Pan z wami!

ks. dr Johannes Gamperl (Szwajcaria)

publikacja 14.07.2008 11:22

Ukłonem kapłana przed ołtarzem i krzyżem, pocałunkiem złożonym na ołtarzu oraz uczynieniem znaku krzyża rozpoczęła się msza św. Obecny jest Jezus, Pan wyniesiony do chwały niebios, Kyrios, Dominus. Wszyscy, którzy słuchają Jego słów i chcą się z Nim spotkać w czasie Eucharystii, gromadzą się wokół Chrystusa... Czas Serca, 95/2008

Pan z wami!



„Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Ukłonem kapłana przed ołtarzem i krzyżem, pocałunkiem złożonym na ołtarzu oraz uczynieniem znaku krzyża rozpoczęła się msza św. Obecny jest Jezus, Pan wyniesiony do chwały niebios, Kyrios, Dominus.

Wszyscy, którzy słuchają Jego słów i chcą się z Nim spotkać w czasie Eucharystii, gromadzą się wokół Chrystusa reprezentowanego przez człowieka, kapłana, który czyni i mówi dokładnie to, co się zaraz zdarzy: „Pan z wami!”.



Trzy formy pozdrowienia


W języku polskim ten łaciński zwrot Dominus vobiscum wyraża życzenie: „Niech Pan będzie z wami!”. Nie chodzi tutaj o jakieś świeckie pozdrowienie typu: „Dzień dobry, drodzy wierni!”. Dlatego ważne, aby to liturgiczne pozdrowienie zostało zachowane w formach dopuszczonych przez komisję liturgiczną: „Pan z wami!”, albo „Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!”, albo „Łaska i pokój od Boga, naszego Ojca, i od Pana Jezusa Chrystusa niech będą z wami!

Bezpośrednio po liturgicznym pozdrowieniu kapłan powinien zrobić krótkie wprowadzenie odnoszące się do sytuacji lub okazji, z jakiej jest sprawowana właśnie ta Najświętsza Ofiara. To powinno zachęcić do tego, by to wszystko, co każdy nosi w swoim sercu lub co jest sprawą całej wspólnoty, powierzyć Bogu.



Pan z wami!


Czyż jest coś ważniejszego i piękniejszego od świadomości, że nasz Pan ze swoją miłością jest razem nami? Si Deus nobiscum, quis contra nos? (jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?) – taki napis kazali umieścić wierzący możnowładcy nad wejściem do zamku królewskiego na Wawelu w Krakowie:

Wszyscy wielcy wodzowie ludu Bożego, wszyscy wierzący, którzy byli otwarci na Boga, jako szczególną obietnicę i pociechę odczuwali to, że Pan jest z nimi. Bóg pocieszał Mojżesza słowami: „Ja będę z tobą” (Wj 3,12), kiedy ten miał pójść do faraona. I Jakub, który podstępem wykradł pierworództwo, usłyszał pełną łaskawości obietnicę: Zobacz, Ja jestem z tobą (por. Rdz 28,15). Bóg dodaje odwagi prorokowi Jeremiaszowi, który z powodu młodego wieku obawiał się pójść za głosem Pana, mówiąc do niego: Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić… Oto kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził (por. Jr 1,4-9). Także Maryja, Boża Matka, kiedy usłyszała pozdrowienie Anioła: „Pan z Tobą!” (Łk 1,28) zlękła się na początku.

Teraz, w czasie mszy św., Pan jest z nami. Będzie z nami także wtedy, kiedy w Jego imię pójdziemy w naszą codzienność. Kiedy zmartwychwstały Pan stał na brzegu jeziora Genezaret, apostoł Jan po obfitym połowie ryb krzyknął do Piotra pełen radości: „To jest Pan!” (J 21,7). Podobnie kapłan mówi do ludzi: ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan jest teraz tutaj, pośród nas, jest z nami. Także nas obdarzy hojnie bogactwem swojej łaski, jeżeli w ciągu najbliższej pół lub całej godziny w pełni otworzymy dla Niego nasze serca.




Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!

To pozdrowienie pochodzi z zakończenia Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian (13,13). Apostoł Narodów opowiada o swoich cierpieniach, ale i o wielkiej łasce, którą został obdarzony. Przez kapłana, który pozdrawia nas tymi słowami, zostaje nam ogłoszona obecność i obiecana pomoc Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
Związek Pana Boga z człowiekiem opiera się przede wszystkim na łasce, miłości i wspólnocie. Jezus obdarza nas swoją łaską, tzn. swoją miłością, chwałą, łaskawością, przebaczeniem naszych grzechów, wybawieniem i odkupieniem, które rozpoczęło się w sakramencie chrztu św., a zostanie dokończone w wiecznej szczęśliwości.
Odkupienie pochodzi od Syna Bożego. Przez Niego stajemy się dziećmi Bożymi, dziećmi naszego Ojca, który jest w niebie, ponieważ staliśmy się najpierw braćmi i siostrami naszego Pana Jezusa Chrystusa. „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4,6-7).
Tworzymy zatem wspólnotę z Bogiem, naszym Ojcem, i z Jezusem w Duchu Świętym. Zaś dzięki Duchowi Świętemu tworzymy wspólnotę między sobą. Owocami Ducha Świętego, które powinniśmy otrzymać jako prezenty także we mszy św., są: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,22). Z pomocą Ducha Świętego możemy wypełnić wolę Bożą. Później w modlitwie Ojcze nasz będziemy wypraszali siły do tego.

Święty Paweł wzywa nas: Wszyscy, „którzy należą do Chrystusa Jezusa” – tego przecież chcemy my wszyscy, którzy uczestniczymy we mszy św. – „ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy” (Ga 5,24). Takie znaczenie ma zatem to liturgiczne pozdrowienie, ta obietnica miłości Boga i zarazem wezwanie, by żyć z Ducha i według Ducha.

Łaska i pokój od Boga, naszego Ojca, i od Pana Jezusa Chrystusa niech będą z wami!

Wszyscy wiedzą, jak dzisiaj bardzo potrzebujemy właśnie daru pokoju! Ludzie czynią wiele, by go utrzymać. Dzięki Bogu! Dobre jest wszystko, co prawe serca czynią w tym względzie. Czasami nawet jest potrzebna jakaś demonstracja w sprawie pokoju, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na dziejącą się krzywdę!

Ale pokój trzeba wzbudzić już we własnym sercu. Jest on szczególnym darem Boga, naszego Ojca, Syna i Świętego Ducha. Tutaj, w kościele, podczas mszy św., w której Jezus ponawia – tyle że w sposób bezkrwawy – swoją ofiarę krzyżową, największe dzieło miłości i pokoju, już na początku Eucharystii nasze serca powinny wypełnić miłość i Boży pokój. Tak otwieramy się na wszystko, czym nasz Pan w tej godzinie chce nas obdarzyć.





Kapłan przy pozdrowieniu rozkłada ręce i ponownie je składa. W ten sposób chce każdemu z obecnych indywidualnie podać i przekazać Pana. Słusznie mówi liturgista Th. Schnitzler: „Nieomal odczuwa się ten gest na wspomnienie obrazu przedstawiającego Matkę Bożą Bolesną ofiarowującą ludzkości zdjętego z krzyża Syna”.

Na pozdrowienie kapłana lud odpowiada: „I z duchem twoim!”. Także sam kapłan potrzebuje teraz, kiedy sprawuje mszę św., obfitej łaski i siły Pana, by w imieniu Chrystusa złożyć Najświętszą Ofiarę. Tak więc jesteśmy zaproszeni także do modlitwy za odprawiającego mszę św. kapłana. Wszyscy razem – wierni i kapłan – chcemy prosić: „Przyjdź, Panie Jezu!”. A jako odpowiedź Pana słyszymy: „Zaiste, przyjdę niebawem” (Ap 22,20).




Tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ