Czcij ojca swego i matkę swoją

Izabela Bilińska-Socha

publikacja 01.01.2010 17:57

Zdarza się, że dzieci znajdują „sposób” na niechcianą obecność zniedołężniałych i schorowanych rodziców: oddają ich do domu opieki, schroniska czy hospicjum pod pozorem niemożności sprawowania właściwej opieki. Czas serca, 104/2010

Czcij ojca swego i matkę swoją



W naszej tradycji rodziców zawsze traktowano jak świętość. Ojca całowano w rękę. Ubliżenie czci matki uznawano za największą obelgę i nieraz jego konsekwencją było wyzwanie na pojedynek. Ten sposób okazywania szacunku rodzicom, ludziom starszym, wydaje się dziś nieco śmieszny, jednak niegdyś był czymś naturalnym.

Czasy się zmieniły… Nie są już wyjątkiem dzieci, które postrzegają matkę i ojca przez pryzmat użyteczności i korzyści: starych i schorowanych rodziców wyrzucają z domu, umieszczają w przytułku lub szpitalu albo urządzają im domowe piekło. A przecież w Księdze Mądrości Syracha czytamy: „Kto czci ojca, otrzymuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. (…) Kto porzuca ojca swego, jest jak bluźnierca, a przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swą matkę” (3,3-16).

poza statystyką

To wstydliwy temat: wiele starszych osób jest ofiarami przemocy ze strony własnych dzieci, wnuków czy krewnych. Znoszą poniżanie, zastraszanie, wyzwiska, okradanie, wreszcie maltretowanie fizyczne. Problem nie dotyka tylko Polaków – zna go cały starzejący się świat. W Madrycie w 2002 roku członkowie Organizacji Narodów Zjednoczonych przyjęli United Nation International Plan of Actio, dokument, w którym podkreślono wagę zapobiegania przemocy wobec osób starszych, a ochronę nad nimi uznano za uniwersalne prawo człowieka. Podpisanie dokumentu nie wpłynęło jednak w znaczący sposób na notowany w większości krajów wzrost liczby przypadków znęcania się nad seniorami. Przykładowo w Niemczech średnio co dziesiąta interwencja domowa dotyczy przejawów agresji wobec osób starszych. Polska policja nie prowadzi takich statystyk, ale gdyby one istniały, z pewnością byłyby przerażające.

bezsilność i miłość

22 września tego roku do warszawskiego szpitala trafiła 69-letnia kobieta z rozciętą głową i złamanym nosem. Została pobita przez pijanego syna. 28 września także w stolicy policjanci zatrzymali 31-letniego Konrada J. za pobicie matki. Kobieta przyznała, że była regularnie bita przez syna… To wierzchołek góry lodowej.

O tym nie wypada mówić. Maltretowani przez swoje dzieci i bliskich seniorzy znoszą obelgi, poniżanie, bicie. Nieraz „trzyma się” starą matkę w domu, aby z jej emerytury mieć pieniądze na alkohol albo tylko dlatego, że to ona ma prawo do mieszkania. Trudno wyobrazić sobie, jak czuje się matka uderzona przez własnego syna. Miłość miesza się ze strachem. Ofiary nie próbują niczego zmienić trochę z bezsilności, trochę z miłości, a także dlatego, że obarczają się winą za wychowanie „takiego” dziecka, któremu często poświęciły wszystko.

Starsi ludzie stają przed wyborem: albo będę cierpieć w ciszy, albo trafię na bruk czy do domu starców. Co do ostatniego rozwiązania ich obawy nie są płonne – pokazały to niedawno szokujące reportaże o znęcaniu się personelu domu spokojnej starości nad jego pensjonariuszami. Nie łudźmy się, starszemu człowiekowi brakuje sił, aby zacząć życie od nowa, szukać nowego domu – tę bezradność często wykorzystują pozbawione skrupułów dzieci.






nieobecna starość

Starość potrzebuje szacunku. Czcić osoby starsze, jak nauczał Jan Paweł II w Liście do ludzi w podeszłym wieku, to spełniać trojaką powinność wobec nich: akceptować ich obecność, pomagać im i doceniać ich zalety. Coraz częściej jednak teoria musi polec w starciu z praktyką…

Zdarza się, że dzieci znajdują „sposób” na niechcianą obecność zniedołężniałych i schorowanych rodziców: oddają ich do domu opieki, schroniska czy hospicjum pod pozorem niemożności sprawowania właściwej opieki.

Wspominam do dziś chwilę, gdy razem z tatą poszliśmy omówić z lekarzem sytuację babci, która leżała w szpitalu. Chcieliśmy, aby swoje ostatnie dni spędziła z nami, w domu. Rozdrażniony lekarz dyżurny, zanim zdążyliśmy wyłuszczyć mu sprawę, zaczął od tego, że szpital to nie przytułek czy przechowalnia, szczególnie przed Bożym Narodzeniem. Myślał, że jesteśmy kolejną rodziną, która podrzuciła mu na święta kłopotliwą staruszkę.

wsparcie starości

Stary człowiek powinien jak najdłużej pozostawać w rodzinie, której obowiązkiem jest uszanowanie jego stanu i pomoc w godnym przejściu przez jesień życia. Taką powinność nakłada na nas zarówno prawo Boskie, jak i ludzkie. Oczywiście, zdarza się, że pomimo chęci rodziny niedołężność i choroba nie pozwalają starszej osobie na pobyt w domu. W niektórych przypadkach pojawia się konieczność całodobowej opieki nad chorym, którą może zapewnić wyłącznie specjalistyczny personel. Chodzi jednak o to, aby nie liczyć tylko na pielęgniarki i wolontariuszy. Starsi ludzie potrzebują częstych wizyt, rozmowy, wspólnej modlitwy, kontrolowania ich potrzeb i poziomu sprawowanej nad nimi opieki. Muszą czuć, że są wciąż potrzebni i kochani przez najbliższych.

starość to dar

Ludzie starzy dzięki życiowym doświadczeniom zyskali dojrzałość oraz niedostępną nam jeszcze wiedzę o świecie. Jeśli właściwie to wykorzystamy, ułatwi nam to mądrzejsze widzenie ziemskich wydarzeń. To nasi rodzice czy starsi krewni są strażnikami pamięci zbiorowej: znają i wyrażają podstawy i reguły życie społecznego. Dzięki temu mogą udzielać młodym rad i cennych wskazówek. To właśnie zalety starości, o których zapominają dzieci z ulgą oddające sędziwego ojca do domu starców.

Wkrótce najbardziej rodzinne ze świąt – Boże Narodzenie. Może zdecydujemy się na to, aby razem z nami do stołu zasiadł chory na Alzhaimera ojciec, choć zapewne będzie to trudna wieczerza. Może puste miejsce przy stole zajmie leciwa matka, która w samotności i chorobie dożywa swoich dni w domu opieki. Może wreszcie padną słowa „Mamo, tato… dziękuję, przepraszam…”, na które wkrótce może być za późno. Może nasze dzieci zobaczą, jak trzeba uszanować rodziców i ich starość. Może uświadomimy sobie, że również my będziemy kiedyś starzy i wtedy naszym największym marzeniem będą spokojne święta spędzone z najbliższymi.

*****

Drodzy ludzie starzy, trapieni przez kłopoty ze zdrowiem lub problemy innego rodzaju, jestem całym sercem z wami. Kiedy Bóg przyzwala, abyśmy cierpieli z powodu choroby, samotności lub z innych przyczyn związanych z podeszłym wiekiem, zawsze obdarza nas też łaską i mocą, byśmy z jeszcze większą miłością włączali się w ofiarę Jego Syna i głębiej uczestniczyli w realizacji Jego zbawczego zamysłu. Możemy być pewni, że On jest Ojcem bogatym w miłość i miłosierdzie!
Jan Paweł II