Czytania w liturgii mszy św.

Ks. dr Johannes Gamperl

publikacja 22.03.2009 15:31

Czyż i nasze oczekiwanie, i radość nie powinny być wielkie, kiedy możemy w czasie mszy św. słyszeć słowo Boga, kiedy możemy usłyszeć o Jego wielkich dziełach w historii! Im bardziej otworzymy nasze serca, tym więcej Bóg osobiście będzie mógł do nas mówić Czas serca, 99/2009

Czytania w liturgii mszy św.



Od czasu, gdy ustalono na II Soborze Watykańskim, że „należy przywrócić w nabożeństwach czytanie Pisma Świętego dłuższe, bardziej urozmaicone i lepiej dobrane” (KL 35), stół słowa Bożego stał się rzeczywiście o wiele bardziej bogato „zastawiony”. Chcę się teraz zająć tylko czytaniami – a więc nie psalmem i Ewangelią. Czytania te pochodzą ze Starego Testamentu, z Listów Apostołów, z Dziejów Apostolskich i Apokalipsy św. Jana. Każdy praktykujący katolik powinien posiadać w domu oprócz Pisma Świętego – o ile to możliwe – również mszalik z tekstami liturgicznymi do mszy św. W nim jest także zebrane bogactwo słowa Bożego.

głód słowa Bożego

Jak bardzo głodni słowa Bożego są ludzie, którzy długo nie śmieli go czytać i musieli się bez niego obejść! Rosyjska dysydentka Tatjana Goriczewa opowiada w swojej książce Mówić o Bogu jest niebezpiecznie, jak pewnego razu w moskiewskim metrze czytała prawosławny modlitewnik. Kiedy wysiadła, podeszli do niej dwaj młodzi ludzie i zapytali, gdzie można otrzymać taką książkę, chcieli zapłacić za nią każdą cenę. Wówczas w Związku Radzieckim szło się do nieistniejącego już Muzeum Bezbożnictwa w Leningradzie, aby sobie wypisać słowa z Pisma Świętego, które tam wystawiono dla szyderstwa.

Teraz na Wschodzie wiele się już zmieniło na lepsze. Albowiem głód Boga, głód Jego słowa wśród ludzi jest wielki. Tysięczne tłumy napływają teraz do kościołów i wypełniają je, gdyż słowo Boże jest „mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego” (Rz 1,16). A prorok Izajasz mówi nam: „Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55,10-11).

Jakże wspaniałe było dla ludu Izraela to, że po powrocie z niewoli babilońskiej, znowu mógł słyszeć Prawo Boże. Donosi o tym księga Nehemiasza. Cały lud zebrał się na placu i domagał się od Ezdrasza, aby przyniósł i czytał wszystkim księgę z Prawem Mojżesza, które Pan nadał Izraelitom. I czytał Ezdrasz od wczesnego rana aż do południa kobietom i mężczyznom. Cały lud słuchał przepisów Prawa. I czytał Ezdrasz, stojąc na drewnianym podwyższeniu, które specjalnie w tym celu zostało przygotowane (por. Ne 8,1-9).

Czyż i nasze oczekiwanie, i radość nie powinny być wielkie, kiedy możemy w czasie mszy św. słyszeć słowo Boga, kiedy możemy usłyszeć o Jego wielkich dziełach w historii! Im bardziej otworzymy nasze serca, tym więcej Bóg osobiście będzie mógł do nas mówić.

słowo Boże skierowane do mnie

Pismo Święte bardzo mnie fascynuje, ponieważ jest w nim przedstawiona walka Boga o ludzi i z drugiej strony walka ludzi o Boga. Skoro zaś te słowa są także słowami Boga, to nie są tylko samą historią, lecz Jego słowem skierowanym do mnie i do współczesnej społeczności: „To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję” (Rz 15,4).

Słusznie mówi św. Augustyn: „Pismo Święte jest podobne do zwierciadła, które nie kłamie, nie schlebia, nie jest stronnicze. Jeśli piękne masz kształty, zobaczysz w nim swój urok; jeśli jesteś brzydki, zobaczysz tam swoją brzydotę. Jeśli staniesz przed nim brzydki i ono pokaże ci twoją brzydotę, nie oskarżaj o to zwierciadła, szukaj winy w sobie”. Daje on nam dobrą radę, byśmy nie oskarżali zwierciadła, jeśli jesteśmy brzydcy. Musimy po prostu zmienić życie, by być pięknymi wobec zamysłu Boga.

Sam św. Augustyn nawrócił się dzięki słowom Pisma Świętego – oczywiście po długich zmaganiach i wewnętrznej walce – i sam opowiada o tym w swoich Wyznaniach. Było to latem 386 roku w Mediolanie. Opuścił właśnie na chwilę dom, by w ogrodzie wypłakać swoją życiową rozpacz – jak to sam wyraża.





„Wyciągnąłem się pod jednym z drzew figowych i zacząłem gorzkie łzy wylewać. Modliłem się: Jak długo jeszcze, Panie, jak długo jeszcze, będziesz się gniewał? Nie wspominaj już więcej na moje nędzne czyny!”. Nagle usłyszał dochodzący z sąsiedniego domu głos – według niego, jakby głos dziecka – który śpiewając, ciągle powtarzał słowa: „Weź i czytaj! Weź i czytaj!”. Nagle poczuł że, nie umie sobie inaczej wytłumaczyć znaczenia tego wydarzenia, jak tylko w ten sposób, że Bóg nakazuje mu wziąć księgę Pisma Świętego i czytać tam, gdzie mu się ona otworzy.

Tak też uczynił i jego wzrok padł na miejsce, w którym było napisane: „Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości” (Rz 13,13). Święty Augustyn tak to komentuje: „Dalej już nie chciałem czytać i nie było to już nawet konieczne. Albowiem ledwo przeczytałem to zdanie do końca, spłynęła na mnie taka pewność jakby światło w strapione serce, że cała noc tej i tamtej wątpliwości ustąpiła”.

Te słowa św. Pawła trafiły św. Augustynowi głęboko do serca i już wiedział, co należy czynić: „Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13,14). Poszedł więc do św. Ambrożego, biskupa Mediolanu, i zgłosił się jako uczeń, by przygotować się do chrztu. Później Augustyn stał się jednym z największych ojców Kościoła i świętych w historii.

Weź i czytaj! Te słowa powinny również stale dźwięczeć w naszych uszach, kiedy siadamy, by słuchać czytania słowa Bożego. Przy czym zwróćmy uwagę, że fragment powinien być przeczytany przez dobrego lektora, który zrozumiale czyta i jest świadomy, że to, co ogłasza, jest słowem Bożym.

żyć słowem Bożym

Wszystkie czytania mszalne są po to, by nam pomóc w prowadzeniu naszego życia z Bogiem i w Bogu. A chociaż zawierają groźby i kary, zawsze służą naszemu zbawieniu. Bóg nigdy nie kończy na groźbie, lecz Jego słowo zawsze jest zaproszeniem do nawrócenia, do przyjęcia Jego miłości.

Wszystkie czytania powinniśmy rozważać z trzech zasadniczych punktów widzenia:

1. „Ja, Pan, chcę być twym lekarzem” (Wj 15,26). Bóg zawsze pragnie nas uratować, zbawić. Lekarz, chcąc nas ratować, wyleczyć, czyni to, przepisując odpowiednie lekarstwa. Jeśli zachodzi potrzeba – przeprowadzając operację, a czasami stosując nawet bardzo bolesne środki. Świat i ludzie na nim żyjący nie są niestety zdrowi, czyli święci, zaś Pan Bóg pragnie nas uzdrowić – uświęcić. Do św. Gertrudy Pan powiedział: „Wyszukaj te słowa Pisma Świętego, z których możesz najlepiej odczytać moją miłość, zapisz je, czytaj często i zachowaj je jak święte relikwie. Wierz mi, te najcenniejsze relikwie, które zostawiłem na Ziemi, to moje słowa, który spłynęły z mojego serca”.

2. Pan mówi: „Znam cię po imieniu” (Wj 33,17). Zawsze głęboko przeżywam radość dzieci powodowaną tym, że ktoś już po krótkim czasie znajomości pamięta, jak się nazywają i zwraca się do nich po imieniu. Bóg zna nas dokładnie i wszystko o nas wie. A gdy zwraca się do nas, woła nas, używając naszego najbardziej osobistego imienia, jakie posiadamy. To pełne ufności wymawianie przez Boga naszego imienia znaczy także: Ufaj, jestem tutaj, przy tobie, nie musisz się lękać!

3. „Nie ukażecie się przede Mną z pustymi rękami” (Wj 34,20). Powinniśmy wyciągać nasze ręce do Boga, jakbyśmy Mu chcieli nas samych na nich podać: Panie, oto moje ręce! Panie, oto moje serce! On je przemieni, jeżeli Mu wszystko z wiarą i z ufnością oddamy. Jeżeli przyniesiemy Mu nasze serca, wtedy nasze życie coraz bardziej zagłębi się w Jego miłość, która jest zarazem największym przykazaniem; coraz bardziej „przyobleczemy się” w Chrystusa (por. Rz 13,14) i coraz bardziej będziemy unikali grzechu.

Pismo Święte mówi o Matce Bożej: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Razem z nią i tak jak Ona powinniśmy słuchać i przyjmować słowo Boże w czasie mszy św., wtedy na pewno nie wróci ono bezowocne do Boga.

ks. dr Johannes Gamperl
tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ
(Szwajcaria)