Szef wszystkich szefów

Ks. Krzysztof Pazio MIC

publikacja 01.04.2009 21:15

Ustawiliśmy w kościele duży ekran, a papieskie przemówienia tłumaczyliśmy na bieżąco na miejscowy język maka. Prości ludzie z buszu słuchając słów Papieża mówili: on nas zna, mówi o naszych problemach, modli się za nas Tygodnik Powszechny, 29 marca 2009

Szef wszystkich szefów


Papieska wizyta otwarła przed katolikami w Kamerunie i całej Afryce nowy czas nadziei. Benedykt XVI przybył do Yaoundé, stolicy Kamerunu, aby przekazać przewodniczącym afrykańskich episkopatów „Instrumentum laboris” II Nadzwyczajnego Synodu Biskupów Afryki, którego tematem jest rola Kościoła w służbie pojednania, pokoju i sprawiedliwości.

Oczekiwany

Przed przyjazdem Papieża biskupi wydali list pasterski, który przybliżył cel wizyty. W kościołach i wiejskich kaplicach całego kraju modlono się o dobre owoce pielgrzymki. W przygotowania zaangażowały się też telewizja, radio i prasa, wspominając m.in. wizyty Jana Pawła II z 1985 i 1995 r. Postać Papieża z Polski tak głęboko zapadła w świadomości Kameruńczyków, że podczas transmisji telewizyjnej przed Mszą św. na stadionie w Yaoundé komentator dwukrotnie mylnie użył imienia Jana Pawła II zamiast Benedykta XVI.

W naszej mariańskiej misji w Atoku, leżącym w porośniętej tropikalnym buszem wschodniej części Kamerunu, przygotowywaliśmy się do pielgrzymki według wskazań episkopatu. W czasie wielkopostnych wizyt w wioskach rozmawialiśmy z młodymi ludźmi o ich nadziejach. Mówili, że liczą na błogosławieństwo i modlitwę Papieża, które pomogą im przemienić życie. Chcieli, by nauczanie Benedykta XVI skłoniło rządzących do większej troski o społeczeństwo, zachęciło do walki z korupcją, defraudacją finansów przeznaczonych na rozwój regionu, w którym nie ma jeszcze elektryczności, a budowa stukilometrowego odcinka drogi ciągnie się ponad cztery lata.

Nikt z nich nie miał możliwości bezpośredniego uczestniczenia w spotkaniach z Papieżem. Organizatorzy pielgrzymki ograniczyli udział wiernych z prowincji do 30-osobowych delegacji z każdej diecezji, tłumacząc to racjami bezpieczeństwa. My ustawiliśmy w kościele duży ekran, a papieskie przemówienia tłumaczyliśmy z katechistami na bieżąco na miejscowy język maka. Podobnie robili księża w wielu innych parafiach. Prości ludzie z buszu słuchając słów Papieża mówili: on nas zna, mówi o naszych problemach, modli się za nas.

Benedykt XVI zjednał sobie słuchaczy – nie tylko katolików – mówiąc, że Kamerun jako miniatura Afryki gromadzi ponad 200 plemion, które potrafią żyć w zgodzie. Również na tle religijnym nie ma tu konfliktów między chrześcijanami i muzułmanami. Przez wielu chrześcijan innych wyznań Papież jest postrzegany jako instancja najwyższa.

Kiedyś mieszkaniec jednej z wiosek przyniósł list zaadresowany do Benedykta XVI ze skargą na firmę, która robi drogę i przeniosła groby jego przodków znajdujące się tuż przy starej drodze. Był to członek Kameruńskiego Kościoła Baptystów. Zapytany, dlaczego kieruje skargę do Papieża, odpowiedział: „Papież jest szefem wszystkich szefów”.


Nadzieja

Już w pierwszym przemówieniu Benedykt XVI podkreślił, że przybywa do Kamerunu jako Pasterz i że zadaniem Kościoła jest niesienie nadziei do serc ludów Afryki i całego świata. Papież, świadom cierpień dotykających ludy Afryki, mówił, że przesłanie chrześcijańskie zawsze niesie w sobie nadzieję.

Przywołał postać św. Joséphine Bakhita jako przykład przemieniającej mocy miłości Boga w sytuacji niesprawiedliwości i prób. Zaznaczył, że wobec przemocy, ubóstwa, głodu i nadużyć władzy chrześcijanin nie może pozostać w milczeniu. Wspomniał o problemie nowej formy niewolnictwa: handlu kobietami i dziećmi. Nawet w wioskach na terenie naszej misji ojciec potrafi oddać swoją kilkunastoletnią córkę za kilka butelek piwa.

Papież upomniał się też o bezpłatne leczenie chorych na AIDS, których w samym Kamerunie jest około miliona. Wypowiedzenie tych wszystkich problemów wobec przedstawicieli władz i korpusu dyplomatycznego zgromadzonego na lotnisku w Yaoundé wlało w serca ludzi nadzieję.

Benedykt XVI podkreślał, że Kamerun to kraj błogosławiony, gdyż jego populacja jest młoda, pełna witalności i nastawiona na tworzenie świata bardziej sprawiedliwego i spokojnego. Homilia z 19 marca była w znacznej mierze poświęcona rodzinie. Afrykańska rodzina przeżywa kryzys, którego ofiarami są dzieci – wychowywane bez miłości, pozostawione same sobie, nieznające ojca, a bywa, że i matki.

Papież postawił mocne pytanie skierowane do rodziców: „I wy, drodzy ojcowie i drogie matki rodzin, którzy mnie słuchacie, czy macie zaufanie do Boga, który czyni z was ojców i matki swoich przybranych dzieci? Czy akceptujecie, że on liczy na was w przekazie wartości ludzkich i duchowych waszym dzieciom?”. Przypomiał, że życie jest darem Boga, że tak w Piśmie Świętym, jak i w tradycji afrykańskiej narodziny dziecka są łaską, a więc każda istota ludzka stworzona na obraz i podobieństwo Boga musi żyć.

Ze szczególną czułością Papież zwrócił się do dzieci, które są opuszczone i żyją w nędzy, które są przemocą odłączane od ich rodziców, maltretowane, wcielane do grup paramilitarnych. „Chcę wam powiedzieć: Bóg was kocha, on o was nie zapomina, a św. Józef was strzeże” – powiedział. Ojcom Benedykt ukazał św. Józefa jako wzór. Wezwał ich, by szanowali i kochali żony oraz prowadzili dzieci z miłością ku Bogu.

Te słowa niosą nadzieję na zmianę kształtu rodziny. Kiedyś pewna kobieta przyszła do mnie porozmawiać o swoich problemach. Zapytałem, czy mąż ją kocha. Odpowiedziała: on mnie szanuje. Oznacza to, że daje jej trochę pieniędzy, aby miała za co przygotować posiłek, oraz że nie ma w wiosce innej kobiety... Ale ma w innych wioskach.

***

Jak będą realizowane te rozbudzone w sercach wiernych nadzieje, będzie więc zależało od wielu czynników. Najważniejszym będzie zaś zawsze konkretny człowiek, który sam musi zaangażować się w tworzenie lepszego jutra.

Dla Kościoła w Kamerunie rozpocznie się teraz drugi etap pielgrzymki, polegający na przekazaniu nauczania ludziom, którzy nawet przez radio nie mieli okazji usłyszeć głosu Papieża. Duszpasterzy i katechetów czeka wytężona praca dotarcia z przesłaniem Benedykta XVI do najdalszych zakątków buszu.

Ks. Krzysztof Pazio jest marianinem, pracuje jako misjonarz w Kamerunie.