jezus był Nauczycielem, który miał powody do radości. Św. Łukasz utrwalił taką scenę: „W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom»” (Łk 10,21). Jezus cieszył się, że ludzie prości, szczerze i uczciwie podchodzący do życia rozumieją najlepiej to, co On chce przekazać, co dotyczy naszego zbawienia, życia moralnego. W gronie tym był młodzieniec poszukujący czegoś więcej w życiu. Byli apostołowie i uczniowie, którzy Mu towarzyszyli. Były i pobożne niewiasty, które chodziły za Jezusem, a nawet gorliwi faryzeusze.

Wielu z nich przychodziło, aby słuchać Jezusa. Zmysłem wiary wyczuwali, że On naucza z mocą, nie tak jak uczeni w Piśmie. Niektórzy, jak Maria, siostra Łazarza, w tym słuchaniu odnajdywali swoją najlepszą cząstkę. Jeszcze inni, jak Nikodem, przychodzili do Niego nawet nocą, aby znaleźć rozwiązanie swoich dylematów.

Jezusa trzeba słuchać…

Podobnie jak studenci zadają profesorowi pytania z jego dziedziny, tak słuchacze Jezusa nie omieszkali pytać Go o sprawy najistotniejsze, z którymi boryka się niemal każdy człowiek: Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Czy tylko nieliczni będą zbawieni? Które przykazanie jest największe? Kto jest moim bliźnim? Ile razy mam przebaczyć? Czy wolno oddalić żonę?

Jezusa trzeba pytać…

W każdym pokoleniu powracają te ważne pytania, a odpowiedzi Chrystusa zachowują ciągle aktualność i brzmią wciąż przekonująco.


Po śladach Mistrza


Autentycznego mistrza uczniowie otaczają szacunkiem, podziwem i swoistym przywiązaniem i miłością. Zwykle jest dla nich nie tylko autorytetem naukowym, lecz przede wszystkim budzi uznanie jako człowiek. Jako taki inspiruje ich, aby poszli w jego ślady, aby przebyli tę samą lub podobną drogę.





Dla Karola de Foucauld miłość Jezusa stała się motywem skłaniającym do naśladowania Go. Uważał, że ktokolwiek kocha, pragnie naśladować. Dlatego sekretem jego życia było naśladowanie Jezusa – z miłości. A miało to być naśladowanie aż do zatracenia siebie. W naśladowaniu Jezusa nie chodzi jednakże o proste kopiowanie. Aby dowiedzieć się, co Jezus powiedziałby czy zrobił na moim miejscu, powinienem być tak przeniknięty Jego duchem, że spontanicznie postąpię jak On. Brat Karol podawał jedyny sposób, w jaki można się napełnić duchem Jezusa: trzeba Go kontemplować, codziennie słuchać, czytając Ewangelię. Wystarczy przeczytać kilka wierszy. Trzeba jednak czytać ciągle od nowa, bez końca rozważać Jego słowa i przykłady. Będzie to dla duszy niczym kropla, która spada na skałę zawsze w tym samym miejscu i w końcu osiąga swoje.

Jezusa trzeba naśladować…


Oddać życie jak Mistrz


Prawdziwi nauczyciele nie wahają się narażać, czy nawet oddać życia dla spełnienia swej misji. Karol Wojtyła wspomina 184 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego aresztowanych przez gestapo w 1942 roku i wywiezionych do obozu w Sachsenhausen. Ci, którzy uniknęli aresztowania, stworzyli uniwersytet podziemny. Przez trzy lata ukrytego działania 136 profesorów narażało się na natychmiastową śmierć, ucząc 800 studentów (w tym Karola Wojtyłę), często nocami w prywatnych mieszkaniach.

I Jezus oddał życie za swoje owce, Nauczyciel za swoich uczniów. Sam mawiał, że uczeń nie jest nad mistrza: jeśli Mnie prześladowali, to i was, uczniów, będą prześladowali.

Uczeń przekonany do swego Mistrza i do Jego sprawy pragnie całym życiem przylgnąć do Niego, zawierzyć Mu swoje życie. Jeśli On do końca nas umiłował, to i nasza miłość musi być do końca – poprzez oddanie Jego sprawie każdego wymiaru naszego życia, aż po kres naszych dni. Wtedy zostaniemy zaliczeni w poczet uczniów Jezusa i zdamy egzamin z miłości.

Jezusowi trzeba oddać życie…