Ręce zwisały mi do nóg

Robert Tekieli

publikacja 14.11.2009 22:22

W pierwszym wcieleniu nie byłem jeszcze w pełni człowiekiem, raczej jego prehistoryczną wersją. Jako zdecydowanie nadrzewne stworzenie żyłem wysoko, wśród liści i gałęzi. Don BOSCO, 11/2009

Ręce zwisały mi do nóg



Piętnastoletniej Agnieszce nauczycielka rysunków wmawiała, że w poprzednich wcieleniach była i prowansalskim chłopem, i prostytutką w starożytnym Kairze. Agnieszka wyśmiała ją. Jednak reinkarnacyjne opowieści nauczycielki zafascynowały chłopaka z innej klasy. Michał zaczął ćwiczyć medytację transcendentalną i próbował regresingu. Potem wszedł we wschodnie sztuki walki i praktyki magiczne. Dopiero drastyczne dręczenia oraz nocne paraliże i towarzyszące mu wszędzie poczucie wrogiej obecności wewnątrz duszy doprowadziły Michała do egzorcyzmów i uwolnienia.

Wiara w reinkarnację jest jedną z naczelnych idei New Age. Przyjęcie związanego z tą wiarą systemu przekonań bardzo często jest pierwszym krokiem do praktyk inicjacyjnych, otwierających człowieka na świat demoniczny. Za błędem często bowiem ciągnie się grzech.

Aborygen w samolocie

Reinkarnacja głoszona w niektórych religiach jest eschatologiczną koncepcją wcielenia się duszy zmarłego człowieka w ciało nowo powstającego organizmu – ludzkiego, zwierzęcego czy roślinnego. Występuje w religiach indyjskich, w platonizmie, kabale, teozofii i w wierzeniach aborygenów australijskich czy New Age.

Popularność reinkarnacji w społeczeństwach Zachodu ciągle rośnie. Wierzy w nią 32% Polaków i Irlandczyków, 27% Brytyjczyków oraz 22% Włochów. Mnożą się książki i filmy poświęcone „wspomnieniom z poprzednich wcieleń”.

„Ujrzałam siebie – niskiego, muskularnego mężczyznę o falistych włosach związanych w kitkę”. „Nagle stałam się czarnoskórym wojownikiem. Nie miałam na sobie nic poza spódniczką z trawy, ledwo przysłaniającą przyrodzenie”. „W pierwszym wcieleniu nie byłem jeszcze w pełni człowiekiem, raczej jego prehistoryczną wersją. Jako zdecydowanie nadrzewne stworzenie żyłem wysoko, wśród liści i gałęzi.

Poruszałem się w zgiętej pozycji, ręce zwisały mi do nóg”. Poza byciem kanwą do takich barwnych „wspomnień” reinkarnacjonizm stał się ideologią jednej z odmian pseudoterapii: regresingu. Jej zwolennicy wierzą, że doświadczenia z przeszłego życia mogą wpłynąć na postawę i zachowanie człowieka. Według tych wierzeń osoba lękająca się ognia ma tak reagować dlatego, że spłonęła żywcem w Rzymie za czasów Nerona, a ktoś inny ma bać się latania samolotem, ponieważ w poprzednim życiu miał zginąć na pokładzie „Hindenburga”.

Pierwsze: nie pomagaj!

W połowie XIX wieku jeden z twórców francuskiego spirytyzmu Hypolyte Rivail, znany jako Allan Kardec, zaczął publikować teksty traktujące o wędrówce dusz, powołując się na wypowiedzi tajemniczych istot wcielających się w osoby wprowadzane przez niego w stan transu mesmerycznego. Jednak olbrzymią popularność reinkarnacjonizm zyskał dzięki działalności Heleny Bławatskiej i jej Towarzystwa Teozoficznego.

Kolejna fala popularności idei reinkarnacji wiąże się z New Age. Nurt ten w specyficzny sposób przeinterpretował pesymistyczne dotąd poglądy na wyrok losu wikłający człowieka w nieubłagane koło żywotów i śmierci. Klasyczny reinkarnacjonizm głosi bowiem, że człowiek może źle przeżyć swoje życie i odrodzić się w jeszcze gorszej sytuacji – zwierzęcia czy rośliny. New Age widzi tylko możliwość postępu i rozwoju duszy aż po wyzwolenie. Nieznane są przesłanki tego optymizmu. Obydwa spojrzenia łączy jednak to samo nastawienie: zbawić możemy się sami.

Jakie są konsekwencje przyjęcia światopoglądu reinkarnacyjnego? Jacques Verlinde opisuje rozmowę młodej Hinduski z najwyższej kasty z guru Maharesh Yogi. Dziewczyna przyszła do Mistrza z pytaniem czy może zostać pielęgniarką. Guru gwałtownie odradzał jej wybór tego zawodu, mogłaby bowiem skalać swoją karmę poprzez kontakt z siudrami, osobami z najniższej kasty „niedotykalnych”. Siudra, dosłownie znaczy „gnój”.





Podobnie głosi New Age. Według tych wierzeń oprócz duchów indywidualnych istnieją też duchy zbiorowe miast, narodów, ras. Mają one własną karmę i szkodliwe wręcz jest pomaganie społecznościom biednym oraz narodom cierpiącym, gdyż oni muszą odpracować złą karmę, aby osiągnąć świętość.

System poglądów związany z reinkarnacją eliminuje zatem z przestrzeni społecznej empatię, współczucie oraz bezinteresowną pomoc i zaangażowanie w losy osób cierpiących.

Herezja samozbawienia

System wierzeń wiążących się z ideami reinkarnacjonizmu jest bardzo rozbudowany. Zawiera poglądy czasami zadziwiające. New Age twierdzi na przykład, że Bóg wielokrotnie przyjmował ciało ludzkie, a spośród wszystkich jego postaci najdoskonalszy był Kryszna. Jezus ma według tych wierzeń być wcieleniem Wisznu i Siwy, a nawet Dionizosa czy Mitry...

Starożytny reinkarnacjonizm tak łatwo wpasował się w myślenie New Age, ponieważ jest tylko jedną z koncepcji samozbawienia. Próby tworzenia syntezy myśli chrześcijańskiej i reinkarnacji występowały w pierwotnym Kościele jedynie na jego obrzeżach, w sektach i herezjach.

Autorytet Słowa Objawionego kwestionuje w sposób absolutny domniemanie o „kołowrocie wcieleń”. Słowa Listu do Hebrajczyków nie pozostawiają cienia wątpliwości: „Postanowione ludziom umrzeć, a potem sąd”. Święty Justyn surowo skrytykował ideę kolejnych wcieleń jako teorię sprzeczną z elementarnym pojęciem kary oczyszczającej, która wymaga świadomości popełnionej winy. Słabość reinkarnacyjnego rozumowania Platona wykazał najprościej święty Ireneusz, zajmując się kluczową dla idei wielu wcieleń kwestią pamięci. Platon, nie przeprowadzając żadnego dowodu, twierdzi arbitralnie, że dusze przed wcieleniem piją napój zapomnienia: „Jeśli napój zapomnienia posiada zdolność wymazywania z pamięci wszystkich wspomnień, to skąd ty możesz wszystko wiedzieć, Platonie?”.

Nie ma żadnych powodów do twierdzeń okultystów sugerujących, że pierwotny Kościół wyznawał reinkarnacjonizm.

Iluzja i złudzenie

Współczesnym „dowodem” na prawdziwość reinkarnacjonizmu mają być z kolei „wspomnienia z poprzednich wcieleń” ludzi poddanych hipnozie. Okazało się jednak, że nie mają one żadnej wartości poznawczej. Są najczęściej sumą doświadczeń i lektur danej osoby. Widać to najpełniej w tak zwanym „syndromie fałszywych wspomnień”. W procesowy sposób zakwestionowano bowiem „wartość dowodową” hipnotycznych wynurzeń osób rzekomo molestowanych w dzieciństwie.

Okazywało się bowiem, że wiele faktów przywoływanych przez „molestowanych” nie mogło po prostu mieć miejsca. Osoby zaskarżane mieszkały na przykład na innych kontynentach, dzieci nie miały możliwości przebywania w przywoływanych przez nie miejscowościach, budynki opisywane przez nie jeszcze wtedy nie istniały... Hipnoza zatem nie jest dowodem na realność reinkarnacyjnych wspomnień.

Nie istnieją żadne inne dowody na rzecz prawdziwości reinkarnacji. Jest to idea całkowicie spekulatywna, choć dla niektórych może być rozwiązaniem ich dylematów. Wiara w ponowne narodziny może niektórym osobom wrażliwym, a pozbawionym łaski wiary, pomóc w poradzeniu sobie z trudami życia. Jednak druga i trzecia szansa są iluzją i złudzeniem...

Trwa starcie New Age z myślą chrześcijańską. Idea reinkarnacji jest w niej podstawowym orężem. Jednak według wiary objawionej człowiek sam nie jest zdolny do tego, aby osiągnąć zbawienie. Nawet w wielu wcieleniach nie potrafiłby sam siebie oczyścić z win i stanąć twarzą w twarz z Bogiem. Dla chrześcijan autorytet Biblii zamyka kwestię. Zresztą, dla większości ludzi jedno wcielenie wydaje się zbyt trudną próbą...