Odkryły Go same

Rozmowa z dr Elżbietą Adamiak, teolożką, i o. Pawłem Kozackim, dominikaninem

publikacja 12.04.2007 12:20

Apostołki Apostołów – o kobietach przy grobie Zmartwychwstałego Tygodnik Powszechny, 8 kwietnia 2007

Odkryły Go same




Anna Mateja: Dlaczego to kobiety przynoszą wystraszonym uczniom Dobrą Nowinę o zmartwychwstałym Jezusie?

Paweł Kozacki: Apostołowie trwali przy Jezusie tak długo, jak długo się spodziewali, że On przywróci królestwo Izraela, a oni zasiądą po Jego prawicy i lewicy. Potem smutek wynikający z zawiedzionych nadziei i strachu – „bo teraz może przyjść na nich kolej" – sprawił, że trzymali się od grobu z daleka. Kobiety, jako pobożne Żydówki, chciały spełnić posługę wobec ciała Jezusa – namaścić je wonnościami, i, co równie ważne, trwać przy nim, być wierne wbrew wszystkiemu. Po ludzku sądząc, już niczego nie można się było spodziewać, ale miłość nie jest racjonalna, a wierność bywa silniejsza od śmierci.

Elżbieta Adamiak: Mężczyźni kierują się rozumem, a kobiety sercem, tak? Wczytując się w każdą z Ewangelii, trudno będzie Ojcu utrzymać tę opinię... Z Ewangelii Łukasza wiemy, że kobiety obserwują podczas pogrzebu, jak Jezus jest składany do grobu – myślą praktycznie o tym, co jeszcze muszą zrobić, by spełnić religijny obowiązek pogrzebania umarłych. To dotyczyło także uczniów!

Kobiety są obecne nie tylko przy pustym grobie, także przy męce i śmierci, w tym sensie tworzą „pomost" między Jezusem żyjącym, umarłym i zmartwychwstałym. Co nie znaczy, że zawsze pozostają wierne. Przecież w Ewangelii Markowej nie wypełniają misji – nie mają odwagi powiedzieć, że Chrystus zmartwychwstał...

Sekret mesjański

Oddajmy więc głos pierwszemu ewangeliście, św. Mateuszowi: „o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób".


EA: Drugą Marią może być matka Jakuba Mniejszego i Józefa, która była obecna przy ukrzyżowaniu. Mateusz wymienia zresztą trzy kobiety obecne pod krzyżem – trzecią jest matka synów Zebedeusza, która wcześniej prosiła o miejsce dla synów w nowym Królestwie. Prośba została odrzucona – ona nie zrozumiała Jezusa, ale skoro znalazła się przy nim pod krzyżem, widocznie jej wiara się pogłębiła: staje się uczennicą Jezusa.

Powstało trzęsienie ziemi, pojawił się anioł i siadając na odsuniętym od grobu kamieniu nakazuje Mariom: „idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych". Gdy biegły do uczniów, „Jezus stanął przed nimi i rzekł: »Witajcie! (...) Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą«".

EA: W tej Ewangelii nicią przewodnią jest kategoria uczniostwa – nie przypadkiem misja zostaje powierzona kobietom dwukrotnie. Kobiety spełniają ją, po czym dochodzi do obiecywanego spotkania w Galilei, gdzie Jedenastu słyszy: „czyńcie uczniami wszystkie narody".

PK: Kluczowe znaczenie ma jednak podwójny nakaz zaniesienia wieści o zmartwychwstaniu apostołom – przez to Marie stają się zwiastunkami Dobrej Nowiny.




A dlaczego biegły do uczniów nie tylko „z wielką radością", ale i z „bojaźnią"?

PK: Widziały masakrę drogi krzyżowej i konania z bliska, przy nich żołnierz przebił bok Chrystusa, sprawdzając, czy to już koniec... To obie Marie siedziały naprzeciw grobu po pogrzebie. Po dwóch dniach, kiedy te obrazy mają jeszcze w pamięci, najpierw widzą pusty grób, potem słyszą anioła, a na końcu i Pana. Ich lęk wynika nie tylko ze spotkania z wysłannikiem Boga, także z faktu obecności przy czymś niezwykłym – nawet jeśli nie zdawały sobie w pełni sprawy, co to znaczy, że ten, którego tak kochały, powstał z martwych. Nie wiem, czy przeczuwały, jakie konsekwencje ten fakt będzie miał dla nich, dla apostołów czy dla całego świata, wiedziały jednak, że dzieje się coś, co przekracza ludzkie spodziewanie.

EA: Kobiety się lękają, ale i radują, a mężczyźni? Widząc anioła, „strażnicy zatrzęśli się ze strachu i jakby zmartwieli".

PK: A to jedni z pierwszych świadków zmartwychwstania – wiedzieli przecież, że ciała nie wykradziono, więc stało się coś niezwykłego. Zanieśli zresztą Dobrą Nowinę arcykapłanom, ale na tym się skończyło. Potem nie potrafili nawet złożyć świadectwa temu, że zadrżeli i zamarli, tylko rozpowiadali coś, co im się opłacało mówić.

Marek Ewangelista widzi przy grobie: Marię Magdalenę, Marię, matkę Jakuba, i Salome. Skąd ta rozbieżność?

EA: Każdy z ewangelistów czerpał z innej tradycji historycznej, także z powodów teologicznych inne osoby były dla każdego z nich ważne. Ewangelie nie są zapisem kronikarskim, ale wyznaniem wiary.

PK: A może Salome to matka synów Zebedeusza, która u Marka nie występuje?

EA: Ciekawe... Matka synów Zebedeusza pozostaje bezimienna, a o Salome nie dowiadujemy się niczego, mimo że w kontekście męki i zmartwychwstania Chrystusa pojawia się trzykrotnie. Widać we wspólnocie, dla której Ewangelię pisano, była na tyle znana, że nie trzeba było niczego dodawać.

Kobiety słyszą od młodzieńca, którego zobaczyły w pustym grobie: „Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. (...) Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie". Kobiety uciekły jednak od grobu, „nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały".

EA: W Biblii Poznańskiej napisano, że „dławił je strach i przerażenie"... Myślą przewodnią Ewangelii Markowej jest tzw. sekret mesjański – Jezus tym, którzy rozpoznają, kim jest, nakazuje milczenie. Tutaj zachowuje się tak, jakby ciągle dawał do zrozumienia, że nie jesteśmy w stanie pojąć, kim On jest – nawet te, które zostały do końca, którym oznajmiono Dobrą Nowinę, nie mogą tego pojąć. Według ks. prof. Tomasza Węcławskiego skoro wszyscy w tej scenie milczą, my, słuchacze Ewangelii i uczestnicy misterium paschalnego, powinniśmy świadczyć o Dobrej Nowinie.

PK: Nie dziwię się milczeniu tych kobiet – taka wieść przerosłaby każdego. Dzieje się coś niesprawdzalnego i niepojętego, jak tu myśleć o głoszeniu Dobrej Nowiny? „Boże, jak ja to powiem, przecież mnie wyśmieją".




EA: Na dodatek według prawa żydowskiego świadectwo kobiet było bez znaczenia. Tutaj zostają wezwane do przekroczenia swojej kondycji społecznej i nakazu religijnego. Jednak mimo trudności tylko ten jedyny raz w Ewangeliach brakuje im odwagi, by opowiedzieć, co im oznajmiono.

PK: Brakuje im odwagi czy nie chcą przekroczyć tabu zastrzeżonego w prawie?

EA: Ten podwójny szok uwiarygodnia dla mnie relację ewangelisty; widać w tym rdzeń realnego wydarzenia. Mam jednak nadzieję, że dla współczesnego świata wiadomość, że najważniejszą dla chrześcijaństwa prawdę oznajmiają kobiety, nie jest już tak niesłychana...

Ewangelia Marka ma drugie zakończenie tej sceny: „Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie. (...) Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć".

EA: „Potem ukazał się dwóm z nich, idącym na wieś" (byli raczej z większego grona uczniów niż spośród apostołów), ale im też nie uwierzono. W końcu Jezus ukazuje się Jedenastu, zarzucając im „niedowiarstwo i zatwardziałość serca". Takie zakończenie to najkrótsza summa tego, co istotne – nie mamy tu żadnych okoliczności, poza czasem – „wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia ukazał się Marii Magdalenie". Nie znamy miejsca zdarzeń, nie wiemy, czy Maria Magdalena szła do grobu – ważne jest wyłącznie to, że Jezus ukazuje się swojej uczennicy. Przechodzimy od toposu pustego grobu, jako świadectwa zmartwychwstania, do czystej chrystofanii – ukazania się Zmartwychwstałego, jako wydarzenia decydującego o naszej wierze w żyjącego Chrystusa.

PK: Dwa elementy wydają się istotne: inicjatywa Jezusa i niewiara apostołów, którzy potrzebują osobistego spotkania, by uwierzyć.

W Ewangelii Łukaszowej są „niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa". Czy to takie ważne?

EA: Łukasz, który znał przynajmniej Ewangelię Marka, ukonkretnia pewne ogólne kategorie. Gdy była mowa o tym, że kobiety służyły Jezusowi, on dodał: „służyły z mienia"; gdy tutaj pisze, że się przypatrywały, chce oddać kobiecą wierność Prawu – bo one przypatrują się, by sprawdzić, co jeszcze mogą zrobić dla godnego pochówku.

„Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu"

EA: Właśnie, Marek pisał, że „poszły je zakupić". Łukasz podkreśla praktyczne zaangażowanie kobiet – wiedzą, co trzeba zrobić i same wszystko przygotowują. No, ale które kobiety były obecne przy ukrzyżowaniu, pogrzebie i grobie?




„Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi...", ale ich imiona wymienia na końcu opowieści o pustym grobie.

EA: Jakby chciał, by były bezimienne... Nic bardziej mylnego – część z nich wymieniono już w rozdziale ósmym, kiedy Jezus rozpoczyna działalność publiczną: „A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia" (po Joannie widać, że nie są to tylko proste kobiety, ale i z wyższych sfer, majętne). Co ciekawe, Marek i Mateusz wymieniają kobiety dopiero przy śmierci krzyżowej, mimo że towarzyszą one Jezusowi, od kiedy wyruszył z Galilei. Łukasz wymienia je na początku, jakby chciał powiedzieć: „Teraz wszystko, co tu zostanie powiedziane czy będzie się działo, będzie się odbywało w ich obecności". W tej Ewangelii motywem przewodnim jest świadectwo i to w najdrobniejszych szczegółach, nawet takich jak ułożenie ciała Jezusa w grobie.

Nie bez powodu imiona kobiet powtórzono na końcu fragmentu, kiedy oznajmiły już wszystko Jedenastu – to podsumowanie spełnienia przez nich misji.

Przy grobie usłyszały od „dwóch mężczyzn w lśniących szatach": „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił...".

PK: Nie spotkały zmartwychwstałego, tylko aniołów, ale uwierzyły. Na słowo aniołów przyjęły fakt zmartwychwstania.

EA: Otrzymują też inny nakaz: „Przypomnijcie sobie, jak wam mówił...". I, mimo emocji, one przypomniały sobie słowa Nauczyciela, dzięki czemu wiedziały, co mają robić – poszły i oznajmiły Dobrą Nowinę Jedenastu.

A Jedenastu „słowa wydały się czczą gadaniną i nie dali im wiary".

EA: W Biblii Poznańskiej można przeczytać: „wydały im się prawie niedorzeczne i nie wierzyli im".

PK: Bo faktycznie były niedorzeczne! Wyobraźmy sobie rozhisteryzowane i zbolałe kobiety, które zaczynają twierdzić, że widziały aniołów oznajmujących im zmartwychwstanie Chrystusa... Mogło tu dojść do głosu przekonanie, że kobiety łatwiej ulegają emocjom i dopóki nie ochłoną, nie ma co z nimi gadać.

EA: Nie uwierzyli, ale Piotr pobiegł do grobu... Mężczyźni zaczynają się chwytać tego, co słyszą, bo nie ma niczego innego, bardziej racjonalnego. Nieprzypadkowo pobiegł właśnie Piotr, który powoli zaczyna się stawać fundamentem wiary w zmartwychwstanie. Poszedł, zobaczył pusty grób i... zdziwił się. Nadal nie rozumiał.

Dopiero dzięki świadectwu, które złoży po objawieniu mu się Jezusa, uwierzy reszta. Przecież jeszcze w drodze do Emaus dwaj uczniowie zwierzają się nierozpoznanemu Jezusowi, że kobiety, które poszły do grobu, „zdumiały ich"...




PK: Apostołów trzeba było powołać, kobiety odkryły Jezusa same. Teraz uczniowie idący do Emaus okazują się ludźmi, którzy spodziewali się czegoś wielkiego, a skoro to nie nastąpiło, odchodzą do swoich zajęć i miast. W nich nie ma spodziewania, tylko zdumienie czy nawet przerażenie: czy ktoś wykradł ciało? Czy to ciąg dalszy prześladowań ze strony Rzymian?

EA: Passus kończy się stwierdzeniem, że ci, którzy poszli, zobaczyli wszystko tak, jak mówiły kobiety, ale Jezusa nie zobaczyli. I mówią to nawet samemu Jezusowi (który nie daje im się poznać), jakby argument pustego grobu był niewystarczający.

Kto uwierzył pierwszy?

O Ewangelii św. Jana mówi się, że to „świat pełen kobiet".

EA: Bo jest tam najwięcej dialogów między Jezusem a kobietami, także w scenie pustego grobu Maria Magdalena wypowiada słowa; w innych Ewangeliach jej słów się nie przytacza. To też jedyny tekst dotyczący śmierci i zmartwychwstania Jezusa, w którym pojawia się Jego Matka. Jan mówi, że stali pod krzyżem, podczas gdy w innych Ewangeliach mieli przypatrywać się kaźni z daleka, a wedle prawa rzymskiego tym, którzy przyznawali się do sprzyjania ideom ukrzyżowanego przestępcy, też groziła kara. W teologii św. Jana krzyż jest jednak nie tylko narzędziem kaźni, ale i odkupienia. To nowy początek.

Pod krzyżem stały: „Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena". Przy grobie znalazła się już tylko Maria Magdalena. Dlaczego w żadnej relacji nie wspomina się o Matce Jezusa?

EA: Pytając o nią, zakładamy, że podczas działalności publicznej Jezusa była cały czas z Nim, a nie mamy na to świadectw w Ewangeliach. Z reguły Matka chce rozmawiać, ale Jezus ją odtrąca. Tylko Jan, którego jednak odczytywałabym bardziej teologicznie niż historycznie, opisuje scenę w Kanie Galilejskiej, w której padają słowa: „Czyńcie cokolwiek wam powie", choć nie do końca wiadomo, czy Matka widzi w Synu Nauczyciela. Pod krzyżem, w miejscu zbawienia, już jednak jest – te dwie sceny obejmują klamrą publiczną działalność Jezusa.

PK: Czasami mówi się o Maryi, że przenosi wiarę przez milczenie Wielkiej Soboty, bo to jest ta, która nie rozumiejąc tajemnic, rozważając je, ostatecznie dorasta do rzeczywistości Tego, którego porodziła. Wiara, że On jest Synem Najwyższego, że otrzyma tron Praojca Dawida na wieki, może nie w pełni zracjonalizowana, cały czas jednak w Maryi trwa. Być może to była jedyna osoba, która wierzyła, że krzyż nie jest końcem? I – upraszczając – nie było potrzeby, by Zmartwychwstały się jej objawiał?




„Gdy było jeszcze ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu".

EA: Hm, to dziwne: jest ciemno (inni ewangeliści pisali: „o świcie", „gdy wzeszło słońce"), a ona widzi. I to nie tylko kamień odsunięty od grobu. Gdy przychodzi do Szymona Piotra i drugiego ucznia, mówi przecież: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono". Skąd ona o tym wie?

PK: Poza tym używa liczby mnogiej.

EA: Redakcyjnie patrząc, Jan prawdopodobnie przepracował wersję, gdzie było więcej kobiet; uznawszy, że najistotniejszy przekaz teologiczny wyrazi na przykładzie Marii Magdaleny, wymienia tylko ją.

Szymon Piotr i „umiłowany uczeń", przynagleni nowiną przyniesioną przez pierwszą rangą uczennicę Jezusa (bo prawdopodobnie zajmowała podobne miejsce wśród uczennic jak Piotr wśród uczniów) biegną do grobu. „Umiłowany uczeń" przybiega pierwszy, ale nie wchodzi, robi to dopiero Piotr. Potem wchodzi i „ów drugi uczeń" – „ujrzał i uwierzył", co sugeruje, że „umiłowany uczeń", choć był obecny pod krzyżem, wątpił! Każde z tych trojga coś nowego odsłania (jest to też jakiś spór o pierwszeństwo): Maria Magdalena to odsunięty kamień i pytanie, „gdzie jest Jezus"; Piotr wie, że to pusty grób; „umiłowany uczeń" jest pierwszym, który uwierzył.

Rozmawiała Anna Mateja