Kolekta

ks. dr Johannes Gamperl

publikacja 10.01.2009 10:55

Kolekta – modlitwa dnia. Kapłan zaprasza wiernych do modlitwy w imieniu całego Kościoła. Czas serca, 98/2009

Kolekta



Kolekta – modlitwa dnia – należy, według mnie, do najważniejszych i najpiękniejszych fragmentów mszy świętej, o ile w ogóle można dokonać takiego wartościowania. Kapłan zaprasza wiernych do modlitwy w imieniu całego Kościoła.

módlmy się

Oremus – módlmy się: cały Kościół, a przy tym w szczególności także Pan Jezus, który jest Głową Kościoła, wzywają do modlitwy. Teraz nie modlimy się już do Chrystusa, jak to było w pierwszej części liturgii Słowa, lecz wraz z całym Kościołem i z Chrystusem modlimy się do Ojca.

Z ludu wzięty kapłan jest tutaj rzecznikiem Pana i Jego Kościoła. To zaproszenie do modlitwy jest usilnym wezwaniem, którego nie powinniśmy zignorować. Nic nie jest teraz tak ważne jak rozmowa z Nim, naszym Ojcem, który nas niezmiernie kocha.

Sami z siebie nie możemy nic, lecz jesteśmy całkowicie zdani na Jego łaskę. To, że Bóg może nas nią obdarzać, jest Jego wielką radością. On jest źródłem wszystkiego i wszystko ma w Nim swoje źródło: początek i koniec, chęci i dzieła – wszystko jest dokonywane przez Niego.

kapłaństwo Chrystusa

Ze wzniesionymi i rozłożonymi rękami kapłan stoi teraz przed Ojcem, w zastępstwie niewidzialnego, ale obecnego i wywyższonego Pana. Czyż te rozłożone ręce nie przypominają nam rozpiętego na krzyżu Jezusa? „Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary.

Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie [jak my] – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili” (Hbr 4,14-15).

Jezus, który za swojego ziemskiego życia sam zanosił z głośnym wołaniem i płaczem gorące modlitwy i prośby do Boga; Jezus, który zawsze się wstawia za nami; Jezus, który jako najwyższy Arcykapłan zasiada w majestacie po prawicy tronu na niebiosach; Jezus, który tylko jeden jedyny raz się objawił, aby zgładzić nasze grzechy przez swą ofiarę na krzyżu; Jezus, który przy swoim przyjściu na świat mówi: „Ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi utworzyłeś ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie.

Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – aby spełnić wolę Twoją, Boże”; Jezus, który nas przez dar ofiarny swojego ciała raz na zawsze uświęcił; Jezus, przez którego krew otrzymaliśmy nadzieję wejścia do Miejsca Świętego (por. Hbr 5,7-10,19); Jezus, który sam stoi przed Ojcem, prosząc i błagając za nami.





W tej modlitwie jako Arcykapłan, jako Pośrednik między Bogiem i ludźmi staje się On „widoczny” przede wszystkim dla tych, którzy są obecni na mszy świętej. Jezus modli się w odprawiającym ją kapłanie wraz ze zgromadzonym ludem, ale także i z całym Kościołem na ziemi.

Tak to wielu nieobecnych staje się obecnymi przez to, że są w sercach uczestniczących wiernych – na przykład niewierzący syn, który jest tu obecny w sercu swojej matki. Z Kościołem na ziemi modlą się także święci w niebie, Matka Boża, patronowie dnia i nasi przyjaciele z tamtej strony.

owocna cisza

Módlmy się! Następująca po tym wezwaniu chwila ciszy powinna nas zachęcić do zastanowienia się, kto teraz modli się z nami i za nas. Ponadto powinniśmy także już teraz złożyć wszystkie nasze prośby i sprawy w otwarte ręce kapłana, co więcej, w otwarte serce Pana.

Tę chwilę ciszy można wykorzystać także do tego, aby wyrazić krótko, żarliwie, z głębi serca płynącą, jakąś osobistą prośbę w duchu tajemnicy dnia, święta czy uroczystości. Dzisiaj, w dniu, w którym piszę to rozważanie, sprawowałem mszę świętą za zmarłego wczoraj wieczorem mężczyznę. Po słowach „módlmy się” bardzo gorąco błagałem Boga, aby przyjął go do chwały nieba, a wszystkim jego krewnym udzielił pociechy.

Inni znowu radzą, by w tej krótkiej chwili ciszy jeszcze raz prosić o zmiłowanie lub modlić się o wiarę: „Wierzę, Panie, pomóż mojej niewierze!”. Ta chwila ciszy, którą zachowuje kapłan, powinna być owocnym czasem.

wzniesienie rąk

Po chwili ciszy kapłan podnosi ręce i odmawia modlitwę dnia – kolektę. Modlić się znaczy również wznosić swoje ręce do Boga. Ten modlitewny gest był powszechny u wszystkich starożytnych ludów. Chrześcijanie przejęli go, powiązując – jak już wcześniej zostało wspomniane – z ukrzyżowaniem Jezusa, który oddał się z całkowicie wyciągniętymi rękami swojemu Ojcu za zbawienie wszystkich ludzi.

Tertulian tak o tym pisze: „My nie tylko podnosimy ręce, my je nawet rozszerzamy, i odzwierciedlając w ten sposób cierpienie naszego Pana, także tym gestem-modlitwą wyznajemy naszą wiarę w Niego”. Kapłan jako przedstawiciel społeczności wiernych wznosi puste i otwarte ręce do Boga. Święci męczennicy tak się modlili: „Panie, tu są moje ręce. Włóż w nie to, co chcesz. Zabierz to, co chcesz. We wszystkim niech się dzieje wola Twoja”.

Modlitwa dnia składa się w zasadzie z dwóch części. W skład pierwszej wchodzą: pamiątka dnia, dzieło zbawienia, zbawcza wola Boga, Jego miłość, Jego łaska – i są wyrażone odpowiednio do danego dnia, wspomnienia świętych lub święta. Druga część to jedna lub więcej próśb skierowanych do Ojca, np.: o życie z wiary, o szczególną łaskę, o życie wieczne.





Każda modlitwa kończy się trynitarną prośbą: „Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków”. Wszystkie nasze prośby i modlitwy płyną ku tajemnicy miłości Trójcy Świętej, co więcej, całe nasze życie kiedyś zakończy swój bieg w tej wielkiej tajemnicy.

kolekta na wspomnienie św. Teresy z Lisieux

Módlmy się: Boże, Ty otwierasz bramy swojego królestwa pokornym i małym, spraw, abyśmy z ufnością wstępowali w ślady świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i za jej wstawiennictwem osiągnęli Twoją wieczną chwałę. Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

W dniu jej wspomnienia, w oracji – modlitwie – prosimy Boga, naszego Ojca, abyśmy z ufnością wstępowali w ślady pokory i dziecięctwa św. Teresy od Dzieciątka Jezus i za jej wstawiennictwem osiągnęli wieczną chwałę.

Życie św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest dla nas przykładem tego, co ma dla Boga wartość. On jest Bogiem wielkim. Człowiek jest wielki, ale tylko w Bogu. Każda inna jego wielkość przemija, a nawet jest niebezpieczna. Albowiem Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś, którzy nie chełpią się siłą w swoich osiągnięciach, daje swoją łaskę. Bóg nie potrzebuje żadnych naszych wielkich wyczynów; On potrzebuje naszego oddania i całej naszej miłości.

W osobie św. Teresy Bóg pouczył nas o drodze „duchowego dziecięctwa”. Święta Teresa mówi dosłownie: „Jezusowi spodobało się pokazać mi tę jedyną drogę, która prowadzi do tego Boskiego pełnego żaru ognia. Ta droga jest oddaniem się małego dziecka, które bez strachu zasypia w ramionach Ojca… On nie potrzebuje naszych dzieł, lecz tylko naszej miłości”.

Święta Teresa chce kochać Jezusa „więcej, niż kiedykolwiek był kochany”. Chce tylko Jego jedynego znaleźć. Nigdy nie chciałaby Mu niczego odmówić. Wolałaby raczej umrzeć niż kiedykolwiek popełnić choćby tylko najmniejsze, dobrowolne zaniedbanie względem Niego. Ta oblubieńcza miłość przeradza się w wielką zażyłość posuniętą aż do „pragnienia” męczeństwa.

Ona po prostu chce zostać świętą. A ponieważ ta droga jest uciążliwa, prosi Pana, aby ją – niejako jak jakimś podnośnikiem – wzniósł do siebie. „Świętość – tak mówi – nie polega na tym czy innym ćwiczeniu; ona polega na takim nastawieniu serca, które czyni nas pokornymi i małymi w ramionach Boga, nastawieniu, w którym jesteśmy świadomi naszych słabości, i w którym aż do zuchwalstwa ufamy dobroci Ojca”.

„Moim powołaniem jest miłość”. Święta Teresa chce w tej miłości zbawiać dusze, możliwie wiele dusz. Dlatego też została ogłoszona patronką misji.

ks. dr Johannes Gamperl
tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ
(Szwajcaria)