Nowy wymiar sekty

Mariusz Krawiec SSP

publikacja 30.09.2008 17:00

Werbunek do sekty jest najczęściej niepozorny: zaproszenie na ciekawe spotkanie, odczyt albo po prostu miła rozmowa. Bez wątpienia poszukiwani są ludzie zdolni, wrażliwi, pełni zapału i twórczych idei. Magazyn Familia, 9/2008

Nowy wymiar sekty



Jeszcze kilka lat temu działalność sekt w Polsce ograniczała się do obszaru ściśle religijnego. Grupy były widoczne, stawiały na swoją oryginalność i odmienność. Obecnie sekty, choć nie rezygnują z wątku religijnego, coraz bardziej zaczynają akcentować aspekty terapeutyczne, edukacyjne i ekonomiczne.
Do sekty można trafić na wiele sposobów. Może stać się to zupełnie przypadkowo lub w wyniku odpowiednio przygotowanego werbunku. „Taki werbunek jest procesem stopniowym i powolnym” – podkreśla psycholog Katarzyna Weiler-Boratyn z wrocławskiego Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. Osoby rekrutujące wiedzą, że nie można zmienić myślenia człowieka od razu. Werbownicy to świetni obserwatorzy, a metodę pozyskiwania dostosowują do osobowości kandydata. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym może być to, że nowo poznana osoba zadaje wiele szczegółowych i osobistych pytań, sama zaś unika mówienia o sobie czy organizacji, do której należy.



W poszukiwaniu sensu


Jedną z podstawowych metod pozyskiwania do sekty jest bombardowanie miłością. Bardziej podatne na manipulację są osoby, które mają problemy rodzinne i psychologiczne, przeżywają rozstanie z kimś bliskim, mają poważne kłopoty finansowe, nie są rozumiane przez najbliższe otoczenie. Dużym zagrożeniem dla potencjalnych kandydatów jest przekonanie, że są odporni na manipulację lub myślenie w stylu: „mogę spróbować, a jak mi się nie będzie podobało, to z łatwością się wycofam”.

Zdaniem dominikanina ojca Tomasza Franca, istnieje mylne przeświadczenie, że sekty interesują się wyłącznie młodzieżą. Statystyki ośrodków prowadzonych przez dominikanów w kilku największych miastach Polski pokazują, że sekty i grupy destrukcyjne przyciągają już nie tylko uczniów czy studentów. Coraz częściej są to ludzie w wieku od 25 do 35 lat. To właśnie u nich, jak podkreśla o. Franc, często daje się zauważyć zjawisko wypalenia, którego powodem jest skupienie się na osiągnięciu sukcesu zawodowego. Po kilku latach intensywnej pracy przychodzą kryzysy i pojawiają się pytania o sens życia. Wtedy też zaczyna się poszukiwanie czegoś więcej, duchowej głębi czy sensu życia właśnie. Niestety, zdarza się, że takie osoby stają się przedmiotem werbunku grup o charakterze destrukcyjnym.



Samotni w domu


Zdarza się, że grupy o charakterze psychomanipulacyjnym werbują młode matki. Zajęte wychowaniem dziecka i odcięte od aktywnego życia (w przeciwieństwie do odnoszących sukcesy zawodowe mężów) na pewnym etapie czują się wewnętrznie niezrealizowane. Poszukują warsztatów, które mogą nadać ich codzienności nieco więcej „sensu” i odkryć nowy „wymiar egzystencji”. Aktywność sekt nie oszczędza też osób w piątej i szóstej dekadzie życia – ci najczęściej trafiają do nich poprzez różne propozycje paraterapeutyczne.






Stawiać pytania


Broniąc się przed działalnością sekt, warto wyrabiać w sobie zdrowy zmysł krytyczny. Dobrze jest stawiać pytania i szukać różnych źródeł informacji. Dotyczy to szczególnie rodziców. W wielu miejscach, zwłaszcza na początku roku szkolnego, mogą pojawiać się oferty atrakcyjnych cenowo kursów czy zajęć sportowych. Jak podkreśla Agnieszka Bukowska z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Warszawie, rodzice powinni sprawdzać, kto organizuje zajęcia, na które chcą uczęszczać ich dzieci. Należy też pytać dziecko o ich przebieg. Niepokój zawsze powinny budzić próby ingerencji w sferę duchową i emocjonalną dziecka ze strony prowadzących zajęcia. Niepokojące są też zbyt szczegółowe pytania czy wprowadzanie elementów kultu (jak oddawanie czci nauczycielom – guru) na zajęciach, które w założeniu nie powinny się tym zajmować (kursy językowe, zajęcia sportowe). Rodzice muszą obserwować, czy w zachowaniu dziecka nie zachodzą jakieś raptowne i radykalne zmiany.



Podtrzymywać kontakt


W początkowej fazie uzależnienia od grupy decydujące znaczenie ma szybkie i kompetentne działanie współmałżonka, rodziców, przyjaciół. „Niezwykle pożyteczny jest kontakt z centrami informacji o sektach” – mówi o. Jacek Szarkiewicz, kierujący dominikańskim ośrodkiem w Warszawie. Najbliżsi powinni koniecznie podtrzymywać kontakt z taką osobą, mówić jej, że jest dla nich bardzo ważna, że wiążą z nią plany na przyszłość, że ma dla nich ogromne znaczenie to, co było dobrego w przeszłości. Jednocześnie trzeba unikać konfliktu z sektą, gdy bliska osoba pozostaje pod jej emocjonalnym i psychicznym wpływem. Więzi rodzinne, poczucie bliskości i gotowość najbliższych do rozmowy zawsze zwiększają szanse na dobrowolną rezygnację z uczestnictwa w grupie.