Rzeka zmienia bieg

Ks. Adam Boniecki

publikacja 28.06.2007 19:54

Sekularyzacja, Słowacja, Polska Tygodnik Powszechny, 24.06.2007

Rzeka zmienia bieg




W przemówieniu Benedykta XVI do biskupów słowackich, odbywających wizytę ad Limina Apostolorum (15 czerwca), znalazła się Polska. „Słowacji i Polsce, krajom o najbogatszym we Wschodniej Europie dziedzictwie katolickiej tradycji, grozi to, że owo dziedzictwo, którego reżim komunistyczny nie zdołał zniszczyć, będzie poważnie nadwerężone przez fermenty charakterystyczne dla społeczeństw zachodnich: konsumpcjonizm, hedonizm, laicyzm, relatywizm itd.". Dla zilustrowania tego, co ma na myśli, Papież wymienił zjawisko wyludniania się wiejskich parafii, które „najbardziej przechowywały tradycyjną kulturę i duchowość chrześcijańską", a których mieszkańcy przenoszą się do większych miast w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy i dobrobytu. „Cały Lud Boży, zwłaszcza w Europie, nie tylko na Słowacji – mówił Benedykt XVI – poddany jest silnej presji ideologicznej, chcącej sprowadzić chrześcijaństwo do sfery czysto prywatnej".

Nie wydaje się jednak, by Papież nad tym ubolewał czy żeby bił na alarm. Raczej to konstatuje. Mówiąc np. o bardzo licznych zaraz po upadku komunizmu powołaniach kapłańskich, stwierdza, że przecież „ta wiosna nie mogła trwać długo". Wyraża uznanie dla poczynań Kościoła na Słowacji, dla planu pastoralnego 2007–2013, podkreśla znaczenie szkół katolickich, „duchowego, moralnego i integralnie ludzkiego" wychowania nowego pokolenia, obowiązkowego przygotowania do sakramentów, troski o zagrożone małżeństwo, jednym słowem, „powrót do tradycji i nowe odkrywanie chrześcijańskich korzeni, żywych i głębokich w waszym ludzie"...

Najważniejsze wydało mi się to, że Benedykt XVI, świadom męczeńskich i heroicznych kart najnowszej historii tutejszego Kościoła, koncentruje się na wyzwaniach czasu obecnego. Łagodne „fermenty" sekularyzacji mogą zniszczyć to, czego zniszczyć nie zdołały prześladowania reżimu komunistycznego – w tej sytuacji „wspólnoty chrześcijańskie, które zachowały prastare i zakorzenione katolickie praktyki religijne, po wyjściu z tunelu prześladowań, muszą dziś przebyć drogę odnowy zapoczątkowanej przez Sobór Watykański II". Jak się to ma do Polski, którą wymienił Papież? Czyżbyśmy nie przebyli drogi odnowy, zapoczątkowanej przez Sobór, lepiej niż ten cały zlaicyzowany Zachód? Może zamiast się obrażać, lepiej zapytać, gdzie z naszą wiarą jesteśmy. Czy nie budujemy na tradycjach, których korzenie są bardziej ludowe i narodowe niż ewangeliczne? Czy nie wkładamy zbyt wiele energii w kultywowanie rytów i nabożeństw z minionych epok, rytów, które dziś nic nie mówią? Czy nie epatujemy się tłumami pielgrzymów, a nie dostrzegamy znacznie większych i bardziej zaangażowanych tłumów uczestniczących w „świeckich celebracjach" muzyki rockowej? Czy nie trwamy przy starych korytach rzek, które już zdążyły zmienić swój bieg? Ocalić dziedzictwo chrześcijańskiej tradycji można tylko – mówi Papież – sięgając do korzeni, inaczej (tego już, co prawda, nie powiedział) Kościół zamienimy w skansen pamiątek narodowych.