Dwa procesy

Ks. Tomasz Kaczmarek

publikacja 30.10.2008 23:08

Kościół nie daje przyzwolenia na wypaczanie prawdy o swoich świętych albo na próby wykorzystania ich męczeństwa do własnych celów. (Ks. Tomasz Kaczmarek) Tygodnik Powszechny, 26 października 2008

Dwa procesy


Piotr Litka: Etap diecezjalny procesu bea­tyfikacyjnego ks. Jerzego Popiełuszki zakończył się 8 lutego 2001 r. Później dokumenty trafiły do Rzymu...

Ks. Tomasz Kaczmarek: Po zakończeniu prac w archidiecezji warszawskiej i po przygotowaniu w Kongregacji całości problematyki do dyskusji teologicznej o męczeństwie za wiarę, przyszedł czas na kolejny etap, tj. na wnikliwe studium sprawy ks. Jerzego przez grono konsultorów przy Kongregacji. Oczekujemy na skierowanie jej do takiej właśnie dyskusji.

Czy po przesłaniu dokumentów do Rzymu możliwe jest ich uzupełnianie?

Formuła prac procesowych nie wyklucza takiej możliwości. Nie jest to żadna nadzwyczajna procedura.

Dokumentacja była uzupełniana?

Tak, ale czyniliśmy to bez rozgłosu, choć w tym samym czasie niektóre kręgi i media starały się niezwykle głośno odsłaniać w kategoriach sensacji „nowe wątki sprawy”.

Ksiądz opracowywał obszerne, liczące ponad tysiąc stron „Positio”. Czym jest ten dokument?

Metodycznym, krytycznym i bardzo szczegółowo udokumentowanym przedłożeniem o życiu i duchowości ks. Popiełuszki.

„Positio” to bezstronne przedstawienie problematyki do oceny, a nie ocena. Niezbędne, by podjąć dyskusję o męczeństwie za wiarę w rozumieniu teologicznym.

Ks. Popiełuszko jest w opinii Kościoła męczennikiem. Proces beatyfikacyjny dotyczy jednak nie tylko okoliczności jego śmierci, ale też życia.

W przypadku męczennika chodzi o wzrastanie do heroicznej miłości. Bez niej nie ma w ogóle męczeństwa za wiarę.

Proces beatyfikacyjny trwa, ale blisko ćwierć wieku temu zakończył się proces toruński, związany z uprowadzeniem i zabójstwem księdza Jerzego. Czy wydany wówczas wyrok ma wpływ na proces beatyfikacyjny?

Te dwa procesy mają zupełnie inny charakter i przedmiot. Tam mamy bardziej czy mniej obiektywny ogląd owoców nienawiści w działaniu zabójców, a tu na centralnym miejscu znajdują się dzieła Bożej łaski, jakie dokonują się w męczenniku.

Dochodzenie beatyfikacyjne ma bogatsze możliwości dochodzenia do prawdy niż te, którymi dysponują najbardziej operatywni prokuratorzy czy ekipy dziennikarzy śledczych.


Wiem, że w procesie beatyfikacyjnym wykorzystano relacje skazanych w procesie toruńskim trzech funkcjonariuszy MSW. Jaką mają wartość?
Poszerzają obraz sprawców zabójstwa o pewne detale. Nawet z wyreżyserowanych wypowiedzi można wyłowić wiele punktów.

Czy informacje ze śledztwa IPN, podające w wątpliwość datę śmierci księdza Popiełuszki (przesuwając ją nawet o kilka dni w przód), mogą mieć wpływ na proces beatyfikacyjny?

Z tym, co pan określa jako „informacje ze śledztwa IPN”, jest nieco inaczej. Aktualnie Instytut Pamięci Narodowej przygotowuje książkowe wydanie dokumentacji o sprawie ks. Jerzego, ale nie prowadzi śledztwa. [W pionie śledczym IPN od 2006 r. działa zespół prokuratorów do śledztwa w sprawie działalności „związku przestępczego” w MSW w latach 1956–1989. Chodzi o różne przestępstwa, w tym także o uprowadzenie i zabójstwo ks. Popiełuszki oraz o do dziś niewyjaśnione zgony księży Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha w 1989 r. – PL].

Natomiast co do podnoszenia przez grupę osób – dla mnie dość czytelną – obiekcji o innych okolicznościach śmierci ks. Jerzego, ta sprawa była oficjalnie podjęta przez IPN w październiku 2005 r., a następnie skierowana do rozpatrzenia przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu. Później mieliśmy kolejny, bardzo szczegółowy dokument IPN z 4 listopada 2005 r. oraz dokument Prokuratury z 17 marca 2006 r.

Co z nich wynika?

Bezzasadność podnoszonych zarzutów i wewnętrzna sprzeczność argumentacji. Chyba nie ma sensu podejmowanie szczegółów. Są to przecież materiały jawne, dostępne choćby na portalu internetowym IPN. Uważny czytelnik o dobrej woli potrafi je ocenić bez podpowiadania mu czegokolwiek. A mnie nasuwa się pytanie, dlaczego mimo wszystko próbuje się wciąż na nowo podnosić te same obiekcje?

Chodzi przecież o prawdę.

Postępowanie beatyfikacyjne nie obawia się prawdy, nawet gdyby okazała się gorzka. W sumieniu podejmuje wszystko, co jest do dyspozycji, by można było dojść do możliwie najwyższej moralnej pewności. Kościół nie daje przyzwolenia na wypaczanie prawdy o swoich świętych albo na próby wykorzystania ich męczeństwa do własnych celów.

Rozmawiał Piotr Litka

****
Ks. Tomasz Kaczmarek jest postulatorem procesu beatyfikacyjnego ks. Jerzego Popiełuszki.