Fasada i kulisy

Reiner Haseloff

publikacja 13.01.2010 19:38

Moja pochodząca z Górnego Śląska mama jest katoliczką, a tata ewangelikiem. Wyrosłem w rodzinie, gdzie współistnienie obu wyznań jest czymś naturalnym. Tygodnik Powszechny, 10 stycznia 2010

Fasada i kulisy


Joachim Trenkner: O Wittenberdze mówi się, że to „protestancki Rzym”. A także, że dziś to „ostoja ateizmu” w byłej NRD. Co do tego doprowadziło?

Reiner Haseloff:
Po czterech dekadach komunizmu my, chrześcijanie, staliśmy się diasporą. Wśród 48 tys. mieszkańców jest tylko 4800 ewangelików i 1900 katolików. Chrześcijanie obu wyznań stanowią więc niespełna 15 proc. Dlatego uważam, że właśnie tu, we wschodnich Niemczech, musimy ściśle ze sobą współpracować, aby w ogóle być usłyszanym. Jedno zastrzeżenie: nie powiedziałbym, że Wittenberga to „ostoja ateizmu”, bo takie pojęcie sugeruje jakiś ateizm wojujący, podczas gdy mamy do czynienia z obojętnością, z brakiem zainteresowania religią.

Jest Pan katolikiem i zarazem członkiem „Kręgu Lutra”, jak to pogodzić?

Wyrosłem w regionie zwanym „kolebką Reformacji” i poczuwam się do odpowiedzialności, do opieki nad historycznym dziedzictwem Lutra. Zresztą, moja pochodząca z Górnego Śląska mama jest katoliczką, a mój tata, pochodzący stąd, ewangelikiem. Wyrosłem w rodzinie, gdzie współistnienie obu wyznań jest czymś naturalnym, codziennym. Jako wierzący i praktykujący katolik i zarazem jako minister landu Saksonia-Anhalt, odpowiadający także za turystykę, poczuwam się do całego chrześcijańskiego dziedzictwa, także Reformacji.

„Krąg Lutra” powstał w Dzień Reformacji, 31 października 2009 r., 26 znanych osobistości z całych Niemiec, ze świata kultury, gospodarki i z Kościołów chce działać społecznie, zbierać darowizny na odnowę miejsc pamięci Lutra w Saksonii-Anhalt i zarazem przypomnieć o zbliżającym się jubileuszu Reformacji. Dla nas to wielkie wsparcie. Uważam, że w takiej sytuacji, jaką mamy, katolicy i ewangelicy powinni działać wspólnie i akcentować to, co nas łączy, a nie to, co dzieli. W Dzień Reformacji w Wittenberdze był także kardynał Walter Kasper z Watykanu, wspólnie z przedstawicielami innych Kościołów zasadził drzewo w Ogrodzie Lutra.

Jak uczestnicy „Kręgu Lutra” chcecie przekonać ludzi, by zainteresowali się chrześcijaństwem?

Odnowa miejsc historycznie związanych z postacią Lutra to sprawa ogólnoniemiecka, narodowa. Oczywiście, najpiękniejsze fasady niewiele dadzą, jeśli nie będzie za nimi chrześcijańskiego życia. Mimo propagowanej przez państwo dechrystianizacji, w czasach NRD Kościoły cieszyły się pewnym powodzeniem, jeśli można tak to ująć, gdyż dawały wielu ludziom poczucie wspólnoty i oferowały przestrzenie względnej wolności.

Pod kościelnym dachem formowały się z czasem niezależne środowiska, a potem opozycja. Dziś Kościoły w byłej NRD nie są w stanie generować takich emocji jak wówczas. Także w rodzinach rzadko przekazuje się chrześcijańskie wartości, więc trudno się dziwić, że wiara się nie rozwija. Nie ma tu idealnej recepty, jak odwrócić proces dechrystianizacji. Myślę, że ważnym krokiem byłoby już, gdybyśmy starali się o to, aby ludzie postrzegali wiarę jako możliwość uwolnienia się od pośpiechu życia codziennego, a także jako pomoc w życiowej orientacji, w dojściu do tego, skąd i dokąd idziemy, i czego chcemy od życia.

W jakim stopniu zwykli mieszkańcy byłej NRD, nawet jeśli przed 1989 r. nie byli zwolennikami systemu komunistycznego, pozostają do dziś pod jego wpływem?

Człowieka kształtuje szkoła, wychowanie i codzienne otoczenie. Iluzją byłoby sądzić, że ludzie w ciągu nocy zrzucą dawne nawyki i zaczną od zera. Dlatego trzeba różnicować między prywatnymi doświadczeniami, także osobistym szczęściem, którego przecież ludzie doświadczali, a z drugiej strony systemem, który gardził człowiekiem. Społeczeństwo NRD bywa nazywane „społeczeństwem nisz”, bo wielu ludzi wycofywało się, w ramach swoich możliwości, w prywatność, tworzyli sobie własne „nisze”, wspólnoty kościelne także były jedną z nich, aby tylko wyrwać się z systemu. To jest powodem, że dziś większość Niemców z byłej NRD niekoniecznie tkwi w starych nawykach. A jeśli chodzi o młodzież, ona w ogóle nie różnicuje między tym, co wschodnie i zachodnie, młodzi po prostu uważają siebie za Niemców. Ale nasze pokolenie powinno podtrzymywać pamięć o tym, co to znaczy życie w dyktaturze.

Na 2017 r. przypada 500. rocznica Reformacji: co katolik będzie czuć w czasie protestanckich uroczystości? W końcu Reformacja wymierzona była w katolicyzm.

Wystąpienie Lutra skierowane było tylko częściowo przeciw papieżowi, on nie myślał o podziale Kościoła. Chciał Kościół zreformować, nie chciał rewolucji. A dziś chodzi o to, by przezwyciężać powstałe później podziały, ekumenicznie, krok po kroku.

Rozmawiał Joachim Trenkner